ISANA ODŻYWKA DO WŁOSÓW "MIÓD I WANILIA"
Witajcie Kochani. Na blogu najchętniej piszę o produktach, które dobrze mi się sprawdziły - jakoś tak milej jest napisać taką właśnie recenzję. Dzisiaj jednak chciałabym Wam przedstawić małego bubelka, który niestety nie spisał mi się w żaden możliwy sposób. Czas na recenzję znanej z rossmanna odżywki Isana "miód i wanilia".
Odżywka Isana miód i wanilia ma sporo humektantów, zaraz Wam je pokażę :) Zaraz po wodzie mamy 2 emolienty, dalej nawilżający glikol propylenowy - moje włosy wybitnie go nie lubią, zauważyłam to nie tylko po tej odżywce. Następnie antystatyk, dwa kolejne humektanty, antystatyk, nawilżający miód, ekstrakt z wanilii, kolejne 3 humektanty w tym gliceryna, zapach, konserwanty.
Odżywka jest dość gęsta, spodziewałam się cudownego zapachu, niestety się rozczarowałam. Niby słodki, ale dość mocno chemiczny i drażniący, dobrze, że nie czuję go praktycznie po umyciu. Szkoda, że nie pachnie np. jak serical crema al latte ;)
Doskonale zdawałam sobie sprawę, że Isana miód i wanilia to mocno nawilżająca-humektanowa odżywka, zatem najlepiej będzie użyć ją pod olej, bądź jakie pierwsze O w metodzie OMO - KLIK KLIK. Tak zatem zrobiłam - pierwszy raz zaaplikowałam ją na wilgotne włosy, na to nałożyłam olej i po 30 minutach zmyłam. Później moja ulubiona emolientowa maska - kallos multivitamin, stylizacja ukochanym syossem, wszystko powinno być dobrze. Włosy niestety suche i nieprzyjemne w dotyku. Nie obwiniałam kallosa, bo jego znam od 4 lat i uwielbiam, zatem oskarżenie padło na isanę. Punkt rosy był odpowiedni na użycie humektantów, ale postanowiłam dać isanie jeszcze szansę. Za kilka dni, kiedy widziałam już, że włosy wołają o humektanty, postanowiłam użyć jej jako pierwsze O w metodzie OMO. Na drugie poszedł kallos mango, którego również bardzo lubię. Tym razem wysuszyłam włosy na prosto, zabezpieczyłam silikonowym serum, zawinęłam w pętelkę i poszłam spać. Rano niestety kolejna masakra - włosy suche, matowe, powyginane, straszne. Sama nie wiem, co w tej isanie tak mi zaszkodziło, ale obstawiam ten glikol propylenowy - każda odżywka, która ma go wysoko w składzie robi mi na głowie masakrę. Próbowałam myć isaną włosy, niestety była jakaś taka gęsta, znikała we włosach, nie domyła tak, jak moje ulubione produkty. Poszła w świat, może ktoś inny się nią cieszy ;) Szkoda, bo liczyłam na niedrogą odżywkę nawilżającą.
Odżywka Isana miód i wanilia dostępna jest w każdym rosmannie za kilka złotych, często są promocje. Warto chociaż spróbować, a nuż Waszych włosom przypadnie do gustu.
Znacie tą Isanę? Lubicie się z nią? Całuję :*
Nie miałam dawno Isany nic :)
OdpowiedzUsuńNigdy nie miałam żadnej odżywki z Isany :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam ją! Włosy mam po niej miękkie i błyszczące, chociaż rzadko kiedy używam jej samej bo boję się przenawilżenia(moje włosy nie lubią się zbytnio z humektantami). Lubię ją dodawać, gdy chce zrobić PEHową mieszankę i pod olej ❤
OdpowiedzUsuńSuper :)
UsuńJa Isana unikam do włosów. Dotychczas nic się nie sprawdzało na moich włosach.
OdpowiedzUsuńU mnie chyba też nic, ani te złote odżywki i maska w tubce, ani ta. Jedynie olejek lubię ten do końcówek, taki żółty.
UsuńSzczerze mówiąc ja mam tą odżywkę i mi osobiście przypadła ona do gustu :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam do siebie,
https://w-pogoni-za-idealem.blogspot.com/