Witajcie Kochani :)
Skończyłam testowanie wszystkich olejów i maseł od Anwen. Najmocniej przypadł mi do gustu olej z brokuła, z czarnego bzu i wiesiołka. Kompletnie nie spisało mi się masło murumuru oraz olej pracaxi, taki sobie był olej z baobabu. Ostatnio recenzowałam masło mango, które wypadło tak sobie. Dzisiaj przyszedł czas na recenzję kolejnego produktu, jakim jest masło cupuacu.
*Zaczniemy od analizy kwasów tłuszczowych, które znajduję się w maśle cupuacu. Jest ono bardzo podobne do masła shea - a z shea bardzo się ostatnimi czasy lubimy ;) W cupuacu znajdziemy kwas nasycony stearynowy oraz całkiem sporo, bo prawie 50% kwasów omega 9. Kwas stearynowy jest długołańcuchowy, nie wnika we włosy, jak olej kokosowy, zatem może dobrze spisać się na wysokiej porowatości.
*Masło cupuacu ma zbitą, twardą konsystencję, ale lepiej się nabiera i łatwiej go zaaplikować na włosy, niż masło mango ;) Zapach jest bardzo słabo wyczuwalny. Na raz używam niewiele, ale jak wiecie, moje włosy teraz dość łatwo obciążyć. Przy niewielkiej ilości zmywa się bezproblemowo delikatnym szamponem nawet bez wcześniejszego emulgowania, ale oczywiście możemy go zemulgować.
*Masło cupuacu aplikowałam na suche włosy. Czasem na godzinę, ze 2 razy na całą noc. O ile masło mango po całej nocy działało dziwnie, tak tutaj efekty były bardzo przyjemne. Włosy były przyjemnie dociążone, wygładzone i miłe w dotyku. Masełko niestety osłabiało mój skręt, zatem używałam go najczęściej, kiedy nie stylizowałam włosów w falo-loczki, tylko suszyłam na prosto i zawijałam w ślimaka czy pętelkę. Nie zabezpieczałam nim końcówek, jest dość twarde i zbite i chyba ciężko byłoby mi to zrobić równomiernie ;)
*Zawartość kwasów tłuszczowych - omega 9 oraz nasyconego stearynowego - wskazuje, że masło cupuacu ma szansę spisać się na każdej porowatości, także tej wysokiej. Nie musimy obawiać się wszystkich maseł, jeśli taką właśnie mamy porowatość, podobne do kokosa i wnikające jest jedynie masło murumuru, olej palmowy, babassu oraz monoi.
*Za 40ml dobrego masła zapłacimy 17zł, nie jest to bardzo wysoka cena, zwłaszcza że masełko jest naprawdę fajne ;)
Macie swoje ulubione masełko do włosów? Całuję :*
Ja maseł na włosy nie używam, ale mam maski, odżywki, szampon Anwen i je lubię
OdpowiedzUsuńOprawa graficzna kosmetyków anwen jest boska. Zdjęcie Ci wyszło z tymi kwiatami bosko. I te tabeleczki Twoje ubóstwiam. Kosmetyków anwen nie używam po 1 skład i konserwanty typu fenoksyetanol
OdpowiedzUsuńi cena zaparowa.
no szkoda tego fenoksy, chociaż np już szampony go nie mają :D
UsuńŚwietne zdjęcia kosmetyków
OdpowiedzUsuń