Witajcie Kochani :)
Mamy już sierpień, czas zatem na lipcową aktualizację włosową. Troszkę zmian u mnie - znowu przerzuciłam się na hennę, a efekty ostatniego hennowania pokazywałam Wam TUTAJ. Dodatkowo na dniach będę samodzielnie podcinać i cieniować włosy - ponad 6 miesięcy farbowania chemicznego dało niestety końcówkom mocno w kość. Już nigdy chemii. Ostatni raz podcinałam w styczniu, a tu już sierpień mamy. Zobaczymy, co z tego wyjdzie i czy nie będę musiała zamknąć bloga :P Mam nadzieję, że uda mi się w końcu kiedyś zapuścić włosy - wreszcie rosną coś szybciej, bo przez kilka lat to był około 1cm w dwa miesiące, bardzo słabo. W lipcu panowały upały, zresztą nadal panują, punkt rosy był bardzo wysoko, włosy marudziły na nawilżacze - dlatego stosowałam je tylko i wyłącznie pod olej. Zobaczcie, czego używałam w lipcu i jak prezentują się moje włosy ;)
Jakich kosmetyków używałam w lipcu?
W lipcu bardzo często myłam włosy vatiką z czarnuszką albo kallosem color - w upały najlepiej spisuje się u mnie mycie właśnie maską, włosy nie są tak suche. Używam silikonów, zatem co jakiś czas myłam je szamponem familijnym - właśnie mi się skończył, świetnie oczyszcza, muszę wreszcie zrobić recenzję ;)
Maski i odżywki do spłukiwania - jak zwykle sporo i różnorodnie ;) Jak już wspominałam, nawilżacze lądowały pod olejem, najczęściej była to odżywka Anwen o zapachu bzu, czasami również odżywka biolaven z olejem winogronowym, ma sporo nawilżaczy i pięknie pachnie ;) Jeśli włosy potrzebowały protein - aplikowałam odżywkę jajeczną z barwy, czasami z dodatkiem keratyny hydrolizowanej. Emolientów dostarczał mi kallos multivitamin oraz kallos mango, często z dodatkowym olejem. Świetnie spisywał się też garnier z żurawiną i olejem arganowym - właśnie go skończyłam. Odżywka bez spłukiwania - rozwodniony kallos color albo multivitamin.
Olejowanie - często, włosy po farbowaniu chemią i tych upałach naprawdę mam suche. Z początku miesiąca olejowałam na wodę z kwasem hialuronowym - KLIK WPIS. Teraz testuję olejowanie na żel aloesowy holika holika, wpis się powoli szykuje ;) Olejuję olejkiem Anwen do włosów średnioporowatych o zapachu mango. Końcówki zabezpieczam olejem marula oraz z jagód acai od your natural side.
Stylizacja - włosy ugniatam oczywiście z ukochanym żelem syoss men power hold. Czasami, ale bardzo rzadko, zostawiam je bez stylizacji, kiedy nie mam czasu ani siły. Staram się jednak je regularnie ugniatać, żeby nie zapomniały, jak się kręcić ;)
Kolor po hennie prezentuje się tak, bardziej rudy do słoneczka:
Uff, jak Wasze włosy znoszą upały? :) Całuję :*
Długie masz już te włosy! I piękny kolor :) moje też zaczęły szybciej rosnąć i coś mi się wydaje, że to sprawka head&shoulder. Kupiłam z myślą, że może ograniczy mi przetłuszczanie włosów, a one nagle po 2 miesiącach ruszyły jak z kopyta :)
OdpowiedzUsuńJestem ciekawa Twojej recenzji szamponu familijnego!
Piękne, rude włosy. Sporo urosły.
OdpowiedzUsuńDziwne, że tak bardzo farby wysuszyły Ci włosy w zaledwie 6 miesięcy, skoro inni farbują kilkadziesiąt lat i nie mają wysuszonych a jeszcze pisałaś, że te farby nie wysuszały mocno i że masz super sposoby na nawilżenie no i masz zdrowe włosy, gdybyś farbowała zniszczone, wysokoporowate to może nie byłoby to dziwne.
OdpowiedzUsuńOstatnie 2 farby dały mi mocno w kość. Może to kwestia tego ze mam fale a te są z natury bardziej suche niż włosy proste. Pierwsze farbowania nie zrobiły na moich włosach większego wrażenia może troszkę bardziej były suche końcówki i wtedy pisałam właśnie ze nie jest źle.
UsuńI tak Kasiu wydaje mi się to dziwne. Nie, żebym Ci nie wierzyła, ale podawałaś odkąd prowadzisz ten blog tyle super sposobów na dogłębne nawilżenie, że dziwne, że się nie sprawdziły przy suszu po farbach, chyba, że nie są jednak takie dobre. Osobiście nie sprawdzałam, bo zawierają składniki, których moje włosy nie tolerują niestety. No i co ja mam powiedzieć? Ja mam włosy szkliste czyli ekstremalnie wysokoporowate, o wiele bardziej suche z natury od Twoich. Olejuję regularnie, stosuję równowagę PEH, dużo czasu poświęcam na pielegnację aż wręcz mnie to męczy, czasem już nie mam siły, bo mam tak wymagające włosy, ale nawet Mysia pisze o takich, że im to nic nie dogodzi, co by się nie robiło i tak nie będzie idealnie, co nawyżej znośnie. To jak ja mam farbować, henna u mnie odpada a mam już siwe włosy, chociaż nie mam nawet 30 lat. Jak twoje zdrowe tak farby zniszczyły tak szybko, to nie chcę myśleć co będzie ze mną.
UsuńPamoetam twój problem niestety... i dalej nie wiem co Ci poradzić. Wiesz co pewnie te moje sposoby regularnie stosowane by zadziałały tylko ja mam teraz dużo mniej czasu na pielęgnacje. Mały bardzo przeżywa ząbkowanie i w tym czasie np przez 2 czy 3 tygodnie myję włosy samym szamponem albo na chwile nakładam odżywkę. Przy hennie to nie przeszkadzało i włosy szybko wracały do siebie. Ale po farbie niestety nie jest tak różowo. Nie mam potrzeby klamac przecież no coś Ty ☺
UsuńDlatego piszę, że Cię o kłamstwo nie podejrzewam, bo może tak to mogło zabrzmieć. A Kasiu ile razy w ciągu tego pół roku farbowałaś włosy? I czy myślisz, że gdybyś używała od początku farb fryzjerskich to byłoby lepiej? Pamiętam, że chciałaś wypróbować Sanotint (chociaż u mnie też odpada, za droga i nie podoba mi się paleta kolorów, ale to jednak profesjonalna farba), tylko nawinął Ci się już pomysł z powrotem do henny, tylko na innych zasadach, niż dotąd no i tak tez zrobiłaś.
UsuńWydaje mi się, że jakbym robiła każdą farbę u fryzjera, mogłoby być inaczej :) 6 razy gdzieś farbowałam albo nawet 7, bo błyskawicznie kolor mi się wymywał i nieładnie to wyglądało. Wreszcie nie zdecydowałam się już ani na color&soin ani biokap, miałam dość ;)
UsuńNa 3 zdjęciu tubka tak bardzo wpasowuje się w otoczenie, że wygląda to niezwykle naturalnie :)
OdpowiedzUsuńPiękne włosy, zazdroszcze tego plomienistego sznytu w rudości :)
OdpowiedzUsuńSuper wyglądasz, zazdroszczę ci tych włosów
OdpowiedzUsuńW okresie letnim najbardziej wypadają włosy. Może jakaś rada Kasiu? Piękne ogniste włosy.
OdpowiedzUsuńHmm, tak sobie myślę że latem mocniej się przetłuszczają i może zaczopowały się mieszki włosowe. Zrobiłabym peeling skóry głowy ;)
UsuńChyba jest na odwrót ;). Tu piszą, że słońce pozornie wysusza te przetułuszczające się i chyba tak jest jest bo chociazby na grupie ale nie tylko widziałam mnóstwo wpisów, że ktoś latem myje włosy tylko raz w tygdniu. Wydawało mi się to dziwne czemu akurat latem tak rzadko, skoro skóra głowy się poci w tych upałach i to wg mnie się powinno przekładać na skrócenie świeżości włosów, ale widocznie nie u każdego.
UsuńTu piszą http://zdrowie.gazeta.pl/Zdrowie/1,107103,9434960,Sezonowe_wypadanie_wlosow.html
UsuńSuper wyglądają twoje włosy :)
OdpowiedzUsuńJa bym się nie odważyła na tak intensywne włosy, ale nic dziwnego... moim największym szaleństwem było ich przyciemnienie :P
OdpowiedzUsuńTrzeba popełnić to pierwsze ryzyko, żeby odkryć jak zabawa kolorem wpływa na samopoczucie i samoodczuwanie :) Świetna zabawa!
UsuńAle cudny kolor :) Mnie się mega podoba i są takie nawilżone i lśniące :) Już myślałam ze ten aloes testujesz na włosy i chcialam pytac co i jak, ale widze ze jednak nie :)
OdpowiedzUsuńKasiu, a czy próbowałaś może farbę Cameleo Omega? Ja ją wypróbowalam jakiś czas temu, bo moje włosy też średnio znosiłu farbowanie i powiem Ci, że po niej są całkiem ok. Może to za sprawą tego serum z olejków, które jest do niej dołączone. Jeśli jeszcze nie próbowałaś, to polecam :)
OdpowiedzUsuńNiestety nie ;) ALe już do farb raczej nie wrócę, znowu henna :D
UsuńAleż ładne włosy:)
OdpowiedzUsuńNie było mnie dłuższy czas u Ciebie na blogu, teraz wchodzę i wow ! jak cudownie idzie Ci zapuszczanie włosów, ślicznie się skręcają, pozdrawiam ;)
OdpowiedzUsuńDziękuję ślicznie :*
UsuńNaturalny kolor lub zbliżony do naturalnego podkreśliłby Twoją urodę. Masz chłodny kolor oczu i jasną karnację. Pomocna jest analiza kolorystyczna typu urody. Ja strzelam, że jesteś latem ale najlepiej sama to określisz.
OdpowiedzUsuńBardzo źle czułam się w naturalnym, uwielbiam moje rudości :D
Usuń