Witajcie Kochani :)
Pamiętam, jak jeszcze niedawno zarzekałam się, że nie wrócę już do henny, bo strasznie przyciemniła mi włosy i osłabiła skręt. No cóż - jak to mówią, tylko krowa nie zmienia zdania :) Na pół roku zdradziłam ją z farbami chemicznymi, a teraz wracam do henny z podkulonym ogonem, tym razem jednak zamierzam hennować mądrze :) Mam zamiar 2 lub 3 razy nałożyć hennę zakwaszoną acerolą, coby porządnie chwyciła na długości i nie wypłukiwała się, później będę hennować już tylko odrost, żeby nie nadbudować jej znowu na długości do mahoniu. Dzisiaj chciałabym Wam opowiedzieć o hennie Sattva. Otrzymałam puszeczkę henny w ramach współpracy, oczywiście wybrałam hennę w kolorze czerwonym. Sattva różni się nieco od khadi, której byłam wierna przez tyle lat. Zaraz opowiem Wam o tym coś więcej :) Pokażę Wam również, jak rozrabiam hennę i zakwaszam acerolą oraz pokażę ostatnie efekty hennowania.
Jak prezentuje się henna Sattva i czym różni się od Khadi?
Henna sattva znajduje się w tekturowym pudełeczku, w środku jest woreczek z zamknięciem, który mieści 150g henny. To więcej, niż ilość henny w khadi - tam mieliśmy jej 100g. W środku, oprócz samej henny znajduje się pędzelek do aplikacji pasty oraz 2 zestawy - rękawiczki + czepek. Wielki plus dla producenta, ponieważ taka duża puszeczka większości osób wystarczy na 2 aplikacje i od razu dostajemy 2 zestawy. W khadi nie mieliśmy pędzelka i był 1 zestaw rękawiczki + czepek. Ceny są praktycznie na tym samym poziomie, z tym, że sattvy dostajemy 150g, a khadi 100. Henny te różnią się również zapachem - po khadi przez kilka myć czułam bardzo intensywny zapach siana i skoszonej trawy, tak samo było w trakcie nakładania. Tutaj również go czuć, ale jest dużo, dużo, dużo mniej intensywny ;) Mi ten zapach osobiście jakoś bardzo nie przeszkadzał, ale jeśli ktoś go nie lubił, sattva wypada tutaj dużo lepiej. Po rozrobieniu Sattva jest bardziej glutkowata, mniej spływa z włosów i lepiej się ich trzyma. Khadi, mimo że nakładałam dość gęstą pastę, częściej spływała i nie była taka glutkowata ;) Obie henny są bardzo drobno zmielone i bardzo dobrze się mieszają, nie zostawiając grudek.
Jak przygotowuję hennę krok po kroku?
Kiedyś, kiedy jeszcze nie miałam odpowiedniej wiedzy, zakwaszałam hennę sokiem z cytryny. Używałam niepotrzebnie aż 2 czy 3 cytryn, kiedy wystarczyłaby połowa lub maksymalnie 1. Cytryna przesusza w nadmiarze plus mocno przyciemnia odcień henny. Tym razem celuję w rudości, dużo poczytałam na facebookowej kopalni wiedzy o hennie - KLIK KLIK - i zdecydowałam się na acerolę. Przygotowałam zatem połowę henny Sattva, czyli 80g, 10 g aceroli, gorącą (ale nie wrzącą) wodę, żel lniany oraz nawilżającą odżywkę Anwen o zapachu bzu - dla lepszego nawilżenia.
Używam ceramicznej miseczki i plastikowej łyżeczki. Najpierw wsypałam acerolę do henny - ja mam firmy Biomus, drogo wychodzi, można dostać taniej, ale akurat taką miałam jeszcze w domu ;) Później powoli wlałam gorącej wody i zaczęłam mieszać.
Jak już grudek było mniej, dodałam łyżkę odżywki nawilżającej Anwen o zapachu bzu oraz 3 łyżki żelu lnianego. Lubię dodawać nawilżające dodatki do henny, włosy nie są później tak wysuszone ;)
Dalej chwilkę mieszałam łyżeczką, później sięgnęłam po mikser z plastikowymi łopatkami, który miesza wszystko błyskawicznie. Łyżeczką trzeba jednak dużo dłużej się bawić w mieszanie.
Mieszam, aż do uzyskania konsystencji gęstej śmietany. Jeśli henna wyszła Wam za rzadka, można dosypać troszkę proszku. Jeśli jest za gęsta, dolewamy dalej troszkę wody. Później owijam miseczkę workiem foliowym, ściereczką i odstawiam w ciepłe miejsce na kilka godzin, nawet do całej doby ;) Tutaj odstawiłam akurat na jakieś 8 godzin. Przed nałożeniem henny oczyściłam włosy szamponem familijnym - poprzednim razem umyłam je tylko delikatnym szamponem i bardzo szybko się wypłukała ;) Aplikuję hennę na mocno wilgotne włosy, tak jest dużo wygodniej, niż na suche. Wszystko trzymałam pod czepkiem i ręcznikiem 2,5 godziny. Zmywałam grubo po północy ;)
Efekty:
Tutaj zdjęcie przed hennowaniem, kolor w lekkim słońcu:
Tutaj po, w słońcu, włosy po nocy, kompletnie nie ułożone ;) U góry są bardziej rude, któraś tam farba chemiczna mi mocniej włosy rozjaśniła i dlatego.
A po 1 umyciu i wystylizowaniu prezentują się tak, już praktycznie nie są suche:
Dużo bardziej wolę się w rudościach, niż w tym mahoniu z nadbudowanej henny ;) Hennujecie włosy? Farbujecie? A może stawiacie na naturalny kolor? :) Całuję :*
Miałam moment, że chciałam się skusić na hennę, mimo, że przygotowanie jej to zabawa dla ludzi mających czas, czyli nie dla mnie, ale jednak bardzo dużo osób w grupie pisało, że nawet przy takim hennowaniu jak Ty teraz robisz henna i tak na długości blaknie i hennowanie samych odrostów nie wystarczy, i tak trzeba hennować całość, no to podziękowałam. I nawet nie wiedziałam, że 1 opakowanie Khadi starcza tylko na raz, w takim razie podwójnie się cieszę, że się na to nie pisałam - to bardzo droga impreza wychodzi.
OdpowiedzUsuńzawsze można zrobić gloss i wtedy nie trzymasz tyle a kolor ładnie się odświeża
Usuńbardzo ładnie ci w tym kolorku.. ja na razie tylko mam doświadczenie z bezbarwną henną ;)
OdpowiedzUsuńAleż piękny kolor! Marzę o takim, ale na razie zostanę przy swoim naturalnym :) Tobie jednak mocno do twarzy w takich płomieniach.
OdpowiedzUsuńJa używałam raz cassi od Khadi i raz "farby" jasny blond od Sattvy. Z Khadi bylam mocno zadowolona, trzymała się przez dobry miesiąc, jej zapach czułam przy każdym myciu, dobrze się rozrobiła. Sattva mnie zawiodła - szybko się wypłukała, włosy zrobiły się ciemniejsze (!) A i rozrobienie grudek to był istny koszmar
haha przeczytałam herbata i tak się zastanawiam po co herbata na włosy :D
OdpowiedzUsuńCudny kolor,zreszta ladnemu we wszystkim ladnie.
OdpowiedzUsuńEkstra ci wyszedł ten kolor. I naprawdę ci pasuje :)
OdpowiedzUsuńWygląda jak ogórkowa :P
OdpowiedzUsuńKobieta zmienną jest xD
OdpowiedzUsuńKolor bardzo mi się podoba :)
a niby rudym nie ufac:) ale fajnie wugladaja
OdpowiedzUsuńHehe :P
UsuńFantastyczny kolor i zdecydowanie przekonalaś mnie do Henny. Myślę że lepiej sprawdzi się niż tradycyjna farba.. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńHenna to nie jest nazwa własna i piszę się z małej litery. Sprawdzi się lepiej niż tradycyjna farba, póki nie trzeba ukryć siwych włosów - tu się już nie sprawdza.
Usuńrudy ma charakter fajnie:P
OdpowiedzUsuńLuźne loki i fale jak ze zdjęcia przed hennowaniem wyglądają u Ciebie dużo lepiej. Myślałaś nad lżejszą stylizacją? Mnie marzyły się bardzo mocno zdefiniowany skręt ale mam bardzo luźne loki i fale i w końcu doszłam do wniosku że są piękne :):):)
OdpowiedzUsuńRaz chodzę tak, raz tak, kobita zmienną jest :D
UsuńDzień dobry Kasiu :) Mam pytanko. Czy wiesz jak wygląda hennowanie włosów henną "SATTVA Henna naturalna czerwona" po wcześniejszym użyciu Khadi popietaly brąz (i jeszcze wcześniej Pure Henna Khadi)? W sensie czy jest możliwe uzyskanie rudych włosów (jak nie tak jasnych jak Twoje to może chociaż takich jak młodziutkie kasztany) :D
OdpowiedzUsuńHennę przygotowałam identycznie jak ty, a w ogóle kolor nie złapał ;_;
OdpowiedzUsuńA powiedz mi ogólnie, jakich ręczników używasz do włosów? Przyznam szczerze, że często mam z tym dość duży problem i nigdy nie wiem, jakie będą odpowiednie do tego, aby suszyć włosy oraz do tego, aby dość szybko wciągnęły nadmiar wody z włosów. Jeśli masz coś odpowiedniego do polecenia to bardzo chętnie sprawdzę i się zainteresuję. Podobno w internecie jest wiele różnych sklepów, które w swojej ofercie takie ręczniki polecają. Masz jakiś sprawdzony sklep?
OdpowiedzUsuńUżywam koszulki bawełnianej i turbanu z mikrofibry :)
Usuńświetnie porywa siwy odrost, w przeciwieństwie do farb chemicznych, samo zdrowie dla włosów a cena wychodzi tak samo, w pudełku na 2 użycia
OdpowiedzUsuńDokładnie tak :) Siwych włosów jeszcze nie mam, ale super, że ładnie pokrywa.
UsuńDzień dobry,
OdpowiedzUsuńchciałam zapytać czy do henny w kolorze orzechowy brąz też powinnam dodać cytrynę żeby uzyskać lepszy kolor?
pauliska - hej nie pokazujesz jak to wygląda na czubku głowy...odrost?
OdpowiedzUsuńświetny efekt! :)
OdpowiedzUsuń