Witajcie Kochani :)
Uwielbiam oleje do włosów - to one znacząco przyczyniają się do poprawy ich kondycji. Olejuję moje fale mniej lub bardziej regularnie już od wielu lat. Do tej pory stawiałam głównie na czyste oleje, choć od jakiegoś czasu testuję więcej olejowych mieszanek. I takim oto sposobem na urodziny zażyczyłam sobie olejek Anwen o pięknym zapachu mango do włosów o średniej porowatości :) Jakiś czas temu opisywałam Wam wersje do wysokoporków o zapachu marakui - KLIK KLIK. Który z nich polubiłam mocniej? Zapraszam na recenzję :)
Skład:
Co tam ciekawego siedzi w olejku od Anwen? A no mamy olej ze słodkich migdałów, olej z pestek śliwki oraz olej kameliowy - który swoją drogę testowałam czysty, z małej buteleczki i uwielbiam :) Później już konserwanty i substancje zapachowe. Wszystkie oleje z przewagą kwasów tłuszczowych omega 9, coś w sam raz dla średniej porowatości.
Opakowanie i zapach:
Olejek mieści się w 100 ml buteleczce z pompką w ładnych pastelowych kolorach - uwielbiam fiolet :) Pompka dozuje odpowiednią ilość produktu, nawet jeśli używam go tylko na końcówki. Olejek pachnie cudnie! Myślałam, że pokochałam zapach olejku z marakują, ale ten bije wszystko na głowę. Słodkie, soczyste, tropikalne mango. Tak bardzo lubię ten zapach, że olejku używam czasem do ciała, coś pięknego :)
Działanie:
Uwielbiam wszystkie 3 oleje, którą znajdują się w tym produkcie - olej ze słodkich migdałów, z pestek śliwki i kameliowy. Jak zatem możecie się domyślać, olejek został ulubieńcem moich włosów. To on właśnie służył i nadal służy mi w moich ostatnich olejowych eksperymentach - w olejowaniu na kwas hialuronowy, a także w olejowaniu na żel aloesowy. Stosowałam go również na nawilżającą maskę oraz na suche włosy, na godzinę i na całą noc. W każdym przypadku spisuje się znakomicie, również na sucho. Moje fale są po nim bardzo ładnie dociążone, wygładzone, błyszczące i cudownie w dotyku. Troszkę osłabia skręt, ale taki właśnie efekt zostawiają u mnie oleje z przewagą omega 9 - taka cena za to wygładzenie i cudowne w dotyku włosy ;) Olejek zostawia delikatny zapach na moich włosach, ale niestety ten dość szybko się ulatnia. Stosuję go również do zabezpieczania końcówek, z tym, że ostrożnie, bo zbyt duża ilość może obciążyć. Myślę, że ma szansę spisać się dobrze na wszystkich porowatościach, chyba że wybitnie nie lubimy się z olejem migdałowym ;) Którą wersję wolę bardziej - marakuja czy mango? Sama nie wiem, marakuja mocniej skręca mi włosy, mango za to pięknie wygładza i tak cudnie pachnie. Oba są świetne, może delikatnie na korzyść mango.
Znacie olejki Anwen? Myślałam o tym do niskiej porowatości, ale ma kokosa, a ja toleruję go tylko raz za czas ;) Całuję :*
Ja rowniez bardzo lubie te oleje moglby sie sprawdzic i u mnie :D
OdpowiedzUsuńI tak pięknie pachnie :)
UsuńProdukt ten jest fantastyczny z tego co słyszałam :) Muszę się skusić i przetestować :)
OdpowiedzUsuńBardzo polecam, zawsze można zużyć do ciała, jak włosom nie przypasuje, bo pachnie pięknie :)
UsuńNigdy nie używałam ale chyba zaczne
OdpowiedzUsuńBo muszę cos zmienic w swojej wlosowej pielegnacji ;/;/;/
Wow, nie wiedziałam, że anwen otworzyła własną linię kosmetyków. Działanie musi być świetne!
OdpowiedzUsuńZa każdy pojedyńczo przepadają moje włosy, ciekawie jak sprawdziłyby się w połączeniu :)
OdpowiedzUsuńMoje też uwielbiają każdy z nich pojedynczo, dlatego skusiłam się właśnie na ten olejek ;)
Usuń