Witajcie Kochani :)
Strasznie lubię robić takie blogowe odkrycia włosowe. Na swoim koncie mam już 3 takie posty - 2016 rok, 2015 rok oraz 2014 rok. Zajrzyjcie koniecznie :) Dzisiaj chciałabym Wam przedstawić tradycyjnie odkrycia włosowe 2017 roku, zapraszam. Będzie i olej, i maska, i odżywka oraz coś do końcówek. Szamponowego odkrycia brak - nadal wielbię szampony ecolab i nie szukam niczego innego ;)
To moje niedawne, odżywkowe odkrycie. Mega emolientowa, mega dociążająca i czasem obciążająca - taka jest odżywka garniera z nowej serii botanic therapy. Skład ma taki sam, jak stara wersja ultra doux ;) Cudowna solo, bez dodatków i po oczyszczającym szamponie. Pięknie dociąża i wygładza. Polecam do niesfornych, puszących się, suchych włosów. Moja recenzja jest TUTAJ.
Pewnie dziwicie się, co w tym zestawieniu robi znany nam kallos :) Ogólnie nie przepadam za nim, jeśli chodzi o zastosowanie jako maska po umyciu włosów. Za to świetnie spisuje się u mnie do mycia włosów (kiedy stosowałam metodę CG i ograniczałam silikony) albo jako baza do wzbogacania - można dorzucić do niego składniki nawilżające (np. panthenol, aloes, żel hialuronowy, mleczka roślinne, kakao, skrobię ziemniaczaną) oraz koniecznie dodatkowy olej. Uniwersalna maska, ale w moim przypadku tylko jako baza do wzbogacania, maska myjąca lub odżywka bez spłukiwania :) Recenzja TU.
Cien maseczki w saszetkach
Maseczki cien to moje niedawne odkrycie - przechadzałam się po lidlu i je znalazłam :) Jedna jest emolientowa z ekstraktami (wersja z awokado, ta przypadła mi do gustu najmniej), jedna proteinowa i trzy emolientowo-nawilżające. Maseczki nie mają silikonów, pięknie odżywiają i świetnie nadają się do metody CG. Moje recenzje możecie zobaczyć TUTAJ i TU.
Uwielbiam odżywki faith in nature - miałam kilka odlewek i pełnowymiarową buteleczkę wersji z olejem jojoba. Jest to dość lekka odżywka, miejmy to na uwadze. U mnie najlepiej spisuje się z kilkoma kroplami oleju albo pod olej. Cudownie nawilża, ma mój ulubiony panthenol. Moja recenzja jest TUTAJ.
Bardzo spodobał mi się ten olejek - ma w składzie lubiany przeze mnie olej z kiełków pszenicy oraz olej lniany. Bardzo ładnie podkreśla mi skręt, uelastycznia i nadaje bardzo ładny blask. Umiarkowanie dociąża, znam mocniej dociążające oleje, ale jest naprawdę bardzo dobrze ;) Prześlicznie pachnie, zmywa się bezproblemowo. Moja recenzja jest TUTAJ.
Isana olejek do włosów
To moje ulubione silikonowe serum do końcówek - nie obciąża, za to ładnie wygładza i ładnie dociąża włosy. Pięknie pachnie, jest w dużej buteleczce, niewiele kosztuje. Naprawdę warto spróbować :) Moja recenzja jest TUTAJ.
Znaleźliście jakieś włosowe perełki w zeszłym roku? :) Całuję :*
kallos color też je moim odkryciem, a te saszetki z lidla mam, ale zapomniałam o nich :P muszę w końcu zużyć :)
OdpowiedzUsuńJa je uwielbiam i używam średnio którejś z drugie mycie :)
UsuńKolejny raz przypomniałaś mi o tych maseczkach z Cien do włosów :D Mam je na swojej liściw włosowej :) P.s też lubię ten olejek z Isany jest super !
OdpowiedzUsuńOlejek świetny, kusi mnie też ten różowy ;)
UsuńOlejki do wlosow oraz maski Kallos rowniez uwielbiam <3
OdpowiedzUsuńnic nie znam...
OdpowiedzUsuń;)
UsuńTeż uwielbiam serum z Isany!
OdpowiedzUsuńŚwietne jest ;)
UsuńGdzie kupiłaś tą odżywkę z garniera?
OdpowiedzUsuńW drogerii Kosmyk :)
UsuńCzy powiesz coś więcej o skrobi ziemniaczanej czy można za często ją stosować? PS kolejny ciekawy wpis :)
OdpowiedzUsuń