Witajcie Kochani :)
Dzień, w którym zahennowałam moje włosy pierwszy raz pamiętam jak dziś :) Jak ja się denerwowałam hehe. Co wyjdzie, czy dobrze wyjdzie, jaki będzie kolor. Byłam zachwycona kolorkiem, chociaż 1 raz nie dodałam do henny nic nawilżającego i włosy miałam bardzo suche. Później zmądrzałam, dawałam już mniej cytryny i w każdej hennowej mieszance lądował żel lniany albo nawilżająca maseczka. Moje pierwsze hennowe przygody możecie zobaczyć TUTAJ, TUTAJ oraz TU. Chciałabym Wam dzisiaj napisać, jakie błędy popełniłam w hennowaniu włosów i jak mocno henna osłabiła mój skręt - bo niestety po 3 latach osłabiła go bardzo mocno.
Tak moje włosy kręciły się zupełnie przed henną, w naturalnym kolorze:
To moje pierwsze, mocno nawilżające mycie po pierwszej hennie - widać, że włosy naprawdę mocno się kręciły. Był to koniec roku 2014. Nie miałam zastrzeżeń ani do skrętu, ani do koloru, ani do suchości włosów - wystarczyły ze 2 bogatsze w nawilżacze i emolienty mycia i wszystko wracało do normy.
Później włosy kręciły się nadal bardzo ładnie, a ja hennę kładłam średnio co 2 miesiące. Teraz czas na połowę i koniec roku 2015 - czyli równo rok od pierwszej henny. Widać, że włosy, mimo ścieniowania, kręcą się już nieco słabiej. Nie było jednak tragedii, nadal byłam zadowolona ze skrętu ;)
Po tym roku coś zaczęło się zmieniać - zauważyłam, że włosy nie chciały mi się już tak mocno kręcić, czego bym nie używała. W ruch szła ukochana, skręcająca keratyna, nawilżacze i ulubione, podkreślające skręt oleje - krokosz, kiełki pszenicy, orzechy włoskie. Nic to jednak nie dawało. Nadal jednak dzielnie hennowałam, a włosy traciły skręt coraz mocniej. Rok 2016.
Bez problemu mogłam już wtedy uzyskać z nich taką gładką, lekko falowaną taflę, co kiedyś było nie do osiągnięcia. Nadal koniec roku 2016, 2 lata od pierwszej henny. Hennowałam dalej średnio co 2 miesiące.
Czas na rok 2017 i największe osłabienie skrętu. Po mocnym ugniataniu włosy od tyłu prezentowały się tak. Widać, że są bardziej dociążone, bardziej oklapnięte, mniej skręcone.
2017 rok - 3 lata od pierwszej henny - to rok gładkich tafelek. Dużo łatwiej było mi je osiągnąć, niż pokręcone włosy. Różnica między pierwszym zdjęciem, a tym - kolosalna.
Jeśli dziś ugniotę włosy z żelem, to one będą się kręcić. Ale nie we wszystkich miejscach ;) Tył mam dużo bardziej prosty i ogólnie wierzchnią warstwę, zostały mi jedynie stałe zakrętasy w okolicy ucha i na końcówkach. No i skręt trzyma się głównie jeden dzień, na drugi muszę go mocno reanimować, a i nie zawsze się uda. Używałam jedynie henny od khadi, czystej, czasem z dodatkiem amli. Niestety tak mocno mi się nadbudowała i osłabiła skręt.
Ostatni raz użyłam henny pół na pół z cassią jakieś 3 miesiące temu. Raz zafarbowałam włosy chemiczną farbą. Rezygnuję z henny. Mam nadzieję, że z czasem skręt wróci, im więcej naturalnych włosów bez henny mi odrośnie ;)
Macie jakieś doświadczenia z henną i falowanymi/kręconymi włosami? :) Całuję :*
Przy moim bardzo mocnym skręcie zależy mi na tym aby osłabił się, może właśnie henna mi w tym pomoże. Ale czy mogę ją stosować na włosach które były rozjaśnione 10 miesięcy temu, a ostatnie farbowanie było 6 miesięcy temu? Np. Bezbarwną?
OdpowiedzUsuńNie chce tutaj źle doradzić. na wizażu jest cały wątek o hennie tam na pewno Ci doradza ☺
UsuńNie wiedziałam, że henna może osłabiać skręt
OdpowiedzUsuńniestety może i dość często o tym słyszałam ☺ zwłaszcza czerwona czysta henna.
UsuńOczywiście, że może i bardzo dobrze Kasiu, że zrobiłaś ten wpis, bo wciąż słyszę jak to henna podbija skręt, gdy ja mówię, że może osłabić, może w końcu ludzie zrozumieją. Ale i tak jestem mocno zaskoczona, że rezygnujesz z henny, tak ją za każdym razem wychwalałas i mówiłaś, że nie zamierzasz rezygnować bo za dużo dobrego daje Twoim włosom, a tu jednak nic nie jest tylko czarne albo tylko białe. Dobrze, że się nie skusiłam, bo pod wpływem Twoich pochwał rozważałam to. Ale jedno mnie dziwi. Henna się nadbudowała i osłabiła skręt, to rozumiem, ale czy nie było tak, że raz nałożyłaś hennę i ona raz skręt osłabiła za pierwszym razem a potem już tylko odrosty?
UsuńCo kilka miesięcy robiłam całość bo kolorek przestawał być ładny i żywy i mocno się odroznial od odrostów ☺
Usuńogólnie ja nie narzekam ani na kolorek po hennie. wręcz lubilam to jak odżywia mi włosy i jak pogrubia pojedynczego włosa ☺ ale ten przyklap i osłabienie skrętu no tego jej nie daruje hehe.
UsuńNo to o tym piszę, że nic nie jest tylko czarne lub białe, że ma same plusy lub tylko minusy. A mnie wszystkie osoby na grupach własnie przekonywały, że potem już tylko wystarczy odrosty, a może mnie też by się kolor odznaczał i może musiałabym też robić całość? Mówiono mi, że henna się nie wypłukuje jak farba, więckolor nic nie traci na "żywotności" a jak widać nie do końca to prawda. Nie miałam o tym pojęcia a bym się nieźle wkopała. I też mam tak jak Ty - nie hennuję, więc ta gładka fala po koczku ślimaczku też mi nie wychodzi jak Tobie kiedyś, nie uzyskuje takiego efektu jak Ty po hennie. Nie bardzo ten ślimaczek się u mnie sprawdza, nie ma ładnych rezulaltów ;).
UsuńA jak widzisz tutaj wpływ hormonów? I jak się ma do zmian w pierwszej ciąży? :)
OdpowiedzUsuńW 1 ciąży kręciły mi się ładniej☺ ale po ciąży jak zaczęłam dbać tez ☺ w drugiej bez zmian.
UsuńPierwsze zdjecie w naturalnym kolorze jest cudne!
OdpowiedzUsuńmiałam wtedy 10 cm w kucyku i uwielbiam to zdjęcie ☺ teraz po 2 ciazach mam tylko 6 chlip
UsuńCzyli po 2 ciążach tak wypadały, że teraz jest objetosć mniejsza prawie o połowę? Czy może były jakieś inne czynniki? Bo jak borykasz się po 2 ciąży z wypadaniem to niekoniecznie to jest koniec. U mnie po ciąży wypadanie trwało 1,5 roku, zanim objętość pociążowa sie ustabilizowałs.
UsuńPo 2 juz mi nie wypadają ☺ tutaj było dużo lepiej. 1 ciąża strasznie dala mi w kość.
UsuńA rozumiem. Ale wnioskuję, że po 1 ciąży nie wróciły już do pierwotnej gestości? U mnie powróciły, ale oczywiście trwało latami zanim zapuściłam włosy takie, jak miałam przed ciążą Aha i ile ma miesiecy Twój 2 synek? Bo u mnie pociążowe wypadanie zaczęło się dopiero pół roku po ciąży, także ja też byłam przekonana, że mnie to nie dotyczy a jak się zaczęło to był armageddon. Oczywiscie u Ciebie wcale nie musi tak być, ale niestety różnie bywa.
UsuńPo 1 ciąży nie wróciły do dawnej gęstości niestety :( Po 2 wypadać mi zaczęły jakoś po 3 miesiącach i wypadały 3 miesiące. Od dłuższego czasu spokój i oby tak zostało ;) Jestem 9 miesięcy po porodzie ;)
UsuńJa właśnie też odpoczywam od henny, mimo że lubię nie odpowiada mi do końca. Wolę naturalne składy w kosmetykach ale tutaj ważniejszy jest dla mnie wygląd. Niestety henna nie ma takiej palety kolorów jaką bym chciała mieć :P Obecnie próbuję wypłukać hennę z włosów ale za chiny nic nie działa.... mam zamiar rozjaśnić włosy jakoś w kwietniu i boje się że będą zielone
OdpowiedzUsuńHenny nie wypłukasz, to jest jej minus. Nie zachowuje się ona jak farba. Musisz poczekac aż odrosną naturalne włosy.
Usuńdokładnie ☺ ja albo będę farbowac chemia na razie albo zapuszcze naturalki. jesCze się zastanowię ☺
UsuńA próbowałaś wypłukać metodą Kascysco? http://kascysko.blogspot.com/2014/08/problemy-wosowe-xvii-jak-wypukac.html?m=1
UsuńNie mam odwagi szczerze mówiąc i boję się bardzo przesuszenia, i tak już sobie dowaliłam rozjaśnianiem kwasem jabłkowym ;)
UsuńA ja zapytam tak: czy rozważałaś jako przyczynę zapuszczanie włosów połączone z bogatą pielęgnacją, która sprawia, że są same w sobie cięższe?
OdpowiedzUsuńNie znam się na hennie ani trochę, ale jest to rzecz która od razu przyszła mi do głowy, bo ja się jej cały czas obawiam (zapuszczam od dwóch lat i na razie jest wspaniale, ale strach gdzieś tam jest)...
Strach przed czym?
UsuńAniu - moje kiedyś im dłuższe, tym mocniej się kręciły, takie szalone ;)
UsuńBrałam pod uwagę bogatszą pielęgnację i całkiem długo w to wierzyłam, póki sobie ze zdjęciami wszystkiego na chłodno nie przeanalizowałam :) No i słyszałam bardzo wiele głosów, że jednak czerwona henna bardzo często odbiera skręt.
Bardzo mi się podobają twoje naturalne włosy, ich kolor jest piękny, ale skoro taka była twoja aby je hennować, to rozumię. Generalnie to lubię swój naturalny kolor i jedynie siwe mnie denerwują, a jest ich kilka , na razie nie planuje farbować.
OdpowiedzUsuńW naturalnym wydawałam się sobie taka szaro-bura ;)
UsuńMiałaś bardzo ładny naturalny kolor :) skręt widać, że osłabł nieco, ale włoski nadal łanie wyglądają. Życzę powodzenia, oby skręt wrócił ;)
OdpowiedzUsuńZ czasem schodził coraz niżej, hmm, u mnie już całkowicie zanika, ale ja nie nakładam henny od dobrych 3 miesięcy na długość, a poza tym mam rozjaśnione, już sama nie wiem co im jest :( Jakieś takie włosowe dołki na początek roku nas spotkały!
OdpowiedzUsuńMi się wydaje, że to w dużej mierze kwestia cięcia ;)
OdpowiedzUsuńHenna jednak mogła to dodatkowo wygładzić i dlatego wydaje się, że skręt zniknął.
Ja po indygo tego nie widzę, ale ja je kładę średnio dwa razy w roku żeby ochłodzić refleksy, więc może nie ma to takiego oddziaływania na skręt...Nie wiem :)
Ja od roku walcze o poprawę skrętu. Zastanawiałam sie nad henną, ale jak jest ryzyko, że sie wyprostują, to chyba dam sobie spokój ��
OdpowiedzUsuńA właśnie miałam zamawiać hennę, i to czerwoną. Pozostanę chyba jednak przy farbowaniu farbą, tym bardziej, że coraz mniej włosy mi się kręcą..Nie mam już takich sprężynek jak kiedyś :(
OdpowiedzUsuńHenna czerwona osłabia skręt najbardziej ze wszystkich możliwych. Mniej henna ruda. Indygo ma średni potencjał w osłabianiu skrętu, cassia prawie wcale nie obciąża. Mimo to można hennować bez utraty skrętu. Wystarczy zastosować amle. Polecam blog henna-miksologia. Tutaj podaję link do konkretnego postu:
OdpowiedzUsuńhttp://henna-miksologia.blogspot.com/2017/09/henna-i-krecone-wosy-czyli-jak-farbowac.html
Mam nadzieję, że pomogłam i odzyskasz swój skręt. Powodzenia! :)
Kasiu myślisz że używanie mieszanek indigo bez henny też z czasem osłabi skręt?
OdpowiedzUsuńIndygo nie powinno osłabić za mocno ;)
UsuńHmm ja ostatnio pierwszy raz pofarbowałem włosy henną rudą z venity i skręt znacznie się polepszył. Mam zamiar farbować dalej henną, jestem ciekaw na co to wyjdzie
OdpowiedzUsuń