Witajcie Kochani :)
Pisałam Wam ostatnio, że postanowiłam spróbować pielęgnacji włosów zgodnie z metodą CG. Przedwczoraj umyłam włosy po raz pierwszy i chwalę się efektami :) Były one już dość mocno obciążone, często używałam kosmetyków z gumą guar albo jej pochodnymi, a te oblepiają mnie koncertowo. Jak sobie z tym poradziłam i co nałożyłam na włosy? Czytajcie dalej :)
Jak już Wam pisałam, włosy były obciążone, oblepione i nie chciały się kręcić, mimo że raz w tygodniu myłam je mocniejszym szamponem - lawendową ziają. Nie jest ona jednak bardzo oczyszczająca jak dla mnie. Sięgnęłam zatem po szampon familijny, który zawsze pięknie mi włosy oczyszcza. Za 1 umyciem piany było bardzo mało. Za drugim - już więcej, ale bez szału. Dopiero po 3 umyciu - piana, wszędzie piana - a włosy skrzypiały z czystości :) Na takie naprawdę oczyszczone włosy trzeba było teraz zaaplikować coś mega odżywczego, coby nie doczekać się suszy stulecia :) Postawiłam na odżywkę o'herbal z lnem (solo pięknie mi włosy nawilża i skręca), którą wzbogaciłam dodatkowo 5 kroplami olejowego ekstraktu z aloesu - KLIK dla nawilżenia oraz 5 kroplami oleju z róży piżmowej KLIK- dla zatrzymania nawilżenia ;) Wszystko potrzymałam pod czepkiem i ręcznikiem 15 minut - nie chciałam też przesadzić i doczekać się przyklapu. Spłukałam wszystko dokładnie ciepłą wodą. Nie nakładałam tym razem odżywki bez spłukiwania, chciałam zobaczyć, jak żel zachowuje się na nawilżonych odżywką d/s włosach, ale bez b-ski. Rozczesałam włosy palcami i grzebieniem, wyprostowałam się, zrobiłam jako taki przedziałek i zaczęłam wgniatać żel syoss men power hold w leciutko odciśnięte z nadmiaru wody włosy. Niewiele, może 3-4 małe groszki. Najpierw byłam wyprostowałam, potem wgniatałam go pochylona. Następnie podsuszyłam włosy suszarką z dyfuzorem do jakiś 70%. Po wyschnięciu odcisnęłam maleńkie strączki z żelu. Całość ułożyła się po swojemu i prezentowała tak:
Jest objętość, jest skręt i jest lekka suchość - ale naprawdę minimalna, jak na trzykrotne oczyszczanie zdzierakiem :) Nawet u góry widać lekkie odbicie od nasady, chyba potrzebne mi było naprawdę porządne oczyszczanie, a nie jedno szybkie umycie szamponem ;)
Wszystkie zdjęcia zrobione są bez lampy, w naturalnym świetle. Ciekawa jestem, jak będzie dalej, kupiłam już kallosa color do mycia włosów maską :) Będzie mi też służył jako odżywka bez spłukiwania, czeka już sobie porządnie rozwodniony w buteleczce.
Jak tam Wasze fale i loczki - lubią mycie maskami? Próbowałyście już metody CG? :) Całuję :*
Ja niedawno kupiłam familijny malinowy i też extra :)
OdpowiedzUsuńNigdzie tego malinowego nie widzę, szkoda :)
UsuńWyglądają super! Czasem też lubię jak włosy aż skrzypią w czasie mycia:D
OdpowiedzUsuńKasiu, a myślisz, że Kallos Multivitaminlub Algae nada się do mycia skóry głowy? Mam włosy falowane, czasem mocniej się zakręcą w loczki. Włosy nie są zniszczone, może lekko przesuszone.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Do skóry głowy nie bardzo - oba mają silikony/
UsuńSą osoby, które myją tymi kallosami włosy i skórę głowy - sama dość długo myłam multivitaminą. Ale nie zapominaj o oczyszczaniu nawet raz na tydzień SLS-em, jednak one mają silikony ;)
Usuńtakie oczyszczanie raz na jakiś czas się przydaje :D włosy wyglądają świetnie :)
OdpowiedzUsuńDziękuję:*
UsuńNooo niezłe loki Ci się zrobiły ;D !
OdpowiedzUsuńPrawda? :)
UsuńInternet się zwiesza, mam nadzieję że nie wrzuci 3 tych samych kom ;@ Kasiu, a co powiesz o poście z aktualnymi produktami cg? W necie są same sprzed kilku lat. Wien ze dużo pracy, ale choć kilka odżywek i maseczek. .początkujące cg będą mieć z górki ;)
OdpowiedzUsuńZrobię Kochana zrobię, myślałam właśnie o tym, a mam parę aktualnych typów, bo faktycznie te spisy stare i wiele już się kosmetyków nie zgadza ;)
UsuńNo niestety, to jest to, co pisałaś przy recenzji maski Marion - za mało dociąża, bo nie ma silikonów. Dla mnie kosmetyki bez silikonów nie dociążają, więc muszę je stosować. Z głową, w odpowiedniej ilości i częstotliwosci wcale nie są złe, są wręcz przyjaciółmi, jak sama Mysia pisze, żeby nie być gołosłownym,
OdpowiedzUsuńMyślę że na pewno są włosy dla których silikony są konieczne ☺ kusi mnie strasznie książka Mysi
UsuńKasiu, jeżeli Kallos Aloe mnie podrażnia to Color też będzie? Warto próbować? Czy raczej na pewno podrażni?
OdpowiedzUsuńWszystko zależy od tego, co Cię w nim podrażniało :) Jeśli konserwanty, to color też będzie, ale możliwe że podrażniał aloes i wtedy color nie powinien. Mnie czasem aloes podrażnia w kosmetykach myjących, kallos aloe akurat nie ;)
UsuńPiękne loczki! U mnie coś ostatnio totalny wyprost.
OdpowiedzUsuńOj, pewnie brak czasu na pielęgnację co? :*
UsuńRownież przymierzam się do zastosowania metody CG. Trzeba bd stopniowo gromadzić nowy arsenał :P
OdpowiedzUsuńU mnie i tak niewiele już kosmetyków silikonowych, porozdaję pewnie po koleżankach jak zawsze :D
Usuńloki na 6 z + :) ! czy nie uwazasz, że sklady kallosow sa bardzo krotkie ? tzn chodzi mi o to, że po prostu szybko w skladzie pojawia sie nawet na samym poczatku slowko "parfum" a jak wiadomo po parfum coraz mniej tych skladnikow chyba jest.. :)
OdpowiedzUsuńDziękuję ślicznie :*
UsuńNo krótkie są powiem Ci, bardzo dużo fajnych składników nie mają, ale fajną bazą do wzbogacania są przez to :):)
U mnie na razie były 2 mycia, ale nie zapeszając - jest cacy ;)
OdpowiedzUsuńU Ciebie różnicę widać gołym okiem. Myślę, że z czasem będzie tylko coraz lepiej :D
rozwadniasz Kallosa? dlaczego?
OdpowiedzUsuńinaczej mnie obciąża, ale ja mam delikatne fale :)
Usuń