Witajcie Kochani :)
Jak pewnie wiecie, nie wyobrażam sobie stylizacji moich fal bez dobrego żelu do włosów :) Od wielu, wielu miesięcy bez przerwy używałam ukochanego żelu syoss men power hold, o którym bardzo często Wam już wspominałam. Recenzję możecie przeczytać w TYM POŚCIE. Nie tak dawno jednak poleciłyście mi inny żel, również dostępny w rossmannie. Jest to żel isana hidden control. Różni się całkowicie od mojego dotychczasowego ulubieńca, spisuje się u mnie jednak bardzo dobrze. Przeczytajcie, za co go tak polubiłam :)
Skład:
W składzie bardzo wysoko znajduje się nawilżający glikol propylenowy. Sama staram się unikać w żelach głównie gliceryny, postanowiłam zatem dać szansę żelowi z glikolem. Uprzedzam jednak, że żel w czasie bardzo niekorzystnego punktu rosy może puszyć lub przesuszać nasze włosy. Sama jeszcze tego nie zauważyłam, być może zmienię zdanie zimą ;) Po nawilżaczu znajdują się dwa polimery, dalej kolejny nawilżacz - panthenol. Potem już zapach, konserwanty i substancje zapachowe.
Konsystencja i zapach:
Żel jest średnio gęsty i z pewnością mniej lepki, niż mój ukochany syoss men ;) Pachnie przyjemnie, lekko męsko, lekko owocowe, bardzo lubię ten zapach. Nie utrzymuje się długo na włosach, a szkoda ;)
Opakowanie:
Żel zapakowany jest w praktyczną tubę, która stoi na głowie ;) Produkt mieści 150ml. Szata graficzna utrzymana w zielono-srebrnej tonacji. Od razu wyróżnia się w łazience, miła odmiana od typowych, męskich żeli w ciemnych tubach.
Działanie:
Będę troszkę porównywać do mojego ulubionego dotychczas żelu syoss men power hold - KLIK RECENZJA. Żel isana hidden control - z pewnością nieco słabiej podkreśla skręt, niż ukochany syoss. Radzi sobie jednak całkiem ładnie, widać że polimerów ma sporo, a ja lubię mocniej polimerowe żele. Skręt nie trzyma się niestety aż tak długo, jak po syossie. Syoss użyty poprzedniego dnia trzyma mi całkiem przyzwoity skręt jeszcze dnia następnego, w przypadku isany konieczna jest reanimacja. Co jednak przemawia na korzyść isany - nie zostawia ona takiego lekko suchego i matowego efektu na włosach, jak syoss. U mnie ten efekt jest niewielki, ponieważ zawsze staram się syossa aplikować na nałożoną wcześniej odżywkę bez spłukiwania oraz na bardzo mokre włosy. Czuć jednak troszkę tą suchość i matowość, zwłaszcza drugiego dnia. Po isanie nic takiego nie odczuwam, kompletnie nic. Nie zostawia ona u mnie też tak mocnych strączków, jak syoss, zwłaszcza nałożony w większej ilości. Na moje włosy wystarczy łyżeczka żelu isany, syossa daję aktualnie kilka małych groszków. Mam jednak cały czas na uwadze też, że nawilżacz zawarty w składzie isany może nie odpowiadać moim włosom zimą, ale dam Wam wtedy znać i przerzucę się pewnie na te kilka miesięcy na syossa. A do isany wrócę wiosną ;) Co odróżnia go jeszcze od syossa - isana zostawia włosy takie pełne objętości i leciutkiej puszystości. Syoss robi jednak takie bardziej zbite loczki. Jak na razie żelem isana nadal jestem zachwycona i oby zachwyt nie przeminął ;) Moim zdaniem to idealny żel do wypróbowania przez początkujące właścicielki fal i loczków, które chcą zacząć swoją przygodę ze stylizacją włosów żelem. Syoss może jednak zrazić do żeli, jeśli nieumiejętnie go użyjemy.
A tutaj mój skręt po isanie - jak na moje możliwości całkiem mocny ;)
Pod spodem jest więcej korkociągów, które przykrywa górna, mniej pokręcona warstwa.
Chyba skuszę się na samodzielne, mocniejsze cieniowanie.
Stylizujecie swoje fale lub loki żelem? Jaki jest Wasz ulubiony stylizator? :) Całuję :*
własnie go kończe. Używam głownie do odbicia włosów od nasady. Wcieram w suche włosy, nawijam na duze wałki na ok pół godziny. Dla mnie najważniejsze, ze nie obciąża włosów ani ich nie niszczy.
OdpowiedzUsuńO ciekawy sposób ☺☺
UsuńGdzie go kupujecie, w rossmanie nie mogłam znaleźć:(
Usuńja także go używałam, jednak syoss jest najlepszy ! chociaz isany żele też są bardzo dobre :) jakiego szamponu używasz teraz do mycia włosów ?
OdpowiedzUsuńja oprócz syossa juz długo nic fajnego nie mogłam znaleźć a ten właśnie też całkiem fajny ☺
Usuńostatnio mylam ecolab wzmacniający i marion i ziaja lawendowy. ale wracam do mycia maseczka bo coś mi się zaczęły tłuscic po szamponach ja tak mam ☺
Pewnie skuszę się następnym razem, ale jak piszesz że nie zostawia za bardzo strączków to nie wiem czy będę zadowolona :D mam coś takiego, że jak po stylizacji mam do odgniecenia strączki to wiem, że będzie dobrze :D
OdpowiedzUsuńpamiętam kochana ☺ a to nie wiem szczerze mówiąc czy przypadnie Ci do gustu 😊
Usuńjak cieniujesz samodzielnie włosy?
OdpowiedzUsuńOj zupełnie na oko, nie ma co się mną sugerować :P Na szczęście może być trochę krzywo, na moich włosach nie widać ;)
UsuńŚliczne masz włosy Kasiu ,takie wypielęgnowane ....:)
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję :*:)
UsuńTwoje włoski ładnie się po nim kręcą :) może kiedyś go wypróbuję ;)
OdpowiedzUsuńwarto chociaż spróbować ☺ u mnie jak jakiś żel nie jest trafiony to przeważnie do reanimacji się spisuje w miarę ☺
UsuńJak sama piszesz gliceryna potrafi wyciągnąć wilgoć z włos i go przesuszyć. A jesli zabezpieczę włosy emolientem to gliceryna też i tak może je wysuszyć?
OdpowiedzUsuńU mnie niestety przeważnie przesusza nawet jeśli użyjemy potem emolientow. najbardziej w produktach bez spłukiwania ☺ ale wiele osób lubi gliceryne wiec ty możesz nie mieć tak jak ja ☺
UsuńWłosy prezentują się cudownie, ale ja mimo wszystko unikam isany jakoś :) kiedyś miałam złotą serię i dobrze się spisywała ale nie planuję do niej wracać ;)
OdpowiedzUsuńU mnie niestety złota maska i odżywka słabo się spisaly ☺ a isanowe żele lubię, pamiętam jak hitem był u mnie ich męski żel póki nie dodali do niego alkoholu ☺
UsuńWydaje mi się po opisie, że podobnie działa mój niebieski Taft - ciut puszy, słabo utrwala, ale na pierwszy dzień jest ok. Pewnie kiedyś sięgnę też i po ten :)
OdpowiedzUsuńna razie wszystko wygrywa u mnie glut :D
O dziękuję Kochana za porównanie przyda mi się na przyszłość ☺
UsuńBoję się, że jak Tobie pasuje to mi już nie będzie :P
OdpowiedzUsuńP.S. Planujesz sama cieniować? :) Ja idę w połowie września do fryzjera a potem chcę sama z pomocą J. ;)
Masz już opracowaną technikę? :D
Haha no tak :P
UsuńJa cieniuję Kochana tak na oko, pomaga mi też Mąż, że wolę nie polecać mojego sposobu :P