Witajcie Kochani :)
Najbardziej lubię pisać Wam o produktach do włosów, które mnie zachwyciły. Przyjemniej pisze się o miłych rzeczach - też tak macie? :) Niestety zdarza mi się trafić na tak zwane włosowe bubelki, o których chciałoby się jak najszybciej zapomnieć. Kilka takich maseczek i odżywek przetestowałam w zeszłym roku - przedstawiam Wam zatem włosowe buble 2016r. ;)
1. Vianek odżywka nawilżająca do włosów
Bardzo lubię firmę sylveco, skusiłam się zatem na nawilżającą odżywkę z Vianka ;) Patrząc wcześniej na skład spodziewałam się, że nie będzie ona moją ulubioną odżywką, ale nie sądziłam, że zrobi mi na włosach aż takie sianko ;) Możecie je obejrzeć w pełnej recenzji odżywki - KLIK KLIK. Myślę, że za dużo tutaj nawilżaczy - cukier i gliceryna, bez odpowiednio emolientowego wsparcia. Odżywka trafiła do mojej siostry, ona chyba była z niej w miarę zadowolona, z tego co pamiętam ;) Nie odradzam jej jednak zupełnie, pewnie są włosy, na których dobrze się spisze ;)
Pokażę Wam tutaj to sianko ;)
No, tutaj już nie było aż tak źle, jak po vianku. Ba, nawet nasze początki, czyli jakieś dwie pierwsze aplikacje były całkiem miłe. Potem jednak kallos pokazał swój prawdziwy, wysuszający charakter. Maska kallos biotin nie spisała się tak dobrze, jak inne, ulubione kallosy. Nie wiem, czy zadziałała tak tytułowa biotyna, czy może brak oleju w składzie. Kallos lubił też lekko obciążać moje włosy. Szybko znalazł nowego właściciela ;) Recenzja TUTAJ.
3. Maska biovax z olejem awokado i bambusem
Widzę, że biovax nie doczekał się jeszcze swojej recenzji, może niebawem się to zmieni ;) Na szczęście nie kupiłam pełnowymiarowego opakowania, korzystałam z 3 saszetek. Myślałam, że maska biovax z olejem awokado i bambusem spisze się całkiem fajnie - mocno emolientowa, no i bez gliceryny ;) Maseczka jednak lekko przesuszyła moje włosy i co najważniejsze - za każdym razem nieprzyjemnie je matowiła. Podejrzewam, że to przez tytułowy ekstrakt z bambusa, który znajduje się dosyć wysoko w składzie. No szkoda, bo kilka biovaxów lubię ;)
4. Odżywka isana professional oil care
Tak mnie kusiłyście tymi odżywkami isany z rossmanna, aż uległam :) Zdecydowałam się na jedną z najbardziej znanych wersji oil care, która ma swoją drogą bardzo dobre recenzje. Cóż jednak, moje fale mają inne zdanie na ten temat ;) Użyłam jej dosłownie dwa razy - za każdym razem zafundowała mi wyprost włosów oraz matowy, nieprzyjemny puch. Odżywka trafiła oczywiście w ręce mojej siostry, prawie że prostowłosej, która jest z niej bardzo zadowolona. Moja recenzja znajduje się TUTAJ, są tam też zdjęcia puszku ;)
5. Balsam wzmacniający planeta organica morze martwe
Swego czasu bardzo kusił mnie któryś z kosmetyków planeta organica morze martwe. Przy okazji któryś zakupów, wrzuciłam do wirtualnego koszyka ten właśnie balsam. W składzie ma on sporo masła shea, które ostatnio moje włosy coraz bardziej lubią - za czasów wyższej porowatości nie służyło mi tak dobrze. Sądziłam, że może spisać się całkiem fajnie, niestety dość mocno obciążał włosy, jednocześnie je przesuszając i lekko matowiąc. Bardzo ładnie jednak dociążał ;) Może to woda z morskimi minerałami? A może jednak to masło shea? Sama nie wiem ;) Więcej jednak na żaden kosmetyk w tej serii się nie skuszę ;) Recenzja KLIK KLIK.
Ciekawa jestem, jakich bubelków włosowych używałyście? :) U mnie jest ich oczywiście więcej, wymieniłam tylko te używane w zeszłym roku, może kiedyś napiszę o wszystkich, chcielibyście? ;) Całuję :*
A może odwiedzisz mnie na instagramie?
Oraz na facebooku? :)
u mnie te wszystkie kallosy to takie nic nie robiące słabe że uważam je za jakies nieporozumienie , włosy się kruszą dodaję olej a to dalej nic :( do tego żel syoss men to jakby miałay się zaraz połamać , dalej joico controling curl to zas posklejane loki ochydztwo :(
OdpowiedzUsuńO rany, napisałaś o moim ukochanym syossie hehe :) Joico nie miałam, ale nie przepadam za tą firmą, miałam szampon i odżywkę i niestety słabo się spisały. Kallosy faktycznie do zdrowych włosów - i to też niekoniecznie każdy ;)
UsuńO Kallosach mam takie samo zdanie jak Arielka. Ale Syoss Men żel to mnie tak na blogu kusiły osoby, że mocny, że w końcu kupiłam i bubel. Jest o wiele za słaby, na 2 dzień po jego użyciu mam już niemal proste włosy, w ogóle nie trzyma mi skrętu, co przy innych mocnych żalach się nie zdarza.
UsuńAle wiele osób może różnie ocenić jeden produkt, dla mnie to najmocniejszy żel, jakiego do tej pory używałam ☺ kallosy za to wielbię z olejem albo z olejem i nawilżaczem ☺
UsuńNo właśnie, z tego wynika, że i tak nie ma co polegać na opiniach, póki się samemu nie spróbuje. Kallosy też mi na blogu wiele razy polecano, a jak zużyłam 3 różne i nie dały kompletnie żadnych rezultatów, to nagle zaczęto mi pisać, że to dla zdrowych włosów, a wcześniej polecano mi je do zniszczonych.
UsuńNo tak to już jest, że na sobie trzeba sprawdzać niestety ;) Ciężko coś w ciemno pomóc, można tylko spróbować doradzić, a i tak trafi się, albo się nie trafi.
UsuńOdżywka Isany u mnie też się nie sprawdziła.
OdpowiedzUsuńOo widzisz, ja to się śmiałam, że chyba tylko ja jej nie lubiłam hehe ☺
UsuńA u mnie odżywka Isany jest wiodącym produktem w pielęgnacji. Szczególnie zimą. ale ja mam zupełnie inne włosy - proste i niskoporowate...
OdpowiedzUsuńMoja siostra ma podobne włosy i również ją chwali ☺
UsuńIsana się u mnie też nie sprawdza. A z Vianka mam odzywkę normalizującą i też średnio ją lubię ;)
OdpowiedzUsuńZ tej serii normalizującej to kusi mnie wcierka do skóry głowy ☺
UsuńU mnie Isana wypada rewelacyjnie. A z Kallosów preferuję bananowego. :)
OdpowiedzUsuńBananek u mnie też był bardzo ok, ładnie skręcał włosy ☺
UsuńZ bambusowym Biovaxem mamy ten sam problem :) I ja też myślę, że to wina bambusa. Zwłaszcza, że ktoś mi pisał, że ma tak samo po bambusowej masce Farmony.
OdpowiedzUsuńViankową odżywkę mam w planach. Nigdy nie próbowałam płukanki lipowej, ale gliceryna to miłość numer jeden :)
A to będę się trzymać z dala od bambusa z farmony, nawet niespecjalnie mnie kusiła ta maseczka. Wiesz, co sądzę o glicerynie :P Ale myślę, że Vianek może nawet fajnie się u Ciebie spisać :)
UsuńWiem :D To samo co ja o aloesie :D
UsuńBardzo się cieszę, że przeczytałam ten komentarz. Mam włosy bardzo podobne do Ciebie, Henri. Czekają mnie zakupy włosowe i zastanawiałam się nad tym biovaxem ze względu na olej z awokado, który bardzo dobrze się sprawdził (w Kallosie blueberry). Nie pomyślałam nawet o tym, że ten bambus mógłby zrobić coś takiego. Poszukam saszetki- nie będzie aż tak szkoda.
UsuńMoim włosowym bublem w 2016 okazał się Kallos Aloe. Dzięki niemu odkryłam, dlaczego niektóre kosmetyki z początku włosomaniactwa nie spisywały się dobrze. Aloes zdecydowanie nie służy moim włosom. Dobrze, że kupiłam małe opakowanie. Zmieszałam go z końcówką kallosa color i zużyłam jako pierwsze O nakładając na max pół minuty. Po takim czasie niesamowicie zmiękczał włosy ,ale nie robił suchej szopy.
Basia
Wiem wiem Henri :D:D
UsuńSuper Basiu, że udało Ci się odnaleźć składnik, który nie służy Twoim włosom :)
Kocham maski Kallosa, ale od Biotin chyba będę się trzymać z daleka :)
OdpowiedzUsuńNo takie różne opinie o niej słyszę, ale to jak z każdym produktem :)
UsuńZ tej serii Biovax awokado super jest krem BB. Za to dla mnie kiepski okazał się szampon. A z serii Isana Oil Care fajna okazała się maska. Odżywki nie miałam. Możliwe, że maska-serum jest od niej lepsza.
OdpowiedzUsuńA nawet go nie widziałam, obejrzę :):) Maseczkę isana oil care podebrałam kilka razy siostrze, ale niestety - gliceryna :P
UsuńNa pewno miałam w ciągu roku jakieś bubelki, ale chwilowo nic nie przychodzi mi do głowy. Ta złota Isana byłaby takowym gdybym uparła się traktować ją jako produkt odżywczy, olejowy. Ale ponieważ w mojej opinii jest to typowa kuracja nawilżająca to w moją pielęgnację udało się ją pięknie wkomponować, zwłaszcza po wzbogaceniu olejem :)
OdpowiedzUsuńSama traktowałam ją jako typową odżywkę nawilżającą, olejów to z tego co pamiętam nie mam tam wiele :) Niestety coś mi te nawilżacze nie przypasowały :P
UsuńTa Isana to najgorsze co miałam do włosów,obchodzę szerokim łukiem jak widzę w sklepie biovax bambus tez szalu nie zrobil. Nie sprawdziala sie również Alterra,Zielony Fruktis,Kallos Jasmin i Kaviar, choc wersje Aloe i Multiwitaminę lubię.
OdpowiedzUsuńWidzę, że troszkę tego u Ciebie też było :D
UsuńSzkoda, że nie sprawdziła Ci się ta odżywka z Isany :( ja jeszcze nie miałam okazji jej przetestować aczkolwiek kuzynka bardzo ja sobie chwali;)
OdpowiedzUsuńWiększość osób jednak ją lubi, więc jest duża szansa, że Tobie również przypadnie do gustu :):)
UsuńWidać, że każde włosy są inne. U mnie ta odżywka z Isany się świetnie sprawdziła :D Chociaż teraz przy krótszych włosach mogła by je obciążyć
OdpowiedzUsuńWidziałam właśnie, że większość ją chwali i chyba to mnie skusiło ;);)
UsuńJa jestem ciekawa maski bambusowej, może u mnie się sprawdzi ;)
OdpowiedzUsuńMoże być fajna, kto wie ;)
UsuńU mnie tak odżywka z Isany Oil Care spisała się świetnie ;) nawet trafiła na miejsce ulubieńca ;) Ale wiadomo co włos to opinia
OdpowiedzUsuńCzytałam właśnie, że większość osób ją chwali ;)
UsuńOdżywka z sylveco jeszcze na mnie czeka w zapasach,ale mam nadzieje że nie będzie tak źle :)
OdpowiedzUsuńOby u Ciebie było lepiej Kochana ;):)
UsuńU mnie klapą roku była maska Dolce Anti-Age ;/
OdpowiedzUsuńNiestety szampon biolaven też tragedia, no i maska kallos blueberry - na szczęście przydała się do golenia nóg ;p
Odkryciem za to jest maska Bioetika jako myjadło do włosów :) No i szampon PO rokitnikowy, też zacny ;)
Oj, moi dwaj ulubieńcy - maska kallos blueberry i szampon biolaven, jakie to włosy mogą być różne ;)
UsuńMaska Biovax z bambusem to mój ulubieniec. Moje włosy także są kręcone, lubią się przesuszać, puszyć, a ta maska je nawilża, fajnie dociąża, sprawia się włosów jest optycznie dużo więcej. Nie powoduje matowienia, wręcz bym powiedziała, że podkreśla ich połysk. Jak widać każde włosy są inne, więc moim zdaniem warto próbować :)
OdpowiedzUsuń