Witajcie Kochani :)
Jakiś czas temu sklep Mieszadełko zaproponował mi przetestowanie swojego zestawu startowego i opisanie go na blogu. Jest to sklep z półproduktami, możemy tam znaleźć różnej maści oleje, ekstrakty roślinne, algi, peelingi, witaminy czy substancje nawilżające. Jak wiecie, sama uwielbiam naturalną pielęgnację, dosłownie kilka dni temu pisałam, jak wygląda taka naturalna pielęgnacja mojej twarzy - KLIK KLIK :) Z przyjemnością przystałam zatem na propozycję przetestowania zestawu startowego ze sklepu Mieszadełko. Zobaczcie, co tam ciekawego ukręciłam w domowym zaciszu :)
Co znajdowało się w moim zestawie?
Jak widzicie na zdjęciu, całość zapakowana była w papierową torebeczkę z etykietką sklepu. W środku znalazłam:
*olej z orzecha włoskiego z olejkiem eterycznym pomarańczowo-cynamonowym 15ml
*karteczka z przepisami i recepturami
Co ukręciłam? :)
1. Balsam do ust
Jako pierwszy postanowiłam zrobić balsam do ust - miałam akurat ostatki mojej ulubionej pomadki bebe, a tu mrozy panowały, trzeba by jakoś te usta chronić, jak idzie się na spacer z synkiem ;) Zobaczcie fotorelację krok po kroku, to nic trudnego :)
Najpierw odmierzyłam na mojej wadze (kupiona na allegro za 2 dyszki) 2g wosku pszczelego. Można też odmierzyć na oko pół opakowania, jeśli nie mamy wagi - to będzie kapka więcej, niż 2g ;)
Następnie wosk pszczeli rozpuściłam w kąpieli wodnej - czyli w garnuszku wrząca woda, wosk w filiżance i mieszamy aż do rozpuszczenia.
W tym czasie ogrzewałam olej kokosowy, żeby zrobił się płynny - w miseczce z gorącą wodą. To najlepszy i najszybszy sposób na rozpuszczenie kokosa, np. jeśli planujemy olejować nim włosy :)
Kiedy wosk pszczeli się rozpuścił, odmierzyłam 15ml oleju kokosowego - akurat mam łyżeczkę miarową 5ml, czyli poszły 3 takie łyżeczki.
Następnie odmierzyłam 8ml oleju z orzechów włoskich - użyłam łyżeczki 5ml oraz 1ml. Możemy też wlać na oko pół buteleczki olejku, to wyjdzie nam prawie to samo :)
Filiżanka znowu ląduje w kąpieli wodnej, żeby wszystko się rozpuściło i ładnie połączyło. Chwilkę mieszamy, aż do uzyskania płynnej konsystencji. Wybaczcie mi, że garnuszek jest tak porysowany ;)
Przelewamy wszystko do pojemniczka, czekamy do ostygnięcia i gotowe. Następnym razem dodam jeszcze troszkę miodu :)
Balsam ma twardą konsystencję, która jednak szybciutko mięknie, po zetknięciu się z palcami. Lubiłam zawsze smarować usta czystym olejem kokosowym i masłem shea, denerwowało mnie jednak troszkę to, że zostawiały tą bardzo tłustą warstwę na ustach. Tutaj - podejrzewam, że dzięki woskowi pszczelemu - balsam nie zostawia takiej tłustej warstwy i dużo lepiej się rozsmarowuje i pielęgnuje usta. No i gotowy produkt ślicznie pachnie - dzięki olejkowi pomarańczowo-cynamonowemu ;) Świetnie zabezpiecza usta przed mrozem, zimnem i wiatrem. Uwielbia go również mój synek ;) Fajnie zmiękcza suche łokcie czy kolana.
2. Peeling malinowy
Tutaj sprawa była bardzo prosta - trzeba wymieszać odpowiednią ilość pesteczek malin z olejem. Pierwszą porcję przygotowałam do twarzy, zatem zmniejszyłam proporcje i użyłam 2g pestek malin oraz 1ml oleju z pestek malin.
Peeling okazał się jednak za mocny dla mojej delikatnej cery - byłam po nim czerwona jak indianin :) Za to postanowiłam wykorzystać go do ciała - słuchajcie, jaki to świetny zdzierak. Wydawać by się mogło, że pesteczki są takie małe, delikatne, ale to tylko pozory :) Tutaj wymieszałam już 10g pestek z 5ml oleju, tym razem akurat sezamowego. Nałożyłam na nogi i pośladki, wymasowałam. Skóra gładziutka jak pupa niemowlaka, a dodatek oleju delikatnie ją natłuścił. Coś wspaniałego. Ostatnio zrobiłam także peeling skóry głowy z dodatkiem pestek malin - do szamponu dodałam jakąś łyżeczkę i porządnie wymasowałam skórę głowy. Wspaniałe uczucie odświeżenia i odbicia włosów od nasady. Czemu tak często o tym zapominam? :)
3. Maseczka do włosów
Tutaj po prostu chodzi o olej kokosowy, nałożony na suche włosy na kilka godzin :) Olej jest nierafinowany, zatem pięknie pachnie. Moje włosy kiedyś bardzo go nie lubiły, jednak po spadku porowatości coś się zmieniło - pisałam Wam o tym więcej TUTAJ. Moje fale po oleju kokosowym są gładziutkie, odżywione i takie jedwabiste w dotyku. Nie mogę jednak używać go zbyt często, wtedy efekt jest znacznie gorszy.
4. Serum olejowe
Producent polecał zmieszać olej z pestek malin z olejem z orzecha włoskiego, wzbogaconym olejkami eterycznymi. Moja cera jednak na większość olejków eterycznych reaguje zaczerwienieniem, zatem stosuję sam olej z pestek malin, w połączeniu z żelem hialuronowym. To najlepszy krem na świecie, poważnie :) Więcej o takim olejowym serum możecie przeczytać TUTAJ. Taka mieszanka, nałożona na lekko wilgotną cerę wspaniale nawilża, odżywia, wygładza i rozjaśnia ;) Olej z pestek malin idealny jest na lato i ogólnie cieplejsze miesiące, teraz używam go na zmianę z olejem marula, o którym napiszę Wam niebawem coś więcej.
Słówko na koniec:
Zestaw wydaje mi się idealny dla początkujących. Razem z produktami otrzymujemy karteczkę z kilkoma podstawowymi recepturami, które naprawdę nie są zbyt skomplikowane ;) Produkty są bardzo dobrej jakości, oleje nierafinowane i pachnące :) Szkoda, że nie zrobiłam balsamu do ciała, ale nic straconego, może jeszcze ukręcę ;) Więcej receptur znajduje się TUTAJ.
Współpraca z Mieszadełko:
Lubicie tworzyć swoje własne kosmetyki? :) Jak spisuje się u Was olej kokosowy? Całuję :*
A mnie się spodobał twój kominek :D Wygląda ekstra ! Sklepu nie znam, z chęcią zajrzę bo interesuje się półproduktami
OdpowiedzUsuńA bardzo dziękuję :)
UsuńPierwsze kroki rano kieruję do kuchni, tam odpalam świeczkę, a do kominka wlewam wodę z olejkiem eterycznym - i od razu dzień wygląda inaczej :):)
Muszę w końcu wypróbować jakiś peeling do skóry głowy - nigdy nie robiłam. Serum do twarzy ciekawe. Przydałoby mi się rozjaśnienie
OdpowiedzUsuńOlej z pestek malin jest wspaniały, jeśli o to chodzi ☺ o peelingu skóry głowy niestety często zapominam, a szkoda ☺
UsuńJa nierafinowanego kokosu używam zamiast balsamu do ciała, na włosy obecnie rzadziej ;)
OdpowiedzUsuńTeraz do ciała mam oliwkę bdfm, ale kokoska też lubię ☺
UsuńSame cudowności :) Lubię takie sklepy, dawno nie bawiłam się w mieszanie, ale chyba znów się przerzucę :)
OdpowiedzUsuńSpróbuj Kochana, frajda wielka :):) A teraz będąc w ciąży jeszcze bardziej mi zależy na tym, żeby używać jak najbardziej naturalnych rzeczy, zwłaszcza na ciało ;)
UsuńNa MIESZADEŁKO natknęłam się w grudniowym ShinyBox właśnie ich zestaw startowy tam był. Wszystkie produkty z tego zestawu mi się spodobały i dzięki niemu postanowiłam robić sama kosmetyki w domu. Najbardziej pokochałam olej kokosowy i peeling z olejem z pestek malim. Wczoraj skorzystałam u nich w sklepie z darmowej dostawy i promocji i zrobiłam sobie zapasiki na kosmetyki. Już nie mogę doczekać się paczuszki i kręcenia kosmetyków.
OdpowiedzUsuńWłasne kręcenie strasznieeee wkręca :):)
UsuńUwielbiam sama coś tworzyć z półproduktów, ale miałam ponad rok przerwy :P
OdpowiedzUsuńTego się nie zapomina :D:D
UsuńKiedyś przeglądałam ofertę sklepu i mają fajne produkty :)
OdpowiedzUsuńmuszę koniecznie zamówić zestaw!
OdpowiedzUsuńNaprawdę warto :):)
UsuńCałkiem ciekawe zakupy! :*
OdpowiedzUsuń