Witajcie Kochani :)
Jak wiecie, bardzo często dodaję do maseczek i odżywek półprodukty, zwłaszcza te nawilżające :) Na blogu opisałam ich już kilkanaście, możecie je zobaczyć w zakładce Naturalna Pielęgnacja Włosów - KLIK. Nie tak dawno wykończyłam buteleczkę panthenolu [ale mam oczywiście świeżą :)], sięgnęłam zatem tym razem po mleczko bawełniane. Mleczka roślinne to bardzo ciekawe półprodukty - są one mieszaniną protein, cukrów i lipidów. O mleczku migdałowym i winogronowym pisałam Wam już w TYM POŚCIE, teraz przyszedł czas na mleczko bawełniane :)
W jaki sposób używam mleczka bawełnianego?
*Mleczko najczęściej dodaję do emolientowej maski albo odżywki, dość często ląduje w kallosach, które są bardzo fajną bazą do wzbogacania i testowania nowych półproduktów :) Na bardzo płaską łyżeczkę maski/odżywki daję najczęściej od 5 do nawet 10 kropel. Czasem dorzucam do tego jeszcze kilka kropel oleju, ale nie jest on konieczny - mleczko bawełniane ma w sobie już olej z nasion bawełny - swoją drogą, muszę go wreszcie przetestować w czystej postaci ;) Jak działa na mnie taka mieszanka, wzbogacona mleczkiem bawełnianym? Przede wszystkim wspaniale nawilża i zmiękcza włosy, w dotyku są bardzo elastyczne, jedwabiste i cały czas chce się je głaskać ;) Dodatkowo dzięki zawartości protein, znajdujących się w ekstrakcie z bawełny - poprawia mi skręt. Mleczko w składzie zawiera m.in, nawilżacze, jednak nie puszą mnie one, nawet w czasie obecnej, mało sprzyjającej włosom pogodzie. Ja to najgorzej jednak na glicerynę reaguję, zawsze i wszędzie ;)
*Ostatnio testuję nowe, reanimujące psikadełko poranne. Dodałam tam jedynie wodę, panthenol i właśnie mleczko bawełniane. No i konserwant. Na razie to dopiero kilka dni, zapowiada się jednak obiecująco, niebawem zdam Wam szerszą relację ;)
*Od czasu do czasu stosuję go do pielęgnacji twarzy - wieczorami wklepuję w wilgotną od hydrolatu skórę proste serum, złożone z kropli kwasu hialuronowego i dowolnego oleju. Czasami dorzucam tam dosłownie 2 kropelki mleczka bawełnianego - cera jest jeszcze miększa i gładsza, jakby pokryta bardzo delikatnym filmem.
*Mleczko bawełniane z tego co widzę na razie oferuje jedynie sklep e-naturalne. Jest naprawdę taniutkie, a 10g starczy nam na długo, chyba że będziemy go używać również do innych celów, co sama nierzadko czynię ;) Ma postać białej emulsji.
Właściwości mleczka bawełnianego:
Opis pochodzi ze sklepu e-naturalne.
INCI: Aqua, Propylene Glycol, Gossypium Herbaceum Seed Extract, Gossypium Herbaceum Seed Oil, Glyceryl Stearate, PEG-60 Hydrogenated Castor Oil
Nawilżacz, ekstrakt z bawełny (zawiera proteiny, lipidy i cukry) i olej z bawełny - emolienty.
Mleczko bawełniane jest ekstraktem z Gossypium sp., zawierającym: lipidy, proteiny i cukry bawełny w formie emulsji. Bawełna to źródło protein, kwasów tłuszczowych oraz węglowodanów. Wykazuje działanie kondycjonujące i nawilżające zarówno na skórę, jak i na włosy. Chroni skórę przed działaniem czynników zewnętrznych, tworząc na jej powierzchni film, naprawia uszkodzone włosy i działa kondycjonująco.
Węglowodany absorbują i zatrzymują wodę w określonych warunkach. Niektóre z węglowodanów są w stanie pozostawać na powierzchni, działając tym samym jako czynnik filmotwórczy i nawilżający.
Substancje nawilżające są związkami, które przyczyniają się do zachowania równowagi wodnej w skórze. Nadają one elastyczności warstwie rogowej, ułatwiają złuszczanie poprzez ich działanie na korneodesmosomy oraz wpływają na lipidy odpowiedzialne za funkcje barierowe. Substancje flimogeniczne są makrocząsteczkami, które po aplikacji pozostają na powierzchni naskórka, gdzie zatrzymują wodę i polepszają funkcje barierowe.
Proteiny posiadają zdolność do tworzenia filmu na powierzchni skóry, co pozostawia efekt liftingu. Działanie mleczka bawełnianego na włosy wynika właśnie z zawartości protein. Proteiny chronią włosy przed uszkodzeniami powstałymi w wyniku działania czynników środowiskowych, naprawiają włosy i kondycjonują je, zwiększają ich elastyczność i redukują ryzyko łamania, natomiast niskocząsteczkowe proteiny są w stanie dotrzeć do korzenia cebulki włosa, dzięki temu naprawiają je.
Niezbędne kwasy tłuszczowe są bardzo istotnym składnikiem naszego organizmu. Kwasy te, włączając również kilka kwasów nienasyconych, nie są syntetyzowane w organizmie i muszą być do niego dostarczane wraz z dietą. Niedobór niezbędnych kwasów tłuszczowych skutkuje m.in. zaburzeniami funkcji skóry oraz jej schorzeniami. Chronią one przed odparowywaniem wody poprzez pokrycie skóry nieprzepuszczalnym filmem. Cząsteczki lipidów mają również zdolność poprawiania lubrykacji skóry, przyczyniając się tym samym do jej plastyczności i substantywności (pozostając przez pewien czas na powierzchni skóry) oraz dodając jej blasku i elastyczności. Obie cechy składają się na emoliencyjne właściwości lipidów.
Zastosowanie | Produkty kondycjonujące i nawillżające do skóry oraz włosów. |
Zalecane stężenie |
Od 1,0 do 100%
|
Przechowywanie | W lodówce. |
Rozpuszczalność | Rozpuszczalne w tłuszczach (łączy się). |
Ciężar właściwy | 0,990 g/ml |
"Jak działa na mnie taka mieszanka, wzbogacona mleczkiem migdałowym?" a powinno być "bawełnianym".
OdpowiedzUsuńI ten sam babolek wkradł się też do podpisu ostatniego zdjęcia :)
UsuńA jak już przy tym jesteśmy to z którego mleczka jesteś, Kasiu, najbardziej zadowolona?
Podejrzewam, że chyba z migdałowego, skoro Kasię tak podświadomie ciągnie do niego i pisze o migdałowym, choc recenzuje bawełniane ;).
UsuńOo rany, dzięki dziewczyny ☺ musicie mi wybaczyć, pisałam tego posta odpowiadając na milion pytań mojego synka hehe. Już poprawione ☺ a które najlepsze? Chyba migdałowe i bawełniane ☺
UsuńKasiu, mam żel aloesowy, o którym już prawie zapomniałam, że go kupiłam. Jak najlepiej go używać, do jakiej maseczki/odzywki dodać?
OdpowiedzUsuńPozdrowienia!
Najlepiej do czegoś emolientowego :) Tylko nie zdziw się, jakby teraz Cię troszkę puszył, bo pogoda taka mało fajna dla włosów i punkt rosy ;)
UsuńOk, dziękuję :)
UsuńNigdy nie stosowałam mleczka bawełnianego, ale jak patrzę na te Twoje piękne loczki, to mam ochotę zacząć. :D
OdpowiedzUsuńTak coś mam wrażenie, że mleczko mogłoby ładnie wpłynąć na Twój skręt ;)
UsuńJa mam ochotę na mleczko pszczele :)
OdpowiedzUsuńI na pyłek pszczeli - jest świetny na odporność!
Piję pyłek pszczeli od jakiegoś czasu :) Fakt, że w smaku nie najcudowniejszy, ale zdrówko się liczy :)
UsuńDo włosów idealna jest woda z filtra prysznicowego z systemem kdf - woda która jest miękka i nie przesusza włosów.
OdpowiedzUsuńMam założony filtr RO i czasem robię ostatnie płukanie taką wodą, ale to co innego chyba ;)
UsuńNie slyszałam jeszcze o mleczku bawełnianym. Jednak, przy najbliższej okazji, na pewno się na nie skuszę! :)
OdpowiedzUsuńBardzo polecam, a jakby się do włosów miało nie spisać, to można do kremu do twarzy czy balsamu do ciała zużyć, taniutkie jest ;)
Usuńa używałyście może płynnej keratyny?
OdpowiedzUsuńUżywam keratyny hydrolizowanej - to moja ulubiona proteina ;)
UsuńChyba, że coś innego masz na myśli ;)
Z powodu tego wpisu spielam sie w sobie i zrobilam wreszcie zamowienie :D
OdpowiedzUsuńMleczka oczywiscie tez kupilam, a jakze :) Bawelniane i owsiane. Nigdy ich nie mialam i mam nadzieje, ze beda fajne :)
Z mysla o wlosach kuplam jeszcze mleczko pszczele, D-pantenol, keratyne hydralizowana, kolagen z elastyna. Z mysla o twarzy kwas hialuronowy :)
Dobrze, ze wtedy nie bylo jeszcze kolejnego wpisu, bo kupilabym wiecej z mysla o twarzy.
Napiszesz wkrotce o swoim porannym psikadelku reanimacyjnym? Tez musze cos skombinowac, tylko nie wiem jeszcze co dodac, na pewno bedzie tam hydrolat pomaranczony i musze pomyslec, czy jakas odzywka, czy moze mleczko, czy moze jednak dodatek soku z aloesu (u mnie punkt rosy w okolicach 8-10 ostatnio). Szukam wiec inspiracji :)
Pozdrawiam serdecznie :)
Wspaniałe zakupy ;) U mnie to też takie włosowe pólprodukty - panthenol, keratyna i jakieś mleczko :)
UsuńObecnie używam takiego psikadełka bez półproduktów - nawilżające coś ostatnio mnie puszą - 150ml wody i kombinuję z ilością emolientowej odżywki - obecnie to balsam PO afryka z masłem mango, daję jakąś łyżeczkę ;) I kilka kropel olejku eterycznego, cudnie wtedy pachnie ;) Ostatnio po dodaniu aloesu i panthenolu jednak miałam puszek, zła pogoda na nawilżające rzeczy bez spłukiwania ;)
Zapisane, sprobuje na pewno. Dziekuje!
UsuńOstatnio to sobie dorobiłam - zrobiłam psikadełko z samej wody i dodałam aż 5% panthenolu, żadnego emolientu - susza jak nie wiem, punkt rosy zły i za dużo panthenolu chyba ;);)
Usuń