12:23:00

Jaki olej dla włosów wysokoporowatych?

Witajcie Kochani :)
Bardzo, ale to bardzo często prosicie mnie, abym doradziła Wam, jaki olej będzie najlepszy dla Waszych włosów. To dla mnie dość ciężkie pytanie, chociaż zawsze próbuję coś doradzić, z doświadczenia własnego i moich Czytelniczek. Ostatnio meiluję z Wami coraz więcej i udało mi się wybrać trzy oleje, które najlepiej spisują się na Waszych wysokoporowatych włosach. No i jeszcze raz się powtórzę - to nie są pewniaki, na niektórych włosach mogą nie spisać się kompletnie, ale to właśnie te trzy oleje wymieniacie najczęściej jako te najlepsze. Ciekawi, co znajdzie się w tej trójcy? :)



1. Olej lniany
Bezapelacyjnie jako najlepszy wybrałyście olej lniany - wcale mnie to nie dziwi - sama ostatnimi czasy się nim zachwycam, mimo że nie mam już wysokiej porowatości. Żałuję nawet, że tak długo nie mogłam się do niego przekonać. Pamiętam, że na początku pielęgnacji kupiłam sobie w biedronce właśnie olej lniany. Ale wiecie, przechowywany w cieple, na półce zwyczajnie śmierdział, bo był zjełczały. Raz jeden nałożyłam go na włosy i tak się zraziłam, że ciężko było mi się potem do niego przekonać. Nie tak dawno znalazłam jednak blisko mojego miejsca zamieszkania hurtownię ze zdrową żywnością, tam przechowują olej lniany w lodówce i ma on krótką datę ważności - takim właśnie olejuję teraz włosy. Piję również łyżkę tego oleju dziennie razem z rodzinką - bogactwo kwasów omega 3 :) Nie podlinkuję Wam recenzji oleju lnianego, ponieważ jeszcze jej nie ma, w najbliższym czasie na pewno jednak o nim napiszę. Zachwycam się również olejkiem jedwabnym ecolab - pokazywałam go Wam już na moim instagramie. Jest on na bazie oleju lnianego, zatem wielbicielki lnu mogą się nim zainteresować :) Olej lniany bogaty jest w kwasy omega 3 oraz w mniejszej ilości - omega 6 oraz 9.



2. Olej z pestek moreli
Sama od siebie dość często polecałam Wam olej z pestek moreli - jako jeden z lepszych dla wysokiej porowatości. Mimo że przeważające w nim kwasy omega 9 mają jakąś tam zdolność do wnikania we włos, to olej ten przeważnie spisywał się bardzo dobrze, a tak przynajmniej mi mówiłyście :) Podobnie było z olejem z orzechów laskowych, chociaż ten jakoś tak częściej chyba Was puszył. O morelce pisałam już w TYM POŚCIE. Olej ten ma bardzo niewiele kwasów tłuszczowych nasyconych, przeważają w nim właśnie kwasy omega 9, jest również troszkę omega 6. Pachnie bardzo ładnie, tak orzechowo-migdałowo, oczywiście w wersji nierafinowanej :)


3. Olej awokado
A tutaj troszeczkę mnie zaskoczyłyście :) Sama pamiętam, jak przy początkowej, naprawdę wysokiej porowatości zupełnie się z awokado nie polubiłam. Puszył mnie, matowił. Teraz spisuje się świetnie, no ale teraz mam zdrowe włosy :) Bardzo jednak chwalicie jego działanie, zwłaszcza na suchych, zniszczonych, matowych i wysokoporowatych włosach. Uprzedzam jednak, że część włosów może puszyć, warto kupić sobie na początek mniejszą pojemność :) Przeważają w nim również kwasy omega 9, ma także nieco więcej kwasów nasyconych, niż morela. Moja recenzja z małym dopiskiem znajduje się TUTAJ. Zapach nierafinowanej wersji nie zachwyca, ale czego nie robi się dla pięknych włosów :D


Może Cię zainteresować:
Zajrzyjcie jeszcze do moich tabelek, może uda Wam się znaleźć coś podobnego do Waszych ulubieńców :) Mnie teraz bardzo kusi olejek kameliowy, tak podobny do lubianego orzecha laskowego czy pestek moreli :)




Zapraszam również na mojego instagrama:


I facebooka :)



Które oleje Twoje włosy lubią najbardziej? :) U mnie ostatnio bezsprzecznie króluje olej lniany oraz olejek jedwabny ecolab. Całuję :*

39 komentarzy:

  1. u mnie najlepiej sprawdził się z orzeszków arachidowych , wracam do niego po testowaniu ostatnio oleju z orzechów włoskich ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O prawda, ten baaaardzo mi włosy wygładzał, czasem aż za bardzo ;)

      Usuń
  2. Mam pytanie odnośnie oleju amla oraz sesa. Co o nich myślisz? Myślę o kupnie, ale dalej nie jestem przekonana bo czytałam różne opinie. Dodam, że mam włosy wysokoporowate. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Powiem Ci szczerze, że nie mam zdania - żadnego z nich nie używałam :) Amla z tego co widzę jest na parafinie, jeśli ktoś lubi, może się sprawdzić. Sesa ma mnóstwo ziółek. Sama bym się nie zdecydowała, chyba że ewentualnie sesa na skórę głowy ;) Ale dość są te oleje chwalone, choć nie wiem, czy spisałyby się dobrze na wysokoporkach ;)

      Usuń
    2. Alma super moj ulubieniec, sesa - dla mnie zbyt tlusty i ciezki, wole lżejsze.

      Usuń
  3. Ahaaa to teraz już wiem czemu mój olej lniany ma tak nieprzyjemny zapach...
    Poza tym mam 2 pytania.
    1. Jeżeli np przed myciem na 3 godziny używam do olejowania włosów oleju lnianego a po myciu włosów używam na około 30 min odżywki w której jest np. olej z pestek moreli i pestek winogron to czy takie coś ma sens? Chodzi mi o to, że chce wypróbować olej lniany czy nada się dla moich włosów, on ma przewagę kwasów omega-3 a dwa pozostałe oleje w odżywce mają przewagę kwasu omega-9 i omega-6. Czy nie lepiej wtedy szukać odżywki, w której olej też ma przewagę omega-3 jak ten który nakładam przed myciem? No bo jak spuszy mi włosy to skąd mam wiedzieć prze który olej?

    2. Jeżeli szukam odpowiedniego oleju do swoich włosów i mam trzy, każdy z różną przewagą kwasów tłuszczowych i zamierzam każdego używać miesiąc to powinnam używać do każdego z nich tej samej odżywki?

    Boże jakie to wszystko skomplikowane z tymi olejami...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No nie powiedziałabym, że ten nieprzyjemny zapach to przez to. Ja kupiłam lniany 250 ml w sklepie nowy, nieotwierany z dobrą datą ważności i jak tylko otworzyłam to od razu do lodówki i co? Od początku miał jakby rybi zapach, jakby tran, w każdym razie obrzydliwy i ledwo go wykończyłam, bo nie mogłam znieść tego zapachu i już nigdy go nie kupię. Zresztą mam włosy wysokoporowate i wcale dobrze na nie nie podziałał, tak samo jak morelowy i avocado, które zresztą są polecane do włosów średnioporowatych.
      Co do odżywek to ze swojego doświadczenie mogę powiedzieć, że nie ma znaczenia jakiej używasz. Mnie odżywka nigdy nie puszyła, co najwyżej sam olej, nakładany do olejowania, w odżywkach jest tak mało tych olei, że nie bardzo ona działają na wysokoporowate włosy. A jak chcesz wiedzieć co Cię puszy to najpierw użyj odżywki bez olejowania i jeśli Cię nie spuszy to potem będziesz wiedziała, że to sam olej. To najprostsze rozwiązanie i nie ma co stwarzać sobie na siłę problemów.

      Usuń
    2. Anonimku z 18:42:
      W tych odżywkach jest przeważnie tak mało olejów, że spokojnie możesz ich używać po olejowani lnianym. Ogólnie sama działanie olejów sprawdzałam tak, że miałam takie dwie ulubione odżywki, po których zawsze miałam podobny, dobry efekt i to z nimi używałam oleju. Czyli olej, mycie, jedna z dwóch znanych mi odżywek. Nowe oleje testuję z dobrze sprawdzonym szamponem oraz maską/odżywką ;)


      Anonimku z 20:17: Ciekawa jestem, czy znalazłaś już jakiś lubiany olej, czy nie lubisz się z żadnym? Bo miałam już kilka takich czytelniczek i widzę, że jest ich coraz więcej.

      Znaczy mój lniany też jedzie jakby trochę rybą, ten który teraz mam, ale to, co czułam w tym z biedronki to było coś dużo, dużo gorszego, nawet nie chcę o tym teraz pamiętać ;)

      Usuń
    3. Przetestowałam już chyba z 19 olei i oczywiście znalazłam wśród nich takie, które robiły krzywdę włosom, takie, które nie robiły nic i takie, które coś tam dobrego robiły, ale nie był to żaden powalający efekt. Ja myślę, że to bardziej efekt tego, że olejowanie raczej nie jest dla mnie, skoro tyle olei nie daje super efektów, więc podejrzewam, że to samo dotyczy też tych czytelniczek.

      Usuń
    4. Tak właśnie mi się wydaje, że olejowanie w ogóle może Ci nie służyć. A czy tak samo jest, jak dodajesz np. porcję do maski, czy też bez efektów?

      Usuń
    5. Też tak mam, przetestowałam wiele i szału nie było, nigdy nie miałam efektu wow, super gładkie włosy itp..
      Za awokado jakoś szczególnie nie przepadam, ale faktem jest, że pozostałe wyżej wspomniane oleje dość dobrze wpływają na moje wysokopory:
      Po moreli ładnie błyszczały, a lniany jest obecnie moim numerem 1 - mniej się puszą i jakoś takie lepsze włoski po nim mam.
      Tylko trzeba pamiętać o tym, co Kasia pisze - bardzo ważne jest odpowiednie przechowywanie oleju lnianego ;)

      Usuń
    6. Zapomniałam dodać: zaciekawiłaś mnie tym jedwabnym z Ecolab. Jak mi się skończy mój lniany-kochany, to może sobie sprawię takowy :D

      Usuń
    7. Lniany Kochana działa na mnie prawie tak samo, jak jedwabny ecolab - zatem możesz być zadowolona :):) No i ślicznie pachnie ecolab.

      Usuń
    8. Tak, dokładnie tak jest w przypadku każdej metody olejowania - przetestowałam wszystkie i każda bez rewelacji. Oleje to sobie kupowałam najmniejsze pojemności, oczywiście nie na jeden raz, tylko sukcesywnie i olejowałam przy każdym myciu i tak powstała lista - których już użyłam a których jeszcze nie i zostało jeszcze i tak dużo do przetestowania. Początkowo chciałam wypróbować wszystkie wielonienasycone i potem używać tych, co najbardziej mi posłużą. Ale widzę, że w moim wypadku to strata pieniędzy, jednak olejowanie nie jest dla mnie.

      Usuń
    9. Pewnie, nie ma co na siłę olejować, zwłaszcza, że po tak długim czasie i tylu olejach nie widzisz efektów ;)

      Usuń
  4. Ostatnio i ja robiłam zestawienie, który olej najlepiej nadaje się do danego typu włosów.
    Myślę, że odpowiedni dobór oleju jest kluczem w drodze do sukcesu :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No chyba, że jak napisano wyżej są osoby, którym w ogóle olejowanie nie służy, wtedy mogą dobierać co chcą a i tak nic to nie da.

      Usuń
    2. Sama pewnie po jakiś 3 olejach bym się zraziła, jakby żaden mi nie pasował ;) Także naprawdę podziwiam, że aż tyle ich przetestowałaś :):)

      Usuń
    3. Ja to traktowałam jako przygodę, coś nowego w pielęgnacji, bo wcześniej nie miałam z olejowaniem do czynienia, ekscytowałam się kiedy mogłam porównać zapach, kolor, konsystencję danych olei oraz to jak każdy z nich inaczej działa na moje włosy. No i przy okazji wciąż szukałam ideału, bo jednak cały czas sądziłam, że kluczem do sukcesu jest znaleźć swój idealny olej. A do głowy mi nie wtedy nie przyszło, że olejowanie może się u mnie nie sprawdzić w ogóle, bo przecież wszędzie się tyle pisze i trąbi jakie to daje cudowne efekty, a nigdzie się nie pisze, że u kogoś zupełnie się może nie sprawdzić. No i wszędzie piszą, że trzeba cierpliwości, że efekty mogą się pojawić dopiero po długim czasie, więc stosowałam oleje długo i się ich tyle nazbierało. No ale życie to u mnie zweryfikowało i po tylu olejach wiem, że nie ma co szukać dalej, to po prostu nie dla mnie. A sama piszesz, że masz takich czytelniczek coraz więcej, którym też olejowanie nie służy.

      Usuń
    4. Chyba napiszę posta o tym, że są takie osoby :):)

      Usuń
  5. Jeszcze żadnego z tych olei nie było mi dane testować. Coś ostatnio topornie mi idzie z poznawaniem nowych olei, ale to chyba dlatego ze moje włosy potrzebują już ich w mniejszych ilościach i dłużej je zuzywam. Od jakiegoś czasu przebywam za granicą i za bardzo nie mogę przesadzać z ilością kosmetyków bo nie mam na chwilę obecną gdzie tego pomieścić ;) więc przeważnie mam po 1-2 oleje i nie kupuje nic innego dopóki nie zużyje, ale wszystko przede mną i jak będę zastanawiać się nad wyborem oleju to wrócę do tego posta bo Wiem że w tej kwestii na 98% sprawdza się to co polecasz ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie topornie, tylko opornie ;). A co do tego w ilu procentach się sprawdza to, co Kasia poleca to zalżzy u kogo. U mnie w 98% to co się sprawdza u Kasi, to nie sprawdza się u mnie.

      Usuń
    2. Daria - super, bardzo się cieszę :) I również staram się nie mieć już wielkich olejowych zapasów, teraz mam dosłownie 2 - właśnie lniany i jedwabny ecolab. Ale już robię olejową chciejlistę na ten rok ;);)

      Anonimku - ale to też pomocne w sumie :D Bo wtedy jak coś polecam, to wiesz, że u Ciebie się może nie sprawdzić - i na odwrót :):)

      Usuń
    3. Dlatego i tak stale czytam ten blog ;).

      Usuń
  6. moje wysokoporowate włosy uwielbiają olej lniany :) i różne mixy olei, np. babydream fur mama :) muszę też wypróbować olej z pestek moreli :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oo widzisz :) U mnie z mixami różnie, BDFM akurat nie lubię, ale już np. oliwkę hipp bardzo lubię ;)

      Usuń
  7. No i faktycznie każde włosy są inne i co innego lubią. Moje wysokoporowate loczki nie przepadają za lnianym, puszy je i nic dobrego nie robi (ale w kuchni jest nr1 u mnie). Awokado tworzy jakiś koszmar na moich włosach i przesusz, a morelka nie robi totalnie nic. Ani nie szkodzi ani nic na korzyść :) Do moich faworytów zalicza się olej sezamowy, ze słodkich migdałów i kiełków pszenicy. Ładnie wygładzają i włosy są bardziej... jędrne. Ostatnio próbowałam chwalonej Amly i o dziwo też bardzo ładnie się spisuje.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O widzisz a dla moich wysokoporowatych falo loków olej z kiełków pszenicy to zło w czystej postaci. Nie dość śmierdzi jakby ziemia czy chlebem razowym to potem na włosach czułam jakby zapach pieczarek i mimo, że lubię grzyby to nie był miły zapach. Ale i tak najgorsze było działanie. Strasznie spuszył mi włosy, które fruwały w każdą stronę, i były strasznie nieprzyjemne w dotyku - twarde, szorstkie. Ale to mógł być efekt przeproteinowania - w końcu ten olej zawiera mnóstwo protein pszenicy. Ale to jest własnie to, co piszesz - z olejami to istna loteria i trzeba z nimi bardzo uważać. Bo mają natłuścić a nie dość, że niektóre tego nie robią, to jeszcze przesuszają, przyczyniając do większych zniszczeń włosa.

      Usuń
    2. Anonimku z 16:55 - oo, super że napisałaś co lubisz, bo czasem sobie zapisuję, żeby mieć właśnie jako takie rozeznanie :) Kiełki pszenicy też lubię, bardzo lubię. Migdałka również, ale akurat tu mi sporo osób narzekało, że puszy. Sezamek też fajny :)

      Anonimku z 19:48 - dlatego właśnie tak ciężko mi doradzać oleje ;) Bo ja np. kiełki pszenicy kocham i mogę używać nieprzerwanie przez kilka miesięcy, a Tobie robi coś takiego. A komu innemu nie daje żadnych efektów. Albo ktoś uwielbia oliwkę BDFM, a ja nie znoszę. Tutaj chyba jedna rada - mała pojemność oleju i próbować na sobie ;):)

      Usuń
  8. Moje włosy nie lubią oleju lnianego

    OdpowiedzUsuń
  9. Aktualnie stosuję krokoszowy nakładany na Kallosa Omegę. Kusi ten lniany, ale właśnie znaleźć dobre źródło ciężko, żeby nie kupić zjełczałego...

    Kusi mnie też inny - musztardowy (popularny w Indiach, dalekim wschodzie) - używałem go na początku zapuszczania włosów (na sucho na noc) i efekty były fenomenalne. Wtedy jednak nie wiedziałem jeszcze, że mam fale, ciekawe jak sprawdziłby się teraz.
    Ma on 42% kwasu erukowego (który występuje też w rzepakowym), 12% oleinowego, 6% omega-3, 15% omega-6, 12% nasyconych.
    Ponoć odżywia też cebulki i pobudza do wzrostu. Może odstraszać zapachem, choć ja ogólnie musztardę uwielbiam, więc mnie nie przeszkadzał :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Andrzeju - pamiętam o Twoim meilu, naprawdę :):) Miałam musztardowy z dabura bodajże, ale niezbyt się u mnie spisał :)

      Usuń
  10. Awokado i migdałowy moje ulubione, a do końcówek kropelka arganowego na sucho.

    OdpowiedzUsuń
  11. Mam wysokoporowate włosy i olej lniany sprawdzał się u mnie całkiem fajnie ale niestety przy dłuższym stosowaniu zauważyłam że znacznie przyciemnia i ociepla mój farbowany blond :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O kurczę, o takim jego przyciemniającym działaniu nie słyszałam jeszcze, dobrze, że o tym piszesz ;)

      Usuń
  12. a mnie niestety olejowanie nie daje dobrych efektów. moje włosy stanowczo tego nie lubią. teraz nawet przeszlam na seboradin regenerujący, żeby przywrócić im blask i zdrowy lekki wygląd.

    OdpowiedzUsuń
  13. Ja jestem na etapie testowania oleju z orzechów macadamia oraz słodkich migdałów. Uzywalas ich może?

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję Ci za komentarz :)
Jeśli masz jakieś pytanie - pytaj śmiało, postaram się jak najszybciej odpowiedzieć.
Pamiętaj, że nie toleruję chamstwa i wulgaryzmów ;)