Witajcie Kochani :)
Obiecałam Wam już dawno opis ze zdjęciami, jak krok po kroku przygotowuję hennę. Jejku, pierwsze hennowanie, kiedy to było ;) Pamiętam, jak się denerwowałam, jak wyjdzie, czym ją rozrobić, z czym pomieszać, do jakiej konsystencji. Teraz robię wszystko dosłownie w 5 minut bez żadnego stresu. Moje pierwsze hennowanie miało miejsce we wrześniu 2014 roku - KLIK KLIK. Nie dodawałam wówczas do henny żadnych nawilżających dodatków, przez co spotkał mnie przesusz. Potem już poczytałam, zmądrzałam i zawsze coś dodaję, przez co włosy tuż po hennowaniu wyglądają o wiele lepiej. Używam tylko i wyłącznie henny od khadi - zaczynałam od wersji z amlą, potem była to czysta hennna red, czasem henna z amlą i jatrophą. Teraz ponownie mam czystą ;) Zauważyłam, że po czystej hennie red mam nieco bardziej czerwonawe tony, a po tej z dodatkiem amli albo amli i jatrophy - nieco bardziej rude. Nie jest to jednak wielka różnica, widać ją troszkę w słoneczku. No to zaczynajmy - jak przygotować hennę krok po kroku - opis i zdjęcia :)
Pamiętajcie, że piszę o hennowych czerwieniach, wiem, że inaczej rozrabia się brązy, blondy od khadi pewnie też. Do każdej henny przygotowuję sok z cytryny - mogą to być wyciśnięte cytryny, sama najczęściej kupuję gotowy sok czy jakąś zaprawkę cytrynową nawet - ważne, żeby było kwaśne ;) Do tego kubek z gorącą (ale nie wrzącą wodą), może być mocno ciepła albo gorąca. Sama dodaję jeszcze różne dodatki - najczęściej jest to albo kilka łyżek żelu lnianego, albo łyżka nawilżającej odżywki z kilkunastoma kroplami nawilżacza - w moim przypadku było to 15 kropel panthenolu. Jako odżywkę wybrałam naturalną odżywkę faith in nature z olejem jojoba. Fajnie też spisują się balsamy ecolab. Ważne, żeby odżywka czy maska nie miała raczej wielu mocnych silikonów, bo ponoć henna może słabiej wnikać. Nie wiem, zawsze daję lekkie, nawilżające odżywki i tak jest dobrze ;) Ważne także, aby henny nie przygotowywać w metalowych miseczkach i nie mieszać metalowymi łyżeczkami. Sama używam miseczki porcelanowej i łyżeczki plastikowej - nie ma to jak zakosić od synka z zabawek. No i kominek zapachowy z olejkiem eterycznym - żeby przyjemniej nam było rozrabiać hennę ;)
Na wadze [no i wyszło, że reklamuję zelmera, a tu nikt mi nie zapłacił hehe ;)] odmierzam 50g henny. Wy możecie zrobić to na oko, może Wam też zejść całe 100g opakowanie, zależy jak długie i gęste macie włosy oraz jak grubo nakładacie hennę. Sama od dawna mam prawie tę samą długość włosów i 50g spokojnie mi wystarcza na jeden raz - ale pamiętajcie, że włosy mam stosunkowo cienkie i średnio gęste.
Dodaję teraz sok z cytryny, tak na oko mniej niż pół takiej buteleczki, może jakieś 50ml. Powolutku mieszam plastikową łyżeczką, choć wszystko na razie jest dość gęste.
Teraz czas na gorącą wodę - również dodaję na oko, ale niewiele, większość płynu to jednak sok z cytryny. Jeśli jednak kogoś taka ilość podrażnia - a może, to można go dać dużo mniej, a większość może stanowić woda. Kolor może wtedy jednak być mniej rudo-czerwony. Sama daję najwięcej soku z cytryny. Mieszamy powoli.
Teraz jakaś łyżka odżywki - moja jest dość wodnista, zastąpi pewnie dzięki temu część wody ;) Zamiast takiej odżywki można dodać kilka łyżek żelu lnianego żelu lnianego, również bardzo ładnie nawilża, może nawet lepiej niż odżywka, ja akurat nie miałam pod ręką gotowego.
Dodaję dodatkowo 15 kropel panthenolu - dzięki temu mieszanka nie wysuszy tak włosów, sprawdzone doświadczalnie :)
Mieszam plastikową łyżeczką, jeśli jest za gęste, a przeważnie jeszcze jest za gęste, to dodaję troszkę porcjami wody.
A coby się na śmierć nie zamieszać tą łyżeczką, to wyciągam mój jakże bardzo nowoczesny mikser, który służył mojej mamie jakieś 20 lat i miksuję :) Ma na szczęście plastikowe łopatki, lepiej unikać metalowych. Miksuję na najniższych obrotach, tak idzie dużo szybciej, niż łyżeczką.
No, prawie gotowe - jeszcze troszeczkę grudek zostało, na zdjęciu dopiero widać ;) Konsystencję zostawiam taką - ma to być taka gęsta śmietana, bardziej 18%, niż 12 ;) Następnego dnia i tak dolewam troszeczkę gorącej wody, więc henna robi się minimalnie rzadsza. Ale takim sposobem na całe włosy wystarcza mi jedynie 50g henny, chociaż producenci to zalecają na moją długość nawet i 100g ;)
Gotową hennę owijam reklamówką, całość przykrywam ściereczką bawełnianą i zostawiam w kuchni na blacie na kilka-kilkanaście godzin. Przeważnie na całą noc. Nie kładę na żadnych grzejnikach, jeszcze by mi się henna ugotowała ;) W kuchni mam 20 stopni. Rano, jak już wspomniałam, dolewam odrobinę gorącej wody, mieszam i W bierze się za nakładanie mi henny - to taki nasz mały rytuał, strasznie lubię, jak ktoś robi mi coś z włosami ;)
Może Cię zainteresować:
Hennujecie włosy, farbujecie, czy trzymacie się naturalnego kolorku? :) Całuję :*
A może odwiedzisz mnie na instagramie? :)
I na facebooku:
Nigdy nie robiłam henny, ale widzę, że okropnie dużo z tym zachodu, to raczej nie jest sposób dla zapracowanych ;). I jak długo trzymasz mieszankę na głowie, też słyszałam, że to czasochłonne. I ta mieszanka nie wygląda zbyt "apetycznie" - ale jeśli oczywiście komuś to nie przeszkadza to dlaczego nie? A jak pachnie taka henna? I czym Twoje przygotowanie różni się od opisu przygotowania w instrukcji, bo zakładam, że jest jakaś? I skąd wiadomo jak inaczej rozrabiać blondy czy brązy, bo wiem, że na ulotkach lubią dużo rzeczy pomijać ;). No i jak z trwałością tej henny, szybko się spiera, jak często hennnujesz? Inna sprawa, że czerwienie to najtrudniejsze kolory do utrzymania na włosach. W życiu bym nie przypuszczała, że hennujesz czerwienią, bo na zdjęciach wychodziło coś w kasztan a o ile pamieyam naturalny kolor masz bardzo jasny, orzechowy brąz. Taki jak Twój po hennie to bym bardziej podejrzewała u siebie, ja mam średni brąz, a niektórzy twierdzą nawet, że ciemny, więc wówczas pewnie by tylko wyszła jakaś poświata widoczna pod słońce. No i niestety ja bym się zamieszała na śmierć, teraz chyba nigdzie nie uświadczysz miksera z plastikowymi łopatkami.
OdpowiedzUsuńNo nie przeczę - troszkę roboty z tym jest hehe i dlatego częściej hennuję co 2 miesiące, niż co miesiąc :) Mieszankę trzymam jakieś 2 godziny, ale już po godzinie mam kolor odpowiedni często. Mój naturalny to taki brąz, ale nie bardzo jasny, jasny jest do słońca, normalnie taki średni brąz. Po hennie dostaję kasztan z czerwoną poświatą w ciemnym pomieszczeniu, do słoneczka bardzo się zmienia, wpada w rudy albo mocniej czerwony ;) Przy hennie to dużo zależy od światła, dlatego na każdym zdjęciu potrafię mieć inny kolor ;)
UsuńSzczerze mówiąc, to ja nie patrzyłam nigdy na instrukcję w opakowaniu hehe, zawsze patrzę na stronę khadi i tam jest sposób przygotowania. Dla czerwonej henny np. tutaj, dla orzechowego brązu - tutaj, dla blondu - tutaj.
Moja nie spiera się szybko, ale u mnie pięknie henna już po pierwszym hennowaniu wniknęła we włosy. Wiadomo, że po 2 miesiącach kolor jest nieco mniej intensywny, ale nie spiera się tak, jak. np czerwone czy rude farby. Ale to pewnie zależy od indywidualnego przypadku :) Od czasu do czasu stosuję też jakąś maseczkę, która ma kolor odświeżać, najczęściej marionu do włosów farbowanych na czerwienie - też są po niej ładnie odświeżone.
Na takich włosach faktycznie może wyjść Ci coś podobnego do mnie - tak jak pisałam, w cieniu i ciemnym pomieszczeniu mam kasztan z czerwoną poświatą, do słoneczka czy światła czerwonawe, czasem nawet rude - zależy wszystko ;)
Początkowo mieszałam łyżeczką, teraz się wygodna zrobiłam i mikser mam. Ale łyżeczką to też kilka minut, nic strasznego ;)
A jak pachnie - no specyficznie, takim siankiem wilgotnym. Ja nawet lubię ten zapach, ale wiem, że wielu osobom się nie podoba. Jeśli planujesz hennowanie, to trzeba to przemyśleć, ja jestem bardzo zadowolona, ale długo nad tym myślałam i musiałam to wcześniej przetrawić ;)
A ja mieszam henne tylko z sokiem z cytryny jak jest za geste to dodaje reszte niedopitej przez tate kawy albo zalwam jakies ziola i dodaje wywar, ale rownie dobrze mozna rozrobic tylko z woda. Tylko czysta henna powi odstac wiec przy brazach jest o wiele mniej roboty i tez nie trzeba soku z cytrynu. Ja zadnych odzywek nie dodaje bo mi henna nie wysusza wlosow.;)
UsuńKasiu a czy czujesz to odżywienie, jakie ma dawać henna i pogrubienie włosów? Bo dużo dziewczyn w internecie się skarży, że zaczęły hennować prawdziwą henną własnie dla pogrubienia i odżywienia a zamiast tego uzyskały przesusz, mający mało wspólnego z odzywieniem a zamiast pogrubienia czesto piszą, że czują oblepienie, a włosy w ogóle nie pogrubione, tak, jakby henna się nadbudowywała i nawet obciążała je czy wręcz rozprostowywała skręt.
UsuńPogrubienie na pewno i to jest Kochana dość wyraźnie. Co do odżywienia - hmm, samej ciężko mi powiedzieć. Na pewno skręt mam słabszy, niż kiedyś, nawet posta o tym kiedyś napisałam chyba :) Ale też słabszy skręt mógł zbiegnąć się z intensywniejszą pielęgnacją i spadkiem porowatości. Jednak nie czuję jakiegoś oblepienia od henny, może to faktycznie to odżywienie się do tego przyczyniło? :)
UsuńPrzesusz w moim przypadku naprawdę jeśli jest, to do 1 mycia, i to niewielki. Trzeba tylko pamiętać o bardzo dokładnym spłukaniu henny, aż woda będzie bezbarwna. No i te nawilżające dodatki do henny załatwiają w dużej mierze sprawę. Przesusz nie powinien być długo trwały, przynajmniej jak tak czasem meiluję z dziewczynami, to nie narzekają jakoś bardzo, a większość ma fale i loki ;)
Aneta - dobry pomysł, spróbuję kiedyś z jakimiś ziółkami :)
UsuńAnonimku - tak jeszcze chciałam dodać, że jeśli chcesz zacząć hennować, to trzeba to przemyśleć dobrze. Bo tu nie tak łatwo wrócić, jak po farbowaniu chemicznym, wiem, że potem farba może chyba gorzej łapać albo prawie w ogóle nie łapać, ale mało wiem na ten temat, coś mi się tam obiło ;)
Weszłam w te instrukcje nakładania na stronie Khadi, ale nic nie widzę o odżywce dodawanej do henny. Ale i tak mnnie załamało jak napisali, że można trzymać do 6 godzin, to jednak strasznie uciążliwe plus przygotowanie. No i musiałabym kupić kuchenną wagę, nie jest to tanie przesięwzięcie ;). A nakładasz hennę najpierw na odrosty jak przy normalnej farbie a potem na koniec na długość, czy zawsze na całe włosy? Nie ma potem różnicy między kolorem odrostu na kolorem długości? Bo czytałam też wiele opinii własnie o czerwieniach, że im dłużej dziewczyny hennują tym kolor wychodzi im coraz ciemniejszy - może nie z farbowanie na farbowanie ale po jakimś czasie, może po roku regularnego hennowania i że to ponoć nie takie rzadkie zjawisko przy czerwonej hennie.
UsuńNa stronie to chyba tylko pisze o wodzie i soku z cytryny ;) Od dawna jednak wiele dziewczyn dodaje żel lniany albo odżywkę, żeby włosy po hennowaniu były mniej suche ;)
Usuń6 godzin to by mi się nie chciało trzymać, oj, ledwo te 2 wytrzymuję :) Ale wiem, że jedna z Czytelniczek trzymała hennę właśnie 6 godzin, bo miała bardzo niskoporowate włosy i kolor nie chciał jej chwycić ;)
Waga nie jest konieczna, możesz na oko robić myślę ;)
Hennuję zawsze całość, nigdy same odrosty. Czy kolor ciemniejszy? Jak na razie nie zauważyłam, a hennuję od września 2014 roku, jakoś co dwa miesiące ;) Ale też słyszałam takie głosy, że kolor ciemnieje.
Czyli sam panthenol czy inny nawilżacz nie wystarczy, by uniknąć pohennowego przesuszu, jeszcze musi być odżywka? Ja bym się bała, że mi kolor przez to gorzej chwyci, może to irracjonalny lęk, ale skoro nie ma tego w instrukcji to jakoś tak miałabym obawę. Myślę o hennowaniu, jednak ponoć henna nie barwi siwych włosów. Jeszcze takich nie mam, ale jakby się pojawiły to bym się musiała już przerzucić na farbę, a ta się z henną nie lubi i to mnie powstrzymuje najbardziej.
UsuńA co do tego, że niskoporowate włosy gorzej się kręcą to tak, ale w drugą stronę też nie jest za ciekawie. Tzn. uważa się, że wysokoporowate najlepiej łapią skręt, ale u mnie wcale tak nie jest. Mam wysokoporowate fale i przez to są puszącym się sianem, a na takich włosach skręt też się w ale nie trzyma ładny, tylko wyglada jakby piorun strzelił w miotłę, więc chyba najlepiej mieć średnioporowate ;).
Z odżywką jest po prostu lepiej, przynajmniej y mnie :) Kolor nie powinien gorzej chwycić, pierwszy i drugi raz hennowałam z samą wodą i sokiem z cytryny i efekt ten sam :)
UsuńSłyszałam właśnie, że henna barwi siwe włosy, ale możesz poczytać jeszcze. Sama siwych nie mam, to nie powiem ze swojego doświadczenia jeszcze ;)
A to prawda - wysokoporki w formie fal albo loków często wyglądają jak puszące się sianko, a wiem, że na Twoje włosy jeszcze sposobu nie znalazłyśmy :(
Mam sporo siwych włosów na skroniach i henna Khadi red bardzo ładnie je pokrywa. Ujawniają się dopiero w odroście.
UsuńDziękuję Kochana za opinię :) Tak właśnie słyszałam, że henna ładnie sobie radzi z pokrywaniem siwych włosów.
UsuńJa ostatnio drugi raz dałam hennie szanse :D Na szczęście ! Bo tym razem, mimo że przy tym pełno babrania byłam zadowolona z efektów
OdpowiedzUsuńNo zabawy troszkę jest, ale ja uwielbiam hennę za kolor właśnie :)
UsuńNigdy nie nakładałam henny :D
OdpowiedzUsuńBardzo przydatny post, na pewno skorzystam z Twoich pomysłów jak już wezmę się za hennę :) póki co mam ogromny dylemat czy hennować już teraz na fabowanych wcześniej i zniszczonych włosach czy czekać aż odrosną :D
OdpowiedzUsuńJa już hennowałam Kochana zdrowe, więc ciężko mi powiedzieć. Ale nawet jak jakiś przesusz będziesz mieć, to warto dodać właśnie glutka do henny i bardzo dokładnie ją zmywać. I pierwsze dwa mycia na bogato i powinno wracać do siebie ;)
Usuń'' Mamo to wygląda jak kupa '' ��
OdpowiedzUsuńPo dużej ilości szpinaku :P
UsuńJutro pierwszy raz robię włosy naturalną henną, mieszanka już leżakuje w kuchni:) Dodałam glutka lnianego i sok z cytryny, mam nadzieję, że coś z tego wyjdzie:D Mam włosy brązowe, jeszcze pozostałości henny ciemny brąz, ale robiłam pasemko na próbę i delikatnie jest jaśniejsze, więc jest szansa:)
OdpowiedzUsuń