Witajcie Kochani :)
Przepraszam za kilka dni przerwy, ale dopadło mnie okropne choróbsko i nie miałam nawet siły siedzieć przed komputerem. Dzisiaj jest już lepiej, za parę dni powinnam być jak nowa :) Tymczasem muszę, po prostu muszę wreszcie napisać Wam o cudownej maseczce do włosów, której od trzech tygodni używałam najczęściej. Pamiętacie, jak pokazywałam na moim instagramie nową maseczkę Ziaji z olejem arganowym i tsubaki? Właśnie o niej będę dziś śpiewać hymny pochwalne, będą też zdjęcia włosów po tym nawilżającym cudeńku, zapraszam :)
Skład:
Skład można najprościej określić jako emolientowy z dodatkiem nawilżającego panthenolu - brzmi to idealnie dla moich włosów. Nie ma tutaj silikonów ani innych oblepiaczy, maseczka zatem nie będzie bardzo ciężka - ale za to jest zgodna z metodą CG - to taka przydatna informacja dla właścicielek dal i loczków :) No to zajmijmy się analizą składu - po wodzie mamy emolient, antystatyk, kolejny emolient i kolejny antystatyk, no i kolejny emolient :) . Dalej nawilżający panthenol - ten humektant moje fale bardzoooo lubią, następnie tytułowe oleje - olej arganowy i olej tsubaki, czyli olej z kamelii japońskiej. Konserwant i zapachy. Tyle ;)
Konsystencja i zapach:
Maseczka pachnie bardzooooo intensywnie, tak jakby luksusowo :) Jest to naprawdę mocny zapach, który wyczuwam jeszcze kilka godzin po umyciu. Na szczęście jest ładny i nie drażni mojego ciążowego nosa ;) Może jednak denerwować, jeśli nie przypadnie nam do gustu. Konsystencja jest bardzo przyjemna, to taki bardzo gęsty krem, jak na maseczkę przystało.
Działanie:
Lubię, jak maseczka podkreśla skręt moich fal, ładnie je nawilża i delikatnie dociąża, jednak bez obciążania. Ziaja spełnia wszystkie te warunki :) Skręt mam po niej zawsze mocniejszy i ładniejszy, mimo że w składzie nie zawiera żadnych protein. Fale po maseczce są nawilżone i takie aksamitne w dotyku - bardzo lubię ten efekt po panthenolu, tak zupełnie inny, niż po glicerynie ;) O dziwo, mogę jej używać w czasie obecnej pogody, która nas nie rozpieszcza - pewnie przez sporą zawartość emolientów ;) Ziaja bardzo ładnie, naturalnie dociąża moje fale, chociaż nie jest to jakieś mega mocne dociążenie - włosy, które potrzebują czegoś bardzo ciężkiego mogą być zawiedzione. Bardziej polecam ją dla włosów zdrowych i suchych z natury, a nie takich, które trzeba dociążyć albo wręcz lekko przeciążyć ;) Maseczka nie zawiera silikonów, jest idealna do metody CG - curly girl :) Producent pisze o ochronie termicznej - nie wiem, czy sama zawartość olejków wystarczy, ja bym tu jednak w celu ochrony termicznej dorzuciła trochę silikonów, ale często na te obietnice producenta patrzę przez palce ;) Wklejam obiecane zdjęcia moich fal po użyciu maseczki ziaja z olejem arganowym i tsubaki. Mam nowego nawilżającego ulubieńca, wreszcie coś bez gliceryny :)
Na pewno skuszę się na jej kaszmirową siostrę, tam już są proteinki. Czujecie się zachęcone? :) Całuję :*
uwielbiam olejek arganowy;)
OdpowiedzUsuńU mnie to bardzo dziwnie jest, bo za czystym na włosy nie przepadam, ale już maseczki i odżywki z olejem arganowym bardzo lubię :)
UsuńUżyłam jej do tej pory 2 razy i nie bardzo wiem, co myśleć. Za 1 razem włosy były super w dotyku, choć nie tworzyły tafli, jak po innych maskach, ale to na mokro, gdy po jej spłukaniu stylizowałam fale, ale z rozczesywaniem nie bardzo no i jednak po wyschnięciu już włosy fruwały każdy w inną stronę. Skrętu nie podkreśliła, może przez to przeładowanie oleajami. Za 2 razem jak jej użyłam to włosy były szorstkie w dotyku, ale super się rozczesywały i już nie latały w każdą stronę, ale to podejrzewam, że wciąż były efekty kutacji bardzo silnej, którą zastosowałam w międzyczasie i jej efekty wciąż się utrzymywały. Zapach - jak dla mnie nienajgorszy, jakby orientalno jaśminowy, choć jak dla mnie o wiele za mocny, ale jednak jej siostra pachnie o wiele ładniej. Konsystencja jak dla mnie dramat - bardzo klejąca, nie chce sie odczepić od palców a jak doda się do niej półprodukty to od razu zamienia się w rzadką wodę, czego nie ma przy innych maseczkach. Panthenolu nie ma tak dużo, więc nawilżała raczej nie będzie jakoś mocno, ale plus za to, że nie ma tu silikonów, oblepiaczy, gliceryny ani protein, bowiem bardzo ciężko znaleźć maskę bez tych składników.
OdpowiedzUsuńA nie było to Kochana zależne od pogody? Bo jednak panthenol w niesprzyjających warunkach może coś takiego zrobić. Widzę, że lubisz tak rozkładać składy na części pierwsze jak ja - i super :)
UsuńWydaje mi się, że maseczka raczej takiej gładkiej tafli nie zrobi, bardziej skręci i powinna nawilżyć, choć to wszystko zależy :)
Wiesz co Kasiu - może i tak, na razie obserwuję, że za każdym razem jak jej używam to jest coraz gorzej. Może to dlatego, że ta pogoda zimowa coraz gorsza, ale jednak już więcej się na ten produkt nie skuszę. Inne maski trzymają włosy w większych ryzach, nawet przy różnych warunkach pogodowych, więc no niestety to produkt nie dla mnie.
UsuńA pewnie, nie ma co na siłę się męczyć :) Sama teraz, ja coś mi nie służy, użyję dosłownie kilka razy w różnych warunkach, czasem coś dodam, a jak się nie spisze, to przeważnie leci do mojej siostry, prawie że prostowłosej z niską porowatością ;)
UsuńFajnie, że znalazłaś coś co Ci odpowiada :)
OdpowiedzUsuń:):)
UsuńMam ochotę na tą maskę :)
OdpowiedzUsuńWcale się nie dziwię, zwłaszcza że nie jest droga ;):)
UsuńCzytałam o niej wiele dobrego :))
OdpowiedzUsuńMyślę, że mogłaby się ładnie spisać na Twoich loczkach Kochana :)
Usuńja polubiłam tą drugą wersję maski, chociaż nie jest specjalnie rewelacyjna :) tą też chętnie później wypróbuję :)
OdpowiedzUsuńNa drugą też się skuszę, jak skończę maskę Dr. Sante z olejem arganowym ;)
UsuńKasiu czytam Twojego bloga już pewnie od roku, podpatruję i niestety jestem zielona gdy chodzi o wybór masek do włosów. Opisywanej Ziaji nie posiadam , ale bardzo Ciebie proszę o radę, bo jesteś moiom włosowym guru.
OdpowiedzUsuńPowiedz czego powinnam szukać w składach a może polecisz mi jakieś maseczki do wypróbowania
Moje włosy są wysokoporowate, cieniutkie, wymagające stylizatora ( pianka Welli, żel, Curl Creme Bootsa ).
Moim hiciorem od lat jest Serical Crema al Latte - niezawodna, mogę ją używać do bólu i Garnirer Awokado i masło carite. Inne posiadam a jakże, ale stosuję z poczucia konieczności zmiany,że tak należy.
Całkowicie nie służyła mi BingoSpa maska ze spiruliną i keratyną, szału nie ma po Laźni Agafii balsam regeneracyjny i inne Agafie nie robią krzywdy ale skrętu nie poprawiają. Używam też Kallos Bluebery pobobnie, maska z jedwabiem Repair Sleek Line jest niezła.
Maska scandic fruit - polecana przez Ciebie służy mi z powodzeniem do mycia.
Jako reaktywację na następny dzień stosuję jak podpowiedziałaś wodę z Serical Crema al Latte - a jakże i Bootsa
Długo się rozpisałam ale mam dużą nadzieję,że wywnioskujesz Kasiu ze stosowania powyższych kosmetyków co mi służy i podpowiesz kierunek moich dalszych zakupów, bo ciągle stoi mi sria do zużycia...... A może mogę używać non stop 2 odżywek?
Jeszcze o olejach - nie znalazłam ulubieńca, teraz używam makadamię. Olej kokosowy absolutnie nie dla mnie
pozdrawiam serdecznie Kasiu i zdrowia Tobie życzę i Twojemu Dzidziusiowi
Mam takie same włosy jak Ty, ale wymienione maski mi nie służą - są do zdrowych włosów, może więc nie masz wysokoporowatych. A jeśli masz no to nie dziwię się, że olej makadamia i kokosowy Ci nie posłużyły, bo to oleje kompletnie nie do twojej porowatości. Choć może nigdy nie znajdziesz ulubieńca. Ja przetestowałam 17 olei odpowiednich do mojej porowatości i zrozumiałam, że olejowanie w moim wypadku przyniosło więcej szkody niż pożytku, olejowanie nie jest dla każdego, może nie jest też dla ciebie. Kasie pisała, że są osoby, którym olejowanie nie służy zupełnie, sama jestem taką osobą. Jeśli odżywki stosujesz naprzemiennie to jak najbardziej możesz używać non stop. Sama tak robię i ten sposób mi służy najbardziej.
UsuńEwo - postaram się coś polecić :)
UsuńJeśli masz włosy wysokoporowate, to faktycznie bingo czy bania agafii mogą być za słabe. Od siebie bardzo polecam odżywkę i maskę planeta organica afryka z olejem arganowym - zwłaszcza maska jest cięższa. Bardzo dociążająca i bogata jest czarna maska marokańska - chociaż jeśli masz cieniutkie włosy, to może ona dość mocno obciążyć. Dodatkowo do każdej maski/odżywki możesz dodawać kilka-kilkanaście kropel oleju - już taki produkt staje się cięższy :)
Oleje- do wysokiej porowatości średnio może spisywać się makadamia, a kokos to już w ogóle ;) Tutaj bardziej polecam olej lniany albo olej z pestek moreli albo brzoskwini :) Można też kombinować z metodą olejowania, np. olejowanie na żel lniany.
Ale jeśli odpowiada Ci maska serical i odżywka garniera, to oczywiście możesz ich cały czas używać, chociaż wiadomo, że czasem fajnie sobie coś urozmaicić ;)
Myślę, że możesz poszukać też czegoś wśród asortymentu fryzjerskiego, jakiś litrowych masek z silikonami i olejami, one powinny ładnie dociążyć, chociaż sama wielu takich fryzjerskich produktów niestety nie stosowałam :)
Jestem bardzo ciekawa jak ta maska sprawdziłaby się na moich włosach, które swoją drogą bardzo lubią olej tsubaki :)
OdpowiedzUsuńSama właśnie planuję go w nowym roku przetestować na włosy w czystej postaci, tylko ta cena :)
UsuńMam w planach jej zakup :)
OdpowiedzUsuńKasiu poleć proszę naprawdę dobrą maskę do włosów, która daje efekt "wow" do naprawdę wymagających kłaczków tzn. naprawdę suchych i zniszczonych, na które nawet mocno nawilżające maski z dużym dodatkiem humektantu nie działają. Taką, która mocno poprawia rozczesywanie, nie zawiera protein, oblepiaczy, parafiny, roślinnych ekstraktów, nie obciążająca. Może być emolientowa, nawilżająca lub emolientowo - nawilżająca. W ostateczności z lekkim silikonem, ale wolałabym nie. O ile w ogóle istnieje jakaś o takim składzie i dobrym działaniu. Kallosy, Biovaxy, Ziaje, Joanny odpadają - nie sprawdziły się u mnie, moje włosy potrzebują czegoś o wiele mocniej działającego. A ciężko znaleźć coś bez protein, silikonów i oblepiaczy.
OdpowiedzUsuńp.s. czytałam twoje posty o polecanych maskach nawilżających i innych, ale to wszystko za słabe dla mnie, może polecisz jeszcze cos innego, ja nic nie mogę znaleźć w sklepach czy w internecie, co by spełniało te warunki, co napisałam powyżej.
UsuńFaktycznie te polecane przeze mnie na pewno będą za słabe do takiego typu włosów, o których piszesz :) Nie wiem Kochana, czy uda się znaleźć coś bez silikonu, to one jednak właśnie chronią i zatrzymują nawilżenie, chociaż też niestety nierzadko obciążają. A może maska seri z miodem? Mocno nawilżająca, ale ma silikon (zmywalny delikatnym szamponem) i opinie ma całkiem fajne. Mnie niestety miodek nie służy i kiedyś coś mi w niej nie pasowało, ale to w sumie było dawno i może znowu kiedyś spróbuję ;)
UsuńPróbowałaś już pewnie maski planeta organica afryka z arganem prawda? :) I wzbogacałaś ją panthenolem? Może też by przeszła ;)
Seri zawiera naturalne ekstrakty z miodu i migdałów, które są bogate w aminokwasy, więc to już dla mnie za dużo protein.
UsuńTej Planeta Organica próbowałam dawno temu, od przyjaciółki odlewkę tak na 1 raz i nie pamietam prawdę mówiąc jak się spisała. Myślisz, że mogłaby obciążyć? Mam delikatne włosy, bardzo podatne na obciążanie.
Myślałam o maskach Omia - wszystkich 3 prócz aloesowej, bo ta ma proteiny. Myślisz, że mogłyby się sprawdzić na moich włosach, nie będą za słabe?
W niewielkiej ilości planeta organica nie powinna nie wiadomo jak obciążyć, a bardzo dobra jest :)
UsuńOMIA, hmm, no dla mnie są wspaniałe, ale dla Ciebie niestety mogą być za słabe noo. Szkoda, że nie mam żadnej odlewki teraz, bo bym Ci wysłała na spróbowanie ;)
Ja nie mam włosów zniszczonych i suchych jak pisze Anonimowa. Nigdy mi się nie rozdwajały, nie kruszyły. Lichutkie tylko one są.
OdpowiedzUsuńNatomiast na pewno zdrowe - to pewnie zasługa jedzenia codziennie owsianki z ziarnami i orzechami - jedyne co jadam od ponad 10 lat rano
Gdy prostowałam je na szczotce kilka lat temu to oblepiały mi się na twarzy.
Obecnie wygniatam je stylizatorami i czekam aż wyschną ,ponieważ to jedyny sposób by je odbić od skalpu
dziękuję Anonimowej za odniesienie się do mojego postu. Może i nie są wysokoporowate?
Czekam na Twoją wypowiedź Kasiu...
Serical Crema al Latte to proteiny mleczne. znalazłam dzisiaj w necie skład L'biotici Biovax Latte - tam poza proteinami mlecznymi i laktozą, olej ze słodkich migdałów, miód i jedwab. Kupić?
Garnier awokado i karite olej palmowy na początku ( podobny chyba do oleju kokosowego, który zdecydowanie mi nie służył), ale jeszcze olej z awokado, masło karite/ shea i gliceryna. Jednak wyraxnie mi słyży i używam jej nie tak często tylko przed większym wyjściem
Chemii i fizyki nie lubiłam i nie czaję do dzisiaj. Nie radzę sobie z tymi analizami
Jaka szkoda,że nie ma fryzjera z którym możnaby pogadać albo wyrać się na płatną analizę włosową :-(
To ja jestem Anonimową, która się odniosła do twojego postu. Ta co pisze o suchych włosach i nie pod twoim postem to inna anonimowa. Tu każdy, kto nie ma konta na bloggerze jest automatycznie wpisany jako anonimowy i nie znaczy to, że jest to ta sama osoba. Nadal podtrzymuję to, co napisałam. Mam włosy lichutkie i wysokoporowate, znam się na składach i zajmuję się od lat świadomą pielęgnacją swoich włosów. Skoro maski, które wymieniłaś na Ciebie działają to raczej masz włosy średnioporowate, bo ja mam wysokoporowate i te maski mają dla mnie za słabe działanie. Ale skoro się u ciebie sprawdzają to nie musisz z nich przecież rezygnować.
UsuńA może odżywka garnier z masłem kakaowym i olejem kokosowym? Tylko niedostępna u nas, ale na allegro może uda się zdobyć. U mnie się spisywała, chociaż kiedyś z kokosem było różnie. No i te polecane przeze mnie planeta organica afryka z olejem arganowym :)
UsuńL'biotica ogólnie jest chwalona, możesz się skusić :)
Wydaje mi się, że faktycznie możesz nie mieć tak bardzo wysokoporowatych włosów, tak się czasem wydaje na początku, zwłaszcza jak mamy fale albo loki :)
Dzięki bardzo :-) Już w takim razie wiem coś więcej: średnoporowate. Nie zamierzam rezygnować tylko chciałabym powiększyć arsenał, ale słabo u mnie ze znajomością składów. Do tego jeszcze łzs - co u mnie daje suchą i łuszczącą się skórę głowy i Azs. Karma taka
OdpowiedzUsuńOdpisałam już wyżej, dwa komentarze na Twoje posty Ewo :):)
UsuńKasia pisze: "Lubię, jak maseczka podkreśla skręt moich fal, ładnie je nawilża i delikatnie dociąża, jednak bez obciążania." O to samo mi chodzi. Ja jednak nie mam tak jak Kasia mięsistych loków, tylko takie drobne loczki. w pogodę taką jak teraz często tworzy się puch i aureola drobnych zelektryzowanych włosów. Pewnie też gorszą kondycję mam od stosowania szamponów, bo muszę zmyć wieczorne wcierki leczące skalp. Kiedyś prawie wcale nie stosowałam szamponu tylko myłam odżywką, ale miałam spokój na skórze głowy . Teraz atak łzs wrócił po kilku latach. To tak na marginesie bez związku z tematem
OdpowiedzUsuńEwentualnie masz porowatość mieszaną, tak wnioskuję po opisie, wiadomo, że co innego jakbym zobaczyła twoje włosy na żywo. Rozumiem o co Ci chodzi, że chcesz uzyskać taki efekt jak Kasia, ja bym więc celowała w maski z olejami w składzie. Kasia często podkreśla, że to jest dla niej zbawienne i pomaga jej okiełznać puszenie.
UsuńEwo - wydaje mi się, że też mamy inne włosy i może być Ci ciężko uzyskać efekt mięsistych włosów - ja nie mam typowych loczków, tylko fale, z których z dobrym stylizatorem umiem wyczarować falo-loczki. Loczki często są bardziej suche i nie są takie mięsiste, jak fale. Szampony na pewno mogą pogarszać sprawę, no ale jeśli musisz ich używać, to oczywiście używaj. Teraz też taka ciężka pogoda dla włosów jest niestety, zimą pewnie będzie jeszcze gorzej :) A co do mycia - może spróbujesz metody OMO? Skóra głowy będzie domyta szamponem, którym musi być umyta, a włosy ochronione na długości chociaż troszkę maską/odżywką :)
UsuńMam tę maseczkę Ziaji i mam zupełnie odczucia niż Kasia. Mam takie jak Henrietta - ona wysusza włosy. Nie nawilża, nie podkreśla skrętu, nie pomaga w rozczesywaniu, włosy po niej są szorstkie w dotyku i nie redukuje puchu.
OdpowiedzUsuńCzytałam niedawno recenzję Henri - zawsze to się śmieję, że ja z Henri mam wszystko zupełnie odwrotnie ;) No niestety ziaja pewnie może tak działać, może to panthenol, albo nie wiadomo co ;)
UsuńNajśmieszniejsze, że czytałam recenzję Henri zanim kupiłam tę maskę i powinnam odpuścić, ale ciekawość wzięła górę, bo mam jednak zupełnie inne włosy, niż ona i stwierdziłam, że na moich może się sprawdzi, ale niestety nie.
UsuńJa po recenzji Henri bym się zdecydowała, ale dlatego, że przeważnie to, co nie sprawdza się u Henri, sprawdza się u mnie hihi ;)
UsuńNo właśnie czytając blog Kasi staram się jak piszesz celować w maski z olejami: Kallos Blueberry jest chyba koronnym tu przykładem i zużyłam już połowę z jednego litra z olejami i bez olejowania na odżywkę. Jednak nigdy nie ma efektu wow.
OdpowiedzUsuńDlatego ciągle wracam do Serical al Latte z jednoczesnym poczuciem winy,że nie można stosować ciągle masek proteinowych chcąc poprawić jakość swoich włosów. chcę mieć bardziej mięsiste loczki, a mam delikatne często puszące się zdechłe pejsy
A wiesz, że mam tak samo? Tylko, że ja mam wizualnie włosy podobne do Kasiowych, podobny skręt, gęstość i długość a jednak wszystko co Kasia pisze, że jej służy, to mnie nie służy kompletnie. A tym bardziej jak masz inne włosy niż Kasia, to tym bardziej na inne włosy kosmetyki jej służące mogą jeszcze inaczej reagować. Tylko u mnie oleje też nie dają efektu wow, niezależnie w jakiej formie je stosuję. A próbowałaś dodawać do porcji maski 10 kropli oleju i spłukać i już nie zmywać tego? Kasia pisała, że to się sprawdza u wielu osób, u których nie sprawdza się zwykłe olejowanie. U mnie też to guzik daje, ale może dla Ciebie to byłby sposób?
UsuńEwo - a tak mi przyszło do głowy, że Ty chyba niewielu nawilżaczy używasz co? Bo tu serical ich nie ma z tego co pamiętam, garnier też nie, a może jednak coś nawilżającego? Chociaż teraz nawilżacze mogą puszyć, no i zależy jaki to nawilżacz, ale może coś byś spróbowała? U mnie teraz super spisuje się właśnie ta maseczka ziaji z dzisiejszego posta, ona ma panthenol, no ale różnie może działać. Aloes lubię, ale niekoniecznie w taką pogodę, wiele osób jednak puszy, a wiele nie ;) Gliceryna mnie zawsze puszy, wiele osób ją uwielbia. Takie te włosy różne ;)
UsuńSama kilka lat temu kupiłam w sklepie z półproduktami małe buteleczki z różnymi nawilżaczami - gliceryna, aloes zatężony, panthenol i jakieś tam inne i dawałam po kilka kropelek do maski razem z olejem i tak sprawdzałam, co mi służy, a co nie ;)
Aa, to Ty Anonimku co, co nie możemy dojść do ładu z Twoimi loczkami? :)
UsuńTak, oczywiście, to ja ;). W desperacji od kilku tygodni stosuję pielegnację zalecaną dla włosów szklistych, ale też bez poprawy. Jedyne, co mi przychodzi do głowy to to, że coś w moim organiźmie jest nie tak i tak to oddziałuje na włosy. Niby badania podstawowe z krwi mam ok, ponoć przy chorej tarczycy włosy są suche i zniszczone i tylko uregulowanie hormonów jest jedynym na to lekarstwem, ale tarczycowe hormony też mi wyszły w normie, więc nie mam pojęcia co to może być.
UsuńKochana, a TSH jakie Ci wyszło? Bo coś czytałam, że te polskie normy nie do końca są takie, jakie być powinny. Możesz coś o tym poszukać. Rany, ale ja mam rozkminkę z Twoimi włosami :)
UsuńA napisz mi jeszcze raz, bo już w gąszczy tych meili i komentarzy mi się mogło pomylić - próbowałaś włoski Twoje już stylizować tak, jak ja mam w tym poście ze zdjęciami ze stylizacji, że wiesz, na ociekające wodą włosy odżywka b/s, na takie prawie cieknące 2 groszki żelu i dyfuzor? Bo nie pamiętam, a ciekawa jestem. I jak je teraz stylizujesz, bo też nie pamiętam ;)
TSH 1,910 µIU/ml. Wymusiłam niemal na lekarce, żeby mi dała skierowanie od razu też na inne hormony tarczycowe, czyli na FT3 i FT4, bo lekarze mówią, że wystarczy tylko TSH, bo jak ono jest w normie, to inne hormony tarczycowe też, ale dała mi też na te inne. I wszystko wyszło w normie, przynajmniej tej podanej na wyniku. Też słyszałam o przestarzałych normach i nawet szukałam w necie o tym dość dużo, na forach osób z niedoczynnością itp i znalazłam różne normy, każda trochę inna, więc sma nie umiem się odnieść do tego, bo nie jestem lekarzem. Byłam oczywiście z wynikami u rodzinnej, ale uznała, że normy są ok. I tylko na moją prośbę, jak jej powiedziałam, że wyczytałam, że czasem jest tak, że wyniki są w normie a są objawy nieodczynności (mam kilka, ale nie wszystkie, oprócz tych włosów) to stosuje się leczenie tzw. objawowe tzn. też podaje się hormon tarczycy. Więc pani doktor zapisała mi lek o najniższej dawce i powiedziała, że mogę spróbować, zobaczyć czy po 1 opakowaniu coś się z tymi włosami i resztą poprawi, ale, że robię to na swoją odpowiedzialność, bo jeśli to nie jest to, to mogę się nabawić nadczynności, którą też nie jest łatwo wyleczyć. To są jednak hormony wpływające na cały organizm, jak każde hormony, więc łatwo sobie nimi wiele rzeczy rozregulować na amen, np. można sobie załatwić chorobę serca itd. Także receptę mam ale jeszcze nie wykupiłam, mimo wszystko wciąż się obawiam, żeby sobie jeszcze nie pogorszyć sytuacji.
UsuńCo do stylizacji to próbowałam Twojej metody, ale nie do końca się sprawdziła. Odżywka, nawet rozwodniona i w malutkiej ilości bez spłukiwania lubi mnie obciążać, więc stosuję tylko spłukiwaną, a z kolei 2 groszki żelu to dla mnie za mało - muszę go dawać więcej. Kombinowałam już z mniejszymi ilościami żelu, ale kompletnie nie podkreślały mi skrętu. A dyfuzor - chyba jako jedynej osobie z falami nie tylko mi skretu nie podbija ale jeszcze mnie puszy, co początkowo mnie zirtyowało, bo w celu lepszej stylizacju specjalnie kupiłam kiedyś suszarkę z dyfuzorem, ale okazało się, że już lepiej mi się loki trzymają, jak schną same. Obecnie stylizuję tak, że na ociekające włosy aplikuj spray ułatwiający rozczesywanie, potem ugniatam na żelu i czekam aż wyschną. Nie mam po tym może efektu idealnego, ale i tak ta metoda sprawdza się najlepiej ze wszystkich, jakie testowałam.
Kochana, poleciłabym Ci posłuchać Jerzego Zięby na yt - on ostatnio mówil o tarczycy, w ogóle bardzo mądry człowiek, mimo że nie jest lekarzem - wyleczył już wiele osób, w tym pomógł mnie i kilku moim znajomym :)
UsuńKasiu, czy używasz jeszcze szampon biolaven? nadal go tak polecasz?
OdpowiedzUsuńUżywałam znowu nie tak dawno temu :) Bardzo go polecam, z tym, że sama nie mogę go zbyt często stosować, ponieważ mnie obciąża i często muszę umyć po nim włosy 2 razy mocnym szamponem, a średnio za tym przepadają ;)
UsuńJa również ją uwielbiam i polecam każdemu kto szuka czegoś z prostym składem w rozsądnej cenie :) Dla mnie produkt idealny, bo nawet oczekując większego dociążenia wystarczy trochę ją stuningować i dostosować do swoich potrzeb.
OdpowiedzUsuńOo widzisz, czyli jednak ma szansę spisać się w większym gronie fal i loczków :):) Ostatnio dodałam do niej kilka kropel panthenolu i oleju - ale była odżywcza bomba, chyba aż zbyt odżywcza ;)
UsuńMuszę wypróbować, ciekawa propozycja!
OdpowiedzUsuńNigdy nie miałam żadnego produktu do włosów z Ziaji, a w sumie czytałam o nich wiele pozytywnych recenzji. Chyba pora wybrać się i kupić :D
OdpowiedzUsuńSama coś obawiałam się, a ostatnio bardzo dobrze się u mnie sprawdzają :):)
UsuńDziękuję za podpowiedzi i pędzę w poniedziałek po Ziajkę - nigdy jeszcze żadnej odżywki ziajkowej nie stosowałam. Maska planeta organica afryka też będzie moja.
OdpowiedzUsuńBardzo zaintrygowała mnie Twoja Kasiu propozycja, by kupić wymienione przez Ciebie półprodukty i może dodać do tego jeszcze keratynę?Jak już zamawiać to faktycznie kilka. Takie testowanie to doskonały pomysł! Zróbsobiekrem.pl to chyba właściwy adres Drogie Panie?
czy zamawiając coś jeszcze warto uwzględnić przy moich włosach?
Keratyna jak najbardziej ;) Możesz wziąć sobie też małe pojemności olejów po kilka złotych, w 10-15ml buteleczkach :) Swoje pierwsze oleje i półprodukty kupowałam właśnie na zrób sobie krem, spory wybór ma również sklep e-naturalne :)
UsuńCzyli Anonimowa dobrze Ci podpowiadała, dużo się pokrywało z tym, co odpisała Ci Kasia.
UsuńUwielbiam kosmetyki Ziaji i na pewno skorzystam z podpowiedzi o masce regeneracyjnej do włosów.
OdpowiedzUsuńCzyli w sumie tą maskę można traktować bardziej jako emolientową niż humektantową? Do tej pory używałam tej złotej maski z Isany i sprawdzała się swietnie, ale ostatnio coś nie umiem dogadać się z włosami i zastanawiam się, czy nie ma w niej za duzo nawilżaczy jak na odżywkę do używania po każdym myciu. Czasem dodaje pod nią gluta z siemienia lnianego, czasem trochę oleju, raz na dwa tygodnie hydrolizowaną keratynę. Czy gdybym kupiła tą maskę z Ziaji, to Isane mogłabym traktować jak maskę typowo humektantową?
OdpowiedzUsuńSzczerze mówiąc to ona dla mnie jest dość mocno nawilżająca ;) Isana jest mocno nawilżająca. Może spróbuj wprowadzić więcej emolientów i protein :)
UsuńProtein wydaje mi się mam optymalną ilość, a kiedy dodam olej z nasion bawełny do Isany to fajnie dociaza, ale zastanawiam się właśnie czy po prostu nie zostawić tej Isany jaki maski humektantowej i nie znaleźć sobie czegoś emolientowego.. problem dodatkowy jest taki że chce coś nietestowanego na zwierzętach ;)
UsuńChociaż dziwne, bo ziaja ma tylko jeden humektant na aż trzy emolienty więc wg mojej prostej logiki powinna być bardziej emolientowa :D
No ona jest emolientowa, ale moje włosy dość mocno czują tam ten panthenol, wieć można ją nazwać emolientowo-nawilżającą :) Fajnie byłoby wybrać sobie coś stricte emolientowego bez anawilżaczy albo z minimalną ich ilością :) A próbowałaś balsamu green pharmacy z olejem arganowym i granatem? Z tego co wiem nie testują na zwierzętach :)
UsuńMyślisz, że sprawdzi się jako odżywka bez spłukiwania?
OdpowiedzUsuńMożna śmiało próbować :)
Usuń