Witajcie Kochani :)
No i znowu włosowa aktualizacja wypadła prawie w połowie miesiąca - musicie mi to wybaczyć, ostatnio rzadziej bywam w domu, a tam, gdzie jestem nie ma jeszcze niestety internetu ;) Dorwałam go jednak i przybywam z czerwcową aktualizacją włosów. Od połowy miesiąca punkt rosy był dość wysoki przez dobrych kilka, jeśli nie kilkanaście dni, przez co zdarzało mi się chodzić ze spuszonymi falo-lokami. Kiedyś byłoby to dla mnie nie do pomyślenia i szybko bym włosy związała - teraz mam już dużo większy dystans do siebie i nie było to dla mnie żadnym problemem. O tym, jak radzę sobie z włosami w czasie upałów możecie przeczytać TUTAJ. Uratowały mnie oleje - małą buteleczkę nosiłam w torebce, to zbawienie, jeśli włosy aż szeleszczą z suchości ;)
Olejowanie:
W czerwcu skończyłam dość ciężki, ale bardzo odżywczy i ładnie dociążający olej awokado. Kiedyś, za czasów wyższej porowatości nie przepadałam za nim, teraz bardzo ładnie się spisuje. Uwielbiam również 3 maseczki, które owy olej zawierają - maskę planeta organica afryka z olejem awokado, kallosa multivitamin i kallosa blueberry.
Mycie:
Przez czerwcowe upały częściej musiałam sięgać po szampon babydream ułatwiający rozczesywanie, niż po maseczkę myjącą. Oczyszczałam włosy dwa razy - szamponem pokrzywowym barwy.
Odżywianie:
Stosowałam głównie odżywki i maseczki emolientowe: kallos multivitamin, kallos caviar, odżywka garnier oleo repair. Zdarzało mi się nałożyć maskę nawilżającą ecolab, ale bardzo musiałam uważać na punkt rosy. W ekstremalne upały niezastąpiony był balsam planeta organica afryka z olejem arganowym ;) Dosłownie jeden raz użyłam bomby proteinowej - odżywki joico do włosów kręconych. Zauważyłam, że potrzebuję protein już dużo rzadziej, niż kiedyś. Kallos multivitamin służył mi również świetnie jako odżywka bez spłukiwania.
Płukanki i półprodukty:
Nie miałam za wiele czasu, aby wzbogacać maseczki półproduktami, ale kilka razy w maseczce wylądował olej konopny i olej z pestek truskawki. Kilka razy dokapałam też aloesu i panthenolu, ale pożałowałam tego - punkt rosy naprawdę często był wysoki ;)
Stylizacja:
Używałam zamiennie dwóch produktów - męskiego żelu z isany ze starym składem - muszę dokończyć nieśmiertelną tubkę oraz żelu syoss men. Latem łatwiej obciążyć moje włosy, żel zatem w ilości dosłownie 3 małych groszków ;)
Końcówki:
Cały czerwiec nosiłam ze sobą buteleczkę z olejem, dzięki czemu końcówki dość często dostawały swoją porcję. Po umyciu zabezpieczałam je również silikonami, najczęściej kuracją marokańską z avonu - jedwab green pharmacy ma niestety ekstrakt z aloesu, a latem lubi mnie on puszyć.
Punkt rosy:
Jak już wspominałam, czerwiec obfitował albo w deszczyk, albo w upały z wysokim punktem rosy. Nie był to najłatwiejszy czas dla moich włosów, które dość często przypominały skręcony puszek, jak na zdjęciu poniżej ;)
Jak Wasze włosy wyglądały w czerwcu? Upały również dały im w kość? :) Całuję :*
Kasiu jak się spisuje olej z truskawki? Plusy? Minusy? Ciężki, lekki? I czy to prawda, że ma w sobie te ziarenka z truskawek i ciezko może być potem wypłukać je z włosów? Gdzieś czytałam o tym, ale być może zalezy to od producenta dlatego pytam.
OdpowiedzUsuńTruskawka jest lekka i bardzo fajna, zostawia włosy takie śliskie i ładnie skręcone. Ale tylko 1 małą buteleczkę zużyłam do olejowania, za dużo kosztuje taka zabawa :) Teraz dodaję kilka kropel do maseczki albo właśnie na końcówki. Nigdy żadnej mój olej nie miał pesteczek, kupuję głównie na zrób sobie krem i chyba miałam kiedyś z naturalissy ;)
UsuńNie znam się na punkcie rosy, ale gdy są upały to moje włosy potrzebują czegoś cięższego, Olejkowego a nawet z parafiną. Olejki w końcówki też zdecydowanie bardziej służą. Ostatnio znowu wróciłam do argonowego. Ciekawe jakby się spisało serum na silikonach?
OdpowiedzUsuńSzkoda, że parafina mnie matowi i tak obciąża ;( Silikonowego serum też czasami używam :)
UsuńJa mam bardzo przesuszone ombre. Tę część, gdzie mam kolor blond. Co prawda rozjaśniałam włosy w marcu, ale dopiero przy tym słońcu i upałach pokazało się ich zniszczenie i suchość.
OdpowiedzUsuńSłoneczko niestety daje nieźle w kość włosom :(
UsuńPo czym miałaś siostrzyczko takie cudowne korkociągi? Chodzi mi o 1 foto u góry? CUDO!:*
OdpowiedzUsuńPo żelu lnianym Kochana :)
UsuńMmm:) Sama natura.
OdpowiedzUsuńTo 2 niedzielne solenizantki zamawiają takie korkociągi na niedzielę. Glutek w ruch:D! :*
OdpowiedzUsuń