Witajcie Kochani :)
Wreszcie dzisiaj śliczne słoneczko - nie wiem, czy Wy też tak macie, ale mnie słońce bardzo pozytywnie nastraja, od razu mam lepszy humor, a i zdjęcia włosowe wychodzą lepiej ;) Moja niedziela dla włosów tradycyjnie odbyła się w sobotę - chyba powinnam zmienić nazwę właśnie na sobotę ;) Postawiłam dziś na spożywczy dodatek do odżywki, a dokładniej na skrobię ziemniaczaną - dość dawno nie zaglądałam do kuchennych półek i nie przyrządzałam domowych maseczek, czas wrócić da starych przyzwyczajeń. Zapraszam na moją sobotę dla włosów ;)
Olejowanie: olej konopny na suche włosy na całą noc
Mycie: maska scandic fruit
Odżywianie: balsam planeta organica afryka z arganem + pół łyżeczki skrobi ziemniaczanej
Końcówki: jedwab green pharmacy
Stylizacja: schnięcie naturalne, suche włosy zawinięte w pętelkę na godzinkę
Włosy naolejowałam już wczoraj jednym z moich ulubionych olejów - a mowa o oleju konopnym :) Zapach ma niezbyt wyjściowy, ale pięknie nabłyszcza moje fale, co będziecie mogły zobaczyć na zdjęciach poniżej. Nałożyłam go na suche włosy, na całą noc - nie pamiętam już, kiedy ostatnio na tak długi czas zostawiłam olej, muszę robić tak częściej, ponieważ moje fale bardzo to lubię. Rano zmyłam śmierdziuszka sporą ilością maseczki scandic fruit - bardzo ją lubię, lekko się pieni i pięknie domywa wszystko. Umyłam włosy tylko jeden raz, olej konopny jest naprawdę lekki i nigdy nie miałam problemów z jego zmyciem. Następnie nałożyłam na włosy mieszankę, złożoną z niecałej łyżki balsamu planeta organica afryka z olejem arganowym i połowy łyżeczki skrobi ziemniaczanej. Nie chciałam dawać więcej, ponieważ kiedyś zbyt duża ilość troszkę przytępiła mi włosy. Potrzymałam wszystko pod czepkiem i ręcznikiem 20 minut i bardzo dokładnie spłukałam. Już w czasie tego procesu fale były bardzo gładkie i lejące, czułam, że będę mieć dzisiaj dobry włosowy dzień :) W mokre kosmyki wgniotłam kropelkę jedwabiu green pharmacy i zostawiłam włosy do naturalnego wyschnięcia. Całkowicie suche zawinęłam w pętelkę na godzinkę, po czym je rozwinęłam. Całość po dojściu do siebie prezentowała się tak:
Zdjęcie z lewej strony jest z lampą, prawe do słoneczka, bez lampy.
Tutaj również bez lampy, do słoneczka.
Tutaj również bez lampy, do słoneczka.
Tak jak podejrzewałam, włosy bardzo ładnie się wygładziły ;) Przez to mają troszkę słabszy skręt, ale jakaś lekka falka jednak jest. W dotyku są bardzo miłe, jedwabiste i nawilżone. Nie straciły objętości, nie ma też żadnego puszku. Bardzo ładnie i mocno błyszczą - to po oleju konopnym :) Lubię dodatek skrobi ziemniaczanej do maseczki, nie mogę jednak przesadzić z ilością. Napiszę o niej w przyszłości osobnego posta :)
Jakie są Wasze ulubione, kuchenne dodatki do maseczek? :) Całuję :*
Przepięknie się błyszczą <3
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję :)
UsuńWow, ale błyszczą. Piękne. A jakie zadanie pełni mąka ziemniaczana?
OdpowiedzUsuńPrzeważnie ładnie wygładza włosy, tylko lepiej nie przesadzić z ilością, bo kiedyś dałam za dużo i mocno przytępiła mi włosy ;)
UsuńBłyszczą przeogromnie <3
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję -wszystko dzięki temu olejkowi :)
UsuńO skrobię dodawałam w miksie przed myciem jakoś z tydzień temu :)
OdpowiedzUsuńZ kuchennymi dodatkami kombinowałam często w wieku dojrzewania bo przeczytałam w jakimś młodzieżowym pisemku, że jajko wpływa pozytywnie na włosy i niewiele myśląc nałożyłam same żółtko - efekt miotła i wielkie zdziwienie dlaczego :D podobnie zrobiłam z mlekiem i miodem ;)
Hehe, no samo żółtko musiało zrobić szał:D:D
UsuńJa czytałam dużo w gazetkach typu twist i bravo (:D), ale jakoś nie miałam dużo odwagi na eksperymenty - może na szczęście :D
Jakie piękne,błyszczące włosy.Jesteś moją mentorką Kasiu.Muszę koniecznie zakupić ten olej konopny może i moje włosiaki go polubią :-)
OdpowiedzUsuńOjej, bardzo mi miło, nie sądziłam, że mogę kogoś inspirować :):)
UsuńOlej konopny jest jednym z moich pierwszych, ale bardzo trafionych olejów ;)
mnie również inspirujesz , ciesze się że znalazłam Twój blog Miło tu :) i podział olei to rewelacja :)dzięki Kasiu
UsuńBardzo się cieszę, że podział się przydaje ;):)
UsuńUwielbiam Twoje falki, są takie regularne i poukładane. U mnie każde pasmo żyje swoim życiem i nie chce współpracować z innymi :P
OdpowiedzUsuńMoje dzięki olejom i emolientom, a także myciu odżywką są takie grzeczne ;)
UsuńOstatnio myłam aloesowym kallosem, ale straszne coś łupieżopodobne mi się zrobiło na skórze :( Chyba muszę poszukać czegoś innego do mycia...
UsuńJeśli chodzi o olejowanie i emolienty to nie mam sobie nic do zarzucenia, ale chyba muszę znowu kupić keratynę, bo ładnie podbija skręt :) Wieczorem po myciu całkiem ładne fale mi się robią, ale przez noc się niszczą, a żadne reanimacje rano mi niestety nie wychodzą :(
Szkoda, że tak późno zobaczyłam Twój komentarz, bo pewnie już go nie zobaczysz :(
UsuńMi mycie kallosami też przeważnie nie służy, bo właśnie często podrażniają skórę głowy i jakby ją wysuszają. Z reanimacją jest ciężko, zależy też, czy używasz żelu do włosów, czy wiążesz w coś. Trzeba znaleźć swój sposób, a i też włosy ładnie dociążone i nawilżone lepiej współpracują rano :)
chyba drożdże ;)
OdpowiedzUsuńKurczę, nie dodawałam jeszcze drożdży, jedynie płynny ekstrakt z drożdży ;)
UsuńFaktycznie błyszczą niesamowicie :) i ten kolor <3
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję - olej konopny jest super :)
UsuńNie widzę słabszego skrętu, mnie się tak podoba :)
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję Kochana ;)
UsuńŚlicznie wyszły, a taki skręci mi się osobiście również podoba, już nie mówiąc o blasku :D
OdpowiedzUsuńBardzo mi miło, również lubię je w takiej postaci, zwłaszcza, że nie trzeba ich rano reanimować :D
UsuńPytanie z innej beczki!
OdpowiedzUsuńTworze liste zakupów z mazidla.com ,są tam "absoluty".
Czy można stosować je na włosy?
Oj nie ryzykowałabym :)
UsuńNon stop zapominam o dodawaniu tej skrobi ehh;)
OdpowiedzUsuńNo bo to z kuchni do łazienki trzeba, ja przywykłam że zawsze jakiś tam olej czy nawilżacz przytargam z lodówki :D
Usuń