Witajcie Kochani :)
Wracam już do Was po kilkudniowej przerwie - mam nadzieję, że choć troszkę zatęskniliście za mną :) Kilka dni temu pokazywałam Wam na instagramie moje małe zakupy, poczynione w rossmanie. Bardzo dawno nie kupowałam żadnej maseczki ani odżywki do włosów właśnie tam - kieruję się składami, teraz wybieram mocno emolientowe produkty i najczęściej robię zakupy przez internet. Tym razem coś mnie podkusiło żeby sięgnąć po złotą tubę, chwaloną przez większość włosomaniaczek. No cóż, oczy swoje mam, skład z nawilżaczem średnio przeze mnie lubianym widziałam, a spodziewałam się cudów... Przedstawiam Wam odżywkę, która potrafiła zrobić na moich włosach masakrę dosłownie w 3 dni --> Isana professional oil care :)
Skład:
Skład: Aqua, Cetearyl Alcohol, Propylene
Glycol, Quaternium-87, Hydroxyethylcellulose, Behentrimonium Chloride,
Distearoylethyl Hydroxyethylmonium Methosulfate, Argania Spinosa Kernel
Oil, Prunus Domestica Seed Oil, Panthenol, Parfum, Stearamidopropyl
Dimethylamine, Citric Acid, Benzyl Salicylate, Limonene, Isopropyl
Alcohol, Phenoxyethanol, Benzoic Acid, Dehydroacetic Acid
Skład faktycznie może się podobać, choć niekoniecznie moim włosom ;) Zaraz po wodzie widzimy emolient oraz nawilżający glikol propylenowy. Dalej kondycjoner i oblepiacz. Potem hydroksyceluloza - ponoć fajnie działa na loki ;) Następnie antystatyki i dwa emolienty, ale tuż przed zapachem - olej arganowy oraz olej z pestek śliwki. Zaraz po nich nawilżający panthenol i wspomniany zapach. W składzie jest alkohol, ale daleko daleko po zapachu ;)
Opakowanie:
Odżywka mieści się w złotej, estetycznej tubie, która jednak nieładnie się odkształca w trakcie zużywania produktu. Klapka ok, choć coś czuję, że dość łatwo można ją oderwać ;)
Konsystencja i zapach:
Zapach to największa i chyba jedyna zaleta tego produktu - odżywka pachnie pięknie, elegancko i jakby luksusowo - wiem, że zapach po czasie może męczyć, takie opinie czytałam. Ja na razie jestem nim zachwycona, szkoda, że tak krótko pozostaje na włosach. Odżywka ma konsystencję takiego rzadszego budyniu, trzeba jej troszkę nałożyć na włosy, żeby cokolwiek poczuć.
Działanie:
Użyłam jej tylko dwa razy, ponieważ to, co zrobiła na moich włosach po tych 2 razach woła o pomstę do nieba ;) Pierwszy raz tradycyjnie - umyłam fale maseczką owocową scandic, następnie nałożyłam ją jako typową odżywkę do spłukiwania, pod czepek i ręcznik, na jakieś 15-20 minut. Punkt rosy był w porządku, specjalnie sprawdzałam ;) Spłukałam ją bardzo dokładnie, ponieważ czułam taką lekką tłustą warstewkę w czasie zmywania - to pewnie zasługa quaternium. Po spłukaniu wgniotłam we włosy kroplę kuracji marokańskiej z avonu, podsuszyłam je i zawinęłam w pętelkę. Tak robiłam od jakiegoś czasu i bezbłędnie się ta metoda sprawdzała. Rozwinęłam jeszcze lekko wilgotne włosy z pętelki po godzinie - już w czasie wysychania zaczęły się potwornie puszyć - szczerze Wam powiem, że już dawno nie widziałam takiego puchu na moich włosach, do tej pory były dociążone i mięsiste ;) Same fale w dotyku były takie matowe i nieprzyjemnie, uszło z nich całe nawilżenie.
No nic, postanowiłam zrobić podejście numer dwa - naoleowałam włosy ulubionym olejem na tą właśnie odżywkę, zmyłam szamponem babydream z lewkiem, a po wszystkim nałożyłam ulubiony balsam PO afryka z olejem arganowym. Stylizacja jak wyżej. Nie było już takiej tragedii, jak za pierwszym razem, ale włosy i tak były jakieś takie dziwne i nie prezentowały się dobrze. Dalej suche i matowe, dziwnie powyginane i spuszone. Odżywka wylądowała na półce mojej siostry - ona pewnie będzie nią zachwycona ;);)
Pokazuję Wam zdjęcia tej włosowe tragedii, nie udało mi się zrobić innych niestety ;) Oczywiście bez lampy, błyskowej ponieważ lampa pięknie maskuje puch ;)
Jestem bardzo ciekawa Waszego zdania na temat tej odżywki - pewnie wiele z Was ma ją w swoich zbiorach :) Całuję :*
U mnie się sprawdza idealnie i za każdym razem włosy dobrze wyglądają :)
OdpowiedzUsuńOo widzisz, to bardzo dobrze, masz tanią i fajną odżywkę:)
UsuńJa nie miałam, choć myślałam o niej. Po Twoim doświadczeniu na razie rezygnuję, faktycznie zrobiła u Ciebie jakąś masakrę. Ja we wczorajszej NDW zrobiłam płukankę z piwa, tak mocnego skrętu jeszcze nigdy nie udało mi się osiągnąć, trochę jak we francuskim filmie kostiumowym... Mam mieszane uczucia, sama nie wiem czy mi się to podoba. Może piwo przywróci Twój skręt? Próbowałaś kiedyś tej metody?
OdpowiedzUsuńZrobiłam kiedyś płukankę z odgazowanego piwa - faktycznie skręt szałowy, ale włosy niestety bardzo matowe i takie nieprzyjemne :(
UsuńU mnie ze skrętem to kwestia henny z pewnością, im bardziej hennuję, tym cięższe są włosy i gorzej się kręcą ;)
Kasiu, na pewno szybko coś zadziałasz i będziemy podziwiać Twoje piękne włosy. Jesteś moim włosowym guru. Czasami my kobiety musimy coś pozmieniać, popróbować (przynajmniej ja tak mam) czegoś się w ten sposób ucząc, ale i narażając się, że coś się nie uda. Normalne.
UsuńJuż dzisiaj jest super, po odpowiedniej dawce emolientów ;):)
UsuńU mnie ta maska dobrze działała, choć miałam ciut większą porowatość... Szkoda, że u Ciebie się nie sprawdza, bo to niezły, tani kosmetyk :)
OdpowiedzUsuńNiestety :)
UsuńNie miałam tej, ale jej siostra w mniejszym opakowaniu jest świetna :)
OdpowiedzUsuńMaseczka niestety też się u mnie nie spisała :(
UsuńMiałam ją i niestety się nie sprawdziła. Efekt podobny do Twojego. Oddałam mamie, była zadowolona i zużyła ją do końca. :)
OdpowiedzUsuńSandra
Szkoda ;)
UsuńKasiu gdzie się podziały Twoje cudowne fale? Jejku - jednak wiele zależy od tego, co nałożymy na włosy. I ja mam niemiłą przygodę z pewną odżywką, niedługo o tym napiszę. Tej Isany nie miałam jeszcze, ale isopropyl z reguły w isanach u mnie puszył włosy niemiłosiernie. Może tylko w składzie ma tak niską pozycję a w rzeczywistości jest go więcej. Nie wiem.
OdpowiedzUsuńBardzo możliwe - mi też coś isanki przeważnie nie służą:(
UsuńMoje włosy niestety przesuszone i spuszone nie chcą się kręcić ;)
w ogóle mnie nie kusi, mimo że tyle osób mi ją polecało ;)
OdpowiedzUsuńMoże to i dobrze :D
UsuńMiałam okazję używać tej odżywki. U mnie również nie sprawdziła się najlepiej.
OdpowiedzUsuńCzyli jest nas więcej :)
UsuńWez mnie nie strasz, dostalam ha niedawno w prezencie :O A na serio to ja lubie i gliceryne, i glikol, wiec mocno licze ze tragedii nie bedzie :P
OdpowiedzUsuńPewnie zrobi Ci śliczne loczki :)
UsuńO kurczę :(
OdpowiedzUsuńJa jej nie używałam i w zapasach nie mam ;d
Może to dobrze ;)
UsuńTa odżywka mnie nie kusi, ale maska z tej serii - opakowanie prawie identyczne ale mniejsze, działała na moje włosy cudnie :)
OdpowiedzUsuńMaska niestety również się u mnie nie sprawdziła ;)
UsuńAle się rozprostowały! To pokazuje, że kosmetyk, który sprawdza się u 100 osób, u 101 może już być niewypałem :)
OdpowiedzUsuńOj tak ;) Moje włosy, jak się spuszą i przesuszą, to nie chcą się kręcić właśnie ;)
UsuńJeszcze jej nie używałam, ale już niedługo się za to zabieram i mam nadzieję, że moje włosy się z nią polubią. :)
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki, większość osób ją lubi :)
UsuńZ tej serii jakiś rok temu miałam odżywkę do włosów kręconych, taką w pomarańczowej tubie. Robiła u mnie straszny przyklap :/
OdpowiedzUsuńŚlicznie wyglądasz ;)
Kusiła mnie kiedyś ta do loków, ale już nie kusi ;);)
UsuńBardzo dziękuję :*
Szkoda, że nie sprawdziła się. : )
OdpowiedzUsuńNo szkoda, moje włosy lubią w większości kosmetyki, których nie sposób dostać stacjonarnie no ;)
UsuńU mnie działa rewelacyjnie :)
OdpowiedzUsuńDobrze, że ją polubiłaś, tania i dobrze dostępna :)
UsuńMiałam kilka podejść do tej maseczki, u mnie niestety efekt identyczny - włosy są przyklapnięte a jednocześnie spuszone (dziwne połączenie, swoją drogą:) i matowe. Wydają się czymś oblepione, może to zasługa Quaternium? W każdym razie byłam zaskoczona, ze wielki hit blogosfery u mnie okazał się takim niewypałem, najwyraźniej nie jestem jedyna:)
OdpowiedzUsuńPrzyklap i puch to najgorsze, co może powstać na włosach :D Quaternium lubi tak oblepiać niestety. Sama spodziewałam się, że może się nie spisać, ale troszkę łudziłam się po tych dobrych opiniach ;)
UsuńMogłabyś kiedyś napisać post o tym jak poradzić sobie z kołtunami powstałymi po nie czesaniu wyżelowanych włosów przez dwa dni? Pora zimowa i szaliki jeszcze to dobijają :-( musze zużywać tonę odżywek za każdym razem zeby nie wyrwać sobie wszystkich włosów :-(
OdpowiedzUsuńOj jest to szczerze problem i powiem Ci, że samej do końca nie udało mi się go rozwiązać :(
UsuńNazywam takie produkty "ubrzydniaczami do włosów". Osobiście baaardzo przepadam za kosmetykami do włosów rossmannowych marek i pamiętam, że z dużym entuzjazmem sięgnęłam po odżywkę z tej samej linii co właśnie ta, ale do kręconych włosów. Ta również zupełnie mi się nie sprawdziła, wręcz osłabiała skręt, dlatego też do jej siostry z półki podchodziłam sceptycznie mimo zachwytów.
OdpowiedzUsuńpozdrawiam serdecznie :)
Kiedyś kusiła mnie wersja do kręconych, teraz już nie :)
UsuńRównież pozdrawiam :)
Tja, u mnie efekt ten sam. Ale ja głupia myślałam, że to ogólne odwodnienie organizmu i dalej włosy katowałam!! Teraz już wiem - odżywka leci do mamy!
OdpowiedzUsuńMoja poleciała do siostry :D
UsuńJa od razu zauważyłam zły efekt, bo włosy przed nałożeniem tej odżywki miałam w świetnej formie ;)
Używałam i po prostu była, bo była ;) Używałam czasem na pięć minut a jak na dłużej to nie solo, tylko zawsze z dodatkami. Oceniłabym ją jako średnią i tyle ;)
OdpowiedzUsuńŻeby jeszcze u mnie była średnia, a nie zrobiła tyle szkód ;) Doprowadzałam włosy do porządku przez 3 mycia ;);)
UsuńU mnie robiła to samo, ale olejowanie na tą odżywkę przynosiło fajne efekty. Włosy mamy podobne czego to, co sprawdza się u ciebie świetnie spisuje się na moich włosach.
OdpowiedzUsuńNie odważę się już więcej jej użyć :P
UsuńA ja jej tez uzywałam.. niestety kicha na calego.. zamierza teraz zmienic zupelnie traktowanie moich kręconych wlosów.. będę myła bdfm, olejowała, uzywala "glutka" :), serum na końcowki i może odzyją moje loczki :) tylko co do układania ich nie wiem czego użyć.. jakoś nie przemawia do mnie żel, ponieważ lubię naturalne loki :) co sądzisz o kremie do loków z Joanny lub Alfaparfu?
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Kasia :)
Z tego, co pamiętam, to krem do loków z joanny ma alkohol ;) Mnie niestety alkohol bardzo mocno przesusza, a może mleczko z marionu do kręciołków? Mi nie służy, bo wysoko ma glicerynę, ale może Tobie się spodoba ;) Nie wiem, jak ze składem tego drugiego kremu, o którym piszesz. Ale ogólnie kremy do loków są naturalniejsze, niż żele właśnie. A może krem z isany? :)
UsuńNie testowałam tej wersji a tę do włosów kręconych stosuję bardzo często, służy lokom, pięknie je kręci :)) Mowa o Pure Locken :)
OdpowiedzUsuńKurczę, powiem Ci Kochana, że oglądałam ją dzisiaj w rossmanie, ale już nie mam odwagi kupić czegokolwiek z tej serii ;) Przez 3 mycia doprowadzałam włosy do porządku :P
UsuńKuracja to też u mnie niewypał, choć nie przesuszyła mi włosów aż tak, jak odżywka ;)
OdpowiedzUsuń