Witajcie Kochani :)
Jak zapewne pamiętacie - moje fale uwielbiają emolienty. Bardzo lubią także hydrolizowaną keratynę, nie przepadają jednak za nadmiarem nawilżaczy, a zwłaszcza gliceryny. Kiedy zauważyłam na półce w drogerii maseczkę Dr. Sante, od niechcenia zerknęłam na skład. Ten naprawdę mnie zachwycił, wrzuciłam pudełeczko do koszyka, zwłaszcza, że 300ml kosztowało dosłownie 8zł :) Początkowo nie do końca mogłam się dogadać z doktorem Sante, znalazłam jednak na niego sposób, ale o tym napiszę Wam w dalszej części posta - zapraszam na recenzję ;)
Skład:
Aqua, Cetearyl Alcohol, Behenamidopropyl Dimethylamine, Triceteareth-4
Phosphate, Cyclopentasiloxane, Argania Spinosa Kernel Oil, Hydrolyzed
Keratin, Hydrolyzed Soy Protein, Hydrolyzed Wheat Protein, Panthenol,
Aloe Barbadensis Leaf Juice, Lactic Acid, Amodimethicone, Trideceth-10,
Polyquaternium-10, Parfum, Benzyl Alcohol, Methylchloroisothiazolinone,
Methylisothiazolinone, Benzyl Salicylate, Ci 19140,
Ci 15985, Ci 42090.
Ci 15985, Ci 42090.
Skład jest bardzo ładny, emolientowo-proteinowy, z niewielką dozą nawilżaczy. Ale po kolei - po wodzie mamy emolient, antystatyk, odparowujący silikon, olej arganowy i zestaw protieinek - hydrolizowaną keratynę, hydrolizowane proteiny soi oraz pszenicy. Dalej nawilżający panthenol, sok z aloesu, kwas mlekowy. Następnie lżejszy silikon, kondycjoner i zapach.
Skład jest jakby stworzony dla moich włosów - są emolienty i lżejsze silikony, do tego lubiane przeze mnie proteinki i w mniejszej ilości nawilżacze - też ulubione :) Brak gliceryny i glikolu - to lubię :D Skład jest bardzo zrównoważony - znajdziemy tutaj i emolienty, i nawilżacze, i proteiny.
Konsystencja i zapach:
Maseczka ma bardzo przyjemną, gęstą i kremową konsystencję - jak na prawdziwą maseczkę przystało. Widać, że jest ona bogata i odżywcza. Produkt pachnie bardzo przyjemnie, lekko słodko i jakby karmelowo, kolor przypomina taki słodki budyń, same zobaczcie ;)
Opakowanie:
Maseczkę otrzymujemy w porządnym, twardym opakowaniu o pojemności 300ml. Zawsze to o 50ml więcej, niż standardowe 250 ;) Słoiczek bez problemu się odkręca, dobrze leży w dłoni, nie jest tak duży i nieporęczny, jak litrowe kallosy ;)
Działanie:
Powiem Wam szczerze, że początkowo maseczka troszkę mnie obciążała - nakładałam jej po prostu zbyt wiele. Mam delikatne, dość cienkie fale, a taki odżywczy, emolientowo-silikonowy zestaw robił swoje. Odkąd jednak używam teraz dosłownie niecałej łyżeczki maseczki - jesteśmy z Dr Sante najlepszymi przyjaciółmi ;) Maseczka wspaniałe, ale to wspaniałe podkreśla mi skręt. Same włosy są w dotyku cudowne - gładkie jak jedwab, dociążone, ale nie przeciążone, a do tego tak cudownie miękkie i nawilżone, że cały czas ich dotykam :) Stosuję ją 1-2 razy w tygodniu, coby włosów nie przeproteinować ;) Świetnie się spisuje zaaplikowana pod ciepły czepek i ręcznik. Nie potrzebuje długich minut na to, by pokazać swoje cudowne właściwości - 5-10 minut na głowie wystarczy. Ja jestem zachwycona - uważajmy jednak, ponieważ ma proteinki, a te w nadmiarze mogą przesuszyć włosy i zrobić z nich sianko.
Pokazuję Wam tradycyjnie zdjęcia :) Bardzo udane dwa włosowe dni po Doktorze Sante:
Po lewej zdjęcia bez lampy, po prawej z lampą, światło było do duszy ;)
Na pewno następnym razem kupię litrowe opakowanie - dawno żadna maseczka nie zachwyciła mnie tak bardzo, to będzie moje odkrycie maseczkowe 2016 roku :) Skuszę się też na jej siostrę z olejem makadamia, na razie na to mniejsze opakowanie.
Miałyście już coś od Doktora Sante? :) Chciałabym Was jeszcze o coś zapytać - czy nie męczą Was tak zdjęcia moich włosów po konkretnych recenzjach i czy są one przydatne, czy jednak sobie darować? Bardzo często robię takie zdjęcia, żeby wiedzieć, jak co działa, ale chciałabym wiedzieć, czy dla Was również są one przydatne :) Całuję i pozdrawiam - niech przyjdzie wreszcie wiosna :D
Ja uważam że zdjecia pod postami są bardzo przydatne bo każdy na własne oczy może zobaczyć jak dany produky spisał się u Ciebie :) ps. Nie znam tej firmy
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję Ci za opinię :)
UsuńA to firma, która produkuje kosmetyki green pharmacy :)
Mam ją też, ale nie byłabym sobą gdybym nie wzięła litrowego opakowania :D u mnie trochę obciąża jak olejnuje, albo myje czymś lekkim, ale po SLS-ie super ;) <3
OdpowiedzUsuńTy masz Kochana tyle włosów, że litr pewnie zaraz zejdzie :D
UsuńOna jest super faktycznie po SLS, od razu włosy wyglądają lepiej :)
Widziałam już jej recenzje, zdania są podzielne :) Ja bardzo chcę ją wypróbować, ale na razie konsekwentnie zużywam zapasy :)
OdpowiedzUsuńMoich zapasów na szczęście już nie tak wiele, nie licząc 2 litrów kallosów ;)
UsuńW ogole nie kojarze tych kosmetykow stacjonarnie. W jakiej drogerii kupilas? Co do zdjec to oczywiscie jestem bardzo na tak :) ps. Czy tam w tle mieszka jakis chomiczek albo swinka morska? ;D
OdpowiedzUsuńWiesz co Kochana, kupiłam w jasminie chyba ;) Tam takie perełki akurat są i kallosy wszelkie wielkie :)
UsuńHehe, w tle jest chomiczek Stefan ;) Zawsze go widać na zdjęciach, ale tylko tam mam dobre światło ;)
Są także w "leklerku" (nie pamiętam jak to się pisało). Teraz nawet w promocji po 5,99. Nie wiem do kiedy ale kupiłam wczoraj. Normalna cena 7 z groszami. Są też dwie pozostałe serie: makadamia i z keratyną.
UsuńDziękuję Ci Kasiu za kolejną bardzo pomocną recenzję bo to właśnie po niej zdecydowałam się ją wypróbować. Wcześniej jakoś mnie do siebie nie przekonała. Właśnie ją testuje pierwszy raz :)
Basia
Bardzo proszę Basiu :):)
Usuńmiałam kiedyś maskę z keratyną i fakt działała ale bezpośrednio po jej użyciu miałam siano dopiero jak je ogarnęłam, włosy były naprawdę piękne. Jednak nie o to chodzi, żeby tyle się z tym mordować :D moje włosy z kolei wolą nawilżacze niż proteiny, nawet sprawdzałam czy mi się może nie wydaje, tym sposobem przeproteinowałam włosy, 7cm do ścięcia :D
OdpowiedzUsuńOj, to nieciekawie ;) Moje lubią proteiny bardzo, ale tak 1, maks. 2 razy w tygodniu i najlepiej z nawilżaczami i emolientami :)
UsuńKusi mnie ta maska, ale muszę się opanować jeszcze przez miesiąc może dwa 😉. A zdjęcia są potrzebne moim zdaniem. Na własne oczy możemy zobaczyć efekty i przy okazji popodziwiać twoje śliczne włoski ☺
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję Ci za wypowiedź - czyli jednak zdjęcia muszą być :D
UsuńOj kusisz znowu. Muszę się za nią rozejrzeć =) A włoski po niej wyglądają ślicznie.
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję - a maseczkę bardzo polecam :)
UsuńRzeczywiście pięknie się prezentują :) Mam ją w zapasach, planuję testy :D
OdpowiedzUsuńOo, ciekawa jestem, jak się u Ciebie spisze, pewnie będziesz mieć świetny skręt :):)
UsuńCałkiem możliwe, że skuszę się na nią przy następnych zakupach z Lawendowej Szafy, chociaż z tej firmy jest ostatnio dużo nowych kosmetyków do włosów, więc może jakaś nowość też wpadnie mi w łapki. :) Uwielbiam Twoje loczki, zawsze są takie zadbane i pięknie wyglądają. =)
OdpowiedzUsuńOstatnio wyczaiłam jeszcze jedną proteinową od doktorka :D
UsuńBardzo dziękuję :)
Nie wiedziałam o istnieniu tego cuda :D Zacznę się rozglądać ;)
OdpowiedzUsuńBardzo polecam, dla mnie jest świetna, choć wiem, że sporo osób nie przepada za proteinami :)
UsuńKupię. A zdjęcia muszą być. To ideał, do którego dążę.
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję za wypowiedź :):)
Usuńmoje włosy muszy, zarówno ta jak i w sprayu
OdpowiedzUsuńSzkoda, może to kwestia proteinek jednak.
UsuńKasiu, czy jest gdzieś na Twoim blogu spis odżywek i masek, które nie zawierają silikonów?
OdpowiedzUsuńCzy jakieś możesz zarekomendować?
Masz piękny skręt.
Oj chyba nie ma takiego spisu Kochana, ale na pewno zrobię :)
UsuńMogę polecić z bezsilikonowych na pewno odżywkę mythos z miodem i soją- ta ma proteinki, odżywkę garniera z olejem kokosowym i masłem kakaowym, kallosy emolientowe - niby mają silikony, ale większość po zapachu i moje włosy ich tam praktycznie nie czują ;) Maski OMIA - ale te mają polyquaternium, czyli oblepiacz jakiś jednak jest. Niewiele tego jest niestety z tych, które lubię, ale na pewno coś takiego stworzę :) Oo, jeszcze maska aloesowa naturvital, ale to nie na każą pogodę ;)
Dzięki za odpowiedź :)
UsuńChoć może na razie z odstawieniem silikonów poczekam, bo dopiero zaczynam, swoją przygodę z prawdziwą pielęgnacją kręconych. Ostatni rok to szczotka, suszara i cement termiczny...
Ale wczoraj przywlekłam całą siatę kallosów, biovaxów i reszty, którą polecasz.
W ogóle to wielkie dzięki za ten blog. Jest cudowny. Czytam go od kilku dni i bardzo żałuję, że nie trafiłam na niego kilka lat wcześniej.
Bardzo się cieszę Kochana :) Nie ma czego żałować, na pewno uda się wiele wycisnąć z Twoich loczków :)
UsuńNie chcę być nie miła ,ale ciśnie mi się na usta ,pytanie czy Ty się kąpiesz w tych odżywkach? bo nie tak dawno pokazywałaś 5litrów kallosów , a tłumaczenie ,że odlałaś siostrze jest słabe naprawdę słabe, i coraz mniej wierzę ,że naprawdę je zużywasz. JA mam scandic litr i kallosa litr myje włosy codziennie naprzemiennie po dwa razy i jeszcze nie doszłam do połowy , więc musiała byś myć włosy trzy -cztery razy dziennie po trzy łyżki sotłowe wielkość porcji żeby je tak szybko zużywać.
OdpowiedzUsuńAle czy ja napisałam, że je wszystkie już powykańczałam? :) Poza tym nie musisz mi wierzyć, to jest tylko i wyłącznie Twoja sprawa. Swoją drogą - kąpanie w kallosach - to mogłoby być dobre :D Pozdrawiam
UsuńŻal, ja mam Kalloca Czekoladowego w litrowym opakowaniu od miesiąca i życzyłam już połowę. A używam go tylko do emulowania oleju lub jako pierwsze O w OMO
OdpowiedzUsuńPrawda, że kallosy bardzo szybko się zużywają? :)
UsuńMoim zdaniem odpowiednio się zużywają. Ja sobie kallosów nie żałuję w związku z czym starczają mi na długo, ale nie na za dlugo.
Usuńmam i ja :) i lubie :) i kapie moje włosy w odzywkach ;)
OdpowiedzUsuńHihi :):)
UsuńNo cudo, cudo:)
OdpowiedzUsuń:*
Usuńdzięki Tobie zakupiłam maskę,już jakiś czas pojawiła sie w naszym osiedlowym sklepie.Powiem jedno.Dla mnie również cudo.używam jej namiętnie,poprostu po niej wlosy jakoś pięknie się układają(też mam krecone) oczywiśice trzeba uważać na proteiny ale jak na razie jest ok:)
OdpowiedzUsuńWspaniała jest prawda ;) Ja z nią ze dwa razy przesadziłam i miałam lekko suche włosy, bo to jednak proteinki, a używałam z tej radości co drugie mycie ;) Teraz stosuję ją rzadziej i jest przecudowna :)
Usuń