Witajcie Kochani :)
Jest, jest, jest! :) Wreszcie odnalazłam idealny żel do włosów, a tym samym następcę żelu z isany. Czytelniczka (:*) poleciła mi jakiś czas temu męski żel syoss power hold w czarno-pomarańczowym opakowaniu. Trafiłam wreszcie do rossmanna, obejrzałam skład i wrzuciłam do koszyka tubkę 250ml. Przy kasie zostawiłam tylko 9,99. Od tej pory jesteśmy nierozłączni. Przeczytajcie, za co pokochałam tego małego cudotwórcę :)
Skład:
Żel syoss zawiera w składzie sporo mocnych polimerów - takie żele bardzo cenię, pięknie i na długo podkreślają mi skręt. Zatem po kolei, po wodzie mamy dokładnie 3 polimery, dalej regulator pH, konserwanty i emulgator. Śladowe ilości humektantów po zapachu, Już po składzie widziałam, że syoss to będzie naprawdę mocny zawodnik :)
Aqua (Water), PVP, Acrylates/Hydroxyesters Acrylates Copolymer, Acrylates/Steareth-20 Methacrylate Crosspolymer, Aminomethyl Propanol, Phenoxyethanol, PEG-40 Hydrogenated Castor Oil, Benzyl Alcohol, Caprylyl Glycol, Parfum (Fragrance),Benzyl Alcohol,Caprylyl Glycol,Parfum (Fragrance),Ethylhexylglycerin,Glycerin,Sodium Benzoate
Konsystencja i zapach:
Zawsze ktoś mi zwraca uwagę, że w łazience pachnie mężczyzną, kiedy z niej wyjdę po ugniataniu fal ;) Syoss jest męskim żelem i faktycznie pachnie męsko. Dla mnie ładnie, zapach i tak szybko ulatnia się z włosów. Konsystencja jest bardzo lepka i gęsta, chyba jeszcze bardziej, niż żelu z isany. Wcale mi to nie przeszkadza, ale ewentualnie można syossa troszkę rozwodnić, jeśli ta lepkość się nie spodoba.
Opakowanie:
Żel otrzymujemy w sporej, bo 250ml tubce na klapkę. Może stać na głowie, bez problemu wyciśniemy z niej odpowiednią ilość żelu. Utrzymana w czarnej tonacji, wszak to żel dla mężczyzn :D
Działanie:
Jakiś czas temu, dokładnie w tym poście pokazywałam Wam mój pierwszy raz z żelem syoss men :) Post ten ma naprawdę sporo odsłon i zrobił furorę, aż sama byłam zaskoczona - widać, że nie tylko ja szukam idealnego żelu do fal i loków bez alkoholu ;) Jestem nim tak samo zachwycona, jak na początku, a może i jeszcze bardziej :) Stosuję go już prawie miesiąc, co każde mycie. Żel absolutnie nie przesusza, choć mocne polimery, zawarte w żelu mogą dawać wrażenie suchości i matowości na drugi dzień. Wtedy jednak wystarczy zmoczyć włosy albo spryskać je mgiełką nawilżająco-emolientową (moje sposoby na reanimację fal i loków możecie podglądnąć TUTAJ) ,dougniatać, dosuszyć i już jest cacy :) Syoss wspaniale, ale to naprawdę przewspaniale podkreśla skręt - mój jest coraz mocniejszy, a wszystko dzięki temu małemu cudotwórcy. Dodatkowo bardzo mocno i na długo ten skręt utrwala - do tej pory rankiem często miałam już mało estetyczny półwyprost, teraz nadal jest skręt, choć wiadomo, że często trzeba go troszkę zreanimować. Muszę uprzedzić - żel robi bardzo mocne i sztywne strączki - oczywiście wtedy, jeśli nałożymy go więcej, np. łyżeczkę. Sama nakładam teraz najczęściej kilka groszków, choć zdarza mi się też i łyżeczka. Strączki należy oczywiście odgnieść po całkowitym wyschnięciu włosów, sama odgniatam żel gładką apaszką. Zajmuje mi to jednak troszkę więcej czasu, niż w przypadku innych żeli. Efekt jest jednak tego wart, odgniatanie trwa z 2 minutki :) Syoss nie wybacza jednak przesuszonych włosów - w moim przypadku, jeśli na takie bardzo przesuszone (np. alkoholem, ziółkami czy nadmiarem protein) włosy nałożę owy żel, są one potem jakby bardziej połamane i zgięte, niż zakręcone - widać to wizualnie. W dotyku również są wtedy mniej przyjemne i bardziej suche. Kiedy jednak dbamy o odpowiednie nawilżenie i natłuszczenie włosów - syoss powinien spisać się rewelacyjnie. Wiem, że nie każde włosy przyjmą łyżeczkę tak mocnego żelu - próbujcie od kilku groszków - żel nie jest drogi. I koniecznie pamiętajmy o odżywce bez spłukiwania, nałożonej pod syossa. Z czystym sercem polecam ten żel każdej falowanej (ale raczej tej o mocniejszym skręcie) i zakręconej głowie :) Teraz Daria kusi mnie syossem w srebrnej tubie, ponoć pachnie owocami egzotycznymi - wiem, że nie będę mu się długo opierać :D
Na koniec - efekty na moich włosach, wszystkie zdjęcia zrobione są bez lampy:
Macie swój ulubiony stylizator do fal i loków? Używałyście już mojego ulubieńca? :) Całuję :*
Chyba właśnie się z tym żelem polubiłam :) Jeszcze czeka mnie odgniecenie, ale juz widzę, ze będzie ok. Nałożyłam jako b/s Montibello, które wczoraj odebrałam z ShinyBox i, mimo słabego składu, fajne włosy po tym są. Nawet po wczorajszej reanimacji nie mam co narzekać- ale zamiast wody była mgiełka z GlissKur :) Czyli żel u mnie nie lubi wody :)
OdpowiedzUsuńOo widzisz - a moje nie przepadają za mgiełkami z gliss kura :) Fajnie, że również go polubiłaś :):)
UsuńCudny żel dla cudownych kręciołków =)
OdpowiedzUsuńKochana jesteś :):)
UsuńŁadnie się u Ciebie spisuje :)
OdpowiedzUsuńja nie miałam, ale mam zamiar go kupić :)
Po Twoim hitowym poscie zdecydowalam sie polecic go mojej mamie - wiadomo, troszke z obawami, bo jednak sama go w rekach nie mialam... ;) Ale w niedziele dostalam od niej dwa mmsy z jej przecudnymi (!!!) korkociagami i podpisem: "Dzieki za te loczunie" - takze Kasiu, w imieniu moim i mojej rodzicielki DZIEKUJE :*
OdpowiedzUsuńPs. Pod koniec lutego bede w domu to na pewno mamie tego Syossa podbiore i dam znac jak sprawdzil sie u mnie ;)
Strasznie się cieszę:D:D
UsuńMam nadzieję, że Tobie również przypadnie do gustu :)
A jaką odżywkę pod niego polecasz? Rozwodnionego Kallosa, Eco Lab a może coś innego? :)
OdpowiedzUsuńNajlepiej rozwodnionego kallosa :):)
Usuńchętnie wypróbuję jak wrócę do Polski , puki co moim ulubionym kosmetykiem do układania włosów jest serum more inside z Davinesa ;)
OdpowiedzUsuńNie słyszałam o tym serum, ale obejrzę :)
UsuńUżywałam more inside z davinesa ale moje włosy wolą z davinesa Love curl cream
Usuńale piękne,ja teraz szukam czegoś bardziej naturalnego :)
OdpowiedzUsuńA to może żel lniany :) U mnie niestety za słabo podkreślał i utrwalał skręt ;)
Usuńto mój ulubieniec,ale drugiego ,trzeciego dnia potrzebuje czegos mocniejszego :)
UsuńAjajaaaj :D Cudne lokasy <3
OdpowiedzUsuńJa będę szła po niego i nie mogę doczekać się pierwszych testów - albo będę Cię za niego kochać, albo...płakać ;)
Mocny z niego zawodnik, ale mam nadzieję, że go kochana polubisz :):)
UsuńNooo,niezwykle ciekawy ten żel i widać, że Twoje włosy baardzo go polubiły :)
OdpowiedzUsuńWspaniały jest ;)
UsuńBardzo się cieszę kochana, że mamy wspólnego ulubieńca a ja tak zawsze żałowałam że nie mogę spróbować isany jak czytałam Twoje pochwały o niej :*
OdpowiedzUsuńWszystko dzięki Tobie :):)
UsuńIsana troszkę słabsza była od syossa, ale tylko odrobinkę.
Oj tam zaraz wszystko dzięki mnie :D
UsuńWzięłam go z czystej ciekawości, skusiła mnie jedynie promocja i skład, bo ogólnie moje poprzednie doświadczenia z syossem nie były za dobre ;)
Sama też tak jakoś byłam zrażona do syossa wcześniej ;)
Usuńja właśnie ostatnio chciałam zobaczyć czy moje wlosy jeszcze się falują ale nie wiedziałam, czego w tym celu użyć, teraz już wiem co kupie przy kolejnej wizycie w Rossmannie :)
OdpowiedzUsuńŻel jest przeceniony z 19,99 na 7,00 zł na ezebra.pl :)
OdpowiedzUsuńJa się tam będę czaić znowu na promocję w rossmanie :)
UsuńKoniecznie muszę go kupić. Tylko, że najpierw muszę nawilżyć moje włosy... bo mam strasznie przesuszone końcówki. Ale już przynajmniej wiem co warto wypróbować. :) Miłego dnia! :)
OdpowiedzUsuńLepiej wcześniej je właśnie nawilżyć ;):)
UsuńBardzo sie ciesze Kasiu, ze znalazlas godnego nastepce :))) Musze sie rozejrzec za tym zelem :)
OdpowiedzUsuńMyślę Ewciu, że polubisz go tak, jak ja ;)
UsuńRewelacja <3 !
OdpowiedzUsuńA ja mam pytanie z innej beczki..jestem posiadaczką długich, cienkich włosów, o słabej fali typy a2, niby są podatne ale bardzo szybko tracą skręt. Wiele różnych prób wydobywania skrętu spełzała\zło na niczym, włosy po kilku godzinach były po porostu brzydkeie :( Nieestetycznie rozprostowane, miejscami spuszone, miejscami pozbijane w dziwne "coś" :( jednak łatwiej stylizować mi moje wysokoporki na prosto..ale, przyznaję że podobają mi się luźne,grube fale, zwłaszcza takie zrobione prostownicą i teraz tak, wiem kochana, że nie używasz tego typu sprzętu, aczkolwiek może będziesz mi w stanie coś podpowiedzieć.. znas zjakieś sposoby na utwalenie takich fal/ loków ? Bez obciążenia? Czy powyższy żel, sprawdził by się w tej roli? Po lakierze, włosy są sztywne, szorstkie, matowe, może zbyt wiele wymagam ale marzą mi się ładne, błyszczące pukle, zwłaszcza na jakieś wyjście. Loki zrobione lokóką firmy "krzak" trzymaja się...z pół godziny po czym strączkują się :( chcę zainwestować w lepszy sprzęt, mam już nawet coś konkretnego na oku. Na codzień zaplatam włosy w warkocz lub koczka w stylu artystyczny niełąd xD
Pozdrawiam :*
Hej hej :)
UsuńNo, fale 2a są dość ciężkie w obsłudze. Łatwiej je właśnie zrobić na prosto, bo często skręt utrzymuje się krótko, a potem włosy się strączkują.
Do utrwalenia fal po prostownicy może spisałaby się jakaś pianka bez alkoholu? Wiem, że są jakieś pianki bez alkoholu na pewno, sama nie używam, ale dziewczyny jakieś tam chwaliły :)
Może też żel lniany byłby fajny, choć pianka utrwali na pewno lepiej :)
Dzięki za odpowiedź kochana :)
UsuńBędę próbować, wydaje mi się, że powinnam gdzieś taka piankę mieć :)
Pozdrawiam
ja skoncze Isany -bo jeszcze mam, to go biore, juz sie na niego czailam :)
OdpowiedzUsuńOo, masz jeszcze isany, szał hehe :D Syoss mocniejszy od isany :)
UsuńByłam dziś na łowach, ale mój R nie ma żeli sayossa :'( patrzyłam też na ten z isany, ale w końcu nie wiedziałam który to konkretnie (bo mają inne opakowania niż to z Twoich postów), więc wzięłam isanowy żel do loków. Zobaczymy. A na tego sayossa muszę się zaczaić gdzieś indziej!
OdpowiedzUsuńżele z isany mają zmienione składy i wszystkie z nich mają wysuszający alkohol:/
UsuńTen powinien być w rossmannie widziałam go też w naturze, ale tam można niestety przepłacić.
A jak wypadają na jego tle "damskie" syossy? Troszkę obawiam się męskiego zapachu, a niestety nie jestem mistrzem w czytaniu składów :)
OdpowiedzUsuńMusiałabym Kochana zobaczyć skład, postaram się je oglądnąć, jak będę następnym razem w rossmannie ;) Ten męski zapach nie utrzymuje się potem na włosach praktycznie, tylko trochę czuć go w łazience, jak nie przewietrzę po umyciu włosów, ale niedługo ;)
UsuńW takim razie chyba nie ma się czego bać, dziękuję! :)
UsuńNiestety zmienili mu skład i teraz trzeba na niego bardzo uważać (zwłaszcza alergicy)
OdpowiedzUsuńO rany, znowu ze składem kombinowali, ehh :(
UsuńNo, niestety z przykrością stwierdzam,że tak. Właśnie się nacięłam i taki kupiłam na zapas jakby zechcieli coś kombinować, a tu niespodziewanie po cichutku właśnie tego dokonali. Pokombinowali ze składem i namieszali a na deserek dodali "piękny" składnik DMDM Hydantoin. Opakowanie wygląda jak poprzednio ale skład to niespodzianka i już nie do przyjęcia (przynajmniej dla mnie alergika). Piszę to byś ostrzegała innych.
UsuńPozdrawiam serdecznie.
Cicha czytelniczka AgaL.
Przepraszam, że się nie przedstawiłam poprzednio, ale moja złość sięgnęła zenitu.
Koniecznie muszę wybrać się do rossmana i zrobić zdjęcie nowego składu, to nawet zrobię nowego posta z porównaniem składów, żeby się Czytelniczki dowiedziały, dziękuję za informację bardzo :)
UsuńJak oceniasz żel Syossa w stosunku do żelu Cien z Lidla? Czytałam obydwa posty i nie wiem, na który się zdecydować! Mam bardzo grube loki o mocnym skręcie, niestety bardzo suche i wiecznie puszące się. Swoją przygodę z 'włosomaniactwem' dopiero zaczynam, póki co skupiam się na olejowaniu i odżywkach/maskach emiolientowych, stopniowo dokupuję coś proteinowego i nawilżającego, żeby zobaczyć, jak włosy będą reagować. Aktualnie używam kremu do stylizacji The Curl Company (Rossmann, biało-różowa tuba). Jednak odkąd zaczęłam bardziej dbać o olejowanie/odżywianie/odżywki bs, mam wrażenie, że stylizacja kremem zbytnio je już obciąża, wydają się wręcz być tłuste. Stąd moja wielka chęć spróbowania stylizacji żelem. Dlatego byłabym bardzo wdzięczna za porównanie tych dwóch żeli (Syoss i Cien) i poradę, od czego zacząć! :)) Monika :)
OdpowiedzUsuńOj przepraszam, coś nie zauważyłam Twojego pytania, teraz pewnie już tego nie przeczytasz, ale odpiszę :)
UsuńCien ogólnie jest słabszy od syossa. Słabiej i na krócej podkreśla skręt. Jeśli syossa nałożysz niewiele i na bardzo mokre włosy a pod spód dasz odżywkę b/s, to powinien spisać się świetnie :) Kremy również się dla mnie nie nadają :)
Laik pyta: masz jakis filmik jak odgniatasz loki apaszką? Pytam poważnie.
OdpowiedzUsuńNie mam kurczę, ale to naprawdę proste Kochana :)Głowa w dół, apaszka w dłonie i tak ugniatam ruchem jakbym żel wgniatała :)
UsuńJaką polecasz odżywkę bez spłukiwania pod żel?
OdpowiedzUsuńNajlepsze dla mnie rozwodnione kallosy emolientowe :)
UsuńA czy ten żel sprawdzi się do włosów dlugich? Mam loki mniej wiecej do lokci. Czy nie zuzyję calej tubki na jeden raz i czy nie ma efektu posklejanych, takich sztucznych włosów?
OdpowiedzUsuńWszystko zależy :) Ja daję niewiele tego żelu, Tobie może go wystarczyć na kilka razy ;) Jednak jak nałożysz go za dużo, daje taki dziwny efekt u mnie przynajmniej.
UsuńPrzepiekne sprezynki. Czy ten zel najlepiej podkresla wlosy i robi z nich sprezynki?
OdpowiedzUsuńTaak, to mój ulubieniec i robi mi najładniejsze falo-loczki :)
UsuńJa nałożyłam kremu Tigi i na to Syossa.Loczki sa super ale chyba troszke za duzo czegos nalozylam, uzyskalam efekt mokrej wloszki.Moze masz rade co w takiej sytuacji zrobic ?
OdpowiedzUsuńHmm no możliwe że trzeba będzie umyć ponownie niestety, pewnie to tigi :)
Usuń