Witajcie Kochani :)
Od ponad roku regularnie hennuję włosy naturalną henną od khadi, mniej więcej co 4-5 tygodni. Często piszecie mi w meilach i komentarzach, że problemem jest suchość, sztywność i matowość po hennie i prosicie o rady, co z tym zrobić. Spróbujemy sobie z tym problemem dzisiaj poradzić :)
Dodatek nawilżającej maseczki do henny
Moją pierwszą hennę rozrobiłam tylko z ciepłą wodą i sokiem z cytryny. Włosy po spłukaniu były bardzo tępe, splątane, suche, szorstkie, matowe, aż się trochę przestraszyłam ;) Postanowiłam poczytać, pokombinować i zacząć dodawać do henny coś nawilżającego. Świetnie spisuje się tutaj maseczka aloesowa NaturVital - w składzie ma masę aloesu, a także glicerynę i panthenol. Często dorzucam zamiast niej saszetkę biovaxa do włosów słabych, w składzie zawiera nawilżający sok z aloesu, miód i glicerynę. Próbowałam również z żelem lnianym a także prostą maseczką gloria, do której dodawałam kilkanaście kropel panthenolu albo NMF. Łącznie dodaję może łyżkę takiej maski. Cały post o nawilżających dodatkach do henny możecie sobie obejrzeć tutaj. Dobrze by było, żeby taka nawilżająca maska nie miałam w składzie silikonów ani innych oblepiaczy, żeby wszystko mogło nam ładnie wniknąć we włosy. Wiem, że są osoby, które dodaję łyżkę maski albo odżywki alterra z granatem - jeśli kogoś nie przesusza alkohol, warto spróbować ;)
Moją pierwszą hennę rozrobiłam tylko z ciepłą wodą i sokiem z cytryny. Włosy po spłukaniu były bardzo tępe, splątane, suche, szorstkie, matowe, aż się trochę przestraszyłam ;) Postanowiłam poczytać, pokombinować i zacząć dodawać do henny coś nawilżającego. Świetnie spisuje się tutaj maseczka aloesowa NaturVital - w składzie ma masę aloesu, a także glicerynę i panthenol. Często dorzucam zamiast niej saszetkę biovaxa do włosów słabych, w składzie zawiera nawilżający sok z aloesu, miód i glicerynę. Próbowałam również z żelem lnianym a także prostą maseczką gloria, do której dodawałam kilkanaście kropel panthenolu albo NMF. Łącznie dodaję może łyżkę takiej maski. Cały post o nawilżających dodatkach do henny możecie sobie obejrzeć tutaj. Dobrze by było, żeby taka nawilżająca maska nie miałam w składzie silikonów ani innych oblepiaczy, żeby wszystko mogło nam ładnie wniknąć we włosy. Wiem, że są osoby, które dodaję łyżkę maski albo odżywki alterra z granatem - jeśli kogoś nie przesusza alkohol, warto spróbować ;)
Żel lniany nałożony na włosy po spłukaniu henny
Wiem, że wszędzie piszą, że do 48 godzin po hennowaniu nie powinno się na włosy nakładać nic, żeby kolorek ładnie się utrwalił. Sama jednak, po dokładnym spłukaniu henny wgniatam w mokre jeszcze włosy porcję żelu lnianego i suszę je naturalnie. Dzięki temu najbardziej narażone na wysuszenie końcówki są miększe i bardziej nawilżone. Kolor i tak jest bardzo żywy, nie widzę różnicy w intensywności koloru, kiedy to żelu lnianego nie wgniatałam. Wiem, że są osoby, które na końcówki nakładają np. ze dwie krople oleju czy silikonowe serum, ja zostaję jednak przy żelu lnianym ;)
Bogata pielęgnacja w czasie pierwszego mycia po hennie
Po jakiś 48 godzinach od hennowania myję włosy - i jest to naprawdę bogate mycie ;) Nakładam ulubiony, odżywczy olej (np. z pestek śliwki, z pestek moreli, z kiełków pszenicy) na nawilżającą maseczkę (np. na kallosa aloe). Po jakiś 2 godzinach zmywam wszystko dwukrotnie maseczką bez silikonów - do tej pory były to balsamy mrs. potters, teraz maska scandic fruit. Następnie nakładam jeszcze coś emolientowego - np. kallosa blueberry, cherry czy omega z dodatkiem kilku kropel oleju. Potem stylizuję jak zwykle. Po takiej bogatej pielęgnacji włosy są już praktycznie takie, jakie są normalnie, czasem czuć jeszcze minimalną suchość. Wtedy funduję moim falom jeszcze jedno bogate mycie i wszystko wraca do normy. Odkąd jednak dodaję do mieszanki henny nawilżającą maskę, włosy po pierwszym myciu wracają do siebie ;)
Macie swoje sposoby na suszę i pustynię po hennowaniu? A może przygoda z henną dopiero przed Wami? Podzielcie się swoimi wrażeniami - całuję :* :)
Wiem, że wszędzie piszą, że do 48 godzin po hennowaniu nie powinno się na włosy nakładać nic, żeby kolorek ładnie się utrwalił. Sama jednak, po dokładnym spłukaniu henny wgniatam w mokre jeszcze włosy porcję żelu lnianego i suszę je naturalnie. Dzięki temu najbardziej narażone na wysuszenie końcówki są miększe i bardziej nawilżone. Kolor i tak jest bardzo żywy, nie widzę różnicy w intensywności koloru, kiedy to żelu lnianego nie wgniatałam. Wiem, że są osoby, które na końcówki nakładają np. ze dwie krople oleju czy silikonowe serum, ja zostaję jednak przy żelu lnianym ;)
Bogata pielęgnacja w czasie pierwszego mycia po hennie
Po jakiś 48 godzinach od hennowania myję włosy - i jest to naprawdę bogate mycie ;) Nakładam ulubiony, odżywczy olej (np. z pestek śliwki, z pestek moreli, z kiełków pszenicy) na nawilżającą maseczkę (np. na kallosa aloe). Po jakiś 2 godzinach zmywam wszystko dwukrotnie maseczką bez silikonów - do tej pory były to balsamy mrs. potters, teraz maska scandic fruit. Następnie nakładam jeszcze coś emolientowego - np. kallosa blueberry, cherry czy omega z dodatkiem kilku kropel oleju. Potem stylizuję jak zwykle. Po takiej bogatej pielęgnacji włosy są już praktycznie takie, jakie są normalnie, czasem czuć jeszcze minimalną suchość. Wtedy funduję moim falom jeszcze jedno bogate mycie i wszystko wraca do normy. Odkąd jednak dodaję do mieszanki henny nawilżającą maskę, włosy po pierwszym myciu wracają do siebie ;)
Macie swoje sposoby na suszę i pustynię po hennowaniu? A może przygoda z henną dopiero przed Wami? Podzielcie się swoimi wrażeniami - całuję :* :)
Mi wszystko załatwia dodatek lnianego glutka do henny ;) Odżywka może obniżyć trwałość i intensywność koloru - żel lniany w ogóle na to nie wpływa ;)
OdpowiedzUsuńPo hennowaniu włosy myję chyba po 3 dniach no i wtedy oczywiście jest na bogato ;] Nawet jednak do tego pierwszego mycia nie ma tragedii ;)
Glutek jest super :)
UsuńRównież to potwierdzam. Dodatkowo, po 2 dniach od hennowania, zmaczam włosy ciepłą wodą, nakładam znowu GLUTEK - 30 min. pod ciepłym przykryciem, spłukuję, nakładam olej, np. Khadi na 2 godz. pod ciepłym przykryciem, myję łagodnym szamponem - np. z naturalnych ziół. Po wysuszeniu spryskuję odżywką nawilżającą do farbowanych włosów bez spłukiwania. Dalej 2x w tyg. maska z aloesem i inne szampony. Jest dużo fajnych marek. Farmona, Orientana, Dabur Vatika, Lass Naturals Dabur Vatika czy nawet Joanna. Wszystko zależy jednak jak włosy reagują na jakiś kosmetyk. Trzeba próbować.
UsuńJeszcze nie hennowałam włosów, ale mam zamiar nadać im miodowych refleksów. Będę testować do tego rzewień, senes i cassie w najbliższym czasie. Nawilżające dodatki na pewno się przydadzą :)
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawa jestem efektów, dasz znać? :)
UsuńJasne, ale zanim się zabiorę... :D
UsuńHennowanie od 3 lat, kiedyś z indygo, teraz bardziej z kasją - suchość to mikrodrobinki z zielska, które po pierwszym myciu usuwamy mechanicznie. Zaraza po farbowaniu, przy spłukiwaniu, namaczam porządnie głowę żeby błotko dobrze namokło (po prostu po pierwszym opłukaniu kładę się w wannie z zanuroną głową) - i wtedy porządnie spłukuję znowu. Bardzo dokładne wypłukanie włosow właściwie prawie zupełnie załatwia problem. O ile przy hennie dodatek odżywki nie czyni zauważalnej różnicy w późniejszej trwałości koloru, o tyle indygo nie lubi żadnych dodatków, więc byłam purystką.
OdpowiedzUsuńRównież najpierw zamaczam włosy, w misce, potem spłukuję. Ale teraz mam wrażenie, że mogę to jednak robić dokładniej :):)
UsuńJa ostatnio dodałam dużą ilość żelu lnianego do miseczki z henną, były przesuszone, ale nie tak bardzo jak po pierwszym hennowaniu gdy były dosłownie jak sianko :)
OdpowiedzUsuńWidać różnicę prawda? :)
UsuńJestem 24 godziny po hennowaniu. Wyjątkowo włosy nie są ani suche, ani tępe w dotyku, ani matowe.
OdpowiedzUsuńTyle, że tym razem bardzo długo i starannie je spłukiwałam. Najpierw raz, a po kąpieli - drugi. I do dojrzewania henny użyłam soku z cytryny i octu jabłkowego domowej roboty (proporcje 1:1). To były jedyne zmiany, a efekt niesamowity!
Stawiam jednak na to dokładne płukanie...
Kurczę, może powinnam jednak dokładniej płukać, a tak często mi się nie chce :P
UsuńJeszcze nigdy nie farbowałam ani zwykłą farbą ani henną i na razie nie zamierzam próbować. ;]
OdpowiedzUsuńPewnie, nie ma co na siłę :) Ja zawsze chciałam mieć coś kasztanowego albo rudopodobnego, tylko trochę się bałam ;)
Usuńtak strasznie bym chciala zafarbowac włosy henną, ale się boję
OdpowiedzUsuńNa wizażu jest cały wątek o hennowaniu - jeśli masz jakieś wątpliwości, to dziewczyny na pewno doradzą, mają mega wiedzę :)
UsuńHenna sprawia cuda od roku farbuje włosy i nigdy nie były fajniejsze (zawsze zniszczone końcówki i krótkie ) teraz rosną jak szalone (warto zakupić szampon z khadi ,odrzywki i olejek ) wtedy nic się nie nie dzieje i można włosy myć co 2 dzień
UsuńZawsze dodaje do henny maskę od kallosa, nie mam problemu z szorstkością, suchością i tępością włosów.
OdpowiedzUsuńKallosa pewnie też będę dodawać z jakimś dodatkowym nawilżaczem, bo sporo ich mam :)
UsuńJa kiedyś miałam ochotę zafarbować włosy henną bezbarwną, ale bałam się efektu zielonego blasku :)
OdpowiedzUsuńCoś tam o tym słyszałam, ale nikt się nie skarżył ;)
UsuńMoje pierwsze hennowanie wpłynęło tragicznie na włosy, chociaż hennowalam z odzywką hegron. Tak przesuszyła i splątala mi włosy, ze po 2 tygodniach musiałam ściąć 6 cm bo siè łamały. Dałam hennie druga szansę po 5 tygodniach. Przez 2 tygodnie przed farbowaniem, przy każdym myciu nawilzałam włosy(głownie cukier, kwiat lipy). Tym razem do mieszanki dodałam balsam Gloria, a zamiast wody rozpuscilam proszek w wywarze z kwiatu lipy. Ponadto splukalam 2 razy dokładniej niż za pierwszym razem, zanurzając włosy w misce, bo tylko wtedy widać czy na pewno już żadne drobinki sie nie wypłukują. Ponwyschnieciu nie było żadnego przesuszu, żadnego plątanina. Sam błysk. Ponoć tez często przy drugim farbowaniu włosy mniej sie przesuszają, ale myślę ze warto już wcześniej mocno nawilżać włosy. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńP.s. Za każdym razem Farbowałam henną Khadi z pudełka (z napisem R) o odcieniu orzechowy brąz. Kolor utrzymywał się długo, nawet jak dla mnie to za długo, bo uwielbiam swój kolor, a po hennie mam te włosy mimo wszystko tak równo pokryte, nie podoba mi sie ten efekt. Dopiero po jakiś 4 tygodniach jest perfekcyjnie - siwych nie widać, nie sa tak ciemne i kolor nie jest tak "płaski" czy jednolity.
UsuńU mnie chyba też za pierwszym razem były bardziej splątane, bo nie do końca te włosy wypłukałam :) Teraz właśnie najpierw zanurzam włosy w misce, polewam z góry, papka rozmięka, potem pod prysznicem raz i potem jeszcze raz, aż woda leci przezroczysta ;)
Usuńkiedys dodawalam do henny glutka, teraz jestem leniwa i daje zel aloesowy gorvity, odzywke (swietnie sie sprawdza fitomed z henna), nie dodaje soku z cytryny bo w koncu to kwas- a kwasne srodowisko zapewnia dodatek amli ktora i tak jest w kazdej mieszance khadi
OdpowiedzUsuńpowiem wam ze to u nas jest taki dziwny sposob nakladania henny na wyszorowane wlosy.
Mialam kilka roznych henn z Indii i tam poelcaja np. nakladanie na tluste lub wresz naolejowane wlosy- ze niby warstewka sebum ulatwia wnikanie lawsonu. Jako dodatek do mieszanki widzialam propozycje zoltka (tak, do hennowej papki!), polecaja tam tez nalozenie odzywki po splukaniu henny- ja tak czesto robie i jakos nie zauwazylam negatywnego wplywu na jakosc i trwalosc koloru. zazwyczaj tez myje wlosy po 24 godz od hennowania
Kurczę, teraz to mnie bardzo zaciekawiłaś - dziękuję za informację, na pewno poczytam - może i u mnie sprawdzi się nakładanie odżywki od razu po hennie ;):)
UsuńAlbo na tłuste już włosy :)
od dawna hennuje włosy dostępnymi hennami z rożnych firm.Trzymam ok 2 godz.Potem dokładnie spłukuję , natychmiast myję jeszcze szamponem ze dwa razy i nakładam moja odżywkę.Nigdy nie miałam kłopotów z przesuszeniem i zawsze było super. Henne stosuje od ok 30 lat,średnio co 3 miesiące/zależnie od mojej chęci i wyglądu włosów. Kazdy dodatek do henny .np cynamon.... nie zaskakiwał mnie negatywnie. Oczywiście jeśli henna to przedtem szampon dla dziecka,zawsze bez dodatku silikonu i podsuszam do lekko wilgotnych.Pozdrawiam
UsuńNa pewno wykorzystam wskazówki, gdy zdecyduję się już na hennę. Bardzo przydatne :)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że się przydadzą ;)
UsuńJa niestety musiałam zrezygnować z henny.
OdpowiedzUsuńŻaden sposób nie pomagał mi w walce z siankiem, które potrafiło się utrzymywać nawet do 2 miesięcy :<
Oj, to faktycznie :(
UsuńWczoraj farbowałam, dodałam tylko małą łyżeczkę gliceryny. Jest sucho, ale nie jakoś specjalnie :)
OdpowiedzUsuńZa to doszłam do wniosku, że ze mną jest chyba coś nie tak - nie umiem przecedzić glutka lnianego. (chciałam dodać do henny...)
Buziaki :*
Sporo osób ma ten problem z glutkiem - chyba napiszę o tym posta ;)
UsuńWażne są proporcje - jak da się za dużo ziarenek, za mało wody albo jak za dużo wody odparuje w czasie gotowania, to może być problem z przecedzeniem ;)
Ważne jest również, żeby przecedzić od razu po zdjęciu z ognia, od razu, bo już za 2 minuty może być za późno :)
Ja zalewam 3 łyżki siemienia szklanką wody dobrze ciepłej i zostawiam na następny dzień ( dzień w którym mam robić hennę) jak postoi, to siemię zlepi się i oddzieli od wody, wtedy wystarczy przy wylewaniu sprawnie je oddzielić. Czytałam,że gotowanie częściowo zabija cenne właściwości, najlepiej też zalewać zimną wodą. Przetestowałam, i przy podgrzaniu jest bardziej gęsty kisielek. Hennę najpierw łączę z gorącą wodą i mieszam, a na końcu dodaję kisielek. Robiłam odwrotnie ale wtedy gorzej jest wymieszać.
UsuńJa używam tej samej henny tylko bezbarwnej. Faktycznie biovax bardzo pomaga, włosy są mniej przesuszone. Henna pogrubia świetnie włoski,a w dodatku jest to naturalny zabieg. Polecam
OdpowiedzUsuńPamiętam, jaka zdziwiona byłaś, jak prawie bez problemu rozczesałam włoski po hennie, a ja Ci powiedziałam, że biovaxa dodałam :):)
UsuńBzdura. Bzdura. Bzdura. Henna wysusza włosy do granic możliwości i robi z nich stercza ce druty i to nie tylko zaraz po hennowaniu ale w ogóle. Będziecie miały oblepione tym suchym dziadostwem włosy już zawsze bo tego się nie da wypłukać. Rok hennowania i jedyne co zostaje to nozyczki.ja wiem że producenci henny sporo płacą za takie artykuły ale minimum uczciwości wobec dziewczyn się należy.
UsuńYmmm, ja rozumiem Twoje rozczarowanie, jednak większość dziewczyn, które znam jest z henny zadowolona. No i akurat hennę khadi kupowałam sobie zawsze sama, nikt mi nie płacił za opinię ;)
UsuńKasztanka ja stosuje henne od ok 30 lat i rożnych firm. Jestem zadowolona z efektu. Polecam, gdyż dochodzę do 60 i nadal mam włosy po tyłek , choć nieco rzadsze niż dawniej/wiek robi swoje :)..... i tak są piękne. Do henny trzeba cierpliwości i oczywiście prawdziwy efekt tej koloryzującej odżywki jest po ok. tygodniu i ze 4 myciach, ja to robię co 2 lub 3 dni nie żałuję odzywki po każdym myciu. Pozdrawiam.
UsuńDla tych, którym nic nie pomaga po hennie i są bliscy samobójstwa polecam farbę bez amoniaku na bazie wody Deunee Montibello. Sama zrobiłam hennę na włosach,po której dostałam suchych i sztywnych drutów. Moczyłam łeb w misce z wodą, nakładałam oliwę z oliwek, odżywki i nic. Włosy w stanie tragicznym. Po Denuee na szczęście wróciły do siebie, są miękkie, łuski się zamknęły. Zastosowałam odcień naturalny nr 9,żeby zejść powoli z rudego, który miał być "chłodnym popielatym ciemnym blondem Khadi"
UsuńJestem całym sercem za glutkiem! 2 łyżki siemię nią zalane zimną wodą, gotuję ok 15 minut i zaraz przecedzam na silikowym siku-brak problemu!
OdpowiedzUsuńTo moje włosy są mega dziwne. Wczoraj robiłam 1 raz henne. Do mieszanki dodałam łyżkę callos color i trochę oleju z pestek winogron. Włosy nigdy nie były tak miękkie, lśniące i pierwszy raz bez tony odżywki udało mi się je rozczesać! Są cudowne
OdpowiedzUsuńDużo zależy od sytuacji wyjściowej. Jeśli włosy przed hennowaniem były wysokoporowate to sporo henny oblepi włos i siła rzeczy włos będzie suchy,praktycznie do ścięcia.
OdpowiedzUsuńWitam,
OdpowiedzUsuńdziś pierwszy raz zdecydowałam się zastosować hennę Sattva w kolorze jasny brąz (bardzo zbliżony do mojego naturalnego koloru włosów, a nie były farbowane). Do mieszanki oprócz wody, dodałam odżywki aloesowej bez silikonów. Dopóki nie weszłam tutaj, spotkałam się z samymi dobrymi opiniami na temat hennowania, ale po spłukaniu henny zaskoczyłam się niezbyt pozytywnie: moje włosy (z natury falowane wręcz kręcone na końcach) odnoszą wrażenie suchych i splątanych. Tak jak w instrukcji nie użyłam szamponu ani żadnej odżywki, bez których nie obchodzę się w normalnych okolicznościach mycia włosów. Widziałam wyżej komentarze, że do pierwszych 48 h to uczucie jest normalne, ale zaniepokoiła mnie informacja o nieodwracalnej suchości włosów. Stąd moje pytanie: czy jest możliwe, że włosy dopiero po drugim umyciu będą zauważalnie odżywione i błyszczące? Czy raczej pozostają już tylko nożyczki lub odbudowa kondycji włosów? Zazwyczaj moje włosy są bardzo miłe, ale cienkie, a po hennie miałam problem z wyczesaniem ich: co je wyczesywałam, od nowa się płatały, (możliwe też, że niedokładnie spłukałam hennę), za to czułam, że są jakby...gęstsze? Byłabym wdzięczna za podpowiedź czy moja panika jest uzasadniona:) pozdrawiam
Ta suchość pojawia się często, to też może być wina nie do końca wypłukanej henny. Zrób sobie kolejne mycie porządnie odżywcze, może jakieś olejowanie na nawilżający podkład czy maskę, zamknięcie pielęgnacji emolientem i powinno być dużo lepiej :)
UsuńDzięki za odpowiedź! Faktycznie, moje włosy po kolejnym mych były juz lepsze, a po glutku lnianym stały się w ogóle jeszcze milsze niż wcześniej :) buziaki
UsuńNo to wspaniale ;)
UsuńUżyłam mieszanki z orientany czekoladowy brąz. Można dwa dni po hennowaniu olejować włosy na podkład? Czy Kolor zostanie nietknięty? Zalezy mi na niezbyt szybkim wypłukaniu koloru.
OdpowiedzUsuń