Witajcie Kochani :)
Synek w przedszkolu, zatem siadłam wreszcie i piszę recenzję kremu KAILAS, który jak może pamiętacie miałam przyjemność testować dzięki Ayurvedik.pl :) Odchodząc jeszcze na chwilę od tematu - odkąd Kubuś chodzi do przedszkola - a pokochał je od pierwszego dnia, mamy mały problem w czasie chorób i dni w domu. Synek tak się nudzi, tęskni za dzieciaczkami i zabawami - mama z nim wykleja drzewa z bibułki, rysuje, układa puzzle, ale to nie to samo, on chce przedszkole :):) No, ale wróćmy już do tematu, bo ja o Kubie to tak mogę pisać przez godzinę :D Jak ten tajemniczy krem KAILAS spisał się na moim ciele i twarzy? W jaki sposób go używałam - i co najważniejsze - które z Was wygrały swoje kremy? Zapraszam do dalszej lektury :)
Opis producenta:
Krem
KAILAS to mieszanina odżywiających i nawilżających skórę olejów
roślinnych połączona z ekstraktami roślinnymi o działaniu łagodzącym ,
stymulującym regenerację naskórka oraz mikrokrążenie skórne, a także
usuwającymi przebarwienia. Produkt działa również antybakteryjnie oraz przeciwgrzybicznie.
Produkt polecany do pielęgnacji skóry:
- łojotokowej,
- trądzikowej,
- z przebarwieniami
KAILAS zalecany jest także przy problemach z nadmiernie wysuszoną i pękającą skórą oraz przy nadmiernym rogowaceniu skóry. Łagodzi skutki:
- ukąszeń owadów,
- otarć,
- podrażnień skóry np. po goleniu i depilacji.
W tradycji ajurwedyjskiej stosowany również przy:
- łuszczycy,
- hemoroidach,
- grzybicy,
- kurzajkach,
- oparzeniach,
- odleżynach,
- opuchnięciach.
Skład:
KAILAS to kosmetyk naturalny - zatem w składzie sama natura, a jakże :D Bazą produktu jest olej kokosowy, dalej możemy zobaczyć olej sandałowy, kamforę i kilka ziołowych ekstraktów- nie ma tutaj dziwnych wypełniaczy, a same wartościowe, aktywne składniki - to lubię.
Opakowanie, zapach i konsystencja:
Krem pachnie intensywnie ziołowo, mi przypomina troszkę olejek khadi ;) Dla mnie to całkiem przyjemny zapach, ale wiem, że może się nie podobać. Konsystencja jest gęsta, olejowa, jednak na skórze całkiem sprawnie się rozsmarowuje. Produkt otrzymujemy w 20g tubeczce, musimy go zużyć w ciągu 6 miesięcy od otwarcia. Myślę, że nie będzie z tym problemu, ponieważ krem jest naprawdę uniwersalny ;)
Działanie:
No to jak to uniwersalne cudo spisało się w moim przypadku? Swój krem otrzymałam akurat w czasie, kiedy namiętnie gryzły mnie komary i meszki. Nie wiem, co tak im się we mnie podobało, ale ślady po ukąszeniach i swędzenie towarzyszyły mi codzienne. Od razu przypomniałam sobie, że KAILAS ponoć działa świetnie na ukąszenia - zatem pobiegłam do łazienki i posmarowałam zaczerwienienia, których nie mogłam przestać drapać - a ja mam tak, że jak już zacznę drapać, to nie mogę przestać ;) Najpierw zaczęło minimalnie szczypać, ale po chwili ulga - tak cudowna ulga. Przestało swędzieć, a na następny dzień zaczerwienienia i ślady po ukąszeniach były prawie niewidoczne :) Postanowiłam także sprawdzić, jak KAILAS poradzi sobie z podrażnieniami po goleniu. Mam spory problem z krostkami i podrażnieniami po goleniu okolic bikini - a wiem, że wiele z nas ma ten mało przyjemny problem ;) Któregoś wieczora, po kąpieli posmarowałam te okolice kremem. Na drugi dzień podrażnienia faktycznie były mniejsze, chociaż problem nie został zupełnie wyeliminowany. Jednak było lepiej :) Szkoda, że krem nie opóźnia odrastania włosków, choć kto wie :D Bałam się posmarować KAILASEM całej twarzy - stałe czytelniczki pewnie wiedzą, że cerę mam wrażliwą i wiele rzeczy mnie podrażnia, a tu taka masa ziółek. Posmarowałam jednak kilka razy miejsca koło nosa i ust, gdzie dopadają mnie największe przesuszenia - faktycznie po kilku dniach suche skórki zniknęły, choć tuż po wchłonięciu kremu cera wydawała się taka dziwnie matowa :) Może odważę się kiedyś użyć go na całej twarzy - jednak na baczności niech mają się cery tłuste i mieszane. Bazą kremiku jest olej kokosowy, a ten ma spore właściwości komodogenne i może nas nieźle zapchać :) KAILAS ponoć dobrze radzi sobie także przy łuszczycy, grzybicy, kurzajkach czy odleżynach - na szczęście ja nie miałam okazji tego sprawdzić ;)
Podsumowując - na pewno KAILAS zagości na stałe w mojej kosmetyczce latem, kiedy to komary i meszki nie dają spokoju. Będę nim także łagodzić podrażnienia po goleniu :) W sklepie Ayurvedik tubka 20g kosztuje 28zł - krem jest jednak bardzo wydajny, zatem starczy spokojnie na kilka miesięcy używania :)
A teraz wyniki konkursu, trzy sztuki kremu KAILAS wędrują do:
Dziewczyny - serdecznie gratuluję i już wysłałam do Was meila :) Całuję:*
Skusiłam Was tym uniwersalnym i bardzo przyjemnym kremem? :):)
Ahh te wynalazki bazujące na starożytnej mądrości wschodu ;p No ja jednak ufam bardziej produktom nazwijmy to bardziej nowoczesnym.
OdpowiedzUsuńSama nie używałam do tej pory wielu indyjskich kosmetyków ;)
Usuńłatwe nazwy w składzie. Gratuluję zwycięzcą :)
OdpowiedzUsuńTen krem ma straszny zapach.
OdpowiedzUsuńNo można go nie lubić :P
UsuńMnie jakoś ten krem przeraża! :PP
OdpowiedzUsuńEE, czemu :P
Usuńgratulacje dla dziewczyn :)
OdpowiedzUsuńJa go kocham! :)
OdpowiedzUsuńMiałam chrapkę na niego, ale niestety mi się nie udało. :( Sądzę, że będę się musiała w niego zaopatrzyć przed następnym latem skoro tak świetnie sprawdza się na ukąszenia. Może i u mnie tak zadziała.
OdpowiedzUsuńTak myślałam Kochana, że pewnie bardzo go chciałaś. Ale może się uda go wygrać gdzieś indziej, albo dorwiesz gdzieś :)
UsuńGratuluję :))
OdpowiedzUsuńGratulacje :)
OdpowiedzUsuńRewelacyjny ten krem się wydaje.
OdpowiedzUsuńNoo, melduję, że wczoraj posmarowałam nim całą twarz i o dziwo nie podrażnił mnie :D
UsuńWygrałam go na innym blogu, mam nadzieję, że u mnie się sprawdzi :)
OdpowiedzUsuńfajniutki :)
OdpowiedzUsuń