Witajcie Kochani :)
Tym razem nie będzie niedzieli dla włosów, ponieważ jutro raczej nie będę mieć czasu na bogatszą pielęgnację, zatem chciałabym Wam pokazać moją sobotę dla włosów ;) Czułam już, że włosy potrzebują zarówno oczyszczania, jak i doproteinowania. Postanowiłam zatem połączyć obie te czynności w czasie jednego mycia. Jak wyszło? A no bardzo ciekawie - i bardziej pofalowano, niż ostatnio ;)
Olejowanie: brak
Mycie: szampon barwa z pokrzywą
Odżywka proteinowa: odżywka mythos z miodem i soją z 6 kroplami keratyny hydrolizowanej
Maska emolientowa: maska gloria z 5 kroplami oleju z orzechów ziemnych
Końcówki: kuracja marokańska z avonu
Tym razem nie olejowałam włosów - należało im się porządne oczyszczanie - umyłam je dwukrotnie szamponem pokrzywowym barwy, aż do skrzypienia. Następnie nałożyłam na nie solidną porcję odżywki mythos z miodem i soją, do której dokapałam 6 kropel keratyny hydrolizowanej. Odżywka sama w sobie posiada proteiny pszeniczne, ale nie czuję ich tam jakoś bardzo dużo, zatem dodatkowa keratynka była bardzo pożądana :) Potrzymałam mieszankę prawie pół godziny, zmyłam i na 10 minutek zaaplikowałam maskę gloria, zmieszaną z 5 kroplami oleju z orzeszków ziemnych. Wszystko spłukałam, końcówki zabezpieczyłam kuracją marokańską z avonu i wysuszyłam włosy naturalnie. Na noc, lekko wilgotne związałam w pętelkę i poszłam spać. Spałam bardzo źle, właściwie do 4 bardziej się rzucałam po łóżku, niż spałam. Myślałam, że przez to rano na głowie będzie jedno wielkie gniazdo, a wcale nie było tak źle - sami zobaczcie, jak fale prezentują się dzisiaj ;)
Włosy nie były już tak gładkie i dociążone, jak w czasie ostatniej niedzieli dla włosów - tym razem ładniej się jednak pofalowały, były pełne życia i lekkiej objętości. Za to absolutnie nie były spuszone ani fruwające - tego to nie lubimy :) W dotyku bardzo miłe i wreszcie doproteinowane - keratyna to moja ukochana proteinka :) Zdjęcia są bez lampy, szkoda, że nie było słoneczka.
Co planujecie na jutrzejszą niedzielną pielęgnację? :) Całuję :*
No no ładnie to wyszło :)
OdpowiedzUsuńJa jutro nie będę nic z włosami robić. Za to dzisiaj olejowanie z gliceryną, potem mycie i na koniec odżywka Garniera - gęste i zachwycające. Wrzucę na końcówki kurację z olejem arganowym Marion, no i tyle. :>
OdpowiedzUsuńSandra
Znou wielkie WOW Twoje włosy Kasiu podobają mi się w każdym wydaniu :-)
OdpowiedzUsuńJa jeszcze nie wiem;)
OdpowiedzUsuńŚliczne włosy. :)
OdpowiedzUsuńWłosy jak zwykle wyglądają zachwycająco ;)
OdpowiedzUsuńu mnie takze dzisiaj był dzien dla włosów - Kallos Aloe i Blueberry z dodatkiem oleju lnianego :)
OdpowiedzUsuńMoże też zacznę robić dni dla włosów. Ja najczęściej nakładam olej arganowy na noc albo na kilka godzin i mam odżywki Gliss Kur żółtą albo jakieś Alterry, ewentualnie różową L`Oreal, a szampon bez SLS, ostatnio Alterry :D
OdpowiedzUsuńU mnie dzisiaj mycie skalpu pokrzywową joanna naturia, długość umyta aloesowym pottersem, odżywka jajeczna z joanny babeczki babuni na pół godz + kallos bluebarry na 10 min ;) Super loczki mi wyszly ;)
OdpowiedzUsuńPięknie się ułożyły :)
OdpowiedzUsuńWspaniała objętość, fale i kolor, widać, że pielęgnacja bardzo twoje włoski dopieściła:)
OdpowiedzUsuńJakie miesiste falowance i jacy cudni Wy :* :)!
OdpowiedzUsuńWłosy piękne, a na brak snu jest jedno wytłumaczenie... pełnia. Witamy w świecie czarownic ;-) u mnie w rodzinie wszystkie kobiety nie śpią w pełnię. Nawet te bardzo małe.
OdpowiedzUsuńCo do zdjęć od 1 do 3: włoski wydają się gęstsze i świetnie się ułożyły. Co do 4 fotki to: ja zawsze rozpływałam się nad moim siostrzeńcem i chrześnikiem - kocham jego wszystkie fotunie, nasz urwisko - blondasek :*
OdpowiedzUsuń