Witajcie Kochani :)
O maseczce i odżywce gliss kur oil nutritive słyszałam już od bardzo dawna - wiele z Was zachwycało się tym, jak oba produkty dociążają i wygładzają włosy. Odlewka maseczki z tej serii stała w moich zapasach już od dłuższego czasu, postanowiłam zatem po nią sięgnąć, z pewną dozą niepewności ;) Jesteście ciekawe, co wynikło z naszej znajomości?
Skład:
Skład: Aqua, Cetearyl Alcohol,
Butyrospermum Parkii Butter, Distearoylethyl Hydroxyethylmonium
Methosulfate, Glycol Distearate, Dimethicone, Argania Spinosa Kernel
Oil, Macadamia Ternifolia Seed Oil, Olea Europaea Fruit Oil, Prunus
Amygdalus Dulcis Oil, Prunus Armeniaca Kernel Oil, Sclerocarya Birrea
Seed Oil, Sesamum Indicum Seed Oil, Panthenol, Cocodionium Hydroxypropyl
Hydrolyzed Keratin, Hydrolyzed Keratin, Behentrimonium Chloride,
Polyquaternium-37, Dicaprylyl Carbonate, Propylene Glycol
Dicaprylate/Dicaprate, Phenoxyethanol, Hydroxyethylcellulose,
Methylparaben, Parfum, Propylene Glycol, PPG-1 Trideceth-6, CitricAcid,
Linalool, Limonene, Hexyl Cinnamal, Benzyl Salicylate, Citronellol, CI
15985, CI 47005
Skład jest bardzo bogaty i bardzooooo emolientowy - choć w składzie możemy również znaleźć keratynę hydrolizowaną oraz nawilżacze - panthenol i glikol propylenowy. Ale wróćmy do tych emolientów - bardzo wysoko, bo na 3 miejscu w składzie mamy masło shea. Dalej jest olej arganowy, makadamia, oliwa z oliwek, olej ze słodkich migdałów, olej z pestek moreli, olej marula oraz olej sezamowy - prawdziwe bogactwo olejów ;) Dość wysoko występuje silikon zmywalny delikatniejszy szamponem, obecne są również antystatyki, które ułatwią rozczesywanie włosów. Całość prezentuje się bardzoooo bogato i interesująco ;)
Konsystencja i zapach:
Maseczka pachnie prześlicznie - dla mnie to takie jakby przesłodzone cytrusy :) Od razu chce się po niej jeść :D Konsystencja jest bardzo, bardzo gęsta, pewnie przez wysoką zawartość shea. To takie właśnie masełko, z którym trzeba się chwilkę namęczyć, żeby równomiernie je rozprowadzić na włosach.
Działanie:
Po tak pięknym składzie można by się spodziewać maksymalnego dociążenia i wygładzenia - jednak nie w przypadku moich włosów :) Wiem, jak niefajnie działa na nie masło shea, a tego masełka jest tu naprawdę dużo. Już w czasie spłukiwania maseczki, którą to aplikowałam na 5-30 minut czuć, że na włosach została jakaś warstewka. Fale po wysuszeniu niestety nie prezentowały się zbyt dobrze - były matowe, lekko szorstkie, troszkę spuszone. Niestety nie otrzymałam tak lubianego przeze mnie wygładzenia i dociążenia, a szkoda, z tak pięknym olejowym składem mogło być pięknie ;) Próbowałam także nakładać produkt przed myciem - tutaj było już troszkę lepiej, ale niewiele ;) Podejrzewam, że maseczka to znajdzie wiele zwolenniczek, trzeba jednak lubieć się z masłem shea. No i na koniec - gliss kur dość mocno obciążył moje fale, na drugi dzień nadawały się już tylko do umycia, mimo nakładania niewielkich ilości ;)
Pokazuję zdjęcie po użyciu gliss kura, na zdjęciu widać troszkę ten puszek i matowość ;)
Mimo wszystko nadal kusi mnie odżywka, która nie ma masła shea :) Miałyście już któryś z tych produktów? Całuję :*
Nie miałam tej maski ale skład naprawdę zachęca :)
OdpowiedzUsuńSkład ma bardzo bogaty - jeśli tylko lubisz się z masłem shea czy keratynką - można brać :D
UsuńWłosy wyglądają cudownie na zdjęciu, naprawdę :)
OdpowiedzUsuńNo faktycznie bardzo źle wizualnie się nie prezentowały, ale w dotyku nie były zbyt fajne ;)
UsuńJa miałam różne kosmetyki z gliss kura ale jednak daruje sobie tę markę , jakies to takie wszystko nic nie działające byle jakie , po tych maskach i odżywkach kołtun nie do rozczesania aż się wystraszyłam ze bede musiała obciąć włosy bo nie da się rozczesać , jeden szok przezyłam i więcej nie chcę :(
OdpowiedzUsuńJa dawno nie miałam nic innego, nawet nie pamiętam już, jak działa gliss kur ;) A nie, mam jeszcze odlewkę maski z kaszmirem i shea, ale nie używałam :)
UsuńNie miałam jeszcze nic z gliss kura, ale jeżeli z masłem shea to nie dla mnie ;)
OdpowiedzUsuńHe he, czyżbyś nie lubiła go tak jak ja? :)
UsuńDokładnie ;)
UsuńDobrze, że na szczęście nie dodają go gdzie się da, bo miałybyśmy problem :)
UsuńMoje włosy ostatnio polubiły masło shea więc chętnie bym wypróbowała :)
OdpowiedzUsuńO widzisz, to maseczka mogłaby się świetnie spisać :)
UsuńSzkoda, że w składzie ma akurat masło shea i keratynę :c U mnie to go od razu dyskfalifikuje, podobnie jak u Ciebie, na pewno będzie puch.
OdpowiedzUsuńShea niestety tak na mnie działa, keratynkę lubię:)
UsuńJa nie przepadam za tą firmą, kojarzy mi się z kiepskimi składami, więc nawet się nie dziwię, że ich produkt się u Ciebie nie sprawdził :)
OdpowiedzUsuńWłaśnie ta ma skład dość fajny, tylko to masło shea :)
UsuńNa mnie ich maski działają super, mimo że w większości tylko wizualnie ;)
OdpowiedzUsuńSzkoda, że u Ciebie wywołały taką reakcję :(
Trochę boję się tej drugiej kaszmirowej odlewki, ale spróbuję za jakiś czas ;) Najwyżej znowu powędruje do siostry, która znając życie będzie zachwycona :D
UsuńMiałam kiedyś balsam z tej serii i szału u mnie nie zrobił :(, przypuszczam że ta maska również niczego nie zwojuje
OdpowiedzUsuńA mnie właśnie kusi odżywka :):)
UsuńRety, albo widziałam ją ostatnio z innym składem, albo miałam zaćmienie roku, że jej nie kupiłam w bardzo dobrej promocji :( moje włosy lubią masło shea :)
OdpowiedzUsuńA nie wiem, może coś w składzie majstrowali, kto to wie ;)
UsuńJa mam odżywkę b/s z tej serii i też powoduje puszenie:(
OdpowiedzUsuńOj, szkoda.
Usuńmam spray z tej serii, jest spoko, ale zapach mi się nie podoba ;) na tą maskę długo się czaiłam, ale nigdy jej nie kupiłam bo obawiam się zbyt dużego dociążenia
OdpowiedzUsuńWstyd - nie miałam żadnego sprayu z gliss kura ;P
UsuńMoje włosy były po niej idealnie gładkie i lejące, ale ja lubię właśnie masło shea. Ta maska potrafi uratować włosy po przeproteinowaniu, choć dla mnie jednak to za dużo i robi się przyklap. Natomiast na końcówki jest idealna :) dostałaś ją w Polsce? Swego czasu udało mi się ją kupić dopiero w Czechach.
OdpowiedzUsuńNo tak - mamy tak zupełnie inne włosy :):)
UsuńWiesz co Kochana, ja mam odlewkę już ze dwa lata, ale nie wiem, skąd ją miała osoba, od której mam odlewkę ;)
Ja tam puszku i matowosci nie widze ;) Moje wlosieta lubia maslo shea, wiec chyba kiedys skusze sie na ta maseczke :)
OdpowiedzUsuńTo bardziej czuć było w dotyku hehe :)
UsuńGdzie można dostać tą maseczkę? Coś mi się zdaje, że się z nią polubimy ;)
OdpowiedzUsuńA chyba ją widuję po drogeriach, w auchanie tak mi się wydaje, że mi mignęła ;)
Usuń