Witajcie Kochani :)
Uff, upały na szczęście minęły. Moje włosy przez kilka pierwszych, gorących dni wyglądały dość nieciekawie. Były bardzo suche, spuszone i matowe. Jak nie moje ;) Postanowiłam odstawić całkowicie proteiny i nawilżacze, a skupić się jedynie na mocno emolientowej pielęgnacji. To był strzał w dziesiątkę - już po drugim, mocno emolientowym myciu włosy wyglądały o niebo lepiej. Podejrzewam, że włosy o niższej porowatości niekoniecznie odczuły zły wpływ wysokich temperatur i naprawdę wysokiego punktu rosy (17-18 stopni) - jednak moje średnioporowate falowańce nie były zachwycone ;) Wiem, że wiele z Was również miało w czasie ostatnich kilkunastu dni duży problem z włosami. Pokazuję zatem, które konkretnie emolientowe produkty pozwoliły moim falom odetchnąć ;) Napiszę też taki przykładowy plan pielęgnacji na upalne dni, żebyście mogły się zorientować, kiedy czego używałam - zaczynajmy :)
Mój emolientowy arsenał:
Byłam tak zaniepokojona stanem włosów, że aż postanowiłam kupić w Kosmyku mój cudowny balsam planeta organica afryka z olejem arganowym - spisał się jak zawsze znakomicie i już po pierwszym użyciu włosy wyglądały lepiej :) Jego recenzję możecie przeczytać TUTAJ. W użyciu był również balsam z tej samej serii, jednak z olejem makadamia. Spisał się troszkę słabiej, niż arganowy brat, jednak i tak bardzo go cenię i polecam wypróbować :) Moja opinia znajduje się TU. W całym tym odżywczym arsenale nie mogło zabraknąć wspaniałych emolientowych kallosów - blueberry, omega oraz cherry. Służyły mi one jako takie bazy, które wzbogacałam sporą ilością oleju bądź kapką oleju lanolinowego. Emulgowałam nimi również olej, a także myłam włosy. Z pewnością w czasie upałów dobrze spiszą się inne emolientowe produkty, uważajmy jednak na humektanty - te wbrew pozorom, w trakcie takiej pogody mogą nam zrobić więcej krzywdy niż pożytku. Sama z nawilżaczy w ostatnich kilkunastu dniach tolerowałam jedynie aloes i to koniecznie pod olej :) Tutaj dla przypomnienia spis czysto emolientowych masek i odżywek: KLIK i KLIK.
Przykładowy plan pielęgnacji na upalne dni:
*olej awokado nałożony na maskę biovax z aloesem/kallosa aloe
*zemulgowanie oleju kallosem cherry
*mycie włosów płynem facelle
*kallos blueberry z kilkoma kroplami oleju awokado
*serum silikonowe na końcówki
*mycie włosów balsamem mrs. potters
*balsam planeta organica afryka z olejem arganowym
*serum silikonowe na końcówki
*olej z orzechów ziemnych na suche włosy
*zemulgowanie oleju kallosem omega
*mycie włosów szamponem hipp
*balsam planeta organica afryka z olejem makadamia
*serum silikonowe na końcówki
*mycie balsamem mrs. potters
*kallos blueberry+kilka kropel ulubionego oleju+minimalna ilość oleju lanolinowego (pół małego paznokcia)
*serum silikonowe na końcówki
To takie przykładowe zestawienia - dla części włosów to za dużo i ciężko - ja z natury mam suche fale o średniej porowatości, które nie znoszą upałów i zim - musiałam je tak dopieszczać, żeby się dobrze prezentowały ;) Kompletnie odstawiłam proteiny - raz nałożyłam coś z mlecznymi i keratyną na takie suche włosy - efekt był tragiczny ;)
u mnie w upaly spisuje się Kallos Blueberry z łyżką oleju lnianego :)
OdpowiedzUsuńKallos blueberry jest super na upały :):)
UsuńBardzo ciekawe sposoby pielęgnacji i koniecznie muszę wypróbować te balsamy. :)
OdpowiedzUsuńPolecam zwłaszcza ten z olejem arganowym - robi mi niemalże gładką taflę :)
UsuńW upały emolienty są u mnie na porządku dziennym :) Ostatnio próbuję nawet mycia odżywką.
OdpowiedzUsuńEmolienty w czasie upałów muszą być :)
UsuńGdybym ja to nałożyła na włosy to po dwóch godzinach miałabym taki tłuszcz na włosach, ze szok ! :)
OdpowiedzUsuńTrochę zazdroszczę :D
UsuńMusze koniecznie wypróbować te nowe Kallosy :) Moje włosy o dziwo nie odczuły negatywnego wpływu upałów, znacznie gorzej wyglądały w lipcu kiedy było chłodno i wilgotno.
OdpowiedzUsuńMoje niestety miały się gorzej, ale też troszkę z własnej winy - na takie suche włosy nałożyłam sporo protein i przez kilka myć musiałam je ratować ;)
UsuńU mnie też emolienty teraz rządzą, dzięki temu mam już coraz mniej kallosów i będzie można niedługo się skusić na coś emolientowego np. kallos multivitamin :D
OdpowiedzUsuńOj tak - również robię miejsce dla multiwitaminki :D
UsuńNie mogłabym użyć Twojego planu, bo nie mam takich produktów, ale pomysł fajny - zawsze można zastąpić te kosmetyki podobnymi :)
OdpowiedzUsuńDokładnie :):)
UsuńOd jakiegoś czasu namiętniej czytam Twojego bloga. Bardzo mi pomógł ogarnąć moje włochy:) (falowane, wysokoporowate). Od lat w sumie używałam olejowania przed myciem, choć z kiepskim rezultatem- nie dobrany do mnie olej (kokos strasznie mnie puszy) dopiero po przeczytaniu Twoich wskazówek ogarnęłam jakoś sytuację i skutki już są widoczne :). Nawet zaczęłam sama eksperymentować w te upały by trochę wspomóc moje włoski i użyłam do olejowania masełka do ciała z aloesem (termin przydatności się kończy;)), bałam się co z tego wyjdzie, ale masełko jest bardzo nawilżające i natłuszczające wiec krzywda mocna by się nie stała, a efekt mnie naprawdę pozytywnie zaskoczył:). Więc dziękuję za naprawdę ciekawe i mądre wpisy, bez których na pewno szła bym w kiepskim kierunku pomimo najszczerszych chęci ;) i czekam na dalsze wpisy. Pozdrawiam cieplutko :)
OdpowiedzUsuńKokos może zrobić więcej szkody niż pożytku :)
UsuńBardzo się cieszę, że możesz u mnie znaleźć dla siebie coś przydatnego :):)
Ja ciągle olejuję, ale również bardzo często upinam włosy więc jak na razie jakoś żyją :D
OdpowiedzUsuńBardzo fajna ściąga na pielęgnację włosów podczas upałów :)
OdpowiedzUsuńPomyślałam, że się przyda, bo sporo narzekań słyszałam na upały - sama narzekałam :P
UsuńU mnie głównie oleje lądowały na włosach podczas tych upałów
OdpowiedzUsuńOj tak - u mnie też powinny, tylko nie zawsze się chciało :P
UsuńNo właśnie u mnie aż tak emolientowo to by nie przeszło. Jako właścicielka włosów średnio-porowatych, kręconych, cienkich I(!!) rzadkich przy takiej ilości emolientow wyglądałabym tragicznie:)
OdpowiedzUsuńU mnie jest jakoś na opak bo stosuje końską dawkę nawilżaczy w te upały (oczywiście pamiętam o olejowaniu i ostatnia odżywka przed spłukaniem też jest emolientowa) i to nawet działa. Loki są puszyste ale dociążone. Wygląda to nawet nieźle:) I teraz dzięki Tobie intensywnie testuje olej z krokosza:)
Ta końska dawka nawilżaczy to serum nawilżające w spreju: srebro koloidalne, gliceryna, aloes, d-panthenol, kwas hialuronowy i mleczko pszczele, odżywka aloes granat z Alterry, i żel aloesowy plus żel do stylizacji:)
U mnie na szczęście troszkę tych włosów jest, to wszystko zjadły ;)
UsuńJa chyba wolę mniej puszyste włosy, bo po nawilżaczach są właśnie takie puszyste ;)
Faktycznie końska dawka nawilżaczy - ale jeśli służy, to tylko się cieszyć :):)
Kasiu dziś pierwszy raz hennuję włosy (Khadi red), pytanko: czy mogę dodać maskę Mila mleczną (proteinową), bo taką akurat mam i mam balsam Potters nawilżający. Anka
OdpowiedzUsuńOj chyba nie zdążyłam, bo już pewnie hennowałaś :)
UsuńHmm, nie dodawałam nic z proteinami, bardziej bym się skusiła na tego pottersa ;)
używam obecnie Cherry i ją uwielbiam!
OdpowiedzUsuńRównież lubię cherry, ale deczko lepiej spisuje mi się jednak blueberry :)
UsuńSuper Kasiu, ze emolientami udalo Ci sie poskromic wlosieta :) Plan bardzo fajny :) Mnie w sumie ominely jakies wieksze, upalowe kryzysy, ale pewnie tylko dlatego, ze wiekszosc czasu spedzalam w domu (najpierw remont, pozniej chorobsko ;)).
OdpowiedzUsuńMoje włosy Ewciu cierpiały nawet w domu :P
UsuńPamiętam Twój remont ;)
Ah te upały..zarówno ja, jak i moje włosy mamy ich dość :D
OdpowiedzUsuńJa ratowałam się olejem z orzechów włoskich (emulgowany prostym Hegronem ), na koniec emolientowa odżywka Green Pharmacy + serum na końcówki. Pozdrawiam :*
Bardzo fajny zestaw - u mnie pewnie też by się sprawdził :):)
UsuńKasiu, a u mnie w te upały bardzo dobrze spisywały się maski z Planeta Organica - toskańska i marokańska.
OdpowiedzUsuńMarokańską bardzo lubiłam, szkoda, że nie mam jej znowu :)
UsuńMmm kalloski i planeta organica - moje ulubieńce. To prawda upłay dały w kość nie tylko ciałku,ale też włosom. Nawet moje niskoporki wyglądały momentami jak siano.
OdpowiedzUsuńTylko to mnie troszkę pocieszało siostrzyczko ;);)
UsuńTak, tak pamiętam, Ale już koniec z tą niekorzystną włoskową pogodynką:D. Czas na piękno włosowe.
OdpowiedzUsuńU mnie z kolei emolienty w postaci oleju na suche włosy co mycie i dużo nawilzaczy i protein. Aloesowy szampon, rosyjska maseczka oraz kwiatowy balsam i ogrom protein mlecznych lub keratyny. Moje włosy raczej nie lubily zbyt dużo nawilzaczy i stronily od protein a teraz chlona kazda ilość �� nie pamiętam kiedy tak dobrze wygladaly, pokochałam upaly��
OdpowiedzUsuń