Witajcie Kochani :)
Wspominałam już na blogu kilka razy o żelu lnianym - pięknie spisuje się jako stylizator, dodatek do maseczek czy jako składnik płukanki. Możecie o nim więcej przeczytać w tym poście. Wiem jednak, że nie zawsze jest czas i ochota na wykonanie takiego żelu, dodatkowo dość szybko się psuje. Od jakiegoś czasu konserwuję mojego glutka, coby nie musieć robić nowej porcji raz na kilka dni. W jaki sposób? Czytajcie dalej, jeśli temat Was zainteresował :)
Jak zakonserwować żel lniany?
W buteleczce z białego jelenia jest oczywiście nasz żel lniany ;) Postanowiłam zakonserwować go dość popularnym i łatwym w użytkowaniu FEOG-iem. Jest to konserwant w płynie, toteż bez problemu możemy go dokapać do naszego glutka :) Poniżej zamieszczę Wam jego krótki opis:
To ile dać tego konserwantu wreszcie? :)
FEOG jest bardzo prosty w użyciu, na 50ml kosmetyku musimy dodać od 5 do 10 kropli konserwantu. Sama do żelu lnianego dodałam 8 kropli, dodatkowo możemy wzbogacić nasz żel ulubionym olejkiem eterycznym - olejki eteryczne też mają lekkie właściwości antybakteryjne i antygrzybicze. No i zamaskujemy lekko nieprzyjemny zapach FEOG-u. Ostatnio przepadam za olejkiem mandarynkowym - pachnie tak cudnie, że dodaję go w niewielkiej ilości do kremów do rąk, olejków do ciała czy właśnie do żelu lnianego. Na 50ml żelu dodałam 5 kropel olejku - pachnie przepięknie, nie można też przesadzić ze stężeniem, żeby włosów dodatkowo nie przesuszyć. Ważne, żeby dokładnie wymieszać FEOG z żelem, na tyle, na ile da się to z tym glutkiem zrobić ;) Uprzedzam, że po dodaniu konserwantu i olejku, nasz glutek robi się nieco rzadszy.
Jaka jest trwałość zakonserwowanego żelu?
Podążając za słowami producenta:
INCI: Phenoxyethanol,
Ethylhexylglycerin
Zalety
stosowania mieszaniny konserwującej FEOG:
- bardzo szeroki zakres działania zarówno w stosunku do bakterii (gramdodatnichoraz gram ujemnych), drożdzy i grzybów
- produkt dopuszczony jest do stosowania w kosmetykach w Unii Europejskiej, USA, Kanady, Australii i Japonii
- dodanie oktylogliceryny do fenoksyetanolu wykazuje działanie łagodzące wpływ innych składników kosmetyków
- żaden ze składników mieszaniny FEOG nie jest tematem dyskusji ze względu na działanie uczulające, rakotwórcze, tworzenie nitrozoamin, efekt estrogeniczny lub androgeniczny i wywoływanie alergii
- w ciągu kilku godzin od wprowadzenia do układu wykazuje działanie biobójcze
- zgodna z 7 poprawką do Cosmetics Product Directive
- w przypadku stosowania w produktach transparentnych - nie powoduje mętnień
Składniki
mieszaniny konserwującej są związkami otrzymanymi sztucznie lecz
są to odpowiedniki substancji występujących w
naturze.
- Fenoksyetanol jest właściwą substancją o działaniu bakteriobójczym (jest stosowany jako konserwant w kosmetykach np. Lavery)
- Etyloheksylogliceryna nie jest substancją konserwującą lecz substancją wzmacniającą działanie fenoksyetanolu, obniża napięcie powierzchniowe i ułatwia przenikanie fenoksyetanolu do wnętrza mikroorganizmów.
To ile dać tego konserwantu wreszcie? :)
Jaka jest trwałość zakonserwowanego żelu?
Podążając za słowami producenta:
Zastosowanie FEOG pozwala na przechowywanie kosmetyku poza
lodówką - tak jak sklepowych kosmetyków. W/g
producenta zastosowanie FEOG jako jedynego konserwanta pozwala
zakonserwować produkt kosmetyczny na 3 lata. Dokładna dawka
powinna być ustalona po badaniach obciążeniowych.
Jakoś nie ufałabym słowom, że zakonserwowany żel przetrwa poza lodówką aż 3 lata, chociaż kto wie :D Mój ostatni żel stoi jednak w łazience już miesiąc i nic złego się z nim nie dzieje - nie śmierdzi, nie ma dziwnych kożuchów na powierzchni i nadal cudownie pachnie mandarynką :) Bardzo polecam Wam konserwowanie glutka, jeśli używacie go do stylizacji, maseczek czy płukanek - wiem, że nie zawsze chce się go gotować co 2 tygodnie i wiecznie o tym zapominamy, a tak będzie sobie stał bezpiecznie i czekał na użycie :) Dodatkowo FEOG kosztuje 8zł za 15ml, a starczy to Wam nie długo :) Ile czasu żel wytrzyma z konserwantem? Sama nie wiem, dam Wam znać, jak zacznie się z nim dziać coś niedobrego :)
Lubicie glutka lnianego? :) Całuję :*
Zapach mandarynek jest cudny! :D A tego konserwantu jako półproduktu jeszcze do niczego nie używałam. ;)
OdpowiedzUsuńFEOG jest u mnie od dawna -dodaję go czasem do jakiś mazideł do ciała, twarz mi niestety lekko podrażnia czasem ;)
UsuńSuper sprawa :) Mam w domu FEOG i parę olejków, choć w sumie żaden tak apetyczny jak ta mandarynka... Ale spróbuję tak czy siak, w razie czego podzielę się spostrzeżeniami :D
OdpowiedzUsuńKoniecznie daj znać Kochana, jak wyszło :):)
Usuńmmm... mandarynka <3.
OdpowiedzUsuńja żadnego konserwantu nie mam, a żel lniany średnio się u mnie sprawdza ;/
A to faktycznie nie ma co go chyba przyrządzać ;)
UsuńDziękuję Ci za ten post! Już od dawna zastanawiałam się co zrobić, żeby zakonserwować żel lniany, bardzo dużo lądowało w koszu!
OdpowiedzUsuńJa sama od jakiegoś czasu już kombinowałam, jak tu przedłużyć jego trwałość :)
UsuńNormalnie czytasz mi w myślach! Ostatnio zastanawiałam się, czy można jakoś zakonserwować żel lniany, by dłużej stał i proszę, odpowiedziałaś na moje pytanie! :D Teraz trzeba zamówić konserwant :D Jeszcze takie pytanko dla upewnienia, żel po zakonserwowaniu nie musi stać w lodówce, prawda? ;)
OdpowiedzUsuńMój stoi już ponad miesiąc w łazience i żyje, nie wiem tylko, ile tak wytrzyma ;)
UsuńAle myślę, że lepszy i tak ten miesiąc, niż tydzień :D
Chętnie wypróbuję twój sposób na konserwowanie :)
OdpowiedzUsuńBardzo polecam, szybko łatwo i przyjemnie ;)
UsuńBardzo ciekawe;) Moje niestety nie lubia glutka
OdpowiedzUsuńPrzynajmniej nie musisz go przygotowywać :D
UsuńRaz probowalam ale to nie dla mnie:( fajnie jednak ze jest konserwant, ktory moze Ci pomoc w przechowywaniu zelu :)
OdpowiedzUsuńFEOG bardzo fajnie spisuje się u mnie też w mazidłach do ciała :)
UsuńSuper pomysl Kochana, ostatnio kompletnie nie mam czasu na gotowanie w kolko glutka, wiec zdecydowanie wyprobuje :)
OdpowiedzUsuńKoniecznie spróbuj Ewciu - nawet jak żel przeżyje miesiąc, a nie tydzień, to już duża różnica :D
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńChyba moje zamówienie półproduktowe się wydłuży.
OdpowiedzUsuńPróbowałaś dać olejku do wody do picia?? Ja się dowiedziałam na kursie, że jest raptem kilka olejków eterycznych, których nie wolno spożywać. Resztę można np. pić z wodą. Zakochałam się w olejku pomarańczowym dodanym do wody.
Koniecznie musze go wypróbować. Mam w swojej kosmetyczne jeden z konserwantów, którego kiedyś używałam do toniku z glukonolaktonem na twarz. Poczytam i sprawdzę, czy moge go użyć do lnianego glutka :)
OdpowiedzUsuńA co sądzicie o naturalnym konserwancie? Np. Kwasek cytrynowy 😊
OdpowiedzUsuńSuper post 😊 A gdzie można dostać ten konserwant i olejek?
OdpowiedzUsuńW sklepach z półproduktami :) Zrób Sobie Krem, Mazidła, EcoSpa, Biochemia Urody itd. :)
Usuń