Witajcie Kochani :)
Od początku mojej włosowej przygody używałam odżywek joanna naturia, bez spłukiwania. Chyba każda falowana i zakręcona głowa spotkała się z tymi produktami :) Są one bardzo polecane na wizażu jako emolientowe i lekko dociążające odżywki, które mają zabezpieczać włosy przed puchem. Przez kilka lat byłam z nich zadowolona, jednak w zeszłym roku coś się zmieniło - zauważyłam, że zaczęły przesuszać moje włosy. Nadal jednak sporo osób ich używa, nie zdając sobie sprawy, że naturie mogą nam sprawić więcej kłopotu, niż pożytku. Dlaczego? Przeczytajcie :)
*Co takiego siedzi w joannie i może robić nam problem?
Specjalnie zrobiłam zdjęcia składów dwóch wersji odżywek joanny, z lnem i rumiankiem oraz z makiem i bawełną. Podkreśliłam na czerwono alkohol izopropylowy - może on mocno przesuszać nasze kosmyki. Jest dość wysoko w składzie, jeszcze przed ekstraktami i zapachem. Zauważyłam, że odżywki te używane od czasu do czasu nie robią mi krzywdy, jednak stosowane regularnie, co mycie, w sporych ilościach - matowią, puszą i mocno przesuszają moje fale. Pisałam o tym zjawisku już troszkę w tym poście. Problem mogą robić również ziółka - len i rumianek (w wersji z niebieską nakrętką) oraz mak i bawełna (w wersji z czerwoną nakrętką). Len teoretycznie nawilża, ale różnie z tym bywa ;)
*Czy mamy jakąś alternatywę?
Nie każda z nas musi używać odżywek bez spłukiwania, wiem jednak, że fale i loczki bardzo je lubią i często ich potrzebują. Sama od ponad roku z sukcesem używam jako odżywki bez spłukiwania rozwodnionego balsamu green pharmacy z olejem arganowym i granatem. Produkt ma w składzie silikony, toteż mocno go rozwodniłam i nakładam naprawdę malutko, żeby nie obciążył moich delikatnych fal ;) Coraz bardziej znane i lubiane stają się również odżywki farmony, a zwłaszcza dość rzadka wersja z lnem. Trzeba jednak uważać, ponieważ w składzie zawiera hydrolizowaną keratynę oraz sporo nawilżaczy - nie każde włosy polubią się z nią co mycie jako b/ska ;)
*Czy koniecznie muszę odstawić odżywki joanny?
Oczywiście, że nie :) Jednak obserwuj swoje włosy, jeśli okaże się, że po roku pielęgnacji nic praktycznie się nie zmienia na plus, a regularnie używasz odżywek joanny z alkoholem - może to właśnie one są winne? Zwłaszcza, że są to wersje bez spłukiwania i pozostają na włosach aż do następnego mycia. Zauważyłam, że mi samej osobiście krzywdy nie robiły odżywki alterry, mocno emolientowe, ale z alkoholem jeszcze wyżej w składzie. Może dlatego, że spłukiwałam je dość szybko i dodatkowo nierzadko wzbogacałam nawilżaczami i olejami ;)
*Czy koniecznie muszę odstawić odżywki joanny?
Oczywiście, że nie :) Jednak obserwuj swoje włosy, jeśli okaże się, że po roku pielęgnacji nic praktycznie się nie zmienia na plus, a regularnie używasz odżywek joanny z alkoholem - może to właśnie one są winne? Zwłaszcza, że są to wersje bez spłukiwania i pozostają na włosach aż do następnego mycia. Zauważyłam, że mi samej osobiście krzywdy nie robiły odżywki alterry, mocno emolientowe, ale z alkoholem jeszcze wyżej w składzie. Może dlatego, że spłukiwałam je dość szybko i dodatkowo nierzadko wzbogacałam nawilżaczami i olejami ;)
Tutaj możecie zobaczyć moje przesuszone ostatnio po joannie włosy, właśnie wyrzucam ją do kosza ;)
Używacie joanny? Jak spisuje się na Waszych włosach? :) Całuję :*
Nie lubię ich odżywek oprócz Argan Oil bo nie robią u mnie szału :)
OdpowiedzUsuńArganowa zrobiła mi przyklap stulecia, zarówno odżywka, jak mi maska :P
UsuńOj tak, moje włosy identycznie zareagowały na Joanny, a ja dopiero po kilku miesiącach użytkowania zorientowałam się, że to one robią im krzywdę. Ja używam właśnie lnianej Farmony i jak na razie jest ok :)
OdpowiedzUsuńRównież raz za czas lubię lnianą farmonę, ale nie za często, bo szybko mnie przenawilża ;)
UsuńRównież zrobiłam sobie krzywdę tymi odżywkami. Podczas początków włosomaniactwa, gdy nie ogarniałam jeszcze składów tylko sugerowałam się zasadami CG i podpowiedziami konkretnych kosmetyków. Początkowo zakup odżywki b/s okazał się absolutnym strzałem w dziesiątkę i nie mogłam uwierzyć jak wprowadzenie jednego małego kroczku do włosowego rytuału może tak mocno i szybko (od pierwszego mycia!) wpłynąć na wygląd włosów. Więc kupowałam kolejne Joaśki ufając, że skoro są tak powszechnie polecane, to na pewno mają super skład i - co dziś wydaje mi się niesamowite - przez wiele miesięcy nie wpadło mi do głowy, by samodzielnie rzucić okiem na etykietę. A potem standard - puch, suchość, włosy w coraz gorszej kondycji... Było to dość dawno temu (jeszcze przed Twoim joannowym kryzysem) i w tej chwili nie pamiętam już nawet co mnie tknęło, by w końcu na ten skład zerknąć. Ale ten alkohol tak mnie wtedy zszokował, że byłam pewna, że Joanna zmieniła skład tym odżywkom ;) Dopiero później dotarło do mnie, że w sumie... to nikt nigdy nie mówił, że one są bez alkoholu... tylko sama tak założyłam :P Brawo ja!
OdpowiedzUsuńAle właśnie mnie zmyliło to samo - choć niby wiedziałam, że alkohol jest, ale wszyscy mówili, że joanny mają dużo emolientów i ten alkohol krzywdy włosom na pewno nie zrobi. Ale przynajmniej już wiemy ;)
UsuńNie lubię odżywek z Joanny. Mam wrażenie, że nic nie robią z moimi włosami. ;(
OdpowiedzUsuńDobrze, żeby jeszcze nie robiły krzywdy ;)
UsuńKasiu, te odżywki figurują już jako odżywki do spłukiwania. Zauważ, że nie mają już w nazwie "bez spłukiwania"... kontaktowałam się jakiś czas temu z Joanną, żeby dowiedzieć się o co chodzi i któryś składnik (nie pamiętam już który) wg wymogów UE musi być spłukiwany, stąd taka zmiana;/ wydaje mi się, że to może być przyczyną innego działania...
OdpowiedzUsuńA faktycznie, nawet nie wiem, kiedy producent to zmienił ;)
UsuńOj, u mnie niestety był puch od pierwszego zastosowania (miałam wersję z miodem i cytryną). Za to oddałam tacie i jest nią zachwycony :))
OdpowiedzUsuńA tak, miodek i cytryna również puszyły mnie od razu ;)
UsuńTeż mam odżywkę z Joanny i nie polecam.
OdpowiedzUsuńMiałam wersję z miodem i cytryną, ani nie zrobiła mi krzywdy ani nie zauważyłam niczego pozytywnego, taka neutralna.
OdpowiedzUsuńMnie od razu dość mocno spuszyła ;)
UsuńMiałam kiedyś szampon do włosów farbowanych ale to był straszny nie wypał, strasznie plątał mi włosy
OdpowiedzUsuńPonoć wersja szamponu z pokrzywą dobrze wszystko domywa, sama nie miałam ;)
UsuńCzy odżywkę rozwadniasz bezpośrednio przed nałożeniem? Czy można od razu całe opakowanie pomieszać z wodą?
OdpowiedzUsuńNie rozwadniałam jej w ogóle, sama w sobie jest już dość wodnista ;)
UsuńChyba, że chodzi Ci o mycie odżywką - to wtedy całe opakowanie mieszam z wodą, tak pół na pół ;)
Chodziło mi o ten balsam green pharmacy, w roli odżywki bs
UsuńAa nie zrozumiałam na początku :) Wiesz co, ja mam taką buteleczkę z pompką i leję do niej gdzieś 1/3 objętości balsamu gp i 2/3 wody :)
UsuńNie używałam ich :)
OdpowiedzUsuńMoże i dobrze ;P
UsuńPowiedzieć Ci coś? Nigdy nie używałam ich odżywek, pomimo, że miałam okres początkowego i "ostrego" włosomaniactwa :)
OdpowiedzUsuńAa widzisz, a myślałam, że wszystkie kręciołki już jej próbowały ;):)
UsuńTeż używałam je na początku wlosomaniactwa jak jeszcze nie miałam pojęcia o składach, ale później zrezygnowałam ;) Obecnie nie używam wcale odzywek b/s. Czasami miałam ochotę na te z mrs. potters, ale do tej pory sie jeszcze nie skusiłam. Ewentualnie jest to jakiś mocno rozwodniony kallos w minimalnej ilości :)
OdpowiedzUsuńPottersy też mają alkohol, ale już tam dalej w składzie ;)
Usuńmiałam wersję pokrzywową i szczerze powiedziawszy nic nie robiła z moimi włosami :)
OdpowiedzUsuńMiałam kiedyś pokrzywową, cudownie pachniała :)
UsuńMiałam je kiedyś i totalnie się u mnie nie sprawdzały... teraz już wiem dlaczego.
OdpowiedzUsuńOne na początku dość często się sprawdzają, ale potem bywa gorzej niestety ;)
UsuńNigdy nie używałam odżywek Joanny, ale Farmony z lnem tak i bardzo sobie ją chwalę :)
OdpowiedzUsuńRównież bardzo ją lubiłam, muszę znowu kupić :)
Usuńu mnie najlepiej się sprawdza z tej serii ale zielona
OdpowiedzUsuńOo widzisz, to dobrze :)
UsuńJakie wyczucie. Napisałaś o tym akurat jak postanowiłam wrócić do tej odżywki z lnem i rumiankiem. Właśnie wczoraj ją kupiłam, na próbę. :>
OdpowiedzUsuńSandra
He he - pewnie raz za czas nie zrobi krzywdy, ale widzę, że na dłuższą metę może nie być za fajna ;)
UsuńMi się wydaje, że fajnie ograniczała to puszenie, ale będę ostrożna. :)
UsuńSandra
Lubię te odżywki i nie zauważam podsuszenia ale tak jak Ty uzywam ich z przerwami. W mojej łazience gości również Potter's bez spłukiwania :)
OdpowiedzUsuńNigdy ich nie miałam
OdpowiedzUsuńMiałam podobne z nimi ekscesy :D
OdpowiedzUsuńKiedyś dawno temu miałam jakąś odżywkę z naturi bez spłukiwania i pamiętam, że szału nie robiła.
OdpowiedzUsuńKiedyś bardzo chciałam te odżywki, ale teraz w sumie nie chcę :)
OdpowiedzUsuńU mnie Joanna tez przesuszala i od tego czasu staram sie unikach wszelakich produktow majacych w skladzie ten alkohol ;/
OdpowiedzUsuńUżywałam różnych kolorów Joanny, przez kilka miesięcy było okey. Po pewnym czasie moje włosy stały się suche i przesuszone. Wręcz nie do poznania. Także są w koszu. Dobrze,że były taniutkie;)
OdpowiedzUsuńMiałam chyba jedną odżywkę tej firmy, ale nie zauwazyłam działania wcale...
OdpowiedzUsuńja nie używałam odżywek z joanny ale planuję kupić i ocenić czy faktycznie taka słaba jest
OdpowiedzUsuńhttp://bit.ly/2fg0YoN