Witajcie Kochani :)
Wzięłam się za denkowanie kallosów - kupię nową wersję multivitamina dopiero, jak skończę któryś z nich :) Zapraszam Was na niedzielną włosową pielęgnację z kallosami w roli głównej :)
Olejowanie: olej z pestek moreli na kallosa aloe
Mycie: szampon biolaven z winogronem i lawendą
Odżywianie: kallos cherry+3 kropelki oleju z pestek moreli
Końcówki: kropla oleju andiroba
Włosy naolejowałam moim ukochanym olejem z pestek moreli - właśnie go skończyłam, ale przede mną nowości - olej andiroba oraz pracaxi, nie załamuję się zatem :) Ale wracając do rzeczy, położyłam olej morelowy na kallosa aloe, na jakieś 3 godzinki. Zmyłam wszystko moim ukochanym szamponem biolaven z winogronem i lawendą - elegancko poradził sobie ze zmyciem oleju, a nałożyłam go więcej, niż zwykle, myślę, że nawet i całą łyżkę. Następnie na 10 minut nałożyłam kallosa cherry, wzbogaconego o 3 kropelki oleju z pestek moreli. Spłukałam mieszankę i zostawiłam włosy do naturalnego wyschnięcia, bez ugniatania. W suche już fale wgniotłam kroplę oleju andiroba - w celu ochrony końcówek :) Następnie zawinęłam je na kilka minut w koczka ślimaka. Potem żyły sobie własnym życiem i właśnie przed chwilką zrobiłam zdjęcia, prezentują się tak:
Zdjęcia bez lampy, udało mi się ledwo złapać jakieś światło jeszcze :)
I z lampą :)
Skręt jest delikatny, bez żelu i ugniatania, ale takie też mi się podobają i latem częściej takie włosy noszę :) Fale są bardzo mięciutkie, przyjemnie nawilżone - dzięki olejowaniu na kallosa aloe - bardzo lubię go tak właśnie używać, pod olej spisuje się idealnie :) Kallos cherry z dodatkiem morelki elegancko włosy dociążył, zwłaszcza że przed zdjęciami lekko potargał je wiatr - a tu wszystko trzyma się na swoim miejscu, bez czesania. No i olej andiroba zapowiada się ciekawie, przynajmniej na końcówki, troszkę w konsystencji przypomina mi olej arganowy, choć z arganem polubiłam się średnio. Ale jeszcze za wcześnie na werdykt, tak tylko sygnalizuję temat :) Przesusz po odżywkach joanny już praktycznie pokonany, uff ;)
Jak Wasze niedzielne włosowe zmagania? :) Całuję :*
Muszę chyba zaopatrzyć się w tego aloe pod olej ;) a z multiwitaminą poczekam na twoją opinię :D
OdpowiedzUsuńWidać, że mięciusie :)
OdpowiedzUsuńJest moc! :)) Masz chyba najpiękniej zdefiniowane fale w blogosferze :)
OdpowiedzUsuńCudowne <3
OdpowiedzUsuń◕‿◕ Wyszło całkiem fajnie
OdpowiedzUsuńŚwietny efekcik:). Oj tak cherry i morelka to też moi ulubieńcy.
OdpowiedzUsuńPiękne, delikatne fale :)
OdpowiedzUsuńŚwietne delikatne te loki :)
OdpowiedzUsuńEfekt bardzo mi się podoba. Bardzo Ci chyba urosły :)
OdpowiedzUsuńPięknie wyglądają, są takie sprężyste! :)
OdpowiedzUsuńPiękne włosy, ja własnie testuję kallosa cherry :)
OdpowiedzUsuńOjoj, jakie cudne <3 Ja jutro chyba zabieram się za hennowanie!
OdpowiedzUsuńKasiu, prosze poradz cos! Mam mega zniszczone wlosy byly mocne nawet nie zauwazylam jak bardzo je zniszczylam dopiero teraz. Farbowalam ciagle na blond, prostowalam, suszylam itp. Od roku juz nie uzywam.prostownicy, od okolo dwoch miesiecy nie susze, obcielam 10 cm przefarbowalam na ciemny kolor. Zaczelam stosowac maski I odzywki polecane przez Ciebie. Na noc mieszam odzywke z olejkiem avokado tak nakladam na wlosy I spie, czy to dobry pomysl? Co jeszcze moge zrobic? Justyna
OdpowiedzUsuńNajlepiej Kochana sukcesywnie, powoli i po troszku podcinać to, co zniszczone. Ja wiem, że żal długości, ale sama tak robiłam - dużo gorzej i często z marnymi efektami pielęgnuje się bardzo zniszczone włosy. A co możesz zrobić teraz? Może spróbuj złożonej pielęgnacji, ostatnio dziewczyny donoszą mi, że działa to świetnie, ostatnio pisałam o niej dwa posty :):)
UsuńSpanie z odżywką może nie być najlepszym pomysłem na dłuższą metę jednak ;)