Witajcie Kochani :)
Bardzo cenię sobie olej awokado - jest bardzo odżywczy :) Moja wiecznie przesuszona cera jest wdzięczna, kiedy wieczorem zafunduję jej nawilżacz, złożony z groszka żelu hialuronowego i kilku kropel awokado. Włosy za to średnio swego czasu za owym olejem przepadały - jednak coś się zmieniło, po spadku porowatości. Wyczułam to, kiedy pokochały kallosa blueberry, który w składzie ma właśnie olej awokado. W ramach współpracy z Fitomedem - poprosiłam właśnie o olej awokado - jesteście ciekawe, jak moje włosy i cera zareagowały na niego teraz? Zapraszam zatem do lektury :)
Opakowanie:
Olej znajduje się z plastikowej, 100ml buteleczce - fitomed niedawno zmienił opakowania swoich produktów. Otwieranie jest takie na klik, bardzo praktyczne, niewiele oleju wydostaje się na raz :) Etykietka jeszcze żyje i nie pomarszczyła się :)
Konsystencja i zapach:
Olej jest rafinowany, zatem nie ma zapachu - ale powiem Wam szczerze, że może to i dobrze, nierafinowany olej awokado na pewno najpiękniej nie pachnie (dla mnie śmierdzi stajenką :D). Konsystencja jest średnio gęsta, bardziej z tych nieco cięższych, czuć to.
Działanie:
Olej to 100% olej awokado, bez żadnych dodatków ;) Jak już Wam wspominałam na początku posta - jest on bardzo odżywczy i z wielką przyjemnością używam go zarówno do twarzy, ciała, jak i ostatnio do włosów ;) Od jakiegoś czasu mocno ograniczyłam drogeryjne masła i balsamy do ciała - czasem skuszę się jeszcze na jakiś super-eko bez konserwantów ;) Obecnie balsam do ciała zastępuje mi olejek, wmasowany w lekko wilgotną skórę po kąpieli. Nic tak pięknie nie nawilża i wygładza jak właśnie olej awokado :) Zajmuje to troszkę więcej czasu, olej trzeba wklepać i poczekać chwilkę, aż się wchłonie, ale efekty są pyszne. Olej z awokado pięknie spisuje się również jako dwufazowy nawilżacz do twarzy, w duecie z żelem hialuronowym, najlepiej tym 3% ;) Kiedy tylko nękają mnie jakieś suche skórki czy inne przesuszenia - awokado pięknie radzi sobie z nimi w 2-3 dni, to bardzo bogaty i odżywczy olej. Uważałabym jednak z nim w przypadku cery tłustej czy mieszanej - ma pewien potencjał komodogenny i może zapchać co poniektóre cery - miejcie to na uwadze ;) Bardzo polecam jednak dla sucharków i wrażliwców. Nie ma wpływu na naczynka na twarzy. A jak olej awokado spisał się w pielęgnacji moich fal, już o coraz niższej porowatości? A no pięknie :) Już nie puszy i nie zmiękcza za mocno, jak za czasów wyższej porowatości. Za to pięknie wygładza, dociąża i nabłyszcza włosy. Lubi lekko obciążyć - muszę nakładać niewiele i dokładnie zmywać, najlepiej dwukrotnie odżywką. Można także dodać troszkę oleju do kąpieli - skóra będzie potem gładsza i przyjemniejsza w dotyku :)
Awokado to taki uniwersalny olej, warto mieć chociaż malutką buteleczkę w łazience :) Miałyście już tego gagatka? :) Całuję :*
Przypomina zatem troszkę olej kokosowy :) Ja kokosa też używam do włosów, ciała i twarzy :)
OdpowiedzUsuńChoć do tej ostatniej przerzuciłam się ostatnio zdecydowanie na olej lniany :)
Pamiętam, jak przy wyższej porowatości lniany mnie deczko puszył, ale mam teraz ten budwigowy, porowatość spadła i będę testować :)
UsuńMoje kallosa jagódkowego również kochają, ale nie wiem jak by było z samym olejem awokado :)
OdpowiedzUsuńKokos na dłuższą metę się na moich włoskach nie spisał, ale do ciałka jest ok :)
Kokos tak cudnieeee pachnie, mogłabym go mieć w lodówce dla samego zapachu :D
UsuńKiedyś chętnie wypróbuje na razie mam zapas innych olei :)
OdpowiedzUsuńU mnie na szczęście olejowe zapasy już niewielkie, zostało tylko awokado właśnie, resztka krokosza i olejki loton - ale tych używam też do kąpieli i ciała ;)
Usuńprędzej czy później go dopadnę, tym bardziej, że lubię się z Kallosem Blueberry, na ciało czy włosy będzie idealnie :P szkoda tylko, że nie nada się do pielęgnacji twarzy, obawiam się, że troszkę by mnie zapchał ;/
OdpowiedzUsuńNo mógłby jednak buźkę zapchać trochę ;)
UsuńAle na włosy czy ciało powinien spisać się fajnie :)
Używałam oleju z awokado ale nie rafinowanego miał specyficzny zapach i zielonkawy kolor, bardzo dobrze spisuje się w pielęgnacji cery
OdpowiedzUsuńMiałam kiedyś nierafinowany, troszkę śmierdział, ale działanie praktycznie takie samo ;)
UsuńLubię produkty z tej firmy, przede wszystkim za skład i działanie. :-)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i dołączam do obserwatorów.
Lubię produkty z tej firmy, przede wszystkim za skład i działanie. :-)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i dołączam do obserwatorów.
Ja również bardzo lubię większość fitomedowych produktów, zwłaszcza kremy z masłem kakakowym ;)
Usuńmiałam go dość dawno temu, ale moje włosy go uwielbiały
OdpowiedzUsuńCudnie wygładza :):)
UsuńNie miałam do czynienia z tym olejem. Niestety nie spróbuje, ze względu na wysoko porowate włosy i skłonna do zapychania cerę :( ale podobno do olejowania paznokci jest świetny!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Ale są wysokoporki, które go lubią :) Lepiej tylko nakładać na krócej (np. na 3 godzinki) i może ładnie się spisać :) Olejowałam nim kiedyś pazurki :) W ogóle moje paznokcie kochają olejowanie, tylko regularne - znowu na szafce nocnej stoi mieszanka oleju ze słodkich migdałów i kapki eterycznego z bergamotki :)
UsuńO, proszę bardzo czyli spróbować zawsze można ;)
UsuńCo do mieszanki dla pazurków, to również uwielbiam migdałowy, zawsze go dodaję! Aczkolwiek na skórki, jak dla mnie mistrzem jest kokosowy.
Pozdrawiam :)
używałam go już do włosów i sprawdzał się bardzo dobrze :)
OdpowiedzUsuńOo widzisz ;) Idę zaglądnąć co tam u Ciebie nowego :)
Usuńmoże głupie pytanie ale da się zejść na niską porowatość przy kręconych włosach?:D mam średnią i w sumie nie narzekam ale niska taka zdrowsza jest;p A w ogóle muszę ci Kasiu podziękować!:D tyle u ciebie przydatnych rzeczy znalazłam, że mam w końcu nowy ukochany olej na włosy a na następny poluję:D nic tylko dziękować i podziwiać za wiedzę:D
OdpowiedzUsuńMyślę, że da się, jeśli z natury miały się kręcone i niskoporowate od zawsze :)
UsuńAle w sumie tak myślę, że przy kręconych średnia porowatość chyba lepsza jest - nie tak łatwo obciążyć, jak niską ;);)
Cieszę się, że znalazłaś u mnie dla siebie coś ciekawego :)
A jaki to olej tak pokochałaś? :)
w sumie nie pomyślałam o tym, że można obciążyć :> to chyba dalej będę kochać takie jakie są :D słonecznikowy! pisałaś tu o omega 6, że wzmacnia ci skręt więc kupiłam na próbę taki zwykły żeby w razie czego nie żałować :D i działa o jak działa to moja miłość :D takich włosów to nigdy nie miałam :D sprężyny jedwabiste :D zakochałam się we własnych włosach :D
UsuńOo widzisz - najciemniej pod latarnią, szukamy nie wiadomo jak egzotycznych olejów, a poczciwy słonecznik tak ładnie działa :):)
UsuńMiałam już olej awokado w wersji nierafinowanej, dodawałam go do masek i odżywek i sprawdzał się dobrze. Nie puszył, lecz ładnie dociążał. Trochę się go bałam, bo jestem wysokoporowatką, ale okazał się bardzo przyjemny ;) Teraz mam innych ulubieńców (macadamia, arbuz, brzoskwinia, słonecznik), ale być może kiedyś jeszcze do niego wrócę :P
OdpowiedzUsuńCieszę się, że znalazłaś swoich ulubieńców, widzę w tym kilku moich :):)
Usuń