Witajcie Kochani :)
Pogoda dzisiaj nie dopisuje, przynajmniej w okolicach Krakowa. Jest deszczowo i szaro. Ja jednak się uśmiecham i piję pyszną, ziołową herbatkę - nie dam sobie zepsuć humoru :) Czas najwyższy na podsumowanie kwietniowej pielęgnacji włosów - zapraszam :)
Po lewej zdjęcie bez lampy, po prawej z lampą, w pochmurny dzień.
Co słychać u moich włosów?
Kilka razy próbowałam stylizować je żelem, niestety po kilku godzinach rozprostowywały się. Są już za zdrowe i bardziej ciężkie, zapewne po hennie. Zawijałam zatem po każdym myciu włosięta z koczka ślimaczka czy jakąś pętelkę. Kombinuję z zawijaniem na różne sposoby, choć najczęściej kończy się to puchem - moje fale nie znoszą, jak je w coś ciasno zawinę, muszę to robić bardzo delikatnie :)
Olejowanie:
W kwietniu olejowałam włosy naprawdę regularnie, co bardzo ładnie je wygładziło i dociążyło. Z początku miesiąca dokończyłam olej z kiełków pszenicy, potem otworzyłam buteleczkę ukochanego oleju z krokosza barwierskiego :)
Mycie:
Do mycia używałam sprawdzonych i polecanych przeze mnie w co trzecim poście balsamów mrs. potters ;) Po spadku porowatości muszę jednak częściej myć włosięta czymś mocniejszym, w tej roli wystąpił w kwietniu szampon isany z mocznikiem. Recenzję napiszę niedługo ;)
Odżywianie:
W kwietniu przyszedł mój kallos omega - jeszcze go testuję, pachnie dla mnie najpiękniej ze wszystkich kallosów - słodko, ale nie przesłodzono, jak wersja latte. Używałam także odlewki garniera z olejem kokosowym i masłem kakaowym - już mi się kończy i również wymodzę recenzję. Napiszę tylko, że bardzo miło mnie zaskoczyła i udowodniła, że moje włosy polubiły olej kokosowy :) Testowałam także nowego kallosa aloe - jego recenzja znajduje się tutaj. To najlepsza maseczka pod olej, jakiej miałam okazję do tej pory używać :) Kilka razy na włosach wylądował też balsam afrykański planeta organica z olejem makadamia - chyba jednak nie przebije swojego arganowego brata ;) W roli odżywki bez spłukiwania występował rozwodniony balsam green pharmacy z olejem arganowym i granatem.
Zabezpieczanie:
Końcówki włosów zabezpieczałam serum z olejem arganowym z avonu. Spisuje się świetnie. Kilka razy przetestowałam też serum wygładzające z yves rocher, coś mi w nim jednak chyba nie pasuje, muszę jeszcze potestować.
Wcierki i przyrost:
Odkąd wcieram szungitowy spray od fratti, włosy całkiem ładnie mi rosną, oczywiście jak na moje możliwości :) Zażywam także kompleks witamin z grupy B od swansona - to pewnie też ma znaczenie. Włosięta w tym miesiącu urosły mi prawie 2cm! :)
Co słychać u Waszych włosów? :) Całuję :*
Ślicznie się kręcą :)
OdpowiedzUsuńDziękuję, skręt mi się tutaj udał, to po kallosie omega ;)
UsuńWow, wyglądają przepięknie ! :o
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję :)
UsuńMoje też urosły 2 cm dzięki drożdżom :)
OdpowiedzUsuńOo widzisz ;) Wolę jednak witaminki B od drożdży ;P
UsuńJak zwykle wyglądają ślicznie :)
OdpowiedzUsuńDostały kopa i widać że urosły! Ładnie wyglądają :)
OdpowiedzUsuńUrosły oj urosły, widzę po odroście :)
Usuńale sliczny skręt:)
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję, lubię takie lekkie falki :)
UsuńTakie do wymiziania :)
UsuńMiziać można do woli :D
Usuńpięknie lśnią <3
OdpowiedzUsuńŚliczne włosy :P niesamowicie błyszczą :)
OdpowiedzUsuńPięknie się prezentują :) Moje po maceracie czosnkowym zyskały trochę babyhairów i również podrosły ok. 2 cm :). Jednak trochę marudziły w kwietniu. Wystarczyło, że potrzymałam troszeczkę dużej kallosa i już reagowały przenawilżeniem.
OdpowiedzUsuńMoje też się troszkę przenawilżyły, dziś dałam im proteinowego kopa ;)
UsuńOjeju... 2 cm przyrostu... Mnie po miesiącu picia drożdży, kiedy to też wcierałam Jantara 3 tygodnie, włosy urosły 0,5 cm. :/ Słownie zero pół. Ech...
OdpowiedzUsuńU mnie to tak ruszyło dopiero po całym miesiącu wcierania i suplementacji, pierwszy miesiąc prawie nic ;)
UsuńDziękuję za przywrócenie motywacji. :) Mam już kupiony zapas Jantara na następną turę za trzy dni (tym razem już bez drożdży, bo nie chcę przesadzić) i będę go wcierać z nowym zapałem. Bo na razie niby miałam powtarzać kurację, ale jakoś tak bez przekonania o tym myślałam. Mam nadzieję, że będzie jak u Ciebie. :)
UsuńU mnie mało co działa od razu, efekty przeważnie są po 1-1,5 miesiąca ;)
Usuńu mnie po 2 tygodniach picia drożdży włosy urosły 2,5 cm! ;D moje włosy w kwietniu mają się beznadziejnie, końcówki są strasznie przesuszone, do tego mam pełno białych kulek (wina szczotki) mimo, że miałam już prawie 100% zdrowych włosów :(
UsuńPozdrawiam, Mrs. Krzysztofa.
Czyżby szczotka TT? Mi też zauważyłam robi krzywdę, odstawiłam niestety :(
UsuńA jakie są Twoje pierwsze wrażenia po omedze?
OdpowiedzUsuńDociąża całkiem przyjemnie, nawilża umiarkowanie, jak to kallosy, ale chyba nie przebije blueberry :)
UsuńKasiu, toż to samo zdrowie :)
OdpowiedzUsuńU mnie niestety w kwietniu zabrakło systematyczności w olejowaniu :( muszę się poprawić..
OdpowiedzUsuńKoniecznie się popraw :D
UsuńWyglądają fantastycznie! :))
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję :*
UsuńJa chyba muszę zacząć olejowac włosy :p
OdpowiedzUsuńOlejowanie ratuje mi włosy :)
UsuńA czy sprawdzają się u Ciebie domowe maski przed myciem? np. majonezowa, lniana, z żółtkiem.
OdpowiedzUsuńTak dawno nie robiłam ;)
Usuńwłoski prezentują się piękne ! i ten błysk !:)
OdpowiedzUsuńSwietny wynik Kochana i piekne - jak zawsze - wlosieta :)
OdpowiedzUsuńDziękuję ślicznie Ewciu :*
Usuń