Wcierek używam w miarę regularnie od 1 lutego, w ramach zapuszczania włosów z Ewą ;) To naprawdę mnie zmobilizowało, ponieważ wcześniej miałam pojedyncze zrywy, wcierałam 2 razy i zapominałam na kilka miesięcy :) Tym razem jednak wzięłam się za siebie porządnie i kończę drugą buteleczkę wspaniałego sprayu do włosów z wodą szungitową od fratti. Jesteście ciekawi, jak moje wrażenia?
Opis producenta:
Antyoksydacyjny
spray do włosów na bazie wody szungitowej efektywnie wzmacnia osłabione
włosy i zapobiega ich wypadaniu. Specjalnie dobrany zestaw ziół,
kompleks aminokwasów i antyoksydantów poprawia krążenie krwi w skórze
głowy, stymuluje wzrost włosów, pomaga przywrócić witalność cebulkom
włosowym. Spray wzmacnia, regeneruje i stymuluje wzrost włosów.
Wewnątrz
butelki znajduje się mały kamień shungitowy. Nie należy go
wyrzucać. Kiedy spray się skończy można go wyjąć, umyć i nosić w
torebce. Kamień szungitowy ma potężną pozytywną energię
Składniki aktywne
Arginina to naturalny aminokwas, otrzymywany z nieoczyszczonego cukru, który ma olbrzymi wpływ na funkcjonowanie skóry. Jest wyjątkowo skutecznym nawilżaczem -
nawilża nie tylko naskórek ale także głębsze partie skóry, a to za
sprawą arginazy, która przekształca argininę w mocznik na poziomie
komórkowym. Ze względu na wzrost nawilżenia naskórka i wzmacnianie
bariery lipidowej skóry, arginina jest wyjątkowo cennym składnikiem w
przypadku skóry bardzo suchej, atopowej czy z osłabiona barierą skórną. W
cyklu biochemicznym arginina jest prekursorem produkcji tlenku azotu -
substancji, która odpowiada za rozszerzanie naczyń krwionośnych. Ta jej
cecha znajduje zastosowanie w preparatach pobudzających wzrost włosów,
lepsze przenikanie substancji aktywnych do mieszka włosa a tym samym
jego lepsze odżywienie, co wzmacnia osłabione, wypadające włosy, ze
skłonnością do łysienia. Szungit
to unikalny naturalny minerał, zawierający ponad 20 pierwiastków
śladowych. Posiada duże właściwości antyseptyczne, przeciwzapalne i
absorpcyjne.
Skład:
Aqua, Sodium PCA, Betaine, Sorbitol, Glycine, Alanine, Proline, Serine, Thereonine, Arginine, Lysine, Glutamic Acid, Pelos, Tocopheryl Acetate, Herbal Complex: Tilia Cordata, Urtica Dioica, Aesculus Hippocastanum, Calendula Officinalis, Arcticum Lappa, Melissa Offininalis, Panicum Milaceum, Viola Tricolor, Calluna Vulgaris, Saponaria Officinalis, Rosmarinus Officinalis, Lavandula Angustifolia, PEG-40 Hydrogenated Castor Oil, PEG-7 Glyceryl Cocoat, Butyrospermum Parki, Tetrasodium EDTA, Methylchlororisothiazolinone, Methylisothiazolinone, Citric Acid, Cl 19140, Cl 42090, CL 15985
Skład jest wspaniały - na początku znajdziemy kilka nawilżaczy, w tym bardzo ciekawy sorbitol. Następnie komplet aminokwasów, m.in. arginina oraz lizyna. Jest także tytułowy szungit, a także witaminka E. Potem koktajl ekstraktów roślinnych: z lipy, pokrzywy, kasztanowca, nagietka, łopiany, melisy, prosa, fiołka trójbarwnego, wrzosu, mydlnicy lekarskiej, rozmarynu oraz lawendy. Jest również jeden emolient - masło shea, pod koniec składu. Wielki plus za brak alkoholu - ten bardzo często wysusza i podrażnia mój skalp.
Konsystencja, zapach i opakowanie:
Spray to taka ziołowa, zielona woda, rzadka, jak na wcierkę przystało ;) Zapach - mocno ziołowy, dla mnie przepiękny, z tym, że ja jestem dziwna i uwielbiam przeróżne ziołowe zapachy. Może się nie podobać, jednak miłośniczki ziółek powinny być zachwycone. Mam poważne zastrzeżenia co do opakowania - wydawałoby się, że to taki fajny spryskiwacz. I faktycznie - na początku spisywał się świetnie, jednak gdzieś w połowie opakowania zaczął się koszmarnie zacinać. Ale to tak, że nic nie leciało. Słyszałam, że Wy też macie takie problemy, więc pewnie to wada fabryczna. Przelewam sobie spray do butelki z atomizerkiem i jest dobrze. Na dnie buteleczki leży sobie grzecznie szungit, jest całkiem spory, widzicie na zdjęciu powyżej :) Producent po zużyciu opakowania, radzi schować kamyczek i nosić przy sobie na szczęście.
Działanie:
Od razu zaznaczę, że nie używałam tego sprayu na długość włosów - podejrzewam, że nie polubiłaby się ona z taką ilością nawilżaczy, ziółek i aminokwasów. Stosowałam go tylko jako wcierkę na skórę głowy, przed myciem, najczęściej na godzinkę. W taki sposób - spisał się doskonale. Bardzo zauważalnie przyspieszył porost, widziałam to po odroście, który zamiast rosnąć niecały 1cm, jak normalnie, zwiększał się o 1,8-2cm w ciągu miesiąca - dla mnie to świetny wynik. Widać, że aminokwasy i ziółka radzą sobie świetnie. Z początku używałam go około 3 razy w tygodniu, po czasie jednak spora ilość ziół dała o sobie troszkę znać i zaczął lekko przesuszać skórę głowy - zmniejszyłam ilość aplikacji do 2 razy w tygodniu, nawilżam skalp i jest dobrze. Włosów wypada mi bardzo mało, nie wiem jednak, czy to zasługa sprayu, odkąd trzymam zdrową dietę i suplementuję się, rzadko zdarza mi się większe wypadanie ;) Kończę już 2 buteleczkę i myślę, czy nie zamówić trzeciej, ale wtedy na pewno kupię coś jeszcze, a zapasy mam ogromne. Ehh, i bądź tu człowieku mądry ;)
A tutaj mój przyrost, po dwóch miesiącach używania wcierki, po lewej zdjęcie z początku stycznia, po prawej z początku marca. Mam nadzieję, że widać różnicę :)
Skusiłam Was? A może kochacie go tak, jak ja? Jaka jest Wasza ukochana wcierka, najlepiej bez alkoholu? :)
Zaciekawił mnie, a gdzie go można dostać? :)
OdpowiedzUsuńChyba pozostały nam tylko sklepy internetowe, np. lawendowa szafa, skarby syberii, bioarp ;)
UsuńA jak myślisz, można go spotkać w stacjonarnych sklepach z rosyjskimi kosmetykami?
UsuńChyba, że jest aż tak wyjątkowy i rzadko spotykany ;)
U mnie w jednym stacjonarnym akurat nie ma, ale on ma mało rosyjskich rzeczy, jest szansa, że jednak się znajdzie ;)
Usuńja go kupilam stacjonarnie za cale 10.40 :) w sklepie z ruskaczami- dostepny tez online www.elnatura.pl
Usuńzapach jest faktycznie cudowny, atomizer- zgodze sie do d...jestem w polowie pierwszego opakowania wiec co do dzialania na przyrost sie nie wypowiem- tu u mnie cuda zdzial tonik orientany, ktory serdecznie polecam :)
Zbankrutuję przez te blogi, jak skończę tonik Babuszki Agafii na wypadanie, zamówię Fratti. Jak do tego czasu mój portfel nie zamieni się w echo :D
UsuńNie nie, to JA zbankrutuję przez blogi. ;) Szatan mnie opętał i w samym kwietniu kupiłam ze 150 kg masek do włosów. A ponieważ mam krótkie, to będę ich używać przez następne 35 lat. Poważnie rozważam nałożenie sobie szlabanu na blogi włosowo-kosmeyczne.
UsuńNie martwcie się, ja mam całą szafkę zapasów :D
Usuńno proszę skuszę się na następny raz jak będę zamawiać hurtowo kosmetyki z jakiejś strony :0 uwielbiam wcierki one najbardziej pomagają moim włosom :)
OdpowiedzUsuńWcierki są super, mnie bardzo wiele podrażniało, z tą jest inaczej, no i działa :D
UsuńSuper że się sprawdza,ja też go używam,u mnie niestety nie przyspieszył wzrostu włosów,jeszcze nie mam o nim wyrobionego zdania,zobaczę za jakiś czas ;)
OdpowiedzUsuńMoże jeszcze za krótko używasz? Choć u mnie zadziałał całkiem szybko o dziwo :)
UsuńKiedyś się skuszę skoro tak zachwalasz :-)
OdpowiedzUsuńNaprawdę warto ;)
UsuńMuszę wypróbować :)
OdpowiedzUsuńTo moja ulubiona wcierka. Poza tym, że przyspiesza porost, u mnie znakomicie łagodzi podrażnienia i minimalizuje swędzenie. Pomaga utrzymać w ryzach ŁZS, za to cenię go niesamowicie i na pewno zamówię od razu ze 2-3 butelki. :)
OdpowiedzUsuńO widzisz, bardzo się cieszę, że pomaga Ci jeszcze na ŁZS :)
UsuńWłaśnie dziś go zamówiłam, wchodzę na bloga a tu wpis u Ciebie:)
OdpowiedzUsuńOo widzisz, ale nam się fajnie złożyło :) Mam nadzieję, że będziesz tak zadowolona, jak ja ;)
UsuńNapiszesz, jaka jest Twoja zdrowa dieta i jakie suplementy stosujesz?
OdpowiedzUsuńPrzeczytaj sobie tutaj :)--> http://www.kasianafali.pl/2014/11/bezglutenowo-i-mao-chemicznie-to-co-ty.html
UsuńA co do suplementacji - teraz biorę witaminki b-complex, witaminkę D3 oraz K2 ze swansona :)
Kiedyś szukałam argininy, żeby dodawać ją do wcierek, ale niestety znajdowałam tylko taką dla sportowców, a to trochę drogi interes, bo płaci się również za dodatki, kapsułkę, marketing... Nie miałam jeszcze spreju z szungitem, ale chyba mu się przyjrzę :)
OdpowiedzUsuńKasiu, pomyśl nad zmianą tej jasno zielonej czcionki, bo bardzo trudno rozczytać, co jest nią napisane na tym tle.
Faktycznie, widzę, że zwłaszcza na telefonie jest ona mało widoczna, już zmieniam :)
UsuńJa zrobiłam sobie macerat czosnkowy z woda brzozową i olejem z pestek winogron (śmierdzi okropnie ;p). Użyłam dopiero 3 razy, więc zobaczymy co z tego wyjdzie :). Nie zależy mi tak bardzo na poroście, bo włoski mam długie. Liczę bardziej na wyrost babyhairów ;). Może skuszę się w przyszłości na Twoją. Zapisuje na listę kosmetyków wartych wypróbowania. Oryginalny jest ten kamyczek w środku, zachęca do kupna. Lubię takie gadżety ;)
OdpowiedzUsuńKamyczek fajnie wygląda :)
UsuńZdecydowanie kusisz Kochana - chce ;D! Ciesze sie, ze akcja dala Ci dawke motywacji i dziekuje bardzo mocno za wzmianke o niej :*
OdpowiedzUsuńAkcja jest super Ewciu :):)
UsuńZaciekawiła mnie, nigdy o niej nie słyszałam. Może kiedy skończę zapasy to pomyślę o niej ;)
OdpowiedzUsuńNaprawdę polecam :)
UsuńJa używam obecnie wcierki z Pokrzepolu, ale niestety ale ta jest z alkoholem. O twojej będę pamiętała.
OdpowiedzUsuńNa razie wolę unikać alkoholu ;)
Usuń