Witajcie Kochani :)
Czas na marcową aktualizację moich fal :) A właśnie - fale, ach te fale ;) Twardo odstawiłam z początku miesiąca silikony, cierpliwie ugniatałam i suszyłam suszarką z dyfuzorem. Przez pierwsze 3-4 godziny skręt jest super, a potem siada. I to siada porządnie, a po nocy z moich dawnych fal nie ma już nic. Zaliczyłam kolejny spadek porowatości - moje włosy pokochały kokosa, co kiedyś było dla mnie nie do pomyślenia. Pisałam o tym już w tym poście. Dodatkowo jeszcze łatwiej jest je obciążyć, muszę częściej używać delikatnego myjadła, nie spisuje się już codzienne mycie odżywką. No szaleństwo po prostu. Z tegoż powodu rezygnuję jak na razie ze stylizacji włosów żelem - to czasochłonne, a efekt utrzymuje się niestety krótko, a po nocy nie ma nic ;)
Dużo lepiej spisuje się teraz zawijanie włosów - a to w ślimaka, pętelkę czy jakieś papiloty. Zaczynam eksperymentować i nie omieszkam polecić Wam z tego miejsca wspaniałego bloga mojej włosowej kuzynki Eter, która jest dla mnie mistrzynią w zawijaniu :) Kuzynko, będę co nieco odpatrywać :D Ależ mi się wstęp przeciągnął, zapraszam do konkretów ;)
Zdjęcia bez lampy:
Po lewej z lampą, po prawej bez lampy:
Olejowanie:
Tym razem przyłożyłam się do olejowania nieco bardziej niż w zeszłym miesiącu, co włosięta, a zwłaszcza końcówki mocno odczuły i odwdzięczyły się dobrym wyglądem :) W marcu królował mój ukochany olej z kiełków pszenicy (recenzja) oraz masło kokos-malina.
Mycie:
Oczyszczałam włosięta szamponem od fitomedu, o którym niebawem Wam napiszę. Na co dzień myłam je oczywiście balsamem mrs. potters, tym razem z melisą :)
Odżywianie:
Z początku miesiąca pozbyłam się silikonów i używałam jedynie wspaniałej odżywki odbudowującej yves rocher (recenzja), odżywki mythos z miodem i soją (recenzja) oraz odżywki CeCe Med zapobiegającej wypadaniu włosów - użyłam jej dosłownie raz na skórę głowy - podrażniła, za to całkiem przyjemnie spisała się na długości, skrobnę niedługo recenzję. Kiedy jednak okazało się, że z mojego skrętu nici, wprowadziłam od nowa silikony i odkopałam z zapasów odżywkę planeta organica afryka z olejem makadamia i kilka razy użyłam kallosa blueberry :)
Odżywka bez spłukiwania:
Nie mam już potrzeby każdorazowo używać odżywki bez spłukiwania - co z włosami robi spadek porowatości ;) Jeśli jednak zależało mi na sporym dociążeniu i ładnym wyglądzie włosów, lądowała na nich mieszanka balsamu green pharmacy z olejem arganowym i granatem (recenzja) z wodą :) Solo teraz jest dla moich fal za ciężki.
Końcówki:
Na końcówkach lądował praktycznie zawsze olej z kiełków pszenicy, w ilości 1-2 kropelek. Świetnie zabezpiecza i nie obciąża, jak niektóre silikonowe produkty.
Stylizacja:
Z początku miesiąca starałam się stylizować fale męskim żelem z isany oraz żelem lnianym, potem jednak zaniechałam :) Zaczęłam suszyć włosy naturalnie albo chłodnym nawiewem suszarki, a potem zawijać je w ślimaka czy pętelkę.
Wcierki:
Wcierałam spray z szungitem od fratti, jednak nie co każde mycie, gdyż wtedy lekko wysuszał i podrażniał skórę głowy. Ale tak co 2 mycie był :) Niedługo skrobnę recenzję :) Nadal zażywam witaminki B-complex od swansona. Na skórze głowy lądowała maseczka drożdżowa od babci agafii, co któreś mycie :)
Przyrost:
Ależ zawsze mam problemy z pomierzeniem włosów :) W tym miesiącu nie było takiego szału z przyrostem, nieco ponad mój standardowy 1cm ;)
Przyrost:
Ależ zawsze mam problemy z pomierzeniem włosów :) W tym miesiącu nie było takiego szału z przyrostem, nieco ponad mój standardowy 1cm ;)
Półprodukty:
Maseczki wzbogacałam głównie olejem z pestek śliwki oraz z kiełków pszenicy, a także wykończyłam hydrolizowaną keratynę.
Jak Wasze włosięta miewały się w marcu? Nie sprawiały Wam większych problemów? :) Całuję :*
Moje włosy też kochają kokosa :D
OdpowiedzUsuńOo widzisz :)
UsuńI moje! :)
UsuńMoje musiały dojrzeć do tej miłości :D
Usuńbosiu jakie piekne masz włosy gęste falowane takie bym chciała miec:)
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję kochana ;)
UsuńA ja się wciąż będę zachwycać tym, jak one są cudnie wygładzone, ahh... :)
OdpowiedzUsuńPięknie dziękuję :):)
UsuńJest ślicznie ;). Ja koniecznie chciałam wypróbować kokosa, ale w lidlu przygarnęłam olej z orzechów włoskich, który spisuje się idealnie :). Szukałam tam też tego żelu cien do włosów, ale go nie mieli :(.
OdpowiedzUsuńUwielbiam olej z orzechów włoskich :D
UsuńZazdroszczę tego spadku porowatości, to super sprawa :))
OdpowiedzUsuńOjj tak, tylko muszę myć troszkę częściej, ale to sama przyjemność :D
UsuńNie chce wiedzieć jak moje włosy będa wyglądać za miesiąc czy dwa :P już od miesiąca ich nie olejuję, nie używam masek i odżywek. Tylko delikatny szampon(Hipp)albo szampon z SLS. mam przesusz jak nie wiem co :D Niestety no nie mogę bo dermatolog zabronił.. Aaaale, idę do trychologa i on mi powie co i jak... I zacznę pielęgnować włosy, bo to wszystko to dla ich dobra tak i tak :C
OdpowiedzUsuńA twoje są piękne jak zawsze :)
Ojj biedna, mam nadzieję, że wszystko będzie ok z włosiętami i skórą głowy ;*
UsuńJak ja uwielbiam Twoje luźne falki! :))
OdpowiedzUsuńA ile mniej z nimi roboty, normalnie jestem w niebie :D
UsuńNo Kochana, cieszę się że zabierasz się za eksperymenty zawijaskowe :D i dziękuję za wyróżnienie!
OdpowiedzUsuńKochana, to Ty mnie swoimi postami zmotywowałaś do zawijania :D
UsuńPiękne te fale,twoje włosy jak zawsze wyglądają zjawiskowo :)
OdpowiedzUsuńZaraz się zarumienię :):)
UsuńBardzo mi si e podobają twoje loczki ;)
OdpowiedzUsuńWidać, że są mięciusie.
OdpowiedzUsuńTakie grube fale ładnie wyglądają :)
Bardzo dziękuję Kochana, lubię je takie :)
UsuńNa zdjęciach bez flesza wyglądają meeega miękko! Pięknie wygładzone.
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję ;) Lubię zdjęcia bez flesza, bo pokazują realny stan włosów :)
Usuńale gęściutkie :)
OdpowiedzUsuńPo hennie chyba sprawiają wrażenie grubszych i gęstszych - i dobrze :D
UsuńMoje nie lubią kokosu, a po Twoich widać w szczególności bez flesza na wypielęgnowane :)
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję, odwdzięczają mi się ostatnio :)
UsuńPrzeraza mnie ten spadek porowatosci, dopieco co, w miare nauczylam sie obslugowac skret ;D Twoje falki, jak zawsze cudne, ta miesistosc i blask :) Kochana, tym razem nie zdradzilas przyrostu ;)?
OdpowiedzUsuńRany, zapomniałam Ewciu, idę mierzyć :D
UsuńEh cudowne :-)
OdpowiedzUsuńMoje mają się nieźle, muszę podciąć końcówki :-D
Bardzo dziękuję :)
UsuńCiekawi mnie olej z kiełków pszenicy, ja używam na końce olej śliwkowy, też fajnie się spisuje. Włoski ładnie się pofalowy i dodały jeszcze większej objetości:-)
OdpowiedzUsuńOlej z kiełków pszenicy jest jednym z moich ulubieńców :) Teraz będę używać morelki :)
Usuń