Witajcie Kochani :)
Szampony i inne myjadła:
Tutaj chyba wszystkie jesteśmy zgodne - warto wybrać na pewno szampon z mocniejszymi detergentami, do początkowego oczyszczenia włosów i późniejszego oczyszczania, raz za czas, w zależności od potrzeb. Niektóre włosy będą tego potrzebowały raz w tygodniu, inne raz w miesiącu. Największą sławą cieszą się szampony barwy, ja ze swoje strony polecam także ziołowe szampony od farmony. Dość mocnymi (wbrew pozorom) szamponami są te z alterry, w składzie nie mają SLSu, jednak jest inny, średnio agresywny detergent - mogą również spisać się dobrze do oczyszczania włosów, choć nie wiem, czy wystarczą jako jedyny oczyszczający szampon. Warto także pomyśleć o delikatniejszym myjadle na co dzień - szampon dziecięcy hipp, babydream czy płyn facelle. Hipp występuje teraz w innym opakowaniu, ale działa tak samo, jak ten różowy :) Dla osób ciekawych mycia odżywką - przejdźmy się po balsam mrs. potters, najbardziej lubię wersję z aloesem i jedwabiem oraz z lotosem i kolagenem :) O myciu odżywką napisałam tutaj, tutaj i tu.
Maski i odżywki do włosów: proteinowe, nawilżające i emolientowe
Przed nami całe bogactwo maseczek i odżywek - łatwo można się w tym gąszczu pogubić :) Myślę, że powinnyśmy zaopatrzyć się koniecznie w jedną maseczkę bądź odżywkę proteinową. Jedne włosy łakną protein więcej, inne mniej, są podobne też takie, które zupełnie ich nie tolerują ;) Jeśli mamy ochotę na bardzo mocną, proteinową bombę, pójdźmy do Superpharm po biovaxa z keratyną i jedwabiem. Maseczka ma naprawdę sporo protein, moje fale to czują :) Jeśli boicie się jednak tak dużej ilości protein na początek, można skusić się na popularnego ostatnio kallosa czekoladowego - proteiny ma po zapachu, zatem naprawdę niewiele, bądź na bardzo lubianą przeze mnie odżywkę farmony z żeń szeniem - proteinki przed zapachem, ale raczej w mniejszej ilości, niż w biovaxie.
Warto także rozglądnąć się za maseczkami i odżywkami typowo nawilżającymi - wiecie, glicerynka, miodek, aloes i te sprawy :) Od siebie bardzo polecam dość dobrze dostępne i pięknie nawilżające maseczki z biovaxa - konkretnie wersję do włosów suchych i zniszczonych, do włosów blond oraz do włosów skłonnych do wypadania. Często w biedronce są saszetki, można takie kupić również w Superpharm :) Uważajmy jednak, ponieważ nadmiar nawilżaczy może niektórym włosom szkodzić czy puszyć, warto wtedy do takiego biovaxa dodać kilka kropel oleju - powinno być ok. Choć wiem, że są osoby, które po prostu żadnego biovaxa nie lubią. Wtedy warto się rozglądnąć za maseczką NaturVital z aloesem i jałowcem - nawilża cudownie :) Jednak ma mało emolientów i warto używać jej z dodatkiem oleju. Bardzo polecam także maseczkę bioetiki nawilżającą.
No i najważniejsze - emolienty :) To podstawa pielęgnacji moich włosów. Takich typowo emolientowych maseczek czy odżywek z małą ilością nawilżaczy jest niewiele, od siebie bardzo mogę polecić odżywkę odbudowującą z yves rocher - ma panthenol na ostatnim miejscu w składzie, nawet za zapachem ;) Pamiętajmy jednak, że dalej w składzie ma również alkohol izopropylowy, ale tuż przed zapachem, mi osobiście krzywdy na szczęście nie robi, ale wolę o tym wspomnieć. Warto także przyjrzeć się najnowszym kallosom - wersja blueberry oraz cherry. Oba mają nawilżacz - glikol propylenowy, jednak za zapachem, zatem wiele go tam nie ma :) Emolientowa jest również wersja z bananem, algami i kwasami omega. Zerknijmy również na znaną już od dawna włosomaniaczkom odżywkę garniera z olejem awokado i masłem karite - choć tutaj też dodali alkohol. Ja za nim osobiście nie przepadam, tutaj napisałam dlaczego. Garnier jest jednak tani i łatwo dostępny, warto spróbować na początek :)
Odżywki bez spłukiwania:
Odżywki bez spłukiwania nie są konieczne, jednak wiele włosów je lubi :) Jednymi z najpopularniejszych odżywek bez spłukiwania są te z joanny naturia. Sama do niedawno bardzo je lubiłam, jednak teraz zaczęły przesuszać, strączkować i matowić moje fale. Nadal mają jednak sporo zwolenników - najbardziej znana i lubiana jest wersja z lnem i rumiankiem. Jest jeszcze joanna z makiem i bawełną (ta ma gliceryną, jako jedyna z naturii), z miodem i cytryną, pokrzywą i zieloną herbatą oraz miętą i wrzosem. Sama osobiście używam rozwodnionego balsamu green pharmacy z olejem arganowym i granatem - ma lekkie silikony, ale bardzo się lubimy :) Można też przyjrzeć się odżywkom w sprayu, np. z gliss kura, to już mocniejsi silikonowi zawodnicy :)
Serum do końcówek:
Warto zaopatrzyć się w jedno silikonowe serum do końcówek - my bardzo lubimy się z jedwabiem od green pharmacy, dostępne jest w rossmanie, jest niedrogie i nie oblepia tak, jak lubią robić to inne sera :) Jest jeszcze serum z CHI, kuracja marokańska z avonu, jedwab biovax czy produkty z marionu. Dla każdego coś dobrego :) Jeśli takie silikonowe sera obciążają nasze włosy, możemy zastąpić je kroplą wybranego oleju.
Oleje - to co tygryski lubią najbardziej :)
Oleje to najprzyjemniejsza część pielęgnacji moich włosów :):) Wiele z nas zaczyna od kokosa, który może sprawdzić się świetnie, ale może też spuszyć i wizualnie nasze włosięta wysuszyć. Proponowałabym zacząć od tego, co mamy w kuchni - oliwa z oliwek, olej rzepakowy, olej słonecznikowy, olej z pestek winogron. Nie miejmy oporów przed nałożeniem takiego spożywczego, kuchennego oleju na włosy - spokojnie, zadziała, a jak - to już zależy od naszych włosowo-olejowych preferencji. W rossmannie dostępny jest olejek dla mam na rozstępy oraz niebieska oliwka dla dzieciaczków :) Warto także przyjrzeć się oliwce hipp. Zerknijcie też do tego posta :) Sama zaczynałam od kokosa i oliwy z oliwek - a że oba nietrafione, cóż, szukałam dalej i mam już kilku olejowych ulubieńców :)
Wcierki:
Jeśli mamy ochotę na przyspieszenie porostu włosów czy zahamowanie wypadania, warto sięgnąć po wcierki. Większość z nich jest na alkoholu - niech uważają wrażliwe skóry głowy, czyli ja ;) Popularnymi wcierkami jest joanna rzepa, farmona jantar oraz farmona radical. Warto także zerknąć na taniutkie wody brzozowe - np. z isany czy glorii.
Nie pisałam o półproduktach, płukankach i innych rzeczach, ponieważ jest to post pisany z myślą o raczkujących włosomaniaczkach (z dedykacją dla Ciebie Siostrzyczko) :) Jakie kosmetyki kupiłyście sobie już jako początkujące włosomaniaczki? Całuję :*
ja bym jeszcze dorzuciła szampon z Alterry, wodę brzozową, odżywkę z isany i oliwkę bd :D
OdpowiedzUsuńWłaśnie zastanawiałam się, jak taki post napisać - bo przykłady kosmetyków można by mnożyć i pisać w nieskończoność hehe :)
UsuńDopisałam alterrę, wodę brzozową i oliwkę BD :)
UsuńNo w sumie masz rację, przykładów można podać mnóstwo :D
UsuńMuszę koniecznie kupić wcierkę z Jantar!
OdpowiedzUsuńMnie ona osobiście podrażniła, ale mnóstwo osób ją chwali :)
Usuńale zestaw:)
OdpowiedzUsuńMam to serum z GP i avonu :) CHI jeszcze nie używałam :) Jantar się u mnie nie spisał za dobrze, muszę wypróbować joannę rzepę :)
OdpowiedzUsuńU mnie z jantarem to samo ;) Rzepa jest ok, ale muszę dbać o nawilżenie skóry głowy :)
UsuńTakie posty na początku są bardzo przydatne. Sama pamiętam jak przed pierwszymi włosowymi zakupami miałam problem na co się zdecydować by było dobrze. Teraz już znam swoje włosy na tyle że mniej więcej wiem czego się po danym kosmetyku spodziewać.
OdpowiedzUsuńJa na początku bardzo sugerowałam się KWC, co nie koniecznie wyszło mi na dobre ;)
UsuńBardzo fajny post :) Moim pierwszym świadomym zakupem była odżywka Garniera A&K,balsam Mrs.Potters i serum z Green Pharmacy.
OdpowiedzUsuńBardzo mądre zakupy :)
UsuńJa zaczynalam od zestawu Alterra z granatem -szampon, odzywka i maska, a do tego oliwa z oliwek i olej lniany. Z ubiegiem czasu moja włosowa armia się powiekszala i nadal się powiększa :D
OdpowiedzUsuńOj tak, potem to już kupowanie jest nie do zatrzymania hehe :)
UsuńO fajny post:) ja zaczynałam od Babydream i płukanki z siemienia lnianego. Aaa i był też Jantar (boże kiedy to było;))
OdpowiedzUsuńO tak, babydream również dość szybko kupiłam i zraziłam się troszkę po nim do dziecięcych szamponów ;))
UsuńJa zaczynałam od Biowaxu i Kallosa,a teraz mam ochotę wypróbować te nowości od Biowaxa i te nowe Kallosy :)
OdpowiedzUsuńJa chyba nie skuszę się na te nowe biovaxy, za dużo gliceryny mają jednak ;)
UsuńNo i super :)
OdpowiedzUsuńJa również od siebie dla początkujących z wcierek polecam Jantar i Rzepę- obie są świetne :D
OdpowiedzUsuńBardzo lubię rzepę ;)
UsuńŚwietny post :) Ja uwielbiam maski z Kallosa i wcierkę Jantar :) Pozdrawiam i zapraszamn do mnie polkagotujeisiemaluje.blogspot.com
OdpowiedzUsuńKallos ostatnio robi cudowne maski :)
UsuńBardzo dziękuję za tego posta, jest ogromnie przydatny :) Chyba wrzucę go sobie na tapetę :)
OdpowiedzUsuńHe he, bardzo się cieszę, że post się przydał :)
UsuńMuszę zacząć stosować wcierki :) D.
OdpowiedzUsuńWarto :):)
UsuńOoo, jak miło Kasiu, dzięki! :*
OdpowiedzUsuńŚwietny post, jako że ubywa mi sukcesywnie kosmetycznych niewypałów, trza rozejrzeć się rozsądniej ;)
No bo tak, myjadło w bólach i mękach znalazłam:D oleju z efektem wow wciąż poszukuję (ps ten sezamowy z rossmanna, który polecałaś, spisał się całkiem nieźle), no i stwór równowaga proteina-emolient- humektant wciąż starszy :D a najgorsze są humektanty..zwłaszcza aloes/ gliceryna :( odżywek b/s raczej nie używam, bo włosy mam podatne na obciążenie a za serum służy mi olej. Pozdrawiam! :*
Wszystko uda Ci się ogarnąć, trzeba tylko troszkę czasu :)
UsuńNie ma za co :):)
Swietny zbior Kochana :) Mimo, ze poczatkujaca nie jestem, chyba za Twoja rade zamowie wreszcie Joanne rzepe - jak uczuli, aplikator zostanie ;)
OdpowiedzUsuńJa ją zamówiłam właśnie głównie dla aplikatora hehe, ale samą wcierkę bardzo polubiłam :)
UsuńSuper przydatny post! :)
OdpowiedzUsuńJa kocham saszetki z Biowaxa, no uwielbiam je! :)
:) Dobrze, że mają te saszetki :) Ja teraz biovaxa o tej porze roku nie ruszam :P
UsuńDziękuję siostrzyczko muah:* / Uwielbiam Twoje wpisy, bo są dla każdego (czy początkujący, czy zaawansowany włosomaniak znajdzie cosik dla siebie). Dzięki Tobie w końcu moje włosy mi się podobają:D
OdpowiedzUsuńA widzisz, nie mówiłam? :P
UsuńOj mówiłaśśśśś i cuda sprawiłaś... Puch zniknął i tak jak to mówisz czasami tafla na włoskach się pojawia, a w to nie wierzyłam!;)
UsuńTaka sister to skarb:*
A tak mi się skojarzyło - czy ta kuracja marokańska z Avonu nie ma czasem któregoś ze "złych" alkoholi w składzie? Wydaje mi się, że moja mama miała właśnie to serum (a na pewno było to jakieś z Avonu) i była strasznie zdziwiona kiedy poradziłam jej wyrzucić je do kosza :D
OdpowiedzUsuńTo kochana nie ma alkoholu akurat, ma chyba takie zielone ;)
UsuńSuper napisane, łatwo się zgubić w tych wszystkich składach jak się zaczyna. Mogłabyś kiedyś napisać CZ II dla średnio zaawansowanych ;)
OdpowiedzUsuńNaprawde świetny post, bardzo przydatny :)
OdpowiedzUsuńOstatnio robiłam zakupy i moją uwagę przykuły kosmetyki B,app ( kupiłam w internecie bo zdecydowanie taniej) rewelacja , myślę że te kosmetyki powinna kupić każda włosomaniaczka
OdpowiedzUsuńBardzo fajny post :D. Jestem poczatkujaca wlosomaniaczka ale zastanawiam sie gdzie robie blad w pielegnacji moich fal. Moje wlosy umyciu i zastosowaniu wszelkich odzywek sa swietne... Dopoki pozostaja mokre... Przy wysychaniu strasznie sie pusza... Po uzyciu kremu do lokow robia sztywne... A po piance sa sklejone i przesuszone... Uzywam kallosa z aloesem, garniera z serii awokado, szampon, odzywke i maske z wyciagiem granatu z alterry... Olejku do wlosow z isany z awokado...i kremu do lokow od joanny... Efekt zawsze taki sam;( pomocy
OdpowiedzUsuńWydaje mi się, że mogą być po prostu przesuszone i dlatego się puszą :) Masz kilka kosmetyków z alkolem - odżywka i maska z alterry mają alkohol wysoko w składzie, szampon chyba też. Odżywka z garniera również go ma. Warto poszukać innych kosmetyków, ewentualnie od czasu do czasu coś jednego z alkoholem, a tutaj niestety większość taka jest.
UsuńZamiast rkemu do loków czy pianki można sprbować żelu, często lepiej się spisuje.
Co do masek i odżywek - super są saszetki cien z lidla, fajna jest czerwona odżywka garniera z żurawiną, nei ma alkoholu.
W takim razie kieruje sie do rossmana po tego zurawinowego garniera :D dziekuje Ci bardzo za rade, mam takie jeszcze jedno male pytanko. W tym momencie mam kallosa aloe i blueberry, czy powinnam sie zaopatrzyc w jakiegos proteinowego?
UsuńZ pewnością coś proteinowego się przyda, choć np kallos keratin moim zdaniem tych protein ma dość mało, mocno proteinowa jset maska dr sante z keratyną :) Albo czerwona saszetka cien :)
UsuńPolecam serdecznie sprawdzone kosmetyki Wax Pilomax.
OdpowiedzUsuń