Witajcie Kochane :)
Włosy falowane i kręcone są dość ciężkie w obsłudze - możemy je pielęgnować, chuchać na nie i dmuchać, ale bez odpowiedniej stylizacji będą wyglądać co najwyżej jak kopka mniejszego bądź większego sianka ;) Stety lub niestety - loki i fale o mocniejszym skręcie musimy stylizować. Można je po wyschnięciu i umyciu zawijać w koczka ślimaczka czy w papiloty, na niektórych włosach świetnie za to sprawdza się ugniatanie żelem. Ile z nas odkryło, że ma fale bądź loki i wzięło się za ugniatanie, a po wyschnięciu ujrzało na swoich włosach sklejone strączki nie do odgniecenia, zamiast pięknych, plażowych fal czy skręconych loczków? Oczywiście, pisząc o żelach muszę wspomnieć, że w czasie wysychania robią się takie charakterystyczne strączki, które potem należy odgnieść i cieszyć się miękkimi falami i lokami. Czasem jednak tych strączków odgnieść się nie da, albo robią się potem - i o tym problemie właśnie chciałabym Wam napisać. Jak skutecznie ugniatać włosy, żeby uniknąć nieestetycznych strączków po wyschnięciu włosów. Sama miewałam takie strączki jakiś czas temu, znalazłam już kilku winowajców, może uda mi się coś pomóc ,zaczynajmy :)
Muszę przyznać, że największy i najładniejszy skręt bez strączkowania się włosów miałam w czasie pielęgnacji CG - curly girl. Nie używałam wtedy żadnych silikonów, nawet tych delikatniejszych, zmywalnych łagodnym szamponem. W mojej włosowej pielęgnacji nie było także miejsca na quaternia i polyquaternia. Olejowałam włosy często, odżywiałam, maskowałam i myłam odżywką. Używałam stylizatorów z polimerami, bądź żelu lnianego. Mocniejszy szampon miał swój udział w pielęgnacji dosłownie raz na 3-4 tygodnie. Włosy były zadowolone, bardzo ładnie się falowały, na drugi dzień wystarczyło, że zmoczyłam je wodą, ewentualnie dołożyłam kapkę żelu, podsuszyłam 5 minut dyfuzorem i nadawały się do pokazania ludzkości ;)
Potem jednak zaczęłam kombinować - nowe maski, odżywki, często z silikonami, quaternium czy guarem - zwłaszcza rosyjskie kosmetyki są bogate w te składniki. Moje włosy często, po całym dniu były już obciążone i postrączkowane, a fal czy loczków nie rozczeszemy tak sobie, żeby strączki zniknęły, ponieważ się po prostu spuszą. Kiedy nie używam silikonów czy innych oblepiaczy, skręt jest mocniejszy, a fale dużo mnie się strączkują. Spróbujmy takiej pielęgnacji :)
Moim problemem była także odżywka bez spłukiwania - w czasach wyższej porowatości (przed ciążą oraz w ciąży) używałam zawsze dużych wielkich odżywki b/s, a zaraz potem żelu. Włosy nie były obciążone i bardzo dobrze to znosiły. Później obcięłam sporą część włosów, dodatkowo spadła mi porowatość i dla moich fal to było już za dużo dobroci - teraz kładę jej dosłownie 2 małe porcje. Zatem - może wystarczy zmniejszyć ilość nakładanej odżywki bez spłukiwania? Spróbujmy ;)
O tak - aplikacja żelu na niemalże ociekające wodą włosy to u mnie warunek konieczny :) Kiedy odcisnę włosy za mocno z nadmiaru wody, a potem nałożę żel, nawet w minimalnej ilości, zawsze spotkają mnie strączki, których nie da się nijak odgnieść. Bardzo mnie one denerwują, nic na to nie poradzę :) Zatem wiszę dzielnie z głową nad wanną, odciskam nadmiar wody tylko rękami, prostuję się i na takie bardzo mokre włosy nakładam żel. Dzięki temu otrzymuję taki mięsisty skręt :) Myślę, że to może być główny powód naszych strączków - tak przynajmniej jest w moim przypadku :)
Może również się okazać, że żele do włosów są dla nas za mocne i zawsze otrzymamy po nich strączki. Żel męski isany (teraz jest z alkoholem), żel mrożący, gumowy i elastyczny z joanny - to naprawdę mocni zawodnicy. Słabsze są już żele z bielendy czy żele artiste, ale i one mogą się dla niektórych włosów okazać zbyt mocne. Wtedy zawsze polecam żel lniany - jest dużo delikatniejszy, nie zawiera polimerów i nie powinien nam włosów strączkować, no chyba że nałożymy go bardzo dużo lub na zbyt odciśnięte z wody włosy ;) Można też popróbować odżywek bez spłukiwania czy do spłukiwania, w niewielkiej ilości, jako stylizatora. Sama, po skończonym romansie z joanną naturią, mieszam sobie różne odżywki do spłukiwania z wodą (1/2 odżywki i 1/2 wody) i testuję je jako stylizatory. Post o tym na pewno napiszę, jak popróbuję różnych kombinacji :) Oczywiście, jeśli mowa o żelach, to przeważnie po wyschnięciu włosów są takie strączki, które tylko wystarczy odgnieść. Wtedy żel odpuszcza i otrzymujemy miękkie loki i fale. Czasem po prostu jednak tego żelu odgnieść się nie da ;)
A może przyczyna jest banalna - aplikujemy na włosy po prostu za dużo żelu? Mi to zdarzało się zwłaszcza na początku pielęgnacji, chociaż były czasy, że miałam w ciąży włosy gęste, za zapięcie od stanika i znosiły one dzielnie łyżkę męskiego żelu z isany ;) Teraz jednak żelu nakładam malutko, jeśli jest to żel isany, to dosłownie 2-3 zielone groszki. Lnianego mogę dać więcej, do łyżki :)
A teraz Was straszę ;) Tak wyglądały moje fale, kiedy używałam wielu silikonów, odżywki b/s oraz żelu na zbyt odciśnięte z wody włosy, strączki widać dość wyraźnie :)
A tutaj z minimalną ilością silikonów, bez odżywki bez spłukiwania i z żelem lnianym:
Stylizujecie włosy żelem? Czy może jednak jesteście właścicielkami prostych włosów i nie macie takich dylematów? :) Całuję :*
Jak ja nie lubie swoich włosów, wolałabym mieć proste. To nie tak, że moje plażowe fale mi się nie podobają, ale tyle z nimi zachodu. Musze nałożyć na mokre włosy żel, ugnieść, suche związać w dwa koczki, rano zmoczyć, dołożyć żelu, ugnieść ponownie, poczekać i odgnieść jeszcze raz. A i tak efekt nie zawcze jest zadowalający. Mam fale w stylu 2a/2b i moge ich niestylizować, ale po nocnym koczku łapią tak fale, że wyglądam jakby w por piorun trzasnął. Jak żyć?
OdpowiedzUsuńRozumiem Cię doskonale, naprawdę :) Stylizacja zajmuje dużo więcej czasu, rano trzeba się z nimi cackać, uważać na wilgoć, często miewają swoje humorki. Ale zostaje nam albo o nie dbać, albo zostać z siankiem - ja jednak wolę dbać, chociaż czasem nie mam czasu i robię je na prosto albo zawijam w ślimaka, ale i tak są milion razy zdrowsze teraz, niż kiedyś :)
UsuńZainspirowana Twoim postem umyłam włosy odżywką i mam efekt wow którego moje włosy dawno nie widziały. Włosy są błyszczące, miękie i pełne objętości a skalp nawilżony, takiego efektu nie mam nawet po masce czy oleju. Do tego przyłożyłam się do stylizacji i chyba znalazłam klucz do moich fal: ugniatać głową w dół prawie suche włosy, bo mokre się rozprostowują. Mam najładniejsze fale po ugniataniu w życiu i utwierdziłam się w przekonaniu, że to fale. Dziękuje, przywróciłaś mi nadzieje w sens włosomaniactwa.
UsuńPS Nawet grzywka się układa :))
gdybym ja miała takie loki a tu włsoy proste jak drut
OdpowiedzUsuńAle proste mają swój urok i nie zajmują tyle czasu :D
UsuńWcale nie straszysz tymi strączkami, ponieważ wyglądają w miarę ok, chyba że na żywo gorzej :) Na drugim zdjęciu oczywiście piękne :D Szkoda, że moje włosy, niby podatne na kręcenie, szybko tracą skręt i się rozprostowywują :( Ale no cóż takie życie, chociaż jeśli już nie chcą się kręcić to mogłyby być prostsze, a nie powywijane na końcach :D
OdpowiedzUsuńNa żywo wyglądały podobnie, ale mnie denerwowały mocno - lubię takie miękkie, mięsiste fale jednak :)
UsuńWiem, co masz na myśli, nie mogą się zdecydować Twe włosięta co ;)
Niestety taki już ich urok... Zostaje mi chyba je pokochać takimi jakimi są :)
UsuńChyba nie ma wyjścia :D
UsuńMyślę, że akurat przy lokach takie strąki nie wyglądają źle.
OdpowiedzUsuńMnie u mnie denerwują no ;)
UsuńGenialny post! Dziękuję.Teraz podejrzewam co ostatnio zrobiłam źle.
OdpowiedzUsuńA twoje włosy na pierwszym zdjęciu i tak są piękne,jakbym miała taki skręt byłabym już szczęsliwa :)
Cóż ja zrobię, że lubię mięsiste fale hehe :)
UsuńI co tam się podziało, co podejrzewasz, że zrobiłaś źle, bo jestem ciekawa? :)
Wydaje mi się że niepotrzebnie nałożyłam żel liany,nie chciały w ten dzień falować a ja je poniekąd do tego chciałam zmusić ;) Poza tym nałożyłam go na odciśnięte już włosy a nie na mocno ociekające wodą i chyba tu był problem.
UsuńJa sie nawet nie biore za stylizacje. Mam najgorszy skret swiata. Kolo twarzy 2a a z tylu glowy 1b. Zawijam w slimaki, ale mam tylko powywijane koncowki i musze je rozczesywac, bo jak tego nie zrobie to wlosy wygladaja jak nieumyte i mam przyklap. Nie wiem co mam robic z tymi wlosami.
OdpowiedzUsuńI tak w ogole to masz jednego z lepszych blogow o pielegnacji wlosow ;) ciagle zaskakujesz postami i nie piszesz w kolo macieju o tym samym co inne blogerki. :)
UsuńMożesz mi napisać meila i wysłać zdjęcia włosów, może razem spróbujemy coś zaradzić :)
UsuńMoże nawet nie ma sensu wyciągać z Twoich włosów fal, tylko starać się je porządnie dociążyć i wygładzić? :)
Bardzo dziękuję za tak miłe słowa i cieszę się, że moimi wpisami mogę komuś pomóc, bardzo przyjemnie mi się zrobiło :)
Ok. Postaram sie na dniach zrobic zdjecia i napisac maila ;) sek w tym, ze aktualnie mam wycieniowane wlosy i bardzo mi to podbija skret przy twarzy. Zaluje, ze je wycieniowalam, gdyby nie to to moze bylyby prostsze, chociaz tez watpie. Cala historie opisze w mailu na dniach ;)
UsuńCZekam na meila :):)
UsuńU mnie najczęściej strączki (na szczęście słabe) są spowodowane zbyt dużą ilością żelu ;) Notorycznie z nim przesadzam, ale jakoś nie umiem się odzwyczaić :D
OdpowiedzUsuńOstatnio staram się przy pierwszym ugniataniu, gdy na dłoniach mam najwięcej żelu, chwytać włosy bardziej z boku niż od końcówek. Dopiero gdy jest go mniej ugniatam od dołu. Działa ;)
He he, też kiedyś dawałam dużo żelu i dziwiłam się, co takie strączki mam ;) U Ciebie prawie ich nie widać :D
UsuńRóżnica kolosalna ;) U mnie czasem pojawiają się strączki, ale znam winowajcę - za dużo jedwabiu lub oleju do zabezpieczania końcówek ;) Ot i tyle ;) Żelu muszę zawsze dawać mega ilość - wtedy układają się ładniej ;)
OdpowiedzUsuńOj tak, silikony na końcówki również mi sklejały włosy i strączkowały :)
UsuńCzyli moje loki sie straczkuja. Bede szukac optymalnej metody w takim razie.
OdpowiedzUsuńDzisiaj pokombinuje i nie uzyje nic silikonowego :)
U mnie to strączkowanie bardzo widać przy tak krótkich włosach, jak były dłuższe to tak nie rzucało się w oczy :) Na razie muszę się strączków wystrzegać :D
UsuńW sumie niby u mnie tez jakos to nie bije w oczy, ale wazne, ze ja to widze :D
UsuńHe he, nie ma to jak perfekcjonizm :D
UsuńOoo, wygląda na to, że moje lekkie fale też się strączkują, nawet nie byłam tego świadoma, zakładałam, że przy falach musi tak być i koniec kropka O.o
OdpowiedzUsuńUżywam do ugniatania wosku z welli, próbowałam żelu lnianego, ale coś mi chyba nie wychodzi. Może najwyższa pora spróbować normalnego żelu :P
No i zrobię sobie eksperyment CG ;) Świetny post! :)
Wiesz co, wiele fal i loczków tak ma, mnie po prostu to w moim przypadku denerwuje i staram się to wyeliminować hehe :)
UsuńW każdym razie dopiero odkrywam moje fale, bo przez całe życie miałam "proste" włosy - niesforne, wywijające się i obcinane na prosto. Po wycieniowaniu zaczęły falować :D
UsuńA Twoje loczki nie niszczą się przez noc? Związujesz je w koczek czy jakoś inaczej? Bo myję włosy co drugi dzień, zawsze wieczorem, i o ile po umyciu i wystylizowaniu ich jakoś sensownie wyglądają, o tyle rano pojawiają się właśnie te niezbyt ładne strączki i nie wiem do końca jak mam je reanimować... Rozczesuję je lekko palcami, ale to nie jest to niestety.
Jak stylizuję je żelem, to nie związuję na noc, bo rano miałabym powyginane, dziwne coś ;) Śpię z włosami przerzuconymi za poduszkę, od święta w gładkiej chustce i włosach jak do plunkingu ;)
UsuńJeśli użyłam drogeryjnego żelu - t0 czasem rano mam lekkie strączki, po lnianym praktycznie nie mam, żeby poprawić skręt po nocy, moczę je lekko i dosychają same albo leciutko podsuszam suszarką z dyfuzorem, dosłownie 5 minutek :)
Zazdroszczę, zrobię chyba kolejne podejście do żelu lnianego ;) I najwyższy czas zaopatrzyć się w suszarkę z dyfuzorem :D
UsuńBardzo polecam suszarkę z dyfuzorem - nic tak nie daje kopa moim falom, jak ona ;)
Usuńmuszę spróbować używania żelu na wilgotne włosy,tylko wciąż szukam takiego bez alkoholu.A twoje włosy w każdej wersji są piękne :)
OdpowiedzUsuńW lidlu jest fajny męski żel, czarno-zielony, bez alkoholu :):)
UsuńTeż używam żelu na ociekające włosy bo inaczej mi strączkuje ;) puki co jestem wierna żelom z bielendy bo znalazłam drogerię, w której są jeszcze te ze starym składam - jest na nie wyprzedaż, więc zrobiłam sobie zapas :D
OdpowiedzUsuńAle masz szczęście, u mnie już tylko te z alkoholem są ;) Ale mam jeszcze trochę zapasów starego ;);)
UsuńPo szóste (a przynajmniej dla mnie)- CIĘCIE!
OdpowiedzUsuńDoznałam niemałego szoku, gdy po zejściu z cieniowania okazało się, że moje włosy przestały się strączkować :D Teraz są obcięte na prosto i pozwijane w ruloniki, a nie postrączkowane lub spuszone (właśnie przez cięcie) :>
Piszę o tym, bo wiem jaki to mało popularny wśród włosomaniaczek powód, a jak często się zdarza :)
Oj taaak, pamiętam, jak miałam włosy obcięte w mocne V i na dole same strączki, czegokolwiek bym nie użyła ;)
UsuńOj Kasiu, na poczatku wlosowej manii w zyciu nie sadzilam, ze do falowancow sie zalicze, a jednak i teraz w sumie juz nie wiem, czy sie cieszyc ;D Masz racje zupelna, pielegnacja takich wlosow jest zdecydowanie bardziej wymagajaca ;) Swietny wpis, mi Twoje falki nawet "postrakowane" bardzo sie podobaja :) Co do aplikacji zelu, zauwazylam, ze u mnie nie ma to znaczenia.
OdpowiedzUsuńZapomnialam doac o silikonach. Od poczatku mi w sumie nie sluzyly, przez jakic czas nawet mialam wrazenie, ze pusza ;) Obecnie rosyjskie maski uzywam sporadycznie, bardziej z checi ich uzywania niz rozsadku ;)
UsuńOj mi te postrączkowane się nie podobają, oj nie ;)
UsuńSilikony - kurczę, lubię je, jak czasem nie ugniatam ich i zawijam w ślimaka, za to nie lubię, jak ugniatam - i bądź tu człowieku mądry ;)
Tak używam żelu, czasem pianki a czasem kremu do loków i co jest moim błędem nie umiem się obejść bez odżywki b/s przed nałożeniem stylizatora, a czasem byłoby to wskazane nawet.
OdpowiedzUsuńMoże spróbuj czasem bez, zobaczysz czy jest różnica :)
UsuńRóżnicę widać, to fakt! Ale żeby straszyć (;?? włosy masz śliczne i (powtarzam się) meeega zadbane!!! Moje się kręćą ale tylko wierzchnia warstwa (: a ta spodnia prosta jak drut! Nawet jak je zakęce to te od spodu szybko się rozprostują! Może powinnam wygolić jedną albo drugą warstwę (;
OdpowiedzUsuńNo takie już mi się nie podobają jak na tym pierwszym zdjęciu no :)
UsuńWierzchnia warstwa może bardziej zniszczona i dlatego lepiej się kręci?
A ja mam takie strąki przez cały czas :( Czy dam żelu, czy dam piankę czy jakiś krem do loków...wszystko jedno :( A dodatkowo jak je potem odgniatam to się robi takie sianko. Już sama nie wiem co z nimi robić?!
OdpowiedzUsuńNie dajesz tych specyfików na zbyt odciśnięte z wody włosy albo zbyt dużo? :)
UsuńHeh no cóż, jest to możliwe bo ja zawsze się boję, że jak dam za mało to nic mi wtedy nie da, nie utrwali. Moje włosy prawie zawsze schną naturalnie i przyznam, że nie znoszę kiedy kapie mi z nich woda i leci po plecach :P
UsuńNapisałam do Ciebie maila :)
UsuńKasiu, Twój post spadł mi z nieba :)
OdpowiedzUsuńDopiero od niedawna uczę się obsługiwać moje fale, bo dotąd traktowałam je jak pseudoproste. Stylizacja żelem fajnie podkreśla mi skręt, ale niestety nijak nie jestem w stanie tego żelu odgnieść. Nawet jeśli jest to żel lniany. Strączkują się i wyglądają po prostu paskudnie. Teraz próbuję z kremem do loków, zobaczymy co z tego wyniknie. Trudno mi okiełznać te włosięta, czuję jakbym dostała nowe do obsługi na której kompletnie się nie znam. Jak nie strąki to puch, ratunku! Na szczęście Twój blog to kopalnia wiedzy, dziękuję że dzielisz się nią dzielisz:)
Rozumiem Twój ból :) U mnie największym błędem była aplikacja żelu na zbyt odciśnięte z wody włosy :) Mam nadzieję, że uda Ci się okiełznać swoje fale :):) Zdawaj relację :D
UsuńMi też zaczęło robić się okropeczne siano i teraz walka ze strąkami to jak walka z wiatrakami. Dokładnie rok temu miałam włosy do bioder, cudownie się kręciły i wcale nie musiałam wkładać w to wiele wysiłku - nawet gdy spałam w rozpuszczonych skręt był po prostu nieziemski, używałam normalnych kosmetyków, z tym jedynie, że olejowałam co czas jakiś. Był cudne. Niestety, potem zaczęłam się bawić we włosomaniactwo, chyba je przeproteinowałam, a po przeprowadzce nad morze był już zupełny dramat. Wypadały garściami, loki się rozprostowały... im dalej we włosomaniactwo tym było gorzej, zdecydowałam się podciąć zdewastowane końcówki - i to już był gwóźdź do trumny... nie pomagają oleje, maski, odżywki b/s, aż w końcu wczoraj obcięłam je do ramion :( Aż mi szkoda kiedy pomyślę, jakie śliczne były rok temu, gęste, puszyste i pięknie skręcone, mój niewątpliwy i niestety jedyny atut ;) Od kilku miesięcy szukam ratunku u Ciebie, teraz spróbuję jeszcze raz ale z krótszymi włosami. Jakie to szczęście, że odrastają... :P
OdpowiedzUsuńStrasznie mi przykro :(
UsuńMoże to też być kwestia tego, że tak o nie dbamy - jednak zniszczone włosy często bardziej się kręcą, puszą, a te zdrowsze lubią strączkować.
Ja od kilku dni wiele czytam na temat włosów falowanych zawsze je prostowałam lub ścinałam na krótko ostatnio wypróbowałam ugniatanie i są piękne tylko mam problem co po wyschnięciu zrobić by nie było widać zelu rozczesać czy co? włosy układają się w loczki ale są rozdzielone o siebie pasma:(
OdpowiedzUsuńŻel trzeba odgnieść takim ruchem odgniatającym :)
UsuńA jeśli się nie da, to może dajesz za dużo żelu/albo na zbyt odciśnięte włosy? :)