Witajcie Kochane dziewczyny :)
I ja zaczynam blogowe podsumowania - które z wielką przyjemnością czytam na Waszych blogach :) Bardzo miło jest przeczytać takie roczne wspomnienia i myśli. W dzisiejszym poście chciałabym Wam przedstawić moje odkrycia włosowe 2014 roku :) Przez te 12 miesięcy udało mi się przetestować mnóstwo odlewek, dzięki czemu wyrobiłam sobie opinie o kilkunastu produktach. Jedne przekonały mnie do siebie, inne spisały się słabiej i świetnie, że mogłam je przetestować w mniejszej ilości i nie męczyłam się z pełnowymiarowym opakowaniem bubelków :) Zobaczcie, które włosowe kosmetyki zauroczyły mnie w 2014 roku :)
Odkrycia włosowe 2014 roku
Kallos blueberry
Nic nie poradzę na to, że pokochałam go po trzecim użyciu i jak na razie spisuje się świetnie - mam nadzieję, że nie będę musiała tego nigdy odwołać :) Jagodowy kallos cudownie nawilża, wygładza, dociąża, dyscyplinuje, skręca i zapewnia wspaniały blask - czego chcieć więcej? To moje największe maseczkowe odkrycie 2014 roku ;)
OMIA maska z olejem arganowym
Moja nawilżająca ulubienica :) Pięknie podkreśla skręt, wspaniale nawilża, ratuje moje włosięta po hennowym przesuszu. Z kapką oleju - działa idealnie, ale solo też niczego jej nie brakuje :) Bardzo polecam, dla suchych i zniszczonych włosów. Recenzję zamieściłam w tym poście.
Olej z pestek wiśni
Mój jesienno-zimowy ulubieniec - każdorazowo miałam po nim mięsiste, dociążone, elastyczne i błyszczące fale. Lekko poprawia skręt. Zmywał się całkiem łatwo, nie miałam nigdy problemów z niedomyciem. Czaję się na wersję nierafinowaną :) Pisałam o nim już tutaj.
Balsam planeta organica afryka z olejem arganowym
To mój emolientowy, odżywkowy hit 2014 roku i polecam go w co trzecim chyba poście każdej z Was :) WSPANIALE wygładza, dociąża, nawilża, nabłyszcza, uelastycznia i podkreśla skręt - w moim przypadku :) Pogromca puchu i suszy, naprawdę :) Recenzja znajduje się w tym poście.
Olej z nasion maku polnego
Kolejny olejowy ulubieniec, który odnalazłam dzięki bogatym testom w 2014 roku :) Pięknie podkreśla skręt, pozostawia włosy mięsiste, gładziutkie, błyszczące i dociążone. Absolutnie nie obciąża, zmywa się bezproblemowo. Wychwalałam go już tutaj.
Balsam marokański planeta organica
Emolientowy wygładzacz 2014 roku :) Mało co potrafi tak nawilżyć, wygładzić i dociążyć moje wybredne i suche z natury fale :) Na drugi dzień niestety obciąża, ale jestem w stanie mu to wybaczyć :) Prawie tak samo polubiłam tureckiego brata, jednak marokański wygrywa :) Pisałam o nim w tym poście.
Co urzekło Wasze włosy w 2014 roku, chętnie poczytam o Waszych ulubieńcach :):)Całuję :*
Kurcze wszyscy tak chwalą tego Kallosa, muszę w końcu wypróbować. :)
OdpowiedzUsuńWspaniały jest :):)
UsuńA ja chcę bananowego! Przypomniałaś mi, Kasiu, o mieszaniu olejów... Dawno tego nie robiłam.
UsuńNie wiem, czy mam jakieś odkrycie roku, może peeling z korundem?
Bananek mógłby Ci się spodobać :)
UsuńKorund dla mnie za mocny do twarzy, zbyt duży wrażliwiec jestem :P
U mnie byłoby to szampon NaturVital o którym wspominałam Ci ostatnio, olejowy Biovax, odżywka b/s Ziaja Intensywne Nawilżenie, olej do włosów Alverde z migdałem i arganem i "kuracja" d/s Alverde z cytryną i morelą :)
OdpowiedzUsuńZaciekawiłaś mnie bardzo tym szamponem ;):)
UsuńBiovax olejowy to u mnie niestety kompletna klapa, olejek alverde również bardzo lubię, z alverde uwielbiałam odżywkę z morelą i cytryną :)
Jakoś nie przepadam za tym Kallosem, a reszty nie miałam :)
OdpowiedzUsuńO widzisz, a to moja nowa miłość :)
UsuńMoim kosmetycznym odkryciem jest chyba tylko olej kokosowy. Innych "szałorobów" kosmetycznych nie zauważyłam niestety.
OdpowiedzUsuńMoja siostra również uwielbia kokoska ;)
UsuńSuper, że odkryłaś ciekawe produkty w tym roku :) Ja również pokochałam nowości z 2014-ego :) Między innymi: Kąpiel Agafii- ekspresowa maska regenerująca i aloesowa maska NaturVital :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam maskę naturvital, choć o tej porze roku chyba by mnie zabiła ;);)
Usuńbędę musiała kupic tą maskę jagodową jak wykończę zapasy :)
OdpowiedzUsuńKoniecznie :D
Usuńjestem ciekawa tego kallosa :)
OdpowiedzUsuńPolecam serdecznie :)
Usuńmi jakoś żaden z kallosów nie przypadł do gustu. mam 3 i każdy robi... nic
OdpowiedzUsuńA widzisz, ja bardzo lubię te emolientowe :) Za latte i chocolate nie przepadam ;)
UsuńOlej z pestek wiśni wpisuję na swoją listę :)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że Ci się spodoba ;)
UsuńMusze wypróbować olej z pestek wiśni... słyszałam o nim już wiele dobrych opinii :) No i oczywiście Kallos Blueberry :)
OdpowiedzUsuńBardzo polecam :) Kallosa również :)
UsuńKuszą mnie te oleje, muszę w końcu jakiś zakupić dla odmiany.
OdpowiedzUsuńPolecam serdecznie oba :)
UsuńKasiu z okazji posumowania roku 2014 chciałabym Ci PODZIĘKOWAĆ! Uwielbiam twojego bloga, to dzięki twoim radom i profesjonalnym recenzjom jestem w stanie ogarnąć swoje fale. To mój ulubiony blog i zaglądam tu codziennie. Cieszę się,że mimo obowiązków jakie masz przy synku jesteś w stanie prowadzić dla Nas tą skarbnice wiedzy. Dziękuję :* Zółwik91
OdpowiedzUsuńWzruszyłam się troszkę wiesz, jam skromna osóbka i dziękuję za tak piękne słowa :*
UsuńDla takich osób jak Ty właśnie piszę i cieszę się, że mogę pomóc, naprawdę :)
U mnie ulubieńcem stał się keratynowy Kallos :) Od razu poszłam na głęboką wodę i kupiłam cały litr, dzięki Bogu się nie zawiodłam :)
OdpowiedzUsuńO tak, jeden z moich ukochanych kallosów :):)
UsuńJagodowy Kallos zagości na pewno w mojej łazience w 2015 roku :)
OdpowiedzUsuńNapisz koniecznie potem, jak się spisze ;)
UsuńZ Twoich ulubiencow mam tylko maske afrykanska, ale u mnie niestety puchato ;( Kallos i Omia straszliwie mnie kusza i mam nadzieje, ze w tym roku bedzie mi dane przetstowac te dwa cudenka ;) Na balsam marokanski rowniez sie czaje ;D Mnie Kochana rozbroila maska YR, ale to juz wiesz ;) Buziaki w Nowym Roku :***!
OdpowiedzUsuńZamówiłam sobie Ewciu maskę afrykańską z olejem awokado, sprawdzimy ją :):)
UsuńBalsam PO Africa jest już na liście zakupów! Kallos Blueberry jak tylko zobaczę to kupię :D Ja nie mam włosowych odkryć, nic mnie dostatecznie nie rzuciło na kolana, choć olej z kiełków pszenicy jest spoko, tak samo jak odżywka odbudowująca Yver Rocher. Za to peeling korundem i maseczka z glinki ghassoul to jest zdecydowanie odkrycie dla mojej cery! :D
OdpowiedzUsuńMam ochotę wypróbować Kallos blueberry :)
OdpowiedzUsuńStrasznie kusi mnie ten kallos, ale mam tyle tych masek i odżywek że w barku (i głowie) się to nie mieści.
OdpowiedzUsuńKusi mnie maseczka Kallosa;)
OdpowiedzUsuń