Hej hej Kochane :)
Obiecałam Wam ostatnio recenzję balsamu rokitnikowego z planeta organica. Niesamowicie mnie kusił ten balsam, wtedy jeszcze nie wiedziałam, że z olejem rokitnikowym to moje włosięta się nie lubią ;) Powędrował jednak z zapasów do łazienki i zaczął gościć na moich falach co drugie mycie. Szybko jednak się rozstaliśmy, jesteście ciekawe czemu? ;)
Skład:
Skład: Aqua, Hippophae Rhamnoides Pulp
Oil, Dicocoylethyl Hydroxyethylmonium Methosulfate, Cetearyl Alcohol,
Ceteareth-20, Linum Usitassimum Seed Oil, Pulmonaria Officinalis
Extract, Guar Hydroxypropyltrimonium Chloride, Cellulose Gum, Parfum,
Citric Acid, Benzyl Alcohol, Benzoic Acid, Sorbic Acid.
Skład jest bardzo ładny, wszystkie pożyteczne składniki mamy przed zapachem: zaraz po wodzie znajduje się tytułowy olej z rokitnika arktycznego, następnie antystatyk, emolient, emulgator, olej lniany, ekstrakt z miodunki plamistej oraz kolejny antystatyk.
Konsystencja i zapach:
Balsam jest wg mnie za gęsty jak na takie opakowanie - dość ciężko go wydobyć, zwłaszcza, jak zostaje coraz mniej. Wydajny, przyjemnie rozsmarowuje się na włosach :) Zapach - słodki, taki owocowo-landrynkowy, bardzo przyjemny, nie utrzymuje się jednak na włosach po zmyciu, a szkoda, bo jest naprawdę bardzo ładny.
Opakowanie:
Dość twarda buteleczka w optymistycznym kolorku, z której ciężko wydobyć balsam o takiej gęstości :) Ale już nie narzekam, bo naprawdę ładnie wygląda w łazience.
Działanie:
Różowo nie będzie - balsam zaraz po wodzie zawiera olej rokitnikowy - a tenże gagatek ma w składzie sporo kwasów tłuszczowych nasyconych. Nie lubimy się z rokitnikiem, oj nie. Jest tu też olej lniany - również średnio za sobą przepadamy. Balsam zwyczajnie puszy moje włosy. Nie są po nim puszyste, tylko naprawdę wyraźnie spuszone. Wierzchnia warstwa najbardziej, choć zwykle zadowolona dolna również. Słabo nawilża, końcówki były po nim dość szorstkie i matowe. O dziwo - nie ułatwia zbytnio rozczesywania i prawie każda tania odżywka nadaje lepszy poślizg. Dodatkowo balsam obciąża końcówki moich włosów - cudnie to wygląda - wszystko spuszone, a końce zestrączkowane :P Skręt jest po nim dziwny, fale niestety nie wyglądają zbyt wyjściowo. Na szczęście nie mam zdjęć tej włosowej tragedii po rokitniku ;)
Myślę, że niskoporowate, zdrowe włosy mogą być z niego zadowolone. My mówimy sobie nie. Miałyście już mojego bubelka? ;)Całuję :*
Dziwne, pomyślałby kto że po olejach włosy nie powinny się właśnie puszyć :) A ja o tej firmie jeszcze nic nie słyszałam, ogólnie chyba jestem trochę takim włosowym laikiem, także nie znam się zbyt wiele, ale będę go unikać ;)
OdpowiedzUsuńWiesz co, myślę, że nie ma co się zrażać, wiele dziewczyn go chwali, ja po prostu nie lubię się z tymi olejami ;)
UsuńOj nie miałam.Dobrze wiedzieć - mam wysokoporowatki wiec nie jestem już zainteresowana nim :) Dzięki Tobie ;)
OdpowiedzUsuńMógłby się nie spisać na wysokoporowatkach faktycznie ;)
UsuńU mnie na wysokoporowatych włosach sprawdziła się bardzo dobrze. Mam ładniejszy skręt i włosy uniesione u nasady. Ja polecam. Zresztą olej lniany do moich kręconych włosów jest idealny. Tak więc nie ma reguły. Dla każdego co innego jest dobrego ;-)
UsuńNie mialam nic z tej serii, szkoda ze nie jestes zadowolona :-(
OdpowiedzUsuńNiestety ;)
UsuńMiałam jeszcze balsam z olejem cedrowym - spisał się lepiej niż rokitnik, ale też nie byłam do końca zadowolona.
Cedrowy kocham, jak chcę wygładzić i nieco wyprostować włosie, mają wtedy ślizg i blask :)
UsuńTez go nie miałam, a muszę wypróbować. Ta nazwa "oblepikha" jest zachęcająca.;-)
OdpowiedzUsuńSugeruje, jakoby balsam miał oblepiać :D
UsuńAleż dziwaczek puszaczek. :D nie mam pojęcia, jak reaguję na rokotniki, ale z olejem lnianym w kosmetykach bardzo się lubię, więc może kiedyś jeszcze się z tym balsamem spotkam :)
OdpowiedzUsuńWydaje mi się, że u Ciebie mógłby fajnie działać, mamy jednak zupełnie inne włosięta ;)
UsuńTy np. kochasz biovaxa olejowego, który u mnie kompletnie nie spisuje się ;)
już się na niego nie pokuszę!
OdpowiedzUsuńAle warto o nim pomyśleć jednak, bo opinie ma nawet nawet ;)
UsuńI cóż planujesz zrobić z bublem, który tak Ci szkodzi? Może planujesz puścić go w świat? :)
OdpowiedzUsuńNajpierw zobaczę, czy przypadkiem nie pokocha go moja siostra :D
UsuńMoje włosy też niesamowicie się puszą po tym balsamie. Same zobaczcie jaki mam puch :) A włosów miliony :P
OdpowiedzUsuńhttp://urodaflesz.blogspot.com/2014/10/moje-wosy-leca-garsciami.html
Czyli też go nie polubiłaś ;)
UsuńU mnie o dziwo bardzo fajnie się spisywał, używałam w duecie z szamponem z tej serii :) Ale wiadomo, co włoski to inne wymagania :)
OdpowiedzUsuńA pamiętam ANiu :) Ale mamy zupełnie inne włosięta ;)
UsuńMnie bardziej ciekawi jego cedrowa wersja :)
OdpowiedzUsuńCedrową miałam również :)
UsuńWłosy były po niej mięciutkie, ale chyba właśnie zbyt mięciutkie i niedociążone ;)
W sumie po olejku z rokitnikiem żadnego wow się nie doczekałam, więc balsam z nim w roli głównej mnie nie kusi :D
OdpowiedzUsuńMógłby faktycznie szału u ciebie nie zrobić ;)
UsuńWięc moze u mnie sprawdziłby się lepiej, widziałam juz parę recenzji tego balsamu i coraz bardziej mnie interesuje :)
OdpowiedzUsuńPodejrzewam, że polubią go nieskoporki, moja niskoporowata siostra go kocha ;):)
Usuńbardzo fajna analiza składu ;) doceniam Twój wkład pracy ;)
OdpowiedzUsuńLubię analizować ;) Dzięki temu wiem, czego w danej chwili mogę użyć :)
UsuńKusil mnie swego czasu, dopoki nie zapodalam czuprynie olejku rokitnikowego - bylo bez szalu ;) Podejrzewam wiec, ze i u mnie balsam srednio by sie spisal ;)
OdpowiedzUsuńU mnie rokitnik solo zrobił spustoszenie :P
Usuńmam,czeka na swoją kolej :) mam włosy wysokoporowate,więc pewnie też nie będzie kolorowo :(
OdpowiedzUsuńAle może nie będzie tak źle ;);) Daj znać :)
UsuńTeż miałam ten balsam parę miesięcy temu i moje loki, tak jak twoje fale, nie polubiły go. Miałam nadzieję, że będzie odwrotnie, bo lubią olej lniany, ale się zawiodłam bardzo. Po kilku użyciach, z których każde owocowało złym włosowym dniem, dziwnym pucho-przyklapem oddałam go koleżance.
OdpowiedzUsuńPewnie rokitnik zawinił :) Ja oddałam siostrze, uwielbia go :)
UsuńUzywalam, za lekko. Olej rokitnikowy nie jest ulubiencem
OdpowiedzUsuń