Hej hej Kochane :)
Jak pewnie zauważyłyście, hydrolatów w roli toników używam już od kilku lat :) Drogeryjne specyfiki niestety bardzo często mnie podrażniały, wyjątkiem jest mój ukochany tonik urody z melisą, ale o nim z pewnością napiszę innym razem. Dzisiaj zapraszam na recenzję hydrolatu z róży stulistnej - pięknie pachnącej i łagodzącej 'wody' ;)
*Hydrolat zawsze ląduje u mnie w buteleczce z atomizerem, po umyciu twarzy spryskuję nim obficie cerę, po czym nakładam serum lub mieszankę żelu hialuronowego z olejem.
*Od hydrolatu oczekuję nawilżenia, dlatego wybieram przeważnie te bardziej nawilżające, niż ściągające ;) Hydrolat z róży stulistnej delikatnie nawilża i zmiękcza skórę, moja cera (już w kierunku normalnej) jest zadowolona. Jednak nie nawilża aż tak pięknie, jak hydrolat z kwiatów lipy czy jaśminu.
*Bardzo ładnie łagodzi ewentualne, drobne podrażnienia, sam absolutnie nie podrażnia i nie robi krzywdy mojej wrażliwej i płytko unaczynionej cerze ;) Daje bardzo przyjemne uczucie odświeżenia.
*Ma naprawdę pozytywny wpływ na moje naczynka na twarzy - razem z oczarem i lipą wpisują się w moją trójkę ulubionych 'naczynkowych' hydrolatów ;)
*Od jakiegoś czasu używam hydrolatów również na skórę głowy, jeśli dopadnie ją podrażnienie, swędzenie i zaczerwienienie. Radzi sobie tu całkiem przyjemnie, delikatnie nawilża i łagodzi podrażnienie, acz deczko gorzej, niż lipa i jaśmin ;)
*Pachnie prześlicznie, świeżo, różami, nie za słodko, pięknie :)
Bardzo przyjemny hydrolat do cery przesuszonej, normalnej, myślę, że może się sprawdzić także w przypadku cery mieszanej :)
Właściwości hydrolatu z róży stulistnej:
Hydrolat otrzymywany w wyniku destylacji płatków kwiatów róży stulistnej o różanym, bujnym i słodkim zapachu.. Dzięki obecności antocyjanów oraz kwasu galusowego wykazuje właściwości antyoksydacyjne, wzmacniające naczynia krwionośne oraz ściągające i oczyszczające.
Terapeutyczne znaczenie antocyjanów należących do grupy flawonoidów dotyczy ich działania jako substancji leczniczych przeciwko symptomom kruchości żył i naczyń krwionośnych. Redukują przepuszczalność naczyniową i zwiększają ich wytrzymałość. Częściowo odbywa się to dzięki inhibicji enzymu odpowiedzialnego za degradację kolagenu.
Hydrolat dzięki temu redukuje zaczerwienienie oraz polepsza ogólną kondycję skóry. Ściągające, przeciwzapalne oraz ochronno-regenerujące właściwości kwasu galusowego czynią Hydrolat Różany odpowiednim również dla cer z nadmiernym wydzielaniem sebum oraz uszkodzonych i przesuszonych.
Terapeutyczne znaczenie antocyjanów należących do grupy flawonoidów dotyczy ich działania jako substancji leczniczych przeciwko symptomom kruchości żył i naczyń krwionośnych. Redukują przepuszczalność naczyniową i zwiększają ich wytrzymałość. Częściowo odbywa się to dzięki inhibicji enzymu odpowiedzialnego za degradację kolagenu.
Hydrolat dzięki temu redukuje zaczerwienienie oraz polepsza ogólną kondycję skóry. Ściągające, przeciwzapalne oraz ochronno-regenerujące właściwości kwasu galusowego czynią Hydrolat Różany odpowiednim również dla cer z nadmiernym wydzielaniem sebum oraz uszkodzonych i przesuszonych.
Opis pochodzi z mazideł.
Miałyście już ten pięknie pachnący hydrolat? ;) A może macie innych ulubieńców? Całuję :*
nigdy o nim nie słyszałam:)
OdpowiedzUsuńWarto mu się przyjrzeć :)
UsuńOstatnio coraz bardziej skłaniam się w kierunku naturalnej pielęgnacji cery. Na nowo zaczęłam ocm, stosuję zabieg hammam ale potrzebuję jeszcze zastępcy toników. Nie przepadam za zapachem róż w kosmetykach, miałam kiedyś wodę różaną i przez zapach ciężko było mi ją stosować. Chyba uśmiechnę się do hydrolatu jaśminowego :)
OdpowiedzUsuńJaśminowy nie pachnie tak słodki, czuć troszkę listki, świetnie nawilża :)
UsuńNigdy o nim nie słyszałam, ale zapowiada się ciekawie
OdpowiedzUsuńJest bardzo fajny :)
UsuńBardzo przyjemny :) Miła pobudka - od razu dzien robi sie lepszy :)
OdpowiedzUsuńOj tak :):)
Usuńmiałam ale zwykły różany i się u mnie nie sprawdził ;)
OdpowiedzUsuńZ róży damasceńskiej co? Pachnie dużo bardziej intnsywnie, lubiłam deczko mniej ;)
UsuńJuż od jakiegoś czasu zastanawiam się nad hydrolatem z róży. Kusi mnie także zapach ;)
OdpowiedzUsuńPachnie bardzo przyjemnie :)
UsuńNie miałam, ale chętnie bym wypróbowała :)
OdpowiedzUsuńOooooooooooooo, właśnie zachorowałam. :) Powoli wreszcie kończę moją wieczną butlę avene, juz wiem co chcę potem. Czy mogę nie trzymać go w lodówce?
OdpowiedzUsuńJuż znalazłam pod linkiem, 10-25 stopni. Dzięki ;)
UsuńNa każdym hydrolacie różnych firm różnie piszą ;)
UsuńJa zawsze i tak trzymam w lodówce, uwielbiam taki poranny chłodek i odświeżenie :D
ja nie używam hydrolatów ;)
OdpowiedzUsuńJa już nie potrafię przestać ;)
UsuńGdzie najczęściej kupujesz hydranty?
OdpowiedzUsuńHydrolaty - na mazidłach, e-naturalne najczęściej :)
Usuńwstyd się przyznać, ale nie używałam jeszcze żadnego hydrolatu :)
OdpowiedzUsuńJa jestem od nich uzależniona ;)
UsuńOstatnio mu się przeglądała, ale ostatecznie nie kupiłam
OdpowiedzUsuńU mnie bez hydolatów ani rusz :D
UsuńUwielbiam zapach róży.
OdpowiedzUsuńMożliwe, że się na niego skuszę, ale najpierw muszę wydenkować wodę różaną :)
:) Róża pachnie pięknie :)
UsuńBardzo lubię Twoje posty na temat cery, bo o ile moje włosy mają zupełnie inne potrzeby niż Twoje i recenzje produktów do włosów czytam bardziej pod kątem składów/zapachów/konsystencji i tego typu informacji, to o tyle cerowo jesteśmy chyba dość podobne i nieraz już sprawdziły się u mnie polecane przez Ciebie produkty do twarzy :)
OdpowiedzUsuńO widzisz, to już wiem, że będę nieco częściej pisać o cerze, którą swoją drogą pielęgnuję tak pieczołowicie, jak włosy :):)
UsuńA ja właśnie dziś kupiłam przez Ciebie ten tonik Urody z melisą :) Zobaczyłam w promocji i wylądował w koszyku zanim się dobrze zastanowiłam, ale w sumie to i tak skończył mi się żywokost, a czymś się tonizować trzeba ;)
UsuńA ja właśnie odgrzebałam go z zapasów, bo przypomniałaś mi o nim :):)
Usuń