Hej hej Kochane :)
Całe dotychczasowe, 25-letnie życie nosiłam naturalny kolor włosów. Jednak od kilku lat chodziły za mną rudości, czerwienie, mahonie ;) Po ślubie postanowiłam się odważyć i nałożyłam na włosy balsam koloryzujący z venity w odcieniu miedzianym. Chciałam zobaczyć, jak czuję się w takim kolorze, żeby potem ewentualnie farbować włosy naturalnie, czyli henną. Czy balsam podbił moje serce? Wybieram naturę, czy chemię? Przeczytajcie :)
Balsam koloryzujący venita w odcieniu miedzianym
Skład:
Skład nie należy do najpiękniejszych, z początku mamy detergenty, zaraz za nimi wysuszający alkohol. Na 6 miejscu w składzie znajdziemy ekstrakt z henny, zatem tak bardzo wiele go nie ma ;) Dalej oblepiacze, silikony.
Konsystencja, opakowanie:
W kartoniku znajdziemy rękawiczki, instrukcję obsługi i tubkę z balsamem.
Nic nie trzeba ze sobą mieszać, mamy gotowy kosmetyk do użycia, który nakłada się bardzo łatwo, na umyte szamponem włosy.
Na moje włosy ledwo do łopatek spokojnie starczyło 3/4 opakowania, a nakładałam hojnie :)
Zapach jest nawet przyjemny, na pewno nie denerwuje, jak w niektórych farbach chemicznych.
Efekty:
Balsam trzymałam na włosach jakieś 30 minut. Kolor chwycił bardzo ładnie, był intensywny, ale do 1 mycia ;) Po drugim myciu już sporo się wypłukał, po 4 myciu pozostały tylko delikatne refleksy. Czym jednak mnie do siebie zraził? Bardzo podrażnił i wysuszył mi skórę głowy, zapewne przez ten nieszczęsny alkohol. Zaczęło mi przez to wypadać dużo więcej włosów, nawet zaczęłam panikować, ale znalazłam ukojenie - prawdziwą henną khadi, ale o tym innym razem ;) Przesusz na długości włosów jakoś opanowałam, chociaż łatwo nie było, nawet po czystej hennie przesusz nie był tak wielki, jak po tym balsamie. Jestem już jednak po 2 hennowaniach czystą henną khadi i na pewno nie zamienię jej na inną ;)
Jeszcze raz pokażę efekty po balsamie venity, zdjęcie bez lampy,
kolorek wyszedł troszkę mniej wiśniowy, niż to pokazane na zdjęciu ;)
Miałyście już balsam z venity? A może stawiacie na naturalną hennę, jak ja teraz? :) Całuję :*
Ja farbowałam kiedyś tym balsamem pasemka na czerwono i całość na kolor ciemnej czekolady i musze przyznać że u mnie lepiej zadziałało. Pasemka dość długo się trzymały, później wyblakły do rudego a ciemna czekolada długo otulała moje włosy :)
OdpowiedzUsuńU mnie niestety właśnie kolorek dość szybko zszedł, a szkoda, bo podobał mi się ;)
UsuńAle teraz tylko czysta henna :)
Niedawno temu farbowałam Venitą fioletową i kolor był łądny do około 3-4 myć. Jednak nawet po miesiącu widać chłodny odcień na włosach. Włosy po tej odżywce były gładkie, błyszczące, wcale nie wysuszone, skóra głowy też w porządku, ale....też mi wypadają włosy, i cały czas główkuję dlaczego. Dopiero teraz, jak o tym napisałaś widzę powiązanie z Venitą:/
OdpowiedzUsuńHenna też mnie kusi, ale nie chce czerwieni, raczej złoty brąz...jest taka henna?:)
U mnie kurczę dość mocno przesuszył i skórę głowy i długość :/
UsuńByć może wypadanie to wina venity, ale może też to typowe jesienne wypadanie :)
Są henny bodajże orzechowy brąz, jasny brąz, może coś dla siebie znajdziesz :)
Ja ciągle się waham co do farbowania :P I chyba na razie pozostanę przy tym swoim 'naturalnym' kolorze :D
OdpowiedzUsuńKiedyś widziałam w naturze ten balsam z venity, ale nie kupiłam :P
Naturalki też są bardzo ładne, ja musiałam być ruda :P
Usuńmnie zdecydowanie dłużej trzyma się ta henna ale w proszku :) tą gotową miałam, ale po 2 myciach śladu po niej nie było.
OdpowiedzUsuńCzyli też szybciutko Ci się wypłukała :)
UsuńMiałam chyba 3 opakowania i byłam zadowolona. Jest to fajny sposób na sprawdzenie czy dany kolor nam pasuje. U mnie sprawował się dobrze i trzymał ponad tydzień przy codziennym myciu
OdpowiedzUsuńDokładnie, właśnie chciałam sprawdzić, jak będę się czuć w takim kolorze :):)
UsuńJa z Venity miałam tylko pianki koloryzujące - różową i niebieską. Całkiem spoko, ciężko zmywalne :D
OdpowiedzUsuńO kurczę, mówisz że ciężko zmywalne :D
UsuńMiałam kiedyś tą "hennę" i byłam zadowolona :) Farba szybciej się wypłukiwała.
OdpowiedzUsuńNie próbowałam jeszcze naturalnej koloryzacji ;-)
OdpowiedzUsuńA może kiedyś się skusisz, chociaż oczywiście nie namawiam :)
Usuńnie używam tego typu produktów,ale na Twój kolor wyszedł świetnie :)
OdpowiedzUsuńKolor wyszedł świetny.
OdpowiedzUsuńSzkoda, że Twój skalp się sprzeciwił ;)
Taa, mój skalp to księżniczka taka ;)
UsuńTwoje falki ślicznie się prezentowały w takim kolorze! :) Szkoda tych problemów ze skalpem. :<
OdpowiedzUsuńTeraz jest lepszy kolorek :P
Usuńraz 'zdradziłam' khadi z henną ELD, po tym nigdy więcej... różnica ogromna! ;)
OdpowiedzUsuńWłaśnie słyszałam, że khadi najlepsza :)
UsuńBardzo ładny kolor jednak sam produkt jest rzeczywiście słaby - dobrze, że wybrałaś hennę Khadi, jest najlepsza:)
OdpowiedzUsuńKhadi najlepsza :D
UsuńTy biedna masz bardzo wrazliwy skalp :(
OdpowiedzUsuńNie znosi alkoholu, tak samo jak brzuszek ;);)
UsuńJa też miałam ten krem, tyle że w odcieniu czekoladowym. Za pierwszym razem wyszedł mi przepiękny kolor identyczny jak na opakowaniu i dokładnie na takim efekcie mi zależało:) i było ok, za drugim razem kolor wyszedł jakiś rozmyty i nijaki, z brzydkimi refleksami i od razu się wypłukał no i włosy zaczęły wypadać, początkowo tego nie skojarzyłam i po jakimś dłuższym czasie zafarbowałam włosy po raz trzeci i ostatni, efekt był pośredni pomiędzy pierwszym i drugim farbowaniem kolor w miarę okej ale zaczęła się masakra z wypadaniem włosów, z czym bardzo długo się zmagałam. Także nigdy więcej Venity, mimo ładnego koloru.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Czyli i u Ciebie zaczęły włosięta wypadać. Ja venity z tego właśnie powodu również już nie użyję ;)
UsuńNo niestety:/
UsuńPoważnie zastanawiam się nad farbą color&soin, bo prawdziwej henny mimo wszystko się trochę obawiam ;)
A to się cieszę, że Tobie produkt się podoba :)
OdpowiedzUsuń