Hej hej Kochane :)
W lipcu zamieściłam na blogu wpis o półproduktach, które skręcają moje włosy --> KLIK. Tym razem czas na produkty, które mają wpływ na nawilżenie moich włosów. Zobaczcie, co tam mam dobrego w lodówce oraz w kuchni :) Kolejność przypadkowa.
1. Aloes
Chodzi mi konkretnie o aloes zatężony z półproduktów, np. ten, ale także o sok z aloesu, który można kupić np. w supermarkecie. W odpowiednim wsparciu emolientowym (np. dodatek kilku kropel oleju do aloesowej maski) potrafi pięknie wygładzić i nawilżyć moje fale w cudowny sposób. Nie mogę z nim jednak przesadzać, na pewno nie co mycie oraz pamiętać o emolientowym towarzystwie. Z ciekawszych aloesowych masek można wyróżnić maskę aloesową OMIA klik oraz maskę z aloesem naturvital klik. O aloesie w pielęgnacji włosów pisałam już TUTAJ.
2. Nawilżacz cukrowy
O tym bardzo ciekawym i mało znanym półprodukcie pisałam z początkiem lipca, odsyłam Was do posta TUTAJ. Nawilżacz cukrowy można dostać chyba tylko na Naturalisie. Jak już wspominałam, nawilżacz w towarzystwie emolientowej maski/odżywki wspaniale nawilża i wygładza moje włosy, dodatkowo nie puszy, nawet jeśli pogoda nie sprzyja używaniu humektantów. Szkoda, że nie można go właściwie znaleźć w żadnych sklepowych maskach i odżywkach, to naprawdę bardzo, bardzo ciekawy produkt :)
3. Panthenol
Witamina B5 bardzo polubiła się z moimi falami - dodatek kilku kropel do emolientowej maski potrafi sprawić, że moje fale momentalnie się wygładzają, są lejące i odczuwalnie nawilżone. Trzeba jednak uważać na zbyt dużą ilość tegoż półproduktu, z początku kilka razy udało mi się z nim przesadzić, co zaowocowało przylizem ;) Na łyżeczkę maski/odżywki daję około 5 kropel, wtedy jest bezpiecznie. O panthenolu w pielęgnacji włosów pisałam już TUTAJ. Można go znaleźć chyba w niemalże wszystkich sklepach z półproduktami :) Widuję go czasem również w maskach i odżywkach do włosów, często również do skóry głowy.
4. Mocznik
Kolejny bardzo lubiany przeze mnie półprodukt, o którym pisałam już w TYM POŚCIE. Na łyżeczkę maseczki daję jakieś 0,5ml mocznika - kosmyki są wtedy odczuwalnie bardziej nawilżone, oczywiście dokapuję wtedy dla bezpieczeństwa kilka kropel oleju, bo zdarzyło mu się mnie spuszyć w czasie deszczu :) Jednak w duecie z emolientami - pięknie włosy wygładza i naprawdę odczuwalnie nawilża. Można go znaleźć w większość sklepów z półproduktami. Warto spróbować kremowania włosów np. kremami do rąk z isany z mocznikiem :)
5. Kakao i skrobia ziemniaczana
Czas zajrzeć wreszcie do kuchni :) Możemy tam spotkać kakao i skrobię ziemniaczaną. Oba produkty działają bardzo podobnie, używam w proporcjach około 2/3 objętości maski + 1/3 kakao/skrobi. Dodatkowo wersja z kakao pachnie cudownie, aż chce się takiej maseczki skosztować :) Oba produkty pięknie wygładzają i nawilżają moje włosy, w sam raz do użycia przed jakimś ważniejszym spotkaniem czy okazją :) Nie zauważyłam, żeby kakao przyciemniało mi włosy, choć sama nie mam naturalnie bardzo jasnych, być może u blondynek ten efekt będzie widoczny.
6. Żel lniany
Żel lniany możemy zrobić sobie same. Jest on jednym z najbardziej nawilżających produktów, jakie znam. Możemy dodawać go do maseczek, robić z niego płukanki czy stosować jako żel do włosów. Koniecznie spróbujcie :)
6. Żel lniany
Żel lniany możemy zrobić sobie same. Jest on jednym z najbardziej nawilżających produktów, jakie znam. Możemy dodawać go do maseczek, robić z niego płukanki czy stosować jako żel do włosów. Koniecznie spróbujcie :)
Jakie są Wasze ulubione nawilżające półprodukty? :) Całuję :*
ciekawe :D
OdpowiedzUsuń;)
UsuńSiemię lniane! Zarówno jako baza maski, dodatek do innej czy płukanka :)
OdpowiedzUsuńRównież lubię, choć u mnie siemię w płukance wręcz wzmacnia skręt ;)
UsuńU mnie zdecydowanie wygładzają aloesowe produkty.
OdpowiedzUsuńObecnie zachwycam się NaturVital :)
Tak, jak w moim przypadku :)
Usuńwszystko tylko nie aloes :D nie dla moich kosmyków ;) ciekawi mnie za to ten nawilżacz cukrowy :)
OdpowiedzUsuńHe he :) Nawilżacz powinien Ci się spodobać, jestem bardzo ciekawa jego działania na włosiętach mojej włosowej kuzynki :)
UsuńAloes i skrobia przetestowane - ale kakao koniecznie wypróbuję ze względu na zapach :-) pozdrawiam i zapraszam do mnie: blog-o-wlosach.blogspot.com
OdpowiedzUsuńKakao w połączeniu z maseczką wygląda i pachnie tak smakowicie, ahh :)
UsuńMusze coś z tego wypróbować bo ostatnio mam problem z puchem, a aloes nieetety tez puszy mi wlosy, ale ciekawi mnie bardzo skrobia ziemniaczana :)
OdpowiedzUsuńAloes niestety może puszyć, ja tak mam prawie zawsze z gliceryną ;)
Usuńzdecydowanie kakao :D
OdpowiedzUsuńI jak pachnie :)
UsuńMocznik :) Teraz chyba czas na kakao :)
OdpowiedzUsuńKoniecznie spróbuj kakao :)
Usuńkakao mam ochotę spróbować
OdpowiedzUsuńKoniecznie :)
UsuńW zasadzie to chyba niczego z Twojego spisu nie próbowałam :)
OdpowiedzUsuńSkuś się na coś koniecznie :D
Usuńwypróbuję kakaoo! :-)
OdpowiedzUsuńW sumie to nie wiem, co wygładza moje włosy :D Ale lubie pantenol i skrobie ziemniaczaną :D Za ogólny efekt :D Aloes mi nie przypadł do gustu, z kakaem też nie mam dobrych wspomnień, a reszty nie znam, choć kusi :D
OdpowiedzUsuńMuszę zobaczyć jak moje włosy zareagują na aloes, przydało by im się dodatkowe nawilżenie jako, że odżywka tego im nie daje. Szkoda mi tylko mojego "krzaczka" oskalpować z liścia.
OdpowiedzUsuńPróbowałam już i kakao i skrobi, ale nie odnotowaywałam efektów i różnic. Musze się za to wziąć!:)
OdpowiedzUsuńJa wreszcie muszę powrócić do bogatej pielęgnacji włosów bo ostatnio je bardzo zaniedbałam ;]
OdpowiedzUsuńSzkoda ze aloes puszy. Moje wlosy dostają humektanty tylko teraz pod olej inaczej miotła do podłogi a nie włosy. Nawilzacz to jest to :D skrobie i kakao tez lubie ale jako ze preferuje gestsze maski to ciezko jeszcze mi je zagescic
OdpowiedzUsuń