Hej hej Kochane :)
Rosyjskie kosmetyki do włosów testuję już od dobrego roku, nie wszystkie przypadły mi do gustu, jednak jak na razie balsamy z serii planeta organica uwielbiam - przetestowałam jak na razie turecki RECENZJA, tybetański RECENZJA oraz marokański. Do tej pory myślałam, że nic nie przebije balsamu tureckiego, jednak jego marokański brat jest jeszcze lepszą partią dla moich fal. Uwielbiam serię planeta organica za te bogate, mocno emolientowe składy :)
Skład:
Skład: Aqua with infusions of Argania
Spinosa Kernel Oil, Organic Mentha Piperita (Peppermint) Leaf Extract,
Rosa Damascena Flower Extract, Citrus Aurantium Dulcis (Orange) Flower
Extract, Eucalyptus Globulus Leaf Oil, Organic Olea Europaea (Olive)
Fruit Oil, Cetearyl Alcohol, Glycerin, Behentrimonium Chloride,
Cetrymonium Chloride, Quaternium-87, Hydroxyethylcellulose, Cetrimonium
Bromide, Benzyl Alcohol, Sorbic Acid, Benzoic Acid, Citric Acid, Parfum.
W składzie standardowo mieszanina wody z kilkoma olejami: arganowym wysoko w składzie, oliwą z oliwek i olejkiem eukaliptusowym oraz ekstraktami: z mięty, róży damasceńskiej oraz słodkiej pomarańczy. Dalej widzimy emolient, humektant, antystatyki oraz oblepiaczo-kondycjoner, zmywalny prawdopodobnie jedynie szamponem z mocnymi detergentami. Jest jeszcze bardzo ciekawy składnik - hydroksyceluloza - podobno nawilżająco-uelastyczniające cudo dla fal i loków.
Konsystencja i zapach:
Tak samo gęsty, jak jego bracia, przez co piekielnie wydajny. Widać w nim delikatne białe drobinki, zauważyłam to już w kilku kosmetykach z olejem arganowym w składzie. Zapach mocny, intensywny, kadzidlany, wolałam jednak bardziej zapach balsamu tureckiego i tybetańskiego ;) Czuć go na włosach do 2 dni po umyciu. Można go kochać i nienawidzić ;)
Działanie:
Bardzo lubię go stosować, kiedy nie stylizuję włosów żelem ani innym stylizatorem - uzyskuję wtedy cudowną, gładką, nawilżoną, błyszczącą i dociążoną, leciutką falę :) Sprawia, że fale są mięsiste, wspaniale nawilża i wygładza, chyba najlepiej z dotychczas używanych przeze mnie masek i odżywek! Kiedy stylizuję włosy żelem, lekko odbiera im skręt, pewnie przez to wygładzenie i dociążenie, ale jestem w stanie mu to wybaczyć :) Lubi obciążyć włosy przy dłuższym stosowaniu, tak samo jak turecki i tybetański brat, po kilku dniach włosy nadają się tylko i wyłącznie do umycia. To mój pewniak, jeśli gdzieś wychodzę i muszę mieć nienaganne włosy :) Najwspanialszy balsam, jakiego dane mi było używać! :):)
Na zdjęciu moje fale po użyciu tego cuda, w wersji na prosto, z lampą i bez:
Miałyście już któryś z tych świetnych balsamów do włosów? :) Myślę o wersji aleppo, ale ma oliwę z oliwek, za którą nie przepadam i boję się, że jednak może nie zdać egzaminu. Całuję :*
bardzo się cieszę, że Ci się spodobał :)
OdpowiedzUsuńWiem, że już Ci to kiedyś pisałam, ale MATKO! Jak Twoje włosy są wystylizowane właśnie tak, to po prostu nie mogę sie napatrzeć :)
OdpowiedzUsuńUważywałam zarówno balsam jak i maskę marokańską. Krótko podsumowując - balsam świetny, natomiast maska to katastrofa...
OdpowiedzUsuńUżywałam* ;)
UsuńO rety jaki cudowny efekt na włosach! Właśnie sie zastanawiam, który z tych balsamów kupić ;)
OdpowiedzUsuńWoow, świetny efekt! Nie miałam jeszcze żadnego balsamu z tej serii, ale gdy czytam kolejne recenzje mam ochotę je kupić i wylać wszystkie na głowę :D booomba!
OdpowiedzUsuńNie miałam żadnego z tych balsamów. Ale kuszą. Piszesz że trochę obciążają ale moje włosy potrzebują dociazenia, wiec może mi przypasowac
OdpowiedzUsuńA ja mam chyba któryś z nich, ale nie pamiętam który ;) Nie używałam jeszcze - to wiem na pewno ;) Twoje włoski super wyglądają po tym marokańskim cudeńku :)
OdpowiedzUsuńMiałam wszystkie oprócz marokańskiego boję się, że zadziała podobnie do tragicznej maski ;) jak na razie najlepsze są turecki tybetański i prowansalski.Aleppo i fiński są dla moich puchatych włosów za lekkie.
OdpowiedzUsuńU mnie ani balsam ani maska nie dały rady. Za tłusto, za sucho, za fruwająco. :) Za to dziś powinien dotrzeć fiński balsam, jestem go bardzo ciekawa. :)
OdpowiedzUsuńmuszę w końcu wypróbować jakiś ich balsam.
OdpowiedzUsuńnigdy nie miałam rosyjskich kosmetyków do włosów i tak na prawdę mimo, że tak dobrze działają to nie zamierzam kupić. Z jakiej racji mam kupować rosyjskie kosmetyki skoro jest dużo polskich też świetnie działających. A tym bardziej nie kupię tego co "ruskie" jeżeli jest w tym momencie embargo n apolskie warzywa i owoce ze str. rosyjskiej. Więc po co dorabiać inne państwo? Powinnyśmy wspierać to co Polskie a nie ruskie
OdpowiedzUsuńnie miałam jeszcze żadnego z tych balsamów ;) Twoje włoski wyglądają świetnie!
OdpowiedzUsuńnie miałam żadnego z tych balsamów, ale kusisz takimi recenzjami :)
OdpowiedzUsuńMam ten balsam i muszę przyznać, że na moich włosach działa dobrze. Nie robi efektu WOW, nie robi też krzywdy. W zależności od widzimisię moich włosów daje albo efekt bardzo dobry, albo przeciętny.
OdpowiedzUsuńA u mnie wcale nie odbiera skrętu :D
OdpowiedzUsuńKręcioły jakie po nim powstają są mięciutkie i nawilżone.
Widnieje na mojej chciej liscie :) U mnie tybetanski rowniez sie fajnie spisuje, za to finski niestety kiepscizna ;)
OdpowiedzUsuńmyslalam nad jego zakupem i moze w koncu się skuszę ;)
OdpowiedzUsuńKusisz mnie bardzo, i chyba (ale jak wykończę trochę innych odżywek) to którys z balsamów się u mnie pojawi obowiązkowo :)
OdpowiedzUsuńNa moich włosach się nie sprawdził ;/
OdpowiedzUsuńWow jakie masz cudowne i zadbane włosy, a ta gęstość zwala z nóg :)
OdpowiedzUsuńZobacz, pomimo quaternium :)
OdpowiedzUsuńA jak postrzegasz pokrewieństwo balsamu marokańskiego z maską marokańską?
Działają jednak inaczej :) Balsam marokański bardziej wygładza, maseczka chyba bardziej nawilża ;)
UsuńBOSKIE WLOSY!!! Nie wiem czy kiedykolwiek moje tak wygladały <3
OdpowiedzUsuńAle coś za coś siostrzyczko, moje odkąd są zdrowe przestają tolerować żele do włosów, nawet w małej ilości :/
Usuń