Hej hej :)
Wiecie, że uwielbiam hydrolaty prawda? :) Wypróbowałam ich już kilkanaście, jednak tylko kilka tak naprawdę mnie zadowoliło. Dziś o jednym z ulubieńców, odkrytym dzięki Ewie, która pisała o hydrolacie lipowym na swoim blogu. Przeczytajcie, czym zauroczyła mnie lipa.
*Hydrolat lipowy przelałam do buteleczki z atomizerem (dobrej jakości są na ZSK, nie zacinają się), pryskam twarz, a po chwili wklepuję porcję serum bądź kremu.
*Hydrolat lipowy bardzo ładnie nawilża skórę, do tej pory moim ulubieńcem w tej kwestii był hydrolat z róży stulistnej oraz migdałowy, melisowy też ładnie sobie radzi, lipa jednak nawilża najlepiej (chociaż używam właśnie godnego konkurenta, ale o nim za jakiś czas). Cera jest zmiękczona, gładka i aksamitna w dotyku. Jeśli marzy mi się mocno nawilżający tonik, dorzucam do lipy panthenolu czy nawilżacza cukrowego i kapkę konserwantu - to najlepiej nawilżający tonik, jakiego używałam :)
*Najlepiej ze wszystkich wypróbowanych dotychczas hydrolatów radzi sobie z podrażnieniami - koi, goi, uspokaja - moja skóra jest za to wdzięczna, bo naprawdę jest wrażliwa i skłonna do podrażnień. Działa jeszcze lepiej, niż hydrolat z róży stulistnej.
*Pięknie nawilża i koi suchą, podrażnioną skórę głowy - wypróbowane po mocnym podrażnieniu i wysuszeniu przez olejek na porost khadi. Razem z hydrolatem melisowym wchodzą do "skalpowej" pielęgnacji.
*Ładnie, delikatnie uspokaja moje naczynka na twarzy - duży plus :) Nadaje się zatem także do pielęgnacji cery naczyniowej.
*Zapach - słodkawy, bardzo przyjemny i relaksujący, ja bardzo, bardzo lubię takie zapachy :)
Niezbędnik dla wrażliwców, naczynkowców i sucharków :)
Właściwości hydrolatu z kwiatów lipy:
Destylat ten jest otrzymywany z kwiatów lipy drobnolistnej (Tilia Cordata). Hydrolat z kwiatów lipy zawiera flawonoidy, ślady olejku, śluzy, fitosterol, pektyny i kwasy organiczne.
Hydrolat ten posiada właściwości
oczyszczające, zmiękczające i ochronne. Jest idealnym rozwiązaniem
przede wszystkim dla cery wrażliwej, a także atopowej oraz alergicznej.
Łagodzi stany zapalne i wszelkie podrażnienia. Stosowany do pielęgnacji
włosów dodaje im puszystości i miękkości.
Ponadto hydrolat wpływa korzystnie na stan
skóry naczyniowej, zmniejsza wszelkie zaczerwienienia, odświeża ją i
lekko nawilża. Polecany przede wszystkim dla cery wrażliwej, choć
pomocny również dla cery:
- delikatnej,
- naczyniowej,
- podrażnionej,
- suchej i zniszczonej,
- trądzikowej.
Ze względu na właściwości łagodzące polecany także po goleniu i depilacji oraz po opalaniu.
Opis pochodzi ze strony e-naturalne.
Miałyście już ten pięknie pachnący hydrolat? :) A może macie innych ulubieńców? Całuję :*
Tego hydrolatu nie miałam, ale napój z kwiatu lipy kocham pić, oraz stosować na włosy :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
naczynek nie mam :D suchość to też nie mój problem :) ale takimi wpisami sprawiłaś, że za miesiąc coś na pewno zamówię i na podstawie Twoich wytycznych stworzę :D
OdpowiedzUsuńJak już pewnie wiesz nie gościł u mnie jeszcze żaden hydrolat, a szkoda.
OdpowiedzUsuńZ kwiatem lipy eksperymentowałam podczas niezbyt udanej płukanki...
Niestety, swój hydrolat lipowy kupiłam na ZSK i okropnie mnie uczulał, nawet bardzo rozwodniony. Muszę otrząsnąć się z tego złego wspomnienia, zanim kupię buteleczkę z innego sklepu. Poza tym aktualnie super mnie nawilża tonik z glukonolaktonem, też przez Ewę. :)
OdpowiedzUsuńMiałam któryś z ZSK i też mnie mocno podrażnił i uczulił, ale oni coś nie tak tam mieli z pH i dlatego ;) Potem miałam melisowy i było ok, ale też boję się teraz trochę hyrolatów stamtąd i czytam opinie najpierw.
UsuńWłaśnie, mój tonik z glukonolaktonem wg przepisu Ewy się skończył, glukonolakton też, muszę zamówić nowy :D
Musze w końcu poczynić jakieś kroki w kwestii hydrolatu. Ubolewam nad nie posiadaniem żadnego więc czas to zmienić i może akurat na lipę padnie.
OdpowiedzUsuńooo idealny post <3 Dostałam ten hydrolat od ZSK w prezencie ale jeszcze go nie użyłam, teraz wiem że warto spróbować bo moja skóra twarzy potrzebuję mocnego nawilżenia. W dodatku ostatnio strasznie swędzi mnie skóra głowy którą chyba przesuszyłam wcierką z alkoholem więc może i na to mi pomoże :D
OdpowiedzUsuńSpróbuj koniecznie :)
UsuńMiałam kiedyś ten hydrolat z zsk i miał dziwny zapach... Może był zepsuty?
OdpowiedzUsuńWiesz co, ja akurat nie miałam go z ZSK, zatem nie wiem, ale raczej nie powinien śmierdzieć, może coś z nim było faktycznie nie tak.
UsuńMam hydrolat z lipy bułgarskiej z ZSK - też spisuje się bardzo dobrze - nawilża, uspokaja, skóra nie jest napięta. Super sprawa :)
OdpowiedzUsuńBardzo fajny prawda :)
UsuńNie mialam jeszcze zadnego hydrolatu, mam nadzieje kiedys wreszcie jakis nabyc ;)
OdpowiedzUsuńKiedyś byłam bardzo "napalona" na hydrolaty, ile to ja ich nie miałam kupić.. Wszystko niestety skończyło się na planach. Aktualnie używam za to wody różanej i jestem w niej zakochana :)
OdpowiedzUsuńAnomalia
Nie mam hydrolatu,ale wczoraj robiłam okłady Wojtkowi na oko z herbatki.Mam nadzieję,że nie ma stanu zapalnego.
OdpowiedzUsuńOj, a co to się podziało?
UsuńJeszcze nigdy nie miałam hydrolatu jakiegokolwiek, ale to ciekawe produkty :)
OdpowiedzUsuńMam 3 hydrolaty, które czekają w kolejce, a właśnie brakuje mi spryskiwaczy, bo inaczej juz nie lubie nakladać hydrolatu. Nastepny w kolejce :)
OdpowiedzUsuńKupiłam hydrolat z lipy i pływa w nim kilka białych paprochów, czy to normalne?
OdpowiedzUsuń