Hej hej Kochane :)
Tym razem, w ramach współpracy z firmą Fitomed, dane było mi testować płyn różany do twarzy. Wybrałam go sobie, jako że bardzo lubię wodę różaną, która wchodzi w skład płynu. Jak kosmetyk spisał się na mojej kapryśnej, wrażliwej i naczynkowej cerze?
Płyn różany do twarzy z fitomedu
Skład:
Skład jest bardzo ładny, mamy wodę, dalej hydrolat z róży damasceńskiej, gliceryna, panthenol, jest też alantoina i ekstrakt z drzewa różanego.
Opakowanie, zapach:
Zgrabna buteleczka z wygodnym atomizerem, który wytwarza fajną mgiełkę, nie zacina się.
Zapach bardzo przyjemny, dla mnie różano-geraniowy, zapach naprawdę odpręża :)
Działanie:
Faktycznie - bardzo ładnie nawilża i odświeża moją suchą skórę, zmiękcza ją, nie ściąga, spryskuję nim twarz po umyciu olejkiem myjącym, a nadmiar ścieram wacikiem. Jest jednak jedna, mała wada- przez kilkanaście minut, moja cera jest po nim lekko zaczerwieniona. Nie jakoś koszmarnie, ale jednak trochę to widać. Może to zasługa gliceryny, za którą nie przepadam, może użytych konserwantów. Nie łagodzi też istniejących podrażnień, tak jak np. hydrolat lipowy czy melisowy. Jest to przyjemny produkt (acz nie idealny), sama używam go jednak wieczorem, żeby się zrelaksować zapachem i nawilżyć cerę przed nocnym wypoczynkiem ;)
Opis ze strony producenta:
Składniki naturalne: aromatyczna woda różana (20%),
olejek z drzewka różanego, czysty miód lipowy, ocet z czerwonych
winogron, wyciąg z owoców dzikiej róży, bogaty w witaminę C.
Właściwości: Różany płyn do twarzy jest znakomitym
środkiem upiększającym skórę. Potrzebną wilgoć przekazuje skórze w
najbardziej przyjemny sposób. Sporządzony według klasycznego przepisu,
ma ożywczy, subtelny zapach oraz kojącą moc.
Działanie: na skórę przesuszoną działa odświeżająco i
odprężająco, doskonale nawilża i wygładza naskórek. Cera staje się
wypoczęta i rozjaśniona.
Interesuje Was jakiś płyn z oferty Fitomedu? Jest jeszcze oczarowy i lawendowy :) Całuję :*
Zgadzam się z zaczerwienieniami. Też to miałam i w dodatku zaczynała mnie od niego szczypać twarz...
OdpowiedzUsuńMnie na szczęście nic nie szczypało, ale zaczerwienienie przez kilkanaście minut się utrzymywało. Czyżbyś też była wrażliwcem, czy to taka osobna reakcja? ;)
UsuńNie miałam jeszcze okazji, ale chętnie lapnę jakiś płyt z Fitomed :)
OdpowiedzUsuńWarto spróbować :D
UsuńTo był mój ulubieniec poprzedniego roku, nie miałam zaczerwienień ani żadnych podrażnień, nawet uspokajał skórę, byłam z niego baaardzo zadowolona :)
OdpowiedzUsuńBardzo się cieszę, że się u Ciebie sprawdził :)
UsuńMam oczarowy o zapachu pomarańczy i jestem z niego zadowolona, nic nie szczypie, wręcz przeciwnie, łagodzi skórę. Zdecydowanie zachęcił mnie do zakupu hydrolatu oczarowego. Nie podoba mi się to wydziwianie o neroli, zawiera tylko zapach pomarańczowy i w efekcie mamy właściwie rozcieńczony hydrolat z różnymi konserwantami.
OdpowiedzUsuńOczarowy też mnie kusi, zwłaszcza, że pachnie pomarańczą :)
UsuńNeroli to specyficzny zapach lekarstw jak dla mnie :D
UsuńTen opis ze strony producenta nijak się ma do składu, w składzie nie widzę miodu ani octu ani żadnego olejku.
OdpowiedzUsuńWłaśnie też tak widziałam, no ale zamieściłam to, co napisał producent na stronie ;)
Usuńa ja mam oczarowy pomaranczowy :)
OdpowiedzUsuńStrasznie mam na niego ochotę :)
Usuńmam podobny tonik i jest super ;)
OdpowiedzUsuń:)
Usuńnie miałam musze wypróbować, ale boję się o to czy nie podrażni mojej twarzy. Mam cerę trądzikową i bardzo wrażliwą, większość toników podrażnia mi nawet cere :(
OdpowiedzUsuńWiesz co, do takiej cery bardzo polecam Ci tonik melisowy z urody - bardzo delikatny, nie podrażnia ani mnie, ani mojej mamy z wrażliwą cerą ani koleżanki, którą wszystkie drogeryjne podrażniają. Nie ma ani glikolu, ani gliceryny. Choć oczywiście wszystko może podrażnić, ale ten melisowy jest bardzo delikatny ;)
UsuńPrzetestowałabym chociażby ze względu na zapach. ;]
OdpowiedzUsuńZnam to uczucie z tym zaczerwienieniem, kiepska sprawa :-)
OdpowiedzUsuńMam na niego ogromną ochotę. Myślę, że mojej buzi by nie podrażnił :)
OdpowiedzUsuńJa go bardzo polubiłam :)
OdpowiedzUsuńMiałam tylko typowy hyfrolat z róży, ale o dziwo nic mi po nim nie było. Teraz nie wiem co by było po zmianach na mojej buzi.
OdpowiedzUsuńOpakowanie mogłoby być ładniejsze jak dla mnie. Nie miałam nigdy mgiełki do twarzy, bardzo lubię różane produkty :)
OdpowiedzUsuńFajnie, że się sprawdził u Ciebie :) Ja z tej firmy nie miałam jeszcze żadnego produktu, ale mam na nie ochotę.
OdpowiedzUsuńLawendowy chyba nie dla naczynkowych co? Myślę, że może być całkiem przyjemną mgiełką:) Cena też korzystna :)
OdpowiedzUsuńA nawet nie wiem, czy lawendowy coś złego naczynkom robi, miałam czysty hydrolat i nic specjalnego, ściągał ;) No i wcale nie pachniał pięknie lawendą :(
Usuń