Hej hej Kobietki ;)
Dzisiaj chciałabym Wam napisać o blogowym i wizażowym hicie – Maska drożdżowa Babci
Agafii. Z tego, co czytałam, Wy jesteście zachwycone - a jak spisała się u mnie? Zapraszam do czytania ;)
Maska drożdżowa Babci Agafii
Skład:
Aqua with infusions of: Yeast Extract(drożdże), Betula Alba
Juice(sok brzozowy); enriched by extracts: Inula Helenium Extract(oman wielki),
Arctostaphylos Uva Ursi Extract(mącznica lekarska), Silybum Marianum
Extract(ostropest plamisty), Cetrimonium Chloride, Cetearyl Alcohol, Ceteareth-20, Guar
Gum, ; cold pressed oils: Triticum Vulgare Germ Oil(olej z kiełków pszenicy), Ribes
Aureum Seed Oil(olej z nasion czarnej porzeczki), Pinus Siberica Cone
Oil(olej z orzeszków cedrowych), Rosa Canina Fruit Oil(olej z owoców dzikiej
róży),
Ascorbic
Acid(witamina C), Panthenol(witamina B5), Glucosamine(glukozamina), Citric Acid,
Parfum, Benzoic Acid, Sorbic Acid
Skład naturalny, mieszanina wody z pięknymi ekstraktami i olejami, są tytułowe drożdże, dalej sok brzozowy z kilkoma ekstraktami, oleje, witaminki. Jest też jeden antystatyk, emolient i emulgator.
Konsystencja:
Rzadka, jednak wygodna, jeśli używamy na skalp. Ja używałam jej
tak przez większość czasu, na opuszki palców i wmasowywałam kilka porcji w
skalp. Na długość spadała z rąk, ale trzeba było sobie jakoś radzić. Mogłaby
być jednak gęstsza, dodatek skrobi ziemniaczanej załatwia sprawę ;)
Opakowanie:
Trochę za miękki plastik, praktyczny słoiczek, stylizowany na
starodawne opakowanie z babcią agafią, bardzo ładne, mi się podoba i cieszy
oko. Zabezpieczający plastczek pod pokrywką, bo maseczka jest rzadka i mogłaby
się rozlać.
Zapach:
Cudowne maślane ciasteczka, maseczkę mam już jakieś półtora
miesiąca, a i tak codziennie odkręcam słoiczek i ją wącham, no cóż - to chyba powinno się leczyć ;)
Działanie:
Powiem tak – na długość piękny skręt zawsze, ale nieco za lekko,
bez kilku porządnych kropli oleju się nie obędzie. Na pewno nie dociąża, włosy
są lekkie, puszyste (ale nie spuszone), miękkie. Pięknie po niej błyszczą. Ale na skalp – moi drodzy,
cudo. Nie używałam nic nowego na skalp oprócz niej, a tutaj mnóstwo nowych
włosków, a co najważniejsze – zahamowała moje straszne, naprawdę straszne
wypadanie. Jak wypadało mi kiedyś kilkanaście włosów w czasie mycia, tak teraz
2-3. to musi być jej zasługa, bo nic nowego nie było, na skalp idzie też wcierka radical, ale jej mam już 2 buteleczkę,
powoduje wzrost włosów, ale nie hamowała mi wypadania, więc to podejrzewam
zasługa drożdżowej maseczki. Na skalpie trzymam ją maksymalnie 40 minut, kiedyś się zapomniałam
i trzymałam półtorej godziny i podrażniła, ale na Boga, kto tyle trzyma,
zapomniałam po prostu ;) Ale tak to nie podrażnia, włosy u nasady są lekkie,
puszyste, odbite od głowy, nie obciąża ich u nasady nic a nic, wręcz
przeciwnie. Teraz żal mi jej na długość, kończy mi się 1 opakowanie, zużyte w
większość na skalp, ale mam już z allegro drugie :D
Podsumowując – świetnie spisuje się na skórze głowy, na długości wolę efekt bardziej mięsistych i nieco bardziej dociążonych fal, tutaj było nieco za lekko i za miękko. Wkleję zresztą zdjęcie, żeby Wam pokazać :) Teraz biorę w obroty jej jajeczną siostrę ;) Czaję się na łopianową i jak wykończę te, na pewno kupię.
Miałyście już ten rosyjski maseczkowy hit? ;) Jak spisała się u Was na skórze głowy, a jak na długości? Całuję ;*
Bardzo ją lubię, zapach genialny - też ją codziennie wąchałam :p Chyba muszę do niej wrócić, może poratuje moje wypadające kłaczki.
OdpowiedzUsuńMoje uratowała, naprawdę :)
Usuńuwielbiam ją, jajeczną także ;)
OdpowiedzUsuńJajeczna raz na długości zrobiła mi siano, zobaczymy, jak spisze się na skórze głowy :D
UsuńNo właśnie nie miałam jej jeszcze, ale myślę, że to kwestia czasu ;) Jednak za dużo dobrego się o niej naczytałam i ten cudowny skład :)))))
OdpowiedzUsuńSpróbuj jej koniecznie :D
UsuńJeszcze nie wpadłam w szał rosyjskich kosmetykowale to tylko kwestia czasu. Najpierw przetestuje te które mam w zasiegu reki a dopiero pozniej pobawie sie w allegro/sklepy internetowe (wczoraj Sleek line dzis NaturVital z aloesem i bezcenne słowa mamy "Dziecko włosy ci wypadną")
OdpowiedzUsuńMnie ostatnio moje włoski denerwuja, wszystko im nie pasuje, czas na SLS bo skret juz nie ten.
Moja mama mówiła dokładnie to samo, po czym dokładnie wczoraj po użyciu kuracji arganowej z bingo usłyszałam od niej: ale piękne masz dziś włosy. To najpiękniejszy komplement, który w życiu usłyszałam, bo od mojej mamy, która cały czas mówiła, że wypadną mi włosy i będą jeszcze gorsze, niż kiedyś ;)
UsuńNapisz, jak Sleek line się u Ciebie spisze :) NaturVital jest cudowna :)
Juz jestem po SLSowym oczyszczaniu (to skrzypienie ;) ) i sleeku :) włosy miękkie puszyste ale nie spuszone, ciut za lekkie (uzyłam maski solo, ale kilka kropli oleju powiinno załatwic sprawe). Skręt bardzo ladny ale znowu nie wytrzymał dlugo. Użyłam bielendy i suszarki z dyfuzorem. Nie dosuszyłam do końca włosow bo juz mi sie nie chciało i moze to był bład co? Chyba potrzebuje kolejnego wpisu pt jak styluzuje włosy zey były takie cudowne :D
UsuńJak wroce do domu to dodam zdjecia a w zasadzie link :)
He he kochana jesteś z tymi propozycjami wpisów :*
UsuńJa też nie dosuszam do końca, jakieś 20 minut dosychają na powietrzu, ale dopiero odgniatam jak są suche. Z czasem przy dobrej pielęgnacji skręt powinien trzymać się dłużej ;)
Mi jak skręt pada, reanimuję go w ciągu dnia, np. kapką kremu do rąk z isany z mocznikiem lub kapką oleju, ugniatam chwilkę i jest znowu dobrze :)
http://img28.imageshack.us/img28/74/v0u5.jpg - wybredne loczki w okolicy szyi
Usuńhttp://img812.imageshack.us/img812/6777/q3uj.jpg - a to całokształt
Przy bielendzie nie ma czego odgniatac bo zel jest'delikatny'
No w sume jestem zadowolona tyle ze musze kupic inny zel i lepszy aparat bo laptopowy pozostawia wiele do zyczenia :)
E no super kochana, ślicznie to wygląda :)
UsuńBielenda faktycznie delikatna, męska isana jest mocniejsza, ale teraz daję jej niewiele, bo inaczej jest szorstkawo.
Kurcze, tyle się o niej naczytałam dobrego i mnie kusi, żeby ją kupić :P Ale na razie muszę swoje zapasy zużyć, później pomyślę o zakupie czegokolwiek innego. :)
OdpowiedzUsuńPokończ zapasy, żeby potem kupić więcej rosyjskich rzeczy :D
UsuńU mnie na skalp również działa świetnie.
OdpowiedzUsuńKupię ją jeszcze kiedyś na pewno ze względu na tą funkcję :)
Mnie kusi łopianowa, ale muszę teraz poużywać jajecznej i skończyć potem drugą drożdżową :)
UsuńWłaśnie wczoraj przyszła do mnie paczuszka-prezent, w której znalazłam tę maskę :) Strasznie mnie kusi żeby ją otworzyć, ale obiecałam sobie, że zrobię to jak wykorzystam do końca jakąś inną. Mam nadzieję, że wytrwam :)
OdpowiedzUsuńRadi
KOCHAM JĄ <3 mój nr 1 :)
OdpowiedzUsuńMiałam ją jeszcze przed moją włosową obsesją ale była dla mnie za rzadka właśnie i przez to kiepsko mi się jej używało. Co do efektów to mięciutkie i leciutkie włosy były dokładnie jak napisałaś... Czemu nie wiedziałam że ją najlepiej na sklap?:( Kupię ją jak mi TŻ zdejmie bana na zakupy włosowę i będę stosowała w taki sposób bo zachęcacie :D
OdpowiedzUsuńSpróbuj koniecznie na skalp :D
UsuńMoj skalp tez ja polubil- przyspieszala mi porost :D
OdpowiedzUsuńzazdroszczę Ci skrętu :( :*
OdpowiedzUsuńDziękuję kochana :* Ale nie jest taki, jak był w ciąży, ale na szczęście jest coraz lepiej :)
Usuńmiałam, też stosowałam głównie na skalp i też byłam bardzo zadowolona :) włosy rosły szybciej i pojawiło się sporo baby hair :) a zapach naprawdę jest cudowny :)
OdpowiedzUsuńZamówiłam ją i czekam ;) Mam jajeczną i stosuję na długość, jakoś obawiam się na skalp przed obciażeniem. Jajeczna to proteinki, które moje włosy bardzo lubią w rozsądnych ilościach ;) Zaryzykuję kiedyś na skalp ;)
OdpowiedzUsuńbardzo lubię tę maskę i mam już drugie opakowanie :)
OdpowiedzUsuńmój skalp i włosy też ją bardzo polubiły
OdpowiedzUsuńMiałam, ale obciążała mi włosy:(
OdpowiedzUsuńOj, to dla mnie jest leciutka i nic nie obciążała.
UsuńJestem dopiero po 2 użyciach ale mogę powiedzieć jedno, że włosy lśnią niesamowicie po tej masce, jest bezapelacyjnie moim najlepszym nabłyszczaczem<3 ale fakt, że słabo dociąża:( ale jeszcze jedna rzecz, która rzuciła mi się w oczy, to po jej użyciu na moich niesfornych włosach przy karku robią się sprężynki!:D Mimo żadnych zabiegów mających na celu wydobycie skrętu:)
OdpowiedzUsuńaa i zapomniałam napisać, miękkość włosów i zapach maski cudowne!
Oj prawda, włosy cudnie błyszczą i u mnie też się fajnie kręcą, bo są lekkie, ale jednak nieco za lekkie.
Usuńja ją trzymam z 2h na skórze głowy i nic mi nie podrażnia :P
OdpowiedzUsuńTen słodziak strasznie rozmiękcza mi włosy, są leciutkie i spuszone, moje lekko falowane wysokoporki po niej mają co prawda ochotę bardziej się kręcić, ale nie w tym pozytywnym sensie :/
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :*
Właśnie stosuję ją od paru myć i jest cudowna 😁
OdpowiedzUsuńTa maseczka jest proteinowo emolientowa? Mam mały dylemacik.Czy jakaś dobra duszyczka mi to powie?
OdpowiedzUsuńNiby emolientowa, ale drożdże jakieś tam proteiny mają ;)
UsuńKasiu, czy tą maskę używałaś przed każdym myciem? Jeśli dobrze rozumiem to nakładasz maskę na 40 min, a następnie myjesz włosy np. inną maską (na całej długości oraz na skalpie)? Czy miałaś może okazję porównać ją z olejem łopianowym z czerwoną papryką? Pytam, ponieważ zależy mi na produkcie, który zmniejszyłby wypadanie moich włosów oraz przyspieszyłby porost nowych (zarówno u mnie jak i u męża :)). Będę wdzięczna za odpowiedź.
OdpowiedzUsuńOjej , słabo już troszkę pamiętam, bo to tyle lat temu było :) Ale na pewno przed każdym albo prawie każdym myciem, a potem normalnie mycie maseczką właśnie. Tego olejku z papryką nie miałam, ale u mnie ta maseczka właśnie fajnie się spisała i ograniczyła wypadanie. Co do wzrostu nowych włosów, możesz spróbować z jakąś polecaną wcierką, ja niewiele tego używałam ;)
UsuńDziękuję za szybką odpowiedź :) Pozdrawiam serdecznie!
Usuń