10:00:00

Kallos Latte - czy wizażowy hit spisał się na moich włosach?

Hej hej Kochane :)
Kallos latte to chyba jedna z najsłynniejszych maseczek, znanych włosomaniaczkom :) I piszę tutaj o tym oryginalnym, biało-fioletowym kallosie, a nie o masce serical crema al latte ;) Sama miałam do kallosa aż dwa podejścia, kiedyś, kiedy zafundował mi matowe siańsko oraz niedawno. Czy coś się zmieniło i pokochałam go? Przeczytajcie :)



Skład:
Skład: Aqua, Cetearyl Alcohol, Cetrimonium Chloride, Dipamytoylethyl Hydroxyethylomonium Methosulfate, Parfum, Propylene Glycol, Benzyl Alcohol, Citric Acid, PEG- 5 Cocomonium Methosulfate, Methylisothiazolinone, Sodium Glutamate, Hydroxypropyltrimonium Hydrolized Casein, Hydrolized Milk Protein, Methylchloroisothiazolinone, Sodium Cocoyl Glutamate, Hydroxypropyl Guar Hydroxypropyltrimonium Chloride, 5-Bromo-5-Nitro-1,3-Dioxane.

W składzie przez zapachem znajdziemy emolient i dwa antystatyki. Po zapachu - humektant, konserwant, dalej, sporo dalej z wartościowych rzeczy widzimy hydrolizowane proteiny mleczne, ale podejrzewam, że nie ma ich tam dużo ;)

Konsystencja i zapach:
Zapach urzeka i niejedna z nas się o tym przekonała,  mleczno-budyniowo-waniliowy, cudowny i słodki, mi się nie nudził absolutnie nigdy, ale ja kocham takie słodkie jadalne zapachy. Konsystencja budyniowa, dość gęsta, taka kremowa, świetna do wzbogacania, nie spływa z włosów.

Działanie:
Kiedyś maseczka kallos latte  zafundowała mi matowe sianko. No nic, włosy mam już dużo zdrowsze i pomyślałam - tania, kupię jeszcze raz, najwyżej zużyję do mycia włosów. I tak musiała niestety skończyć ;) Maseczka nadal sprawia, że moje fale są szorstkie, matowe i suche. Nieco lepiej sprawdzała się, kiedy wzbogacałam ją sporą ilością oleju i ewentualnie nawilżaczem. Zatem - jako taka baza do domowych masek - jest ok, acz nie ma szału, jak w przypadku innych produktów, chociażby poczciwej maseczki gloria, którą to uwielbiam do wzbogacania :) Złe działanie nie jest raczej spowodowane obecnością protein, moje fale naprawdę bardzo je lubią.

Jako odżywka do mycia:
Tu spisała się bardzo dobrze - ładnie domywała oleje, a gęsta konsystencja  i piękny zapach uprzyjemniały mycie, może jeszcze kupię ją w tym celu :)


Jak mleczny kallos spisał się u Was? Wiem, że mnóstwo osób jest z niej zadowolonych :) Całuję :*

13 komentarzy:

  1. ma proteiny, więc może Twoje włosy ich nie lubią? :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Właśnie mleczne proteiny pasują mi w masce biovaxa, a w tej już nie. Nie lubię w nadmiarze jedwabiu, kocham keratynę :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Na każdych włosach sprawdza się co innego ;).
    Kiedyś ja wypróbuję. Kto wie, może wypadnie lepiej niż u Ciebie.

    OdpowiedzUsuń
  4. strasznie chciałaby jej spróbować kiedyś;x

    OdpowiedzUsuń
  5. z kolei tę wersję lubię, dobrze działa na moje włosy :)

    OdpowiedzUsuń
  6. ja używałam Kallosa Latte tego w białym słoiczku z fioletową etykietką i dużym napisem LATTE, ale szału na moich włosach nie zrobił i pachniał dość chemicznie. Dla odmiany maska Crema al Latte w dużym opakowaniu działa u mnie cuda choć składy w zasadzie mają bardzo podobne[a to chyba ta sama firma o ile dobrze się orientuję]. Włosy są po niej dociążone i błyszczące a i zapach jest obłędny, nienachalny i długo pozostaje na włosach :D nie wiem z czego to wynika, może różnią się stężeniem poszczególnych składników czy coś..
    Pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja używałam i dużej i jakiś czas potem małej i niestety obie nie sprawdziły się, ale słyszałam już o przypadku, kiedy właśnie jedna działa dobrze, druga gorzej, choć składy różnią się tylko troszeczkę.

      Usuń
  7. dzisiaj pierwszy raz użyłam tej z fioletową etykietką: włosy dociążone, gładkie, dobrze się rozczesały, sypkie i błyszczące (suszyłam tylko, bez układani na fale :)) tylko objętość kiepskawa, zero puchu :D

    jestem bardzo zadowolona na razie, także "co włos, to głos" :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Czyżby Twoje ślicznotki nie lubiły się z proteinami mlecznymi? Witam w klubie:)
    Kiedyś miałam fryzjerska odżywkę mleczną, co prawda nie kallosa, ale poza przecudnym zapachem nic pozytywnego nie zanotowałam na moich włosach:( okropny puch i kaczuszka;) a przy skalpie oklap. Czaiłam się na niego ale po przygodzie z inną mleczną odżywką zrezygnowałam:)

    OdpowiedzUsuń
  9. Niestety :) A trochę żałuję, bo uwielbiam zapach kallosa...

    OdpowiedzUsuń
  10. Ta maska jak i fioletowa nie jest zgodna z CG. Tylko wielki niebieski Kallos jest zgodny.

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję Ci za komentarz :)
Jeśli masz jakieś pytanie - pytaj śmiało, postaram się jak najszybciej odpowiedzieć.
Pamiętaj, że nie toleruję chamstwa i wulgaryzmów ;)